Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 27latka-Pytam...

nie mogę być dłużej sama. jak się z tym uporać i pogodzić z przeznaczeniem:(

Polecane posty

Gość 27latka-Pytam...

Mam 27 lat i od półtora roku jestem sama. Nie mam faceta, przyjaciół, nigdzie nie wychodzę. Czas wolny dzielę pomiędzy dom, pracę. Poza znajomymi z pracy z nikim się nie koleguję. koleżanki ze szkoły i studiów właśnie urodziły pierwsze dzieci i powychodziły za mąż, a pozostali mają swoje życie. Nie wypada z resztą po 5 latach odnawiać starych kontaktów. Rok temu zaczęłam nowe życie, poszłam do nowej pracy, liczyłam że wśród nowych ludzi poznam nowych przyjacół, potencjalnego partnera. Tak się jednak nie stało. Choć otaczają mnie ludzie młodzi, którzy spotykają sie ze sobą również na gruncie neutralnym, jakoś wszystko układa sie tak że nikt mnie nigdzie nie zaprosił. chyba wiem co jest przyczyną tego stanu. Jestem samotną matką, kobietą po przejściach. Półtora roku temu rozstałam sie z byłym mężem, zostałam sama z małym dzieckiem. Początkowo wszystko widziałam w optymistycznych barwach. Wydawało mi sie że ponieważ jestem młoda i ładna szybko ułożę sobie życie. Jednak fakty przemawiają same za siebie. Nie mam faceta, przyjaciół, jestem sama. niby sie z tym godze i przyzwyczaiłam sie do tego stanu, ale jednak czuję spory żal do losu i zastanawiam sie co ja robię nie tak, że układa się tak jak układa.. Prawda jest taka że nie szukam partnera na siłę. jakiś czas temu próbowałam szukć kogoś przez internet, ale większość ludzi tam przesiadująca okazało się że szuka przygód. szkoda mi czasu na siedzenie na necie wieczorami, wolałabym kogoś poznać w realu. Kończy się rok 2012 i robię sobie mały bilans - co się udało a co nie, co osiągnęłam a czego nie udało sie zrealizować. Bardzo chciałabym żeby ktos pomógł mi odnaleźć drogę życiową, naprowadził mnie na właściwy tor... początkowo chociaż myślenia. potrzebuje wsparcia i porad, bo czuje że wariuje od natłoku mysli, analizowania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cośzłęgosiędzieje
przede wszystkim nie uzależniaj swojego życia od kogoś innego. Dlaczgeo piszesz, ze chcesz zeby ktoś CI pokazał jak ułożyć życie, jaką drogę wybrać? Tu robisz podstawowy błąd. Zaakceptuj fakt, ze ŻADEN człowiek, a tym bardzej facet nie ejst od tego, zeby nadawać sens Twojemu życiu, Ty sama musisz najpierw pokochać siebei i swoje życie, odnaleźć radośc w codziennym życiu, a dopiero wtedy szukać partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ciężko...jedni szukają przygód , inni nie uznają cudzych dzieci - jeszcze inni nie nadają się do życia ....wymieniać można do bólu a co spowodowało wasze rozstanie z ojcem dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez27latka
Przynajmniej mialas meza ;) Ja nie mam nic, jestem w Twoim wieku, w mojej pracy sa sami zonaci faceci ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
ojej tym pokazaniem drogi zyciowej - to mialam na mysli... was bo juz od bardzo dawna zbieram sie zeby tu napisac. potrzebuje waszej pomocy. Witajcie i dziekuje ze ktos odpisal:) Po pierwsze nie uzalezniam swojego szczescia od posiadania faceta, ale mi brakuje tego. Nie wiem moze w swojej sytuacji nie powinnam, nie mam prawa. Dlatego zalozylam ten topik, moze ktos z WAS naprowadzi mnie na wlasciwy tok myslenia. intuicja podpowiada mi - pracuj, zajmuj sie dzieckiem, nie szukaj nikogo , a milosc sama cie znajdzie. Tak tez wlasnie robię. Tylko rezultaty są takie jak napisalam. A moze ja jestem zbyt niecierpliwa.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
witaj tez27latka. Eh, trudno powiedziec dlaczego jestesmy same. moze z wiekiem faktycznie ciezko spotkac wolną osobę. powiem Ci ze nie zazdroszcze przebywania w otoczeniu tylko zonatych facetow, ale moze lepsze to niz towarzystwo kilku wolnych i niezonatych ale zajętych, ktorzy dają do zrozumienia ze im sie podobasz, ale jakos zaden ma ochoty sie umówić. To jest wlasnie moja bolączka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez27latka
Do mnie od 4 miesiecy wypisywal zareczony facet z pracy. Oczywiscie zbyt strachwily zeby sie umowic. I tez alizje robil rozne, ze gdyby byl wolny itd itd, komplementy. Ja napisalam ze nie widze dla tego przyszlosci , to chyba z zemsty odpisal ze w takim razie bede dla niego kolezanka, a m,oglam byc kochanka. Po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
revolver - za duzo trzeba by bylo pisac i nie widze sensu wracac do tej przeszlosci, ktora zamknelam juz za soba. poltora roku to kupa czasu. więc po co rozpamiętywac. Przez 6 lat z nim byłam, przez 3 lata malzenstwo. Bylam tylko zoną i matką. Mlodo wyszlam za mąż i urodzilam dziecko. Nie mialam innych znajomych i towarzystwa poza mężem, dzieckiem, rodziną. A kiedy się z nim rozstałam zostalam sama. Oczywiscie rodzina pomaga, mam w nich oparcie, więc tak napradę nie jest mi ciężko. dóbr materialnych nie brakuje, ale to w ogole nie cieszy, bo pustka i chec przebywania z drugim czlowiekiem zalewa mnie od srodka. To dlatego tak chetnie pędzę do pracy, chociaz tam mam non stop kontakt z ludzmi, czuje sie komus potrzebna, czuje ze mam nieustającą szansę na spotkanie miłości, ze kazdego dnia moze mnie to spotkać. Ale tak się nie staje. Moze ja zyje zludzeniami, marzeniami. Moze moj mózg stał się chory, nie nadaje sie do realnej oceny rzeczywistosci. Moze samotność tak mi juz dokuczyła że wkręcam sobie rozne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
tez27latka - bardzo dobrze zrobilaś. Lepiej byc samemu niz znow byc czyjąś zabawką, dla namistki uczucia. Tez sie nie daję takim zaczepkom, choc w glebi serca zawsze liczę na coś,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez27latka
Ja juz wiem, ze nie poznam nikogo, po prostu nie ma gdzie, slawna rada 'zapisz sie na kurs' tez mi nie pomogla. Czuje ze do konca zycia zajeci faceci beda mnie traktowac jak kogos do flirtu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez27latka
27latka-Pytam... - nawet nie napisal ze ja kocha i sie zagalopowal i zebym sie ni gniewala tylko cos takiego + ze nie bedzie poswiecal dlugiego zwiazku ;/ A i ja tezmyslala ze jest dobrym kolega. Mam strasznego dola dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynka 1777
tak silna potrzeba nadania sensu przez innego czlowieka niestety moze odstarszyc potencjalnego kandydata ...piszesz, ze dajesz rade, ale ze tylko tego Ci brakuje stad temat ... ale dla mnie osobiscie z Twojego postu zionie pewnego rodzaju pustka emocjonalna ... ja tez teraz jestem sama, ale mam w zyciu co robic, nie nudze sie sama ze soba, radze sobie bez faceta, poki go nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
nie przejmuj się:) bardzo dobrze zrobiłaś:) No mnie tez wlasnie tak traktują, żadnemu na mnie nie zależy. Czuje sie jak gorszy sort, znajome się dziwią że jestem sama, ze nigdzie nie wychodzę. Muszę sobie odpuścić tych ludzi z mojej pracy, bo skoro przez rok, nikt nie próbował sie ze mną umówić, to nic tego już nie zmieni, prawda? Z drugiej strony, to jednyne towarzystwo jakie mam oprócz w domu towarzystwa dziecka. Cholera jakbym wiedziała , że tak będzie bardziej dbałabym o kontakty, o znajomych w przeszłości. A ja jak idiotka oddałam sie tylko rodzinie, mężowi, a teraz siedzę sama. Co z tego Andrzejki, Sylwester i inne durne święta, znowu będę siedziała sama. Myslałam że idąc do pracy, poznam ludzi, wejde w nowe srodowisko, wszystko sie zmieni - mialam rozpocząć nowy rozdział w życiu, zacząć wszystko od nowa. I rozpoczęłam. Nic mi nie pomogło. Starałam się zawsze byc zadbana, miła usmiechanięta, koleżeńska.Ale to nie zdaje egzaminu, nie ma zadnych rezultatów - nawet na żadną imprezę mnie nie zaprosili, na zwykłą kawę.A wiedzą doskonale że jestem sama, wolna. Nikt mnie nie chce. Bo :( mam dziecko (tak mi smutno to pisać, ale napewno to jest przyczyną:( ), inni mogą brać i cieszyć się tym wszystkim a mi sie to zwyczajnie nie należy.. A tak lubię tych ludzi i ta pracę. Nie wiem co robić, myslałam że to będzie inaczej wyglądało. A tak to mam wrażenie że cały czas nalewam do próżnego:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez27latka
Ja mam dokladnie tak samo minus dziecko. Mam wrazenie, ze niewazne jak bardzo bym nie dbala o kontakty, to ludzie i tak odchodza, sila sie ich nie zatrzyma. Inne kobiety mialy szczescie poznac milosc zycia w wieku 17-19 lat (jak narzeczona tego kolegi) i beda razem do smierci, a ja do smierci bede sie tulac sama po swiecie ;] Fakt ze podoba mi sie niewielu facetow, ale w tym wieku to widze ze nie ma szansy na poznanie kogos sensownego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno wez sie opanuj
nawet nie wiesz co to jest samotnosc. masz dziecko a wiec sama nie jestes. jakbys zyla calkiem sama bez dzieci i wspracia rodzinnego to bys samotnosc poznala i ciekawe jaki dopiero wtedy bylby lament.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 568686876
Nie chcą się z Tobą umówić bo może coś z Tobą nie tak albo po prostu nie trafiasz i znajdujesz się w nieodpowiednich miejscach w nieodpowiednich porach. Ja bym się na Twoim miejscu tak nie przejmował, fakt to że masz dziecko troszkę obniża Twoje szanse na poznanie faceta ale nigdy nic nie wiadomo, są też faceci którzy akceptują nie swoje dzieci. Ja też byłem samotny prawie 2 lata, desperacko uganiałem się za miłością aż odpuściłem i wiesz co ? zupełnie z nienacka poznałem miłość i jestem z nią do dzisiaj, Głowa do góry, po za tym masz dziecko i rodziców więc nie mów mi że jesteś samotna/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cale ty jestes zdesperowana
o masakra!!!wszyscy widzą,że udajesz miłą i uśmiechnięta, fałsz łatwo wyczuć :-O bądź sobą! i wybacz ale jesteś strasznei ograniczona jeśoli myślałaś, ze wystarczy isć do pracy,gdzie są faceci, zeby znaleźć faceta i propozycje spotkań :-O każdy ma swoje życie, a Ty swojego nie masz i na siłę chcesz faceta, który ci to życie ułoży :-O desperTka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cale ty jestes zdesperowana
dziewczyno weź się opanuj---dokładnie a dodatkowo, gdyby rodzina jej nie pomagała i miałaby problemy mieszkaniowe i finansowe to nie miałaby czasu myśleć o takich idiotyzmach i użalać sie nad sobą, no ale jak hrabianka ma wszytsko pod nosem to chce wiecej i myśli TYLKO o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jijijio
A kto zajmuje/zajmowal sie twoim dzieckiem w casie twojej pracy? Rodzice? Moze najpierw zadbaj o to, aby byc w 100% niezalezna, aby dziecko bylo szczesliwe, a potem mysl o wlasnej dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam, że ona ma rację z tą samotnoscią. dziecko nie zastąpi partnera, rodzina też nie. to jest coś innego. dziecku zawsze daje się więcej niż się otrzymuje- jesli chodzi np o przyjaźń- dziecko tobie się zwierzy, a ty jemu już nie, nie w takim stopniu. ludzie tak mówią o tych dzieciach, ale prawda jest taka, że tym, co przede wszystkim sprawia, że człowiek nie czuje się sam jest fakt czy kogoś ma czy nie. zawsze tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
ok czyli mam sie pogodzic z rzeczywistoscia. Tak robie, jak tak ma byc to niech bedzie. Nie uzalam się, poprostu pisze co czuje. Dla nikogo nie ejstem na sile mila. Jedyne co udaje... to moze ze faktycznie kogos szukam . Bo wstydze sie moich uczuc. Nie mysl ze jestem desperatka, nie znasz mnie. Wcale nie uwazam ze w pracy nalezy szukac partnera. Ale zrozum mnie, nie mialam nikogo, znajomych, a to jedyne miejsce w ktorym spotykam ludzi.. nie wiesz nic o takim zyciu. Tak to jest jak sie czlowiek znajduje na zyciowym zakrecie, jak musi zaczynac wszystko od nowa, budowac relacje, przyjaznie. Jasne ze jest ok, nie powinnam narzekac, jest calkiem wygodnie, tylko to wszystko traci jakos sens - bo po pierwsze trwa za dlugo i zaczyna taki stan ciążyć. Kazdy czlowiek potrzebuje milosci, chce cos budowac, zaczac od nowa. Milosc uszlachetnia i sprawia ze stajemy sie najlepsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślennie o własnej dupie.....jezu, jaka zgryźliwosć- powiedzcie to swoi dzieciom jak wam się zwierzą, że chciałyby być szczęśliwe- że maja nie myślec o swojej dupie.....pfff.... każdy chce takich rzeczy i to normalne. tylko sfanatyzowane matki polki mogą twierdzic, że dziecko i mama starczają by nie czuć samotności. normalny człowiek zawsze poszukuje partnera. bo dopiero związek romantyczny zabija samotność. to podświadome, instynktowne....człowiek z nikim nie jest tak spoufalony pod każdym względem jak z drugą połową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez27latka
CHyba pojde do wroziki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
heloiza - dziecko zastepowalo partnera, zastepowalo ta pustkę, ale do pewnego czasu. Pozniej przyszla frustracja. Wlasnie zalozylam ten topik zeby dowiedziec sie jak mam wypelnic ta pustkę, moze zając sie sobą i dzieckiem i nie myslec o tych sprawach, ale czy wtedy faktycznie ta miłośc sama przyjdzie? Jeszcz rok temu moglabym w to wierzyc, ale jak cos trwa za dlugo to czlowiek wtedy zdobywapewne doswiadczenie i wie juz moze być. Wiec powiedzcie mi czy w zaistnialej sytuacji powinnam sie zająć dalej sobą? - dbać o siebie, rozwijac swoje zainteresowania, czytać, i oczywiscie zając się dzieckiem. I cicho czekać, wierzyć, że samo sie stanie, czy pora na jakieś działanie. Bo nad tym od dluzszego czasu sie zastanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemowa4444
Witam. Ja uwazam ze musisz zaczac gleboko oddychac i przestac tyle myslec. Ja praktycznie przez 27 lat bylam sama, zawsze sie ludzilam wizja ksiecia na bialym koniu. 2 lata temu spotkalam chlopaka i jestesmy do tej pory razem ale to nie znaczy ze wzystkie moje problemy sie skonczyly. Nadal czasami sie czuje samotna. Kocham go ale czasami mnie tak wnerwia ze mam ochote mu cos zrobic. Mam dni kiedy chce uciec daleko od wszystkiego ale tak sie nie da. Uwazam ze potrzebujesz osoby z ktora moglabys pogadac. Nawiaz kontakt z kims z przeszlosci np na nk.pl. Z tego co mowilas to twoje kolezanki zostaly matkami i ty tez masz dziecko a wiec jakos sie dogadacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cale ty jestes zdesperowana
a skąd Ty mozesz wiedzieć dziewczyno jakie ja mam życie?i że nic nie wiem o takim życiu? Ja jestem sama od 8 lat, straciłam narzeczonego i dziecko, musiałam wynieść się z tamtego miasta do zupełnie obcego i wyprowadziłąm sie z 1 walizką z dala od rodziny,znajomych... myślisz, że nie wiem, co to jest samotnosć? ale nigdy w życiu nie szukałabym partnera i przyjaciół tylko po to,zeby ktoś mi naprostował zycie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
najwygodniej bylo by - zająć się dzieckiem, czyli poswiecic mu czas wolny poza pracą, a reszte czasu wolnego poswiecic sobie, oczywiscie nie wychodząc z domu, chyba ze zakupy. Czy żyjąc tak nie mam prawa miec marzen, czekac na cos? Chcialabym zeby ktos docenil moje starania, czy dziwne jest ze czkam na milosc. Powtarzam czekam az ona sie pojawi, nie szukam jej. Frustruje mnie szukanie przez internet, to absorbuje za duzo czasu, potem okazuje sie osoba byla niewarta zainteresowania. Czy dziwne jest ze chcialabym poznac kogos w realnym zyciu, zobaczyc jaki jest, poobserwowac, i podjac decyzje czy wpuscic go do swojego serca czy nie. Wiec pytam was, czy milosc przyjdzie sama, jak dalej bede zyla tak jak zyję/ Czy faktycznie jest tak ze jak sie czegos bardzo chce i na to czeka i podswiadomie dazy do tego to to sie znajduje. ?? Czy powinnam juz cos zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno wez sie opanuj
po za tym mast dopiero 27 lat. daj sobie czas. ja mam 37 lat i nie mam meza i dzieci. i co ja mam powiedziec? fakt jestem w miare atrakcyjna jeszcze ale nie oszukujmy sie swoje najlpesze lata mam dawno za soba a a faceci moga miec 15 lat mlodsze ode mnie na peczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 27latka-Pytam...
problemowa4444 - hmm, ja nigdy nie mialam wygorowanych oczekiwan, nie czekalam na ksiecia na bialym koniu, interesowali mnie przecietni niczym nie wirozniajacy sie mezczyzni. A jednak nawet z takimi być nie mogę. Nie wiemm czy ja mam takiego pecha, czy faktycznie robie coś źle. znajomosc z przeszlosci, eh probowalam, ale to nielatwe, bo niekazdy chce otwierac sie przed obca osoba z ktora nie ma nic wspolnego. Ludzie raczej wolna budowac relacje z osobami z ktorymi cos je lączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cale ty jestes zdesperowana
Jesli jakiś mężczyzna jest CI przeznaczony to spotkasz go cokolwiek bedziesz robić, nie rozumiesz tego? Możesz chodzić wszędzi i podkładac się facetom na tacy, ale możesz życ swoim zyciem, cieszyć sie nim, a taki delikwent może się zjawićw każdym miejscu i w kazdym momencie. Ale nie mozesz życ asekuracyjne, pójdę tam, bo moze tam kogoś spotkam :-O zycie pokazuje, ze ludzie spotykają swoich partnerów w najmniej oczekiwanych momentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×