Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Monaa2341

Mąż uzależniony od gier komputerowych

Polecane posty

Gość gość
Ja sobie pogrywam w Rome II total War Edycja Cesarska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widocznie jestes brzydka po slubie sie roztylas ty raszplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzeGość
Syczacy (opentany) maz to raczej choroba psychiczna, jego lub twoja... (chociaz uczciwie to metin sugeruje jego) Co do uzaleznienia od gier komputerowych, robiono jakis czas temu badania i okazalo sie ze ludzie spedzajacy bardzo duzo czasu przed komputerem zwyczajnie nie maja nic lepszego do roboty :D :D :D Ps. Zabawianie zony nie podpada pod "cos lepszego". Moze zwyczajnie nie macie kasy? Nie zamierzacie sie wyprowadzic od rodzicow? Moze zbieracie na to kase?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komputerowawdowa
Boże najdroższy!mój mąż gra 14 lat.Mam myśli samobójcze.Jestem już na tabletkach na depresje i nadciśnienie.Boże dziewczyny myślałam że jestem sama!że nikt nie ma tak jak ja!naprawdę!byłam pewna że nikt nie ma tak jak ja.Że to moja wina.Wciąż się obwiniam. I nagle trafiam na to forum.Naparwdę nie jestem sama! Mój mąż zamienia się w potwora.Kiedy go proszę żeby przestał zamienia się w diabła dosłownie.Nie nawidzi mnie!w moje imieninu gdy miałam gości grał i tak się wkurzył, że połamał klawiaturę.Gra całe noce do rana!i tak dzień w dzień!boję się go!nie mogę odejść nie mam gdzie.Nie pracuję.Moi rodzice się rozwiedli więc ja nie chce zrobić tego samego moim dzieciom.On mną gardzi dosłownie gdy gra.Nie wiem co robić.Ale jestem dziś najszczęśliwszą kobietą na świecie bo okazało się że to nie moja wina.Myślałam że on gra bo mnie nie chce.I pewnie tak jest.Ale teraz wiem , że to choroba.Mój mąż jest bardzo chory a ja razem z nim i nikt nam nie może pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, ja mam taki sam problem, mój mąż gra w czołgi, to trwa już ze 2 lata, ale jest coraz gorzej. Potrafi grać nawet kilkanaście godzin. Zazwyczaj ja wstaje do pracy a on wtedy kładzie się spać. Ma taką pracę w której nie musi być na godzinę, a czasem w ogóle nie idzie i twierdzi że ma urlop. Jesteśmy małżeństwem ponad 20 lat, mamy 2 dzieci, jedno już dorosłe. O terapii czy rozmowie z psychologiem nawet słyszeć nie chce, ja już nie wiem co mam robić. On jest innym człowiekiem jak gra, agresywny, rzuca wyzwiskami. Próbowałam wiele razy z nim rozmawiać, nic to nie daje, myślę o rozwodzie, ale sama nie wiem, on jest chory. Ja też biorę leki na nerwice, jak z tym wszystkim dalej żyć. Byliśmy zgodną rodziną, a teraz... Dzieci same mi mówią co się z nim dzieje, bo słyszą jak wyzywa w nocy przy tych czołgach, gdzie normalnie on nigdy wulgarnych słów nie używał. Próbowałam szukać pomocy u jego brata i ojca , ale rozmowy ich z nim nic nie dają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też miałam taki problem z mężem i pomogła dopiero terapia. Zgłosiliśmy się do Ośrodka Rozwoju Osobistego Przystań w Poznaniu, pracuje tam wykwalifikowana kadra psychologów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest taki, że on nawet nie chce słyszeć o żadnym leczeniu, nawet o rozmowie z psychologiem czy psychiatrą. Na siłę go nigdzie nie zaciągnę. Nie mam już pomysłów co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość124
www.bananki.pl/home

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na większości gier online da się całkiem dobrze zarobić na handlu przedmiotami, np na skinach do broni w CS zawodowcy wyciągają dziesiątki tysięcy dolców miesięcznie. Tylko do tego trzeba poświęcić masę czasu. Lepiej przemyśl, czy chcesz go opuścić bo jeszcze skończysz z ręką w nocniku, tj bez grosza przy duszy a twój ex będzie dalej w najlepsze grał, wyciągając tygodniowo kilka tysięcy plnów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Granie jest normalne o co wam chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mi nie wierzycie co do zarobków graczy to poczytajcie, co kiedyś się wyprawuało w grze Second Life (handel wirtualnymi meblami, ciuchami czy nieruchomościami za prawdziwe setki tysięcy dolców, itp) czy co obecnie wyprawia się w EVE Online, gdzie średnia wieku graczy to 38 lat (gra o walkach w kosmosie, statki potrafią kosztować setki tysięcy dolarów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakoś nie zauważyłam żeby on cokolwiek zarabiał na tych grach, jak na razie to ja zarabiam więcej i utrzymuje dom. Finansowo to raczej by mi się poprawiło bo już on by odpadł od jedzenia a i alimenty musiał by płacić na dzieci. Ale nie o kasę tu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja żona też tak miała i to właśnie dokładnie z Metinem. Oni tam mają swoje społeczeństwo. Rozmawiają ze sobą, biegają, tłuką jakieś potwory i siebie nawzajem. Też mi zwariowała baba jedna - siedziała w nocy i grała, darła się do jakichś znajomych na skypie jak tłukli te potwory. W ogóle nie było nią kontaktu. Jak jej młodsza córka przypadkiem odłączyła internet, to jej w twarz dała. Miarka się przebrała, pozwijaliśmy wszystkie kable, laptopy i powiedziałem jej, że ma się pozbierać i iść na terapię. Bądź twarda, jak trzeba weź kogoś z rodziny, żeby nie być sama - jego mamę, jak miała ostatnio na niego wpływ i bierzcie go do terapeuty. Ja polecam https://www.psychologgia-plus.pl, moja luba tam chodziła na terapię i w końcu się opamiętała, a terapeuta był bardzo miły i pomocny. Pierwsze tygodnie to był istny horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DziwczynaTakaJakTY
Dziewczyny ja podzielę się z Wami moją historią, może komuś pomoże podjąć decyzję, żeby po prostu UCIEKAĆ, gdzie pieprz rośnie jeśli po wielu próbach zachowanie partnera się nie zmienia - bo utoniecie w bagnie razem z nim. Otóż poznałam chłopaka, miłego, grzecznego trochę zamkniętego w sobie...pracował jako informatyk, chciał zająć się tylko programowaniem w przyszłości. Na początku wszystko było jak w bajce...dość szybko ze sobą zamieszkaliśmy...ja jestem po dwóch kierunkach studiów, mam mnóstwo pasji...kocham smakować życie...cieszyć się nim. Też taki był. Dużo podróżowaliśmy, jedno drugiego wspierało i ciągnęło do przodu... A potem zaczęło się niewinnie od kilku godzinek gry po pracy...weekendowo, świątecznie... Aż jeden ekran to było za mało...z konsoli na komputer, potem na telefon...aż w końcu zaczęłam żartować, że co go widzę to w obecności ekranu...przestało go interesować cokolwiek innego... świat wirtualny pochłonął go całkowicie... wiecznie nieobecny wzrok...wiecznie zamyślony... wszystko co robił REALNEGO w życiu było byle jakie i w pośpiechu byleby tylko zasiąść do kompa... wszystko innego, co trzeba było zrobić powodowało rozdrażnienie i agresję... twierdził, że problemu nie ma najmniejszego...ale weekend na wsi u rodziny to był jak koszmar...bieganie z laptopem, telefonem byle by tylko złapać zasięg...żeby się tylko podłączyć... dodam do jego rodziny... ukrywanie się na telefonie w stodole itp. Jak teraz o tym pomyślę, to żal mi się robi mnie samej, że tak długo to znosiłam. TO JEST CHOROBA... nałóg jak każdy inny, bardzo ciężki do wyleczenia... a niszczy wszystkich dookoła...osoba staje się martwa dla świata...i tak jak wy próbowałam rozmawiać, krzyczeć...pokazywać żeby zrozumiał jak bardzo niszczy siebie, nasz związek i wszystkie relacje dookoła...stał się jak odmóżdżony pseudo człowiek... jak chodzące zwłoki...wiecznie agresywny, zły, z pretensjami do całego świata jak nie mógł zagrać... w dodatku jakość jego pracy spadła potwornie, wieczne skargi na to, że nie myśli, nie koncentruje się na niczym...nic dziwnego skoro w głowie były kolejne lvl-e i dupiate wirtualne przedmioty... ALE teraz jak to wpłynęło na mnie... TO DO wszystkich Panów, którzy w ten sposób spędzają czas i myślą, że baba jest upierdliwa i się czepia... CHCECIE tak marnować swoje życie bardzo proszę... nie wciągajcie w to kobiet i biednych dzieci... Wasz nałóg niszczy również osoby, które powinniście wspierać, kochać i szanować. Także zamiast kobiety, d***** na weekend albo pornosy i żyć z ekranem. Nałóg mojego chłopaka z ładnej, pogodnej pewnej siebie dziewczyny kochającej żyć z mnóstwem przyjaciół, rodziny zrobił samotną, smutną, zdesperowaną istotę... bezsilność, którą odczuwałam każdego dnia, marazm...czułam się jakbym utknęła w bardzo smutnym miejscu, z którego nie mogę się wydostać...wspólnie kupione mieszkanie, sprzęty itp. i fakt, że pewnie jeszcze go kochałam...nie pozwoliły mi się uwolnić z tej całej pułapki... utknęłam w tym jego nałogu również ja... bezsilność, którą odczuwałam starając się i wypruwając flaki, żeby nie marnował tak życie... a on miał na to wyj**bane... dla niego problemu nie było...nawet wtedy gdy kolacje wigilijna jadł z komputerem...Nie miał swojego życia i nie pozwalał mi żyć moim...zazdrosny o wszystko i wszystkich, zazdrosny o pasję i hobby...a ja zdesperowana całą sytuacją przestałam walczyć o niego i sama siebie też...Utknęłam...Trwało to 7 lat...i był moment kiedy zadzwonił do mnie w czasie jak szłam na sesję fotograficzną i w tle słyszałam jakieś durne gierki a on z pretensjami dzwonił że powinnam być w domu...podcierać mu dupkę, żeby już w ogóle nie musiał wstawać od kompa...i był moment, kiedy się rozłączyłam... i zobaczyłam w telefonie swoje odbicie... i pierwszy raz od dłuższego czasu się uśmiechnęłam...zobaczyłam ładną pogodną blondynkę i iskrą w oku i z aparatem na szyi... I TAK też tylko z tym aparatem DZIADA zostawiłam... wróciłam do mamy... i o dziwo ani nie płakałam ani nie było mi przykro...czułam się jakby zdjęto z moich barków 100kg głaz... W jednej chwili nic nie było istotne ani te pieniądze, ani lata spędzone ze sobą nic... pierwszy raz poczułam, że oddycham moim a nie jego toksycznym powietrzem. Czułam się wolna i wyzwolona... Nie chciałam dziada na oczy widzieć ani żadnych swoich rzeczy...nic... Ludzie którzy nie przeżyli życia z człowiekiem uzależnionym i żyjącym w wirtualnym świecie nie mają pojęcia, że ten nałóg niszczy tak samo jak inne nałogi... Ale moja historia jest szczęśliwa... Po roku poznałam chłopaka, z którym teraz budujemy swoją przyszłość... przyjaciela i partnera na życie...razem...szanujemy siebie swoją relację i dbamy każdego dnia o to, żeby było dobrze. Relację nawet ciężko porównać do tego co było, chyba że na zasadzie niebo, piekło... NAJGORSZY JEST moment, kiedy myślimy, że tak musi być i godzimy się na sytuację...nie ważne jak ciężko wydaje się to zakończyć - ale jest to możliwe, życie jest tylko jedno nie marnujcie go na bycie z takimi gnojkami...te gry to tylko pokazują, jak bardzo zakompleksiony jest taki gość, jak bardzo boi się żyć... a my jesteśmy łatwymi ofiarami bo kochamy i zezwalamy na traktowanie się jak główno... W każdym wieku i w każdym momencie jest szansa na szczęście a takich gnojków zostawmy i niech się pogrążają w tych lvlach i innych nic nie znaczących badziewnych itemach...w końcu prawdopodobnie jak będzie już za późno sami sobie uświadomią jacy są żałośni i jak PRZEGRALI swoje życie... JAK MOŻNA marnować życie, które się ma tylko jedno na życiu w wirtualnym świecie... Wracając do historii mojego EX...spotkałam dzisiaj jego ojca... pracowaliśmy kiedyś w jednej firmie i w dodatku bardzo go lubię... powiedział, że mieszkanie wygląda jak chlew... pety porzucane w losowych miejscach...brudno...śmierdząco...itp. mówił, że się załamał po tym jak go zostawiłam...znalazłam mu to forum, żeby sobie poczytał jakie piekło na ziemi mężczyźni tacy jego syn robią kobietom...i co one muszą znosić będąc pod jednym dachem z takim nieudacznikiem, który wyżywa się na nich... bo oczywiście rodzina słysząc, że gra tylko się śmiała myśląc, że to takie tylko coś niewinne...Oczywiście po tym jak odeszłam dzwonił błagał, nagle twierdził, że ma problem, że przestanie grać...nawet powiedział, że te gry to zrobiły z niego psychola itp. ale ja wiedziałam, że NIGDY więcej! 7 lat to i tak za dużo...teraz nadrabiam...bałam się, że będzie mi ciężko, zmienić prace wrócić sztuki, modelingu, zdjęć, fotografowania itp. bałam się, że wypadłam z obiegu... do przyjaciół, których przez jego zazdrość straciłam...ALE wszystko się udało! Znalazłam miłość, prawdziwi przyjaciele zostali...chęć życia wróciła...rozwijam pasje i cieszę się z każdej minuty. PO PROSTU ZNOWU CZUJĘ ŻE JESTEM i żyję. Powodzenia wszystkim i życzę ogromnej determinacji i siły, żeby walczyć o siebie... a gnojkom pozwolić zdechnąć przy kompie z nową legendą czy innym badziewiem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wybralyscie sobie slabych frajerow, a taki przemek pravik nie jest uzalezniony od niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość takatam
Witajcie! Trafiłam na ten post kilka lat temu, gdy powstał... z ciekawości przeczytałam i wzruszyłam ramionami - ze ludzie maja takie problemy. Nie wiedziałam jeszcze, ze ten koszmar spotka i mnie. Poznałam fajnego chłopaka. Sama byłam juz ustawiona zawodowo, zarabiałam dobrze. On w sumie tez, miał zadatki na dalszy rozwój. Wszystko potoczyło sie bardzo szybko, bo zaszłam w ciąże. W tym samym okresie, jak podejrzewaliśmy ciąże, on wyznał, ze jest uzależniony od gier, ale chodzi na terapie, mityngi itp. I powiem Wam, ze gdyby nie ta ciąża, to ucieklabym od niego. Niestety, teraz żałuje, bo poradziłabym sobie sama z dzieckiem i finansowo i w ogóle. A teraz mam koszmar z życia. Szybko pojawiła sie agresja z jego strony (słowna), wyzwiska, poniżanie. Próbował i nadal próbuje zrobić ze mnie służąca. Jeśli chodzi o uzależnienie, to wraca to do niego falami. Jak nie gra, tez nie jest lepszy - czepia sie o wszystko, ma pretensje, ze nie mam ochoty na sex, przytulanie (bo nie mam na niego ochoty, czyje obrzydzenie). Z reszta po drodze wyszło, ze jest tez uzależniony od seksu (porno, natrętne myślenie o innych kobietach, eks). Jak urodziłam, miał posprzątać w domu. Wróciłam z noworodkiem po cesarce do domu i zastałam syf - wszędzie walały sie rzeczy po podłodze. Bałam sie, żeby nie potknąć sie z dzieckiem. Szybko straciłam pokarm - z nerwów - awantury o wszystko, nawet o to, ze nie chodzę na aerobik, do fryzjera, ze sie niw rozwijam ( miesiąc po porodzie, kiedy z bólu ledwo sie ruszałam). Dziewczyny, życie z takim gnojem to koszmar. Żeby nie wiem, ile będzie przepraszać, to i tak do tego wróci. Terapia niewiele daje. On nauczył sie byc na terapii, mityngach i sie tym chlubi. Ale w domu robi codziennie koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość takatam
Obecnie nawet juz niczego nie obiecuje i nie przeprasza. Mało tego, tak odwraca kota ogonem i mi każe przepraszać. Przykład: miał posprzątać w jednym pokoju (tylko o to go poprosiłam, bo nie poczuwa sie do obowiązków) - w tym pokoju sa jego porozrzucane rzeczy, moje porządki dają efekt na dwa dni. Zaświecił swiatlo, cos przestawił i skończył. Gdy zwróciłam uwagę, ze nie zrobił nic - zaczął sie koszmar - „zamknij K.wa ryj, przestań K.wa jęczeć” nie dał mi dojść do słowa. Stwierdził, ze nic nie zrobi, dopóki go nie przeproszę. Cos pękło we mnie, zwyzywała gnoja. Rzucił we mnie świeczka, nie trafił. Pokój do tej pory stoi zawalony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość takatam
Poza tym jest jakis lewus do roboty - nie umie nic w domu zrobić. Robiąc zwykła herbatę, robi dookoła siebie chlew. Zrobił sobie ze stołu centrum dowodzenia - wieczny syf. Pół godziny czyściłem stół z plam po napojach i jedzeniu. Na kanapie, łożku, pod łóżkiem zostawia resztki jedzenia, ogryzki, w pościeli talerze sie walają. Chciałbym sie z tego uwolnić, ale mam wrażenie, ze sprawy poszły za daleko. Mamy kredyt i chyba boje sie uruchomić te maszynę z sądami itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polki to jednak najgłupsze baby bez honoru na świecie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W D**e wsadz sobie te linki reklamowe pedale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa z 16.46 - tez tak myślałam kilka lat temu. Teraz jestem w matni. Ale dzisiaj cos pękło. Niech sie dzieje co chce, ale ja juz mam dosyć takiego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość takatam
I wiecie co , mam gdzieś, ze to choroba, ze może on cierpi. I nie mam zamiaru go ratować i wysyłać na leczenie. Jego problem, niech sobie sam z nim radzi, a nie zatruwa mi życie. Nigdy sie nad nim nie litowalam. Jest dla mnie jak pasoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

No moj tez gra I romansuja tam na dobre, najpierw tam potem friendy na fb i sweet focie nowej lali w telefonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana

Mój partner ma 53 lata i też jest uzależniony. Po pracy tylko słuchawki na uszy, przed komputer i tak do 11ej. Jak ma urlop czy jakiś wolny dzień to od rana do nocy siedzi przed kompem... żadnych zainteresowań, żadnych obowiązków... ehh szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola G.

Moj maz uzaleznony jest od xboxa. Syn dziesiecioletni nie gra tyle co on. Potrafil nocki zarywac przed praca...wkoncu udal sie na terapie , w Teczy w KRakowie bo tu mieszkamy. Chodzi narazie od 3 miesiecy wiec zobaczymy co bedzie w kazdym razie osrodek wydaje sie byc bardzo profesjonalny.trzymajcie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111

nie lepiej mu bylo zniszczyc komputer 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Peter

wiem cos o tym i o rozczarowaniu jakie niesie ze sobą uzależnienie dla całej rodziny. To ogromny ciezar..Ja po roku grania na play'u trafiłem do tęczy w Krakowie, na terapie. Wyprowadzili mnie z tego ale moje zycie osobiste wisiało na wlosku, kilka krokow dzielilo mnie od rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×