Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prime

Skomplikowany związek a moje miejsce

Polecane posty

Gość Prime

Witam szanowne grono! By nie obudzić moich krasomówczych "talentów" postaram się od razu przejść do rzeczy. Początkiem zeszłego roku, po kilku latach wspólnej pracy z koleżanką, moje postrzeganie jej zmieniło się diametralnie. Zacząłem dostrzegać w niej piękną kobietę, zwracałem coraz większa uwagę na jej gesty, słowa - zupełnie wtedy niewinne i niemające żadnych aspektów podrywu - ale w mojej głowie coraz częściej pojawiał się ten znany wszystkim zauroczonym impuls. Trochę tygodni znów upłynęło zanim zdecydowałem się na pierwszy krok. Powiedziałem jej o wszystkim po całym dniu pracy a ona, jakby zobaczyła ducha. Zupełnie zaskoczona sytuacją, nie była w stanie pojąć co się dzieje. Mi również zrobiło się wtedy trochę głupio, ale z drugiej strony kamień spadł mi z serca, że już nie muszę się ukrywać ze swoimi uczuciami, które to wtedy tak na prawdę dopiero rozkwitały. Minęło znów parę tygodni, zanim zdaliśmy sobie sprawę, że czujemy do siebie coś więcej niż tylko sympatię. Spotykaliśmy się często po pracy by nacieszyć się każdą, wspólnie spędzoną chwilą. Rozmawialiśmy często na GG o wszystkim. Potem był cudowny seks przez parę miesięcy, aż nagle, zbiegło się to z dość nieoczekiwanym wydarzeniem, które dało nam do myślenia, że jednak taki związek opatrzony jest sporym ryzykiem i nieraz stresem. Na szczęście nic z tego nie wynikło, a mogło być gorąco (drzwi były zamknięte na dwa zamki, itp. itd.:). Nadmienię jeszcze dość ważny aspekt, iż oboje mamy swoich małżonków i dzieci. Ok. Bo zaczyna się z tego robić opowiadanie miłosne a tak na prawdę mam spory problem jak i moja już nie tylko koleżanka:) Wracając do poprzedniego wątku. Po tym dość stresującym wydarzeniu nagle coś się zmieniło. Nasze a w zasadzie moje kontakty zmalały praktycznie do jednego smsa tygodniowo, w pracy nie poruszaliśmy już naszego tematu, na GG nie wchodziłem już tak często jak wcześniej. Po prostu nie czułem takiej potrzeby a moja koleżanka, jak się później okaże, czuła do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń. I tak mijały kolejne tygodnie. Nasze spotkania praktycznie wygasły aż pewnego dnia, chyba nawet po smsku albo GG, poprosiła bym szybko przyjechał, bo chce się spotkać. Z racji iż nie dzieli nas duża odległość, pojawiłem się w umówionym miejscu i po krótkiej rozmowie, pocałowaliśmy się pierwszy raz od ponad miesiąca albo i nawet dłużej. Był to tak piękny i pełny pocałunek, że do dzisiaj wybił piętno w moim sercu. W dodatku ten jej cudny wzrok.... achhh. Ale to był niestety ostatni nasz pocałunek aż po dziś dzień. Nie pamiętam co się dokładnie działo przez następne kilkanaście dni a może i nawet kilka tygodni, ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że straciłem fantastyczną osobę, nie tylko kochankę, ale i również bliską przyjaciółkę, z którą można pogadać o wszystkim i o niczym. Ta myśl nie dawała mi coraz częściej spokoju aż wreszcie uzmysłowiłem sobie, że uczucie, które mnie przeszywa jest czymś dużo więcej niż tylko przyjaźnią. I teraz zaczyna się dramat. Jak niewierny Tomasz, podjąłem próbę odzyskania tego co nas łączyło jeszcze zanim uprawialiśmy seks. Niestety, ku mojej rozpaczy, okazało się, że uczucie którym mnie wtedy głęboko darzyła (ale niestety tego w żaden sposób nie zdradziła ani nie okazała, jak sie późnie okazało ze strachu przed obawą niezaakceptowania tego przeze mnie, bo jak to często w takich związkach bywa, pewne reguły gry ustala się na początku, że rodzina jest na pierwszym miejscu itp. itd.) zabiła w sobie już kilka miesięcy temu. Oliwy do ognia dolała jeszcze jedna ważna tutaj historia. Otóż, w czasie gdy, kolokwialnie mówiąc, olałem nasz związek, ona, zakochana i zagubiona (ZAMIAST MI WTEDY O TYM POWIEDZIEĆ!!!) zakręciła się obok naszego kolegi z tej samej pracy. Wyobraźcie sobie wtedy moje zdziwienie, złość, rozpacz i wszystkie negatywne uczucia jakie we mnie wstąpiły i spłynęły. Byłem zrozpaczony, świat się dla mnie zawalił, straciłem chęci do pracy, do życia. Podjąłem jednak starania by ją odzyskać, by odzyskać to co nas wcześniej zbliżyło. Teraz, po tylu miesiącach doświadczeń wiemy jakie popełniliśmy błędy. Wiemy, że seks przytłumił nasze pozostałe relacje i poza nim wtedy nie łączyło nas tak wiele. Dzisiaj wiemy to oboje. Wiemy to od 3-4 miesięcy gdzie udaje się nam razem spotkać, porozmawiać a na przytulaniu kończąc. Niestety jest jedno WIELKIE ALE, ona jest z naszym kolegą. Co prawda w związku typu buzi-buzi, bo jak twierdzi, seks wszystko niszczy, ale dla mnie taki związek jest po prostu niedopuszczalny. Nie jestem w stanie tego zaakceptować, nie ja. Wiem, jestem zaborczy, chciałbym ją mieć na wyłączność, ale to chyba nic nienormalnego. Oczywiście jest jej mąż, też facet, ale jak to wiedzą wszyscy kochankowie, mąż to inny rodzaj faceta :) Dzisiaj jest tak, że jej uczucia do mnie wróciły, codziennie piszemy nawet po kilkadziesiąt smsów, spotykamy się na spacerach nawet 2 razy w tygodniu. Ale.... No właśnie. Jest ten drugi, który podwozi ją z pracy do domu i wiem, że niej jest to tylko prosta droga:(. W pracy nie okazują żadnych uczuć, ale ja jestem tak wyczulony, że zauważam je na każdym kroku. Mocno przeżywam fakt, że siedzą razem w jadalni, czasem jeden drugiemu coś przyniesie. Dostaję wtedy takiej depresji, że nie potrafię pracować. Owszem, mówię jej o tym na naszych spacerach, bo ustaliliśmy, że będzie prawda i tylko prawda, ale za dużo do niej czuję, by przechodzić obok tych spraw obojętnie. Ona często, zanim mi się przyznała jak to jest na prawdę z tym kolegą, powtarzała, że potrzebuje czasu. Teraz jak już wszystko wiem, mówi że nie chce nikogo ranić (czyli ani mnie ani jego), że był on pierwszą osobą w jej życiu, od którego czuła, że na prawdę ją kocha, że mu zależy. Ode mnie wtedy tego nie doznała co jest prawdą, ale dzisiaj się wszystko zmieniło. Dzisiaj zależy mi na niej jak nigdy przedtem. Czuję, że to coś wyjątkowego, tym bardziej, że nasze ostatnie wspólne spotkania są coraz mniej pretensjonalne a bardziej rzeczowe, bardziej miłe i co by tu nie mówić, bardziej czułe. Niestety zawsze jest On. :( Nie jestem w stanie, bo nie pozwala mi na to sumienie, jej w żaden sposób naciskać by zostawiła go dla mnie. Owszem, mówię jej o tym czego od niej oczekuję, że obecna sytuacja jest dla mnie nienormalna, że chciałbym ją pocałować (i ona również, o czym mi mówiła niejednokrotnie), ale nie potrafię. Nie potrafiłbym jej dzisiaj pocałować wiedząc, że robi to samo z innym facetem, o którym wiem i który jak na nieszczęście, ze mną pracuje. On oczywiście niczego nie wie o nas więc, można tak to nazwać, jest w komfortowej sytuacji. Nawet ostatnio zalał mi herbatę! Nie wiem czy ktoś wytrzymał do tego miejsca, ale by zadać to pytanie, a co ważniejsze, by móc udzielić na nie rzeczowej odpowiedzi, musiałem "pokrótce" opisać naszą historię. Proszę Was zatem o Wasze opinie, rady jak się w tej sytuacji zachowywać. Czy aby nie wszedłem z butami w nowy związek i pisząc do niej listy nie zagmatwałem bardziej sprawy? Czy powinienem odejść z pracy? A może nie mogę się poddawać i jeśli darzę ją wyjątkowym uczuciem i czuje to samo z jej strony, to powinienem zrobić wszystko byśmy znowu byli razem? No własnie, ale co to znaczy zrobić wszystko? Napisałem już kilkadziesiąt stron listów do niej. Ona się mnie pyta: "Dlaczego nie byłeś wtedy taki cudowny jak dzisiaj". Powiem Wam na koniec jedno. Ogólnie jest masakra, psychiczna co najgorsze. Ona się boi tego, że znów " znudzę się ją jak zabawką", że dokona niewłaściwego wyboru, że jeśli wybierze jego to straci mnie itp. W tym stanie żyje jakieś 2 tygodnie. Raz jest dobrze a raz źle. Raz napiszę jej piękny list, by na drugi dzień wypomnieć jej jak mogła mi coś takiego zrobić i to w dodatku z kolega z pracy! Potem znów się przytulamy a na następny dzień znów mi odbije bo np. widziałem jak piszą sobie w pracy o przytulaniu etc. Nie piszę POMÓŻCIE!! bo wiek chrystusowy mam już jakiś czas za sobą a w związku z tym jakiś tam bagaż doświadczeń i mimo wszystko dość mocną psychikę, choć w tym wypadku poddałem to mocno w wątpliwość. Piszę po to, by wspólnie z Wami spróbować znaleźć złoty środek w tym opowiadaniu. By jak najmniej osób na tym ucierpiało, by, jeśli Ona dokona wyboru móc sprostać odpowiedzialności jaka w moim przypadku będzie konieczna. Bo nie wyobrażam sobie na dziś dzień, bym mógł ją ponownie opuścić a co za tym idzie skrzywdzić. Liczę się ze skrajnymi opiniami, bo wszak ile Polaków tyle zdań, ale liczę również na osoby po podobnych przeżyciach i wszystkich światłych bez kościelnego podejścia do życia, którzy zarówno kierując się rozumem ale i również sercem podpowiedzą jak należy teraz postąpić by było najlepiej dla niej i dla mnie. Pozdrawiam i z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dotrwałem, ale niestety tak skrajne stany psychiczno0emocjonalne w tak krótkim okresie czasu są mi obce. Ale myślę, że powinieneś rozpocząć od refleksji nad swoimi oczekiwaniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dalem
rady:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest tak poyebane, ze chybanawetza skomplikowane na prowokacje :D Panie piękny, polecam psychologa :D zawracasz sobie głowę kobieta, która ma męża i DWÓCH kochanków :D w tym jednego platonicznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony przez życie
Ale o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem kobietą i jestem w podo
i jestem w podobnej sytuacji, co "twoja " kobieta z ta różnicą, że u mnie nie było seksu, nie wiem do końca co on myśli ale chciałabym żeby sie o mnie starał i nigdy mu o tym nie powiem. Dziwne to na pewno i nic na to nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umiesz zabic rozmówce przed startem to fakt...nie dziwie sie tej kobiecie..nie straciles jej Ty ja miales jedynie szanse posmakowac...wiesz taka promocja hehe....az musze lyka wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dede;
ktoś zna streszczenie? albo chociaż główne wątki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mogę streścić prostymi słowami: Kolo chciał barłożyć z laską, potem nie chciał, potem znowu chciał, a teraz nie wie, czy chce. Proste:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szparek
Proponuję podpierdolić go do jego Żony, to nie będzie miał jednej i drugiej, proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wie czy chce ale wie ze starcil...to taki podtekst by itrzymac w napieciu odbiorce do nastepnego aktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe ..dobre ale przemoc nie uzasadniona...dobra chlopina choc grafoman

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
padlam.:D podumujmy; facet, byly kochanek, nie chce naciskac bylej kochanki, by ta rzucila obecnego kochanka. Nie zapominajmy, ze ona ma meza, ale na razie nie musi go rzucac, bo maz to inny typ faceta. x niedojrzale dzieci. tez polecam psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
w ramach oszczednosci mozecie sobie wszyscy w pracy zalatwic terpie grupowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
a twoje miejsce jest przy dzieciach i to na nich powinienes skoncetrowac swoja energie, a nie na gonieniu bylej kochanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
i gdzie wy sie kochaliscie? bo chyba majac malzonkow i dzieci nie w domu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkaja na przeciw ..dlatego ciagla wymiana a Marianowi nie przeszkadza ze mu zne klepie..bo to jedynie rewanż za jego potomstwo...taki bigamiczny uklad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prime
Dla mniej wytrwałych i przedpiśców: Byłem z kochanką gdzie dominował głównie sex, potem się skończyło i znów chcę z nią być z tą drobną różnicą, że teraz żywię do niej prawdziwe uczucie - nazwijcie je sobie tak jak każdemu pasuje. Ona, ma problem bo zawróciła chłopakowi w głowie, który ponoć ją kocha i teraz boi się go zranić bo była w podobnej sytuacji niedawno. Być może dla części z Was jest to żenada, prowokacja czy jak tam piszecie, ale dla mnie i dla niej jest to jak najbardziej prawdziwy i poważny problem do rozwiązania. Oczywiście mogę odejść, ale po tym wszystkim co nas łączyło, co przeżyliśmy nie jest to łatwe, a wręcz graniczy z niemożliwym. Poza tym świadomość, że w tej sytuacji będzie z innym kochankiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze jednak ukladzik? wiesz razem razniej...jakies dyzury ustalic i po sprawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhchhchcfhfc
pospolity kurwiarz :O elaborat o kochance a o żonie tylko tyle że jest i ty piszesz że rodzina jest na pierwszym miejscu dla ciebie na ostatnim co twoja zona zawinila ze jestes dla niej taki podły ale tez nie wiem gdzie baba miała oczy że takiego palanta sobie wybrała nie trzeba miec "kościelnego charakteru" by tępić takie kurestwo mam nadzieje że stracisz i żone i kochanke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhchhchcfhfc
na co ty liczyles piszac to góoowno ktos dla kogo liczy sie rodzina nie zdradza bardziej przejmujesz sie tym co cie łączy z jakąś inną pospolitą głupią szmatą a nie to co z żoną i dzieci też masz w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhchhchcfhfc
po chuj wam te śluby? moglibyscie sie rozwiesc a potem układy seksy i emocje z innymi nie dziwie sie kochance ze nie traktuje cie powaznie byles dla niej tylko dla zabawy bo i dla czego innego i ty sie uzalasz ze boli cie to ze ma kochanka teraz innego a to jak zona by sie poczula wiedzac co ty robisz to nic.. a byloby gorzej to ze nie wie to tragedia oszukiwanie takie chujoza twój podły kutas głupi jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prime
Do Kredek. Nie widziałem uśmieszku w twoim komentarzu więc potraktuję go na poważnie. Nie jestem w stanie i tyle. Może i wydaje się to dziwne bo dziewczyna ma przecież męża, ale tak już mam. Każdy kto miał lub ma kochanka(ę) wie, że jest to dopełnienie związku małżeńskiego, w którym po latach zawsze czegoś brakuje, chociażby świeżości. Już z nią o tym rozmawiałem, że taki układ nie wchodzi za nic w grę. Ona też nie może "kopnąć mnie w d..." bo obudziły się jej stare motylki i koło się zamyka :( Najgorsze jest to, że ona sama mi mówi, że potrzebuje czasu, że obudziły się jej dawne uczucia i ostatnie, że nie chce NIKOGO zranić. I o to NIKOGO się właśnie rozchodzi bo czuję, że chce być ze mną, ale ma uraz z przeszłości, a ten drugi kocha ją a jej tego brakowało wtedy. Powiadają, że czas leczy rany... ale rany czasem potrafią goić się bardzo długo a i gangrena nie raz się wda i trzeba wtedy amputować. Chciałbym mimo wszystko tego dla siebie i dla niej uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
to co mnie zaskakuje zawsze w tego typu postach o zdradach to ten relatywizm moralny.. x jak tym zdradzaczom sie zawsze wydaje, ze sa moralnymi rycerzami w zbrojach :D x gosciu oklamuje zone, lapie depresje przez kochanke w ramach zazdrosci typu pies ogrodnika, ale tego jak to sie odbija na rodzinie juz nie przeanalizuje.. x tego, ze zona sie prawdopodobnie domysla, tego, ze okrada swoje dzieci z czasu i przywleka te swoja depresje do domu kreujac zapewne kwasna atmosfere w rodzinie x liczy sie tylko JA,JA i cierpienia mojego niedojrzalego ego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prime
Do hhchhchcfhfc. Nie pisałem o żonie, bo w tym temacie mam jasność umysłu. Skoro nie pisałem to i nic o niej nie wiesz tak samo jak nie wiesz. Nie wiesz również, że wiele małżeństw funkcjonuje w różnych układach damsko-męskich, którego w naszym przypadku wykluczyć nie możesz. Dzieciaki mają się fantastycznie, bo nigdy nie stawiałem spotkań z kochanką nad zabawy i wyjazdy z dziećmi więc nie marnuj czasu na szarpaczke i moralizowanie a skup się na meritum. Opisałem konkretny problem z prośbą o rady wyjścia z sytuacji by nikt na tym nie ucierpiał a jeśli już to możliwi jak najmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za 12 min
i nie mierz wszystkich swoja miara, sa dlugoletnie szczesliwe malzenstwa, w ktorych nikt nie "kombinuje" x a sporo ludzi, jak zabraknie im swiezosci w zwiazku albo motylkow, ma chociaz odwage uswiadomisc partnera i budowac nowy zwiazek po rozprawieniu sie z poprzednim, zamiast jak zdrajca bez honoru knuc kolejne intrygi spedzAJAC CZAS Z KOCHANKIEM X NO i sa ci na najwyzszym poziomie rozwoju moralnego, ktorzy sa na tyle dojrzali, ze rozumieja ze za "ponowne motylki" nie warto burzyc tego co sie ma - rodziny, spokoju rodzinnego, szczescia, pokoju i poczucioa bezpeiecznstwa dzieci i malzonka/ki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prime
DO za 12 min. Masz rację, teraz liczy się tylko JA, JA, ale i również jej JA, bo mimo wielu poniżających wypowiedzi jestem takim samym facetem, z którym dzieliłaś lub dzielisz łoże. Tak samo kochającym jak i potrzebującym miłości. Czasem się niekiedy zagubimy we współczesnym świecie szukając zrozumienia ale i uczucia wśród nowej osoby, choćby miało to być krótkotrwałe. Ciekaw jestem komentarzy gdybym to opisał tę historię z punktu widzenia JEJ. Pewnie posypały by się wyrazy współczucia, łączenia się w bólu etc. To pokazuje jacy jesteśmy płytcy w ocenie innych i jednostronni. Dlaczego to kobieta zawsze jest tą biedną, zdradzaną, opuszczoną, niekochaną? A może facet też potrzebuje miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prime
DO za 12 min. Zgadzam się z Tobą, że są takie małżeństwa.... ale są również homoseksualiści, zoofile, swingersi, etc., którzy mają na ten temat trochę odmienne zdanie niż Ty. X Masz rację, że tęsknota za kochanką przenosi się również na rodzinę, niewielu potrafi być tak dobrymi aktorami, ale kochanka to również osoba, która potrzebuje. X Piszesz o związkach, które są i owszem do pozazdroszczenia, ale jaki procent społeczeństwa reprezentują? X A może zamiast udzielać porad jak dbać o małżeństwo, wyłączyłabyś komputer i przytuliła się do partnera (męża), który na pewno nie jest zadowolony z faktu zasiedlania łóżka w osobie pojedyńczej. X Zboczyliśmy trochę z tematu. Niestety wiedziałem, że będzie moralizatorsko zamiast konkretnych wypowiedzi. Może poczekam do jutra gdzie do komputerów zasiądą również ludzie, których życie doświadczyło podobnie jak mnie. X Dobranoc na dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×