Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama nie mama

mam dosc gosci

Polecane posty

Gość mama nie mama
nie endlessy moja mama mnie tez drazni:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emcekwadrat
A ja autorko Cię rozumiem. Też mnie drażni, jak idziemy do rodziny i kazdy tarmosi moja córcie. Najlepiej jak przechodziłaby z rąk do rąk. Tyle, ze ona sie wtedy złości, marudzi, popłakuje, bo nie wiedzą jak lubi być noszona, w jaki sposób sie bawi. Ma już 6 mcy i nie chce ciągle siedzieć na rękach, ale także sie pobawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm ale jak Ty sobie wyobrażasz swoje dalsze życie autorko? Nigdzie nie będziecie wyjeżdżać sami, albo wychodzić np wieczorem bo Ty masz obowiązek do 18-stki osobiście zajmować sie dzieckiem? Bo przecież nie pozwolisz żeby ktoś wykonywał Twoje obowiązki...:o masakra jakaś :o zakładam ze za kilka miesięcy znormalniejesz i odpuścisz troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, kupuje prawie wszystko
Juz bez przesady, ze sie nie ma sily zajmowac dzieckiem. Ja robilam jak autorka (oprocz tych 2 nocek dziecka u tesciow)-nie mialam problemu zabierac dziecka ze soba i nie bylam zmeczona, bo moj maz tez mial jakies obowiazki w domu i rowniez zajmowal sie dzieckiem. Nie potrzebowalam nianiek. Zwlaszcza, ze tesciowa tez dziwne metody miala-gdy dziecko plakalo, wlaczala radio na caly regulator, zeby dziecko zagluszyc i niby muzyka uspokoic albo wziela na rece i darla sie mu nad uchem-zobacz, dziadzia idzie... wiedzialam juz, ze ona nie ma podejscia odpowiedniego. Wtedy, gdy dziecko zostalo u nich na noc (mialo 3 miesiace) to ponoc skakali nad nim wszyscy, bo nie chcialo sie uspokoic, co pewnie potegowalo zle emocje dziecka-tyle pyskow nad nim i kazdy skacze. Teraz tesciowa, gdy szwagierka jej syna zostawia, juz nie ma tyle entuzjazmu do zajmowania sie nim. A moje dziecko? Teraz, gdy ma 4 lata ma swoj rozum i nie da sie dziadkom zahukac czy zaslodzic-ucieka wtedy od nich. Oni nadal mysla, ze to slodziutka dziewczynka, ale gdyby ja wzieli na caly dzien, tez pewnie mieliby dosc-bo nmalej sie tam nudzi. Czesto kaza sie jej bawic z tym malym kuzynem i nie rozumieja ze mala nie chce-bo maly to szogunik, piszczy, krzyczy, ciagnie za wlosy i ona nie ma w co bawic sie z tak malym dzieckiem. Tyle, ze teraz moje dziecko potrafi jasno zakomunikowac, ze cos sie jej nie podoba. I tesciowa widzi, ze jej nie przekabaci nawet slodyczami i prezentami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emcekwadrat
Zapomniałam dodać, że kiedyś ciągle ktoś chciał ją zabierać na spacer. A ja czułam się jakby moje dziecko było jakąś zabawką. Miała 3 tygodnie, ja w domu na macierzyńskim, a przylazili i gadali o tych spacerach. Powiedziałam, ze na razie nikomu jej nie dam, bo jest za malutka, a jak będę potrzebowała pomocy to o nią poproszę. I się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem nie
odcielas jeszcze pepowiny, w koncu bedziesz to musiala zrobic, zaborcza jestes. Jak nie mozesz zniesc tego gadania to idz z mezem na spacer a dziecko zostaw z dziadkami, tez maja prawo sie nim nacieszyc. 2 razy w miesiacu to nie tak czesto. Co innego gdyby codziennie sie do was ladowali z wizytami. Niestety sa takie matki jak widac z powyzszych wypowiedzi, ale najczesciej noc dobrego z tego nie wynika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, kupuje prawie wszystko
Przypomnial mi sie jeszcze jeden epizod, gdzie tesciowie sie popisali, ze hej. Byly urodziny tescia, my musielismy pilnie wyjsc na godzine, chcielismy ubierac mala, a tesciowa mowi, ze po co bedziemy ja brac, ze niech zostanie, to szybciej zalatwimy sprawe i wrocimy. No ok, zostawilismy im dziecko. Na drugi dzien sie dowiedzialam, ze oni dali dziecku sprobowac kropelke wina z kieliszka-smiali sie, ze tak fajnie sie krzywilo, gdy popilo ! Normalnie rexce opadaja. dostali ochrzan ze hej, ale oczywiscie wielka obraza i tlumaczenie, ze przeciez nic sie nie stalo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, kupuje prawie wszystko
u nas tylko dobre z tego wynika, ze dziecko z nimi nie zostaje. i nie przesadzaj z zaborczoscia-moje dziecko jest kontaktowe i nie trzyma sie matczynej spodnicy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak kupuje prawie wszystko - wspólczuje Twoim teściom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama nie mama
a wlasnie mam ich dosc i nie mam ochoty powtarzac, moj glos to szept w tlumie, ze nie mam ochoty na noszenie i calowanie. moj maz pewnie sie zdziwi ale ja nigdzie nie jade w niedziele!!! dziecko oczywiscie od rana piszczy, wczorajsza wizyta skonczyla sie jego krzykiem i natychmiastowym wybyciem na spacer.okazalo sie ze tylko na to czekal-odpadl na dworzu i bo lubi spokoj i zimny wiaterek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie lubiłam (i do dzisiaj nie lubię) zajmowania się małym i trzeszczenia "a kiedy do babci przyjedziesz?", "babcia by ci dała, ale mama nie pozwala" itp. parę razy zostawialiśmy małego u rodziców jednych i drugich na krótki czas, nigdy się dobrze nie skończyło: - a to obiadu nie dostał, bo zapomnieli ("nie wyglądał na głodnego") - a to nabił sobie wielkiego guza, bo zdjęli mu kapcie ("przecież jest gorąco") i poślizgnął się na panelach chodząc w samych skarpetach i trzasnął głową o podłogę ("do wesela się zagoi") - nauczyli go grzebać przy pokrętłach i guziczkach przy radiu, w efekcie w domu miałam o to wycie przez dwa dni ("no widzisz, mamunia ci nie pozwala") - podobnie było z włącznikami prądu przy lampce - dawali słodycze ("trochę w dziubek"), solil obiad ("lepiej łapał smak" - co to w ogóle znaczy?!) i jakieś sztuczne soki ("no jak to, ma pić samą wodę albo czyste soki?!") - nie położyli go spać ("nie wyglądał na śpiącego") albo na odwrót, kładli np. o 18 ("wyglądał na śpiącego") mimo że na kartce mieli rozkład dnia - w efekcie mieliśmy rozbity dzień i wieczorne kilkugodzinne wycie - zakładali dodatkowe ubrania, chociaż mówiłam że nie trzeba na drugi dzień potówki - pozwolili mu bawić się w otwieranie i zamykanie drzwi, co zaowocowało przytrzaśniętą ręką, nie wspominając ze w domu ochoczo ruszył do kontynuowania "zabawy" - nie wspomnę o tym, ile razy przesikał pieluchę, bo nikt nie wpadł na to, żeby ją zmienić, albo jak teściowie pod nasza nieobecność uciszali go smoczkiem (jakiś prastary kulał się po torbie, dziecko generalnie smoczka nie uznawało), przez co potem wył jak szalony przy próbie podania mleka w butelce... U nas praktycznie każde pozostanie z dziadkami sam na sam kończy się jakimś problemem albo urazem, a zawsze - rozbitym dniem i marudzeniem. Więc jak słyszę hasło, że "dziadkowie są po to, żeby rozpieszczać" to mnie trafia. Może pojedynczo to nie są jakieś wielkie rzeczy, ale wszystko razem powala. W efekcie wolę zostawić małego z nianią, a do dziadków wpadać na kawę - przynajmniej mam kontrolę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama nie mama
nie jade ani jutro ani nigdzie w niedziele!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robie to co mi sie podoba
Ja autorke bardzo dobrze rozumiem,mnie tez by to wkurzalo.Raz na jakis czas gdyby ktos przyszedl zajal sie maluszkiem to ok,ale zeby tak sie narzucac? On jest malutki i teraz najbardziej potrzebuje mamy,a nie babci czy cioci,one sa fajne raz na kiedys....Mama to mama,to ona powinna byc z nim ciagle.I tu wcale nie chodzi o zadna zazdrosc,tylko o sam fakt narzucania czegos komus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Widać że nie potraficie
nawet zrozumieć autorki. Pouczacie ją i komentujecie jej zachowanie tak jakbyście nigdy nie urodziły albo zapomniały jak może czuć się świeżo upieczona matka. Są kobiety którym obojętne jak często bierze się jej dziecko na ręce ale większośc kobiet reaguje zupełnie przeciwnie. Natura i hormony tak sterują kobietą by chroniła swoje dziecko i słusznie bo dziecko (niemowle) potrzebuje głównie mamy a nie babci, dziadka i cioć. Im więcej łap się zbliża do malucha tym większe prawdopodobieństwo że dziecko będzie rozdrażnione , pobudzone i niespokojne. Maluch mam mieć jak najmniej bodźców by czuć się bezpiecznie i spokojnie i każda połozna to powie. Na mocniejsze kontakty z rodziną przyjdzie jeszcze czas. Zauważcie że rodzina kieruje się czystym egoizmem by zaspokoić swoją potrzebę na potrzymanie dzidziusia , jak słodkiej lalki a jak się ograniczy czy nie pozwoli to się naburmuszają i obrażają (typowe zachowanie dla osób którym nie pozwala się zaspokoić tak silnej potrzeby, zupełnie jakby odebrać dziecku lizaka). To dziecko jest najważniejsze i zdanie matki a nie reszty rodziny. Uważam że jak matka ma jakieś ale i nie życzy sobie by zbyt długo przytulać jej dziecko to rodzina powinna to uszanować bo tak robią mądrzy ludzie którzy myslą też o dziecku i jego matce a nie tylko o sobie. Co innego jak się ma w rodzinie bezmyślną bandę egoistów a dziecko przechodzi z rąk do rąk bo jeszcze ciocia Asia nie miała na rączkach a jak się jej odmówi to pomyśli że mama dziecka nie normalna i wogóle pewnie się obrazi na śmierć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U mnie w rodzinie
siostra brata tak nachalnie brała mi córcię (kilka razy na dłuższy czas w dniu kiedy przyszliśmy ze szpitala ) i co była u nas w gościach z rodzicami (dziadkami małej) to tak sobie pozwalała (sama jak wpadała to bardziej się ze mną liczyła) i w efekcie wyglądało to tak że ledwo buty sciągnęła i już pakowała się do pokoju małej brać ją na ręce a potem kolejno babcia i dziadek a we mnie się gotowało (przychodzili raz lub dwa razy w tygodniuwszyscy razem) aż pewnego dnia kiedy mówię żeby zostawiła bo właśnie nakarmiłam i chcę żeby usnęła (mała miała 10 dni) mówi do mnie że tylko na chwilkę i zostawi ją w spokoju na co ja stanowczo żeby jednak ją zostawiła bo mała prawie usypia . Patrzę za drzwiami a bratowa już trzyma małą na rekach , więc się wkurzyłam i przy teściach mówię że jak ma takie ciągotki do małej to może najwyższy czas zrobić sobie własne !!! Bratowa odłożyła małą i nie przyszła do nas przez prawie miesiąc a potem już nigdy sama nie pakowała rąk do dziecka. Teście też zaczęli uważać (bardziej teść). Uważam że trzeba powiedzieć swoje bo kto ma to zrobić jak nie matka dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, kupuje prawie wszystko
agbr-czego wspolczujesz tesciom? Tego, ze daja dziecku wino do posmakowania i sie ciesza, ze sie krzywi, czy tego, ze placz dziecka zagluszaja radiem i podniesionym glosem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do agbr
Z tym zmęczeniem przyznam ci rację. Mam dwuletnią córcię i chroniczny brak energii , czuję się wypompowana bo jeszcze przed jej 12 miesiącem życia się nie zdarzało (chyba że po wyjściu ze szpitala ;) ) ale co do jednego się nie zgodzę (przynajmniej w moim przypadku) bo nigdy nie zgodziłabym się na to by ktoś odciążał mnie w obowiązkach nad moim dzieckiem i to nie kwestia tego że jestem bohaterką i wolę się męczyć niż dać komuś ale zwyczajnie z tego powodu że uważam że nikt tak dobrze się nią nie zajmie jak ja. Mogę dać małą na dwie godzinki do babci , mogę przychodzić do dziadków z małą z wizytą ale nie zostawię dziecka na noc, na dzień, itp bo uważam że to mój obowiązek , chcę wiedzieć jak moje dziecko spędziło dzień i czy wszystko gra. Uznaj to za przewrażliwienie ale dopóki mała nie skończy 3 - 4 latek i nie będzie klarownie komunikować swoich potrzeb to nie zostawię jej nigdzie. Chcę żeby moje dziecko samo powiedziało że zostanie z babcią, że chce iść z nią na spacer itp. Każdy inaczej traktuje swoją rolę jako matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, kupuje prawie wszystko
Zgodze sie-nie nalezy zabraniac dziecku, jesli samo chce i czuje sie z kims innym bezpiecznie. Moje dziecko potrafi jasno zakomunikowac, ze chce jechac do babci, czy jest zmeczone ciumcianiem nad nim. I moi tesciowie dziecko traktowali jak maskotke, byle tylko pokazac znajomym (spraszali specjalnie gosci, gdy my przyjezdzalismy w odwiedziny ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama nie mama
wtykanie cukierkow i ciastek, czekolad-o Jezu:( ktos tu zaklada tematy o 16dniowym dziecku na swieta-szczerze nie ruszylabym się, a co najwyzej moge powiedziec ze goscie do stajenki betlejemskiej niech ida popatrzec na dziecko jak do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama nie mama
do u mnie w rodzinie- to sie nie nazywa bratowa a szwagierka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×