Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Creamyful

Pierwszy spacer noworodka a -15 na zewnatrz.

Polecane posty

nie zgodze sie poorucznikowa. skoro tak, to ubierz sie cieplo i siadz sobie przy -15 na lawaczce w parku. ciekawe, ile wytrzymasz. co innego, jak ktos sie rusza, a co innego, jak plackiem w wozku lezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria1212
Dziunia, niestety nie masz racji. Co do pytania w twoim pierwszym poście - proszę zadaj je na forum w osobnym temacie i przeanalizuj to co napiszą tobie inni, żeby nie było że sobie wymyśliłam tę teorię, bo chcesz czy nie jest ona prawdziwa. Także naprawdę zachęcam do zapytania innych. Nawet jeśli nie chodziłaś do żłobka ani przedszkola, wystarczy że byłaś np. w przychodni z innymi dziećmi, albo na jakimś evencie organizowanym dla dzieci (teatrzyku, Mikołaju albo czymś podobnym). Naprawdę to żaden wyczyn mieć zdrowe dziecko jeśli chowa się wyłącznie wśród odpornych dorosłych w warunkach domowych. Inni napiszą ci to samo. Co do drugiego pytania, tu też nie masz racji, bo dziecko pomimo tego że leży to może mieć bardzo ciepło, jeśli ma porządną gondolę i jest dobrze okryte i ubrane (tu podkreślam wspominaną wcześniej rolę WEŁNY, której jeśli ktoś nie zna to nie zrozumie różnicy) i ma osłoniętą budę pieluchą lub przepuszczającym powietrze kocykiem, to jest mu ciepło i komfortowo. Byłaś kiedyś w Skandynawii? Widziałaś śpiące dzieci w wózkach na ulicach w mróz bez rodziców? Nie? To pora ci się tam przejechać. :) Wtedy zrozumiesz różnice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, kontakt z zarazkami powoduje, ze dziecko choruje, bo brak mu odpornosci. dzieci niechodzace do zlobka czy przedszkola choruja pozniej, bo pozniej maja kontakt z rowiesnikami. za to nie slyszalam, zeby dzieci nie lapaly infekcji w przedszkolu czy zlobku, bo wozi sie je po mrozie. jak juz powiedzialam - sa inne metody hartowania. co do ruchu i przemarzania - kiedy jest -15 spokojnie jezdze na nartach i jest mi cieplo, za to marzne jak stoje w tych samych ciuchach po karnet narciarski w kolejce. rozumiem, ze mozna dziecko cieplo ubrac, opatulic naturalna skora np. owcza, dac pieluche tetrowa na twarz, ba, nawet wsadzic do ogrzewanej gondoli (sa takie), tylko po kiego? rownie dobrze mozna dziecko werandowac przy takiej temperaturze i darowac sobie ubieranie a la eskimos. rozumiem, ze w skandynawii, gdzie takie mrozy panuja dlugo,ludzie staraja sie przyzwyczaic do nich dzieci. ale po co robic takie jaja w polsce? poza tym sama autorka napisala, ze polozna kazala jej poczekac, az temp podniesie sie do -5....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiewers
Ja robie tak: ubieram dziecko w kombinezon, czapke, szalik, wkladam w gondolke, nakrywam kocykiem i wkladam wieko. Gondola na wersalke tuz przy oknie, okno otwarte,k ale tak, ze nie zawiewa nic do gondoli. dziecko spi sobie 3 h. W pokoju okolo 5 stopni. Gdy nadchodzi pora wstawania zamykam okno. I co kilka chwil, gdy temperatura sie podnosi zdejmuje kolejne wartswy, wieko, kocyki, utd. Dziecko jest co 2 tyg w przychodnbi pelnej chorych - rehabilitacja. Nie chorowalo, tfu tfu. Ale ma dopiero 4 miesiace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria1212
Dziunia, w ten sposób hartuje się organizm. Nie tylko dziecięcy, ale również i osób dorosłych. Czemu nie zadasz pytania na forum, żeby inni udzielili odpowiedzi? I jakie twoim zdaniem są te inne metody hartowania niemowląt? Odzież narciarska to nie to samo co odzież dla niemowlęcia na spacer - nietrafione porównanie. Nie, werandowanie to nie to samo, bo dziecko nie ma pełnego kontaktu z powietrzem, takiego jak ma będąc na zewnątrz, tylko oddycha tym ciepłym suchym powietrzem, które było w pomieszczeniu przemieszanym z tym co wpadnie przez okno - to nie to samo. Podgrzewana gondola nie jest konieczna, a pieluch się nie kładzie na twarz, tylko na budę, żeby dziecko mogło swobodnie oddychać. Pytasz po co? No przecież nie wychodzi się po to, żeby dziecko zmarzło tylko po to by się DOTLENIŁO porządnie. :) W Polsce temperatury są jeszcze niższe niż na południu Skandynawii, czy w Danii i na Islandii, które leżą odpowiednio na półwyspie i wyspie, więc klimat jest łagodniejszy, a tam również się to praktykuje! - Także tu znowu błędna teoria. :) A położna kazała poczekać autorce do -10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria1212
Zresztą w czasie wyżu nie ma infekcji (czyli zimą w mróz i latem w upał), tylko w czasie niżu (czyli odwilży po zimie i w porze deszczowej jesienią), bo wtedy wszytko gnije, jest dużo wilgoci i są to optymalne warunki do rozwoju drobnoustrojów. Teraz w czasie mrozów drobnoustroje są w stanie hibernacji powiedzmy i istnieją niewielkie szanse na zakażenie. Dlatego najwięcej infekcji jest w sezonie jesień i wiosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria1212
(O podgrzewanej gondoli wprawdzie nigdy nawet nie słyszałam, ale według mnie nie ma za bardzo sensu, bo można przegrzać dziecko, zapocić i potem gotowa infekcja, bo będzie leżało i schło w tej wilgoci. Najlepsza jest wełna, bo reguluje temp. ciała - nie dopuszcza do przegrzania, ani wychłodzenia, przez co maluch ani nie marznie, ani się nie poci.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polozna kazala poczekac az bedzie -5, -10... przeciez ja nie mowie, ze przy mrozach jest wiecej drobnoustrojow, tylko ze dziecko moze zachorowac, bo sie wyziebi, a jego organizm ma problem z regulacja temperatury. co do innych sposobow hartowania - wystarczy chocby obnizenie temperatury w pomieszczeniach, werandowanie, spacery (ale nie przy tak niskiej temperaturze), nie trzeba dziecka opatulac i wygrzewac w moeszkaniu. ja z dziecinstwa pamietam, ze w lecie biegalam o poranku po zimnej rosie, a potem szybko wskakiwalam pod pierzyne, zeby rozgrzac przemarzniete stopy - to byla jedna z metod hartowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria1212
Nie wyziębi się jeśli jest dobrze ubrane i okryte i cały czas to powtarzam (już chyba trzeci raz). Nie wiem, czy obniżenie temp. w pomieszczeniu zalicza się do sposobów hartowania, bo niemowlę ogólnie nie powinno mieć cieplej niż 20-22 st. w dzień i 15-18 nocą. Już chyba bardziej obniżyć się nie da, bo nie będzie można funkcjonować. Ubiór odpowiedni do temp. w domu tez jest chyba oczywisty. Werandowanie to nie to samo co przebywanie na zewnątrz (odsyłam do postu wyżej). Spacer - dla wielu kwestia sporna, dla mnie nie i uważam że wychodzić trzeba, a nie tylko wietrzyć mieszkanie i to nawet kiedy temp. nie jest na plusie. Dobra uciekam do obowiązków, a wszytkom siedzącym w domach polecam wyjść się przewietrzyć. Dzieciom nic nie będzie i wy same będziecie zdrowsze, bo serce lubi ruch. :) Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×