wygląd nie ma znaczenia

Piszę to jako kobieta. Opiszę to na najlepszym przykładzie jaki tylko można znaleźć - aktorów, ponieważ jako jedyni ludzie, mając wciąż ten sam wygląd, zmieniają swoją osobowość (odgrywając różne role). Taki Hugh Laurie. Grał w "Stuarcie Malutkim" i nikt nie zachwycał się jego urodą, przeszedł niezauważony, zapamiętany jako chudzielec z dziwną twarzą. A dlaczego? Bo był w tym filmie pipką. Ale gdy zagrał Dr House'a, laski zaczęły sikać, stworzyły się fan-cluby, fora zawrzały - każda chciała z nim uprawiać seks. A dlaczego? Dlatego że jako House jest bardzo inteligentny, pewny siebie, chamski. Inny przykład. Bruce Willis. W "Ze śmiercią jej do twarzy" kompletnie aseksualny, bo typowy pantoflarz, bez zasad, kobiety nim pomiatały. Ale już w jakiejś Szklanej pułapce - męski, odważny - każda przed nim chciała rozkładać kolana. Albo film "Nowy", który przedstawił szpetnego, wychudzonego chłopaczka jako pewnego siebie lidera - i od razu stał się pociągający. W innej wersji był obrzydliwy. Takich przykładów jest mnóstwo. Jest to świetny przykład, że wygląd nie ma znaczenia. Jedynie osobowość.

Jarosław Kaczyński - osiągnął niewątpliwy sukces, stworzył partię która ma 30-40% poparcia, był premierem, może jednak będzie, zredukował Giertycha i Leppera do roli przystawki. Lubi koty. Piękny nie jest. Imponuje Ci on?

Droga dziewczyno aktorstwo to wielki dar, a prawdziwe role w życiu to coś innego, te dwie role nie są ze sobą zgodne ani prawdziwe ale masz rację że liczy się osobowość której aktorzy często nie mają takiej jak grają i tak oto taki Bogusław Linda to może być mięczak a Al Pacino nie umie się nawet bić nie mówiąc nawet o zabiciu człowieka. Osobowość jest do niczego jeśli nie jest potwierdzona rzeczywistym jest odzwierciedleniem.