Nie zaliczyłam kolokwium. To pierwsze, więc chyba nie ma się co stresować, co?

No właśnie, miałam kolokwium. Nie zaliczyłam go, mimo iż uczyłam się do niego dobre kilka dni. W sumie to się spodziewałam tego, bo pamięciówka to nie moje regiony. Z drugiej strony trochę się tym przejęłam :D Jak Wy przyjęliście coś takiego do wiadomości?

nie przejmuj sie moze i tak masz raka

trudno, zdasz następnym razem. i tak studia się nie liczą, tylko papierek i co masz w głowie. i doświadczenie.

Jak ja nie zaliczyłam pierwszego koła na studiach to się popłakałam jak wracałam do domu autobusem... :D przy ludziach :D a teraz? spływa to po mnie po prostu...zaliczam za drugim razem, a jak nie za drugim to za trzecim :D

Strasznie się przejęłam i na pierwszym dyżurze poprawiłam. Nigdy więcej nie oblałam żadnego.

Nie masz co się stresować :) . Podejdziesz do poprawy na luzie, i napewno ci się uda, ja tak zrobiłam i poprawiłam. Jeżeli tak bardzo się stresujesz i wszystko wylatuje ci z glowy przed kolokwium to może wypij rano jakaś melisę czy herbatkę kojącą :) . Pozdrawiam ! I trzymam kciuki za poprawę!

Nie ma z tego popraw, więc nie uda się. Ale... Ja się tym raczej nie przejmuję. To pierwsze z tego przedmiotu, inne pozaliczałam. Rzecz w tym, że tu było szczęście potrzebne, bo a nóż widelec trafię na to co akurat kojarzę. :D Cieszę się, że wszystko inne jest na zasadzie rozumowania :D Wolę zrozumieć 200 stron, aniżeli wykuć na blachę 3 strony i to łaciny.