Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Borys1234

kobieta fatalna czyli zołza

Polecane posty

Gość Borys1234
@kroppeczkka - przepraszam więcej tu nie mogę napisać.. zreszta nie wiem czy to by akurat pomogło, chodziło mi o to jak sobie radzić z takim charakterem żeby się w domu nie wybić? schodzić z drogi za każdym razem i ustepować w nnajbłahszej sprawie to tez nie jest rozwiązanie bo za chwilę wymysla problem jeszcze durniejszy, wyraźnie są to tylko pretekstyt do kłótni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@jak jest tak a nie inaczej - no nie, od początku były takie symptomy, ale było raz lepiej raz gorzej, a ostatnio tylko źle i bardzo źle.. odkąd urodziła pierwsze dziecko stała sie nie do wytrzymania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroppeczkka
Każdy jest inny przede wszystkim. Myślisz, że jest jakiś złoty środek? Nie, nie ma. Jakbyś dał radę ogarnąć jakie żródło ma jej frustracja, to może być coś zdziałał, a tak... Na mnie działa spokojna rozmowa i tłumaczenie. Jak ja krzyczę, a chłopak mówi opanowanym tonem, to się w moment uspokajam. A nerwus jestem straszny. Ale ja wiem co na nią działa? Znam też skrajny przykład, bo dziewczyna mojego brata zachowywała się dokładnie tak jak Twoja i co się okazało? Że ma problemy z hormonami, a po dokładnych badaniach, że to poważne. I jej zachowanie właśnie stąd wynikało, bo jak dostała leki, to zaczęła być spokojniejsza. Każdy przypadek jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@brick80 - czyli według ciebie są dwa wyjścia: 1. zgodzic się na taki układ do końca zycia.. 2. odejść i zmarnować życie dzieciom (a pewnie też sobie i jej)..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jest tak a nie inaczej
to cie nie pociesze lepiej nie bedzie a prawdopodobnie gorzej taki charakter i już najwidoczniej ty masz charakter spokojny , ugodowy a ona wie, że może "poszaleć" i to robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@kroppeczka - to moze byc związane z hormonami bo przyczyny jej ataków histerii i agresji są czasami zupełnie bezsensowne i irracjonalne.. ale jakbym jej tylko zaproponował jakies leki zabiłaby mnie gołymi rekami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boryss1234
@jak jest tak a nie inaczej - tego sie własnie boję.. niestety ja mam charakter spokojny i ugodowy, zawsze w końcu ustepuje dla świętego spokoju, nawet jak mam 100% pewności że mam racje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroppeczkka
A nie dasz rady wyczuć takiego momentu, żeby z nią usiąść porozmawiać na spokojnie. Nie wiem zrobić jej coś miłego i posadzić przytulić i na spokojnie wszystko powiedzieć. Dać do zrozumienia, że chciałbyś ratować relację, ale oboje musicie pójść na pewne ustępstwa? Czy bez kija nie podchodź niezależnie od momentu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Wyjść jest więcej. Ja widzę: - terapia par - odejść - zgodzic się na taki układ do końca życia i zmarnować życie dzieciom (a pewnie też sobie i jej) Są jeszcze inne na pewno. A tak swoją drogą - jaką kobietę wziąłeś - taką masz. A decydować się z taką na dzieci? Albo na drugie jeśli po pierwszym jej się pogorszyło? No cóż to były Twoje decyzje - czas ponieść konsekwencje. Życzę Ci powodzenia - serio. Nigdy nie jest za późno by poukładać sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@kroppeczka - próbowałem tysiace razy to tylko pogarsza sytuację, wzrasta jej poziom agresji, dokładnie tak jak napisałaś bez kija nie podchodź niezależnie od momentu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@brick80 - terapia odpada zabiłaby mnie zanim bym skończył mówić, co do twoich wniosków niestety ja też do takich doszedłem, ale co sie stało to juz się nie cofnie.. strasznie szkoda mi dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jest tak a nie inaczej
możesz spróbować terapii szokowej czyli pierdolnąc w stół i powiedzieć całkiem spokojnie - dość !!! albo zmieni swoje zachowanie , albo odchodzisz, bo mimo najszczerszych checi nie jestes w stanie żyć i funkcjonowć w związku z taka osobą i w takiej atmosferze powiedz to i wyjdz jeżeli jej zależy , przemyśli i cos zmieni jeżeli nie to bedzie to samo co jest ... wtedy bedziesz musiał słowa dotrzymac i odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdgdgd
"odejść i zmarnować życie dzieciom (a pewnie też sobie i jej)." to nie tak, życie to sobie marnujecie teraz, i proszę nie mów mi, ze wierzysz w to, ze tkwienie w chorym układzie dla "dobra" dzieci jest ok, bo to bzdura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@jak jest tak a nie inaczej - to też juz przerabiałem, nie działa.. zresztą ciężko zrealizować taką groźbę mając świadomość czym to będzie dla dziecka, które cię kocha na maksa a ty jego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goldin
miłosc to zrezygnowanie z siebie, drogi borysie. zakryj jej wady miloscia ktora niewatpliwie was wlaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@dgdgdgd - to co ty bys zrobił/zrobiła tkwiąc w takim chorym układzie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dałeś sobie wejść na głowę, kolego. Zdarza się nawet najlepszym. Jeśli już nie masz siły, żeby z nią wytrzymać, to powiedz kobiecie, żeby zmieniła swoje zachowanie, bo nie można z nią wytrzymać. Jeśli to nie podziała (a nie podziała), to znajdź sobie mieszkanie i wyprowadź się. Powiedz, że musicie od siebie odpocząć na miesiąc, a potem oboje się zastanowicie, co dalej robić z tym związkiem. Dopóki ona ma pewność, że zawsze będziesz, to się nie będzie starać. Jeśli przekona się, że nie jesteś do niej przyspawany, zmieni swoje zachowanie. Jeśli jej zależy. Tylko nie zarzekaj się, że się wyprowadzasz na zawsze, bo przecież chcesz z nią być. Postępuj konsekwentnie. W przypadku kilku znajomych par, takie urlopy rozwiązały sprawy nawet dużo poważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I super. Podjąłeś w przeszłości takie a nie inne decyzje, ale widzisz, że nie były optymalne. Teraz, ze względu i na dzieci i na siebie czas podjąć kolejne ważne, a być może ważniejsze kroki. Przemyśl dokładnie czego chcesz i na czym Ci zależy. Jakiego chcesz życia dla dzieci i jakiego dla siebie? Jeśli Ty będziesz nieszczęśliwy i sfrustrowany - one też. Tego dla nich chcesz? Życia w bagnie nieudanego związku rodziców? To będą Twoje decyzje - podejmuj je maksymalnie świadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalalla
zresztą ciężko zrealizować taką groźbę mając świadomość czym to będzie dla dziecka, które cię kocha na maksa a ty jego.. x Rozstając się z nią automatycznie przestajesz byc ojcem dziecka? Interesujące :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@Goldin - mógłbyś rozwinąć tą mysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroppeczkka
To akurat poprę. Coś się musi zmienić. I jeśli nie da się na spokojnie, to widocznie trzeba stanowczo oświadczyć, że albo coś się zmieni albo odchodzisz. Nie uważam, że schodzenie jej z drogi do końca życia w imię dobra dzieci miałoby być dobrym rozwiązaniem. Każdy ma jakieś granice cierpliwości. Ty również. A jak ona je przekroczy to wtedy dopiero będzie źle między wami. Sprawy związane z dziećmi zawsze można potem uregulować w sądzie jak zacznie robić komedie. Rozumiem, że nie chcesz się rozstawać z nią. Ale jak wy nie rozmawiacie i nie da rady w ogóle, to nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jest tak a nie inaczej
jasne, że nie działa, bo ona wie , że jesteś miekki bolek i może robić co chce , a ty i tak to bedziesz znosił nie masz sie gdzie wyprowadzić ?? zrób to powiedz, że masz dosyć i już dzieci i tak widzą co sie dzieje i ciągłe awantury miedzy wami to nie jest dla nich szczyt szcęśliwości ...uwierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulalalla
"@dgdgdgd - to co ty bys zrobił/zrobiła tkwiąc w takim chorym układzie????" jezeli rozmowa, propozycja terapii by nie podzialala, postawilabym ultimatum, jka ktos wczesniej pisal tzw. uderzenie reka w stol, jezeli i to by nie podzialalo to oznacza, ze partner ma nas gdzies pozostaje rozstanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukijuoujytr
moze jak to sie ladnie mowi,zycie ja przeroslo???jest nieszczesliwa,nie tak sobie wszystko wyobrazala i niestety swoje frustracje wyladowuje na Tobie?tu naprawde jakas poradnia rodzinna by sie przydala.inaczej wszystko sie chyba rozsypie. dzieci u matki to czuly punkt,moze z tej strony ja podejdz,ze pomoc wam dla ich dobra potrzebna itp ?bo,ze potrzebna to widac jak na dloni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@all niestety praktycznie w tej chwili układam sobie w głowie taki scenariusz bo wiem ze dłuzej juz tego nie wytrzymam.. ale znając jej charakter nie da mi sie nawet kontaktować z dziećmi a to mnie przeraża i mam świadomość że w później będę miał jeszcze gorzej niz teraz.. patowa sytuacja, nie ma wyjścia żadnego, nie dam rady, myslę pomału o samobójstwie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goldin
moglAbym. jesli milosc ma byc trwala i jesli chcesz podchodzic do niej realnie, to musisz wyrzec sie siebie i swoich racji zaktywajac przy tym pomniejsze wady zony milascia tak jak na poczatku, kiedy kochales ja tym pierwszym uczuciem. nie dstrzegales wtedy a nawet byc moze pomniejszelas czy bagatelizowales jej pomniejsze wady tak rob i teraz. mam swoje lata i przejscia i nie widze innej opcji by zwiazek trwal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukijuoujytr
nie Goldin,milosc to nie rezygnowanie z siebie!milosc i zwiazek to porozumienie dwoch kochajacych sie osob. calkowita rezygnacja z siebie doprowadza do tego,ze jedna osoba w zwiazku jest szczesliwa kosztem drugiej!narastaja frustracje,nieporozumienia i wszystko sie sypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jest tak a nie inaczej
Goldin --- wez nie pisz idiotyzmów !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do kontaktów z dziećmi - są sądy. Co do samobójstwa - aż tak masz dzieci w dupie, że chcesz je zostawić? Aż taki z ciebie tchórz, mięczak i dupek? Wtedy dopiero je skrzywdzisz. Bądź mężczyzną chłopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borys1234
@Goldin - masz 100% racji, tak zawsze było i tak robiłem.. problem w tym, że juz nie daje rady.. zrezygnowałem praktycznie ze wszystkiego co miałem i jest dalej tak samo, naprawde nie wiem co mogę zrobić dalej - nie chce odchodzic, bo wiem że rozstanie z dziecmi mnie zabije..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×