Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zrospaczona..

Matka mojego chłopaka mnie nie lubi ;/

Polecane posty

Gość Zrospaczona..

Witajcie ! Przeczytałam różne wątki opisywane były tam podobne problemy jak mój. Jednak mój jest troszkę skomplikowany. Więc jestem z chłopakiem już od 3 lat od roku mieszkamy razem w prawdzie mieszkamy w mojem mamy ale moja mama jest osobą która się nie wtrąca do naszego życia co jest przeciwne do matki mojego chłopaka! Najgorsze w tym wszystkim jest to że on jest maminsynkiem i jemu nic nie przetłumaczę. Obserwuję jak ona go traktuje widzi go tylko wtedy gdy ma kasę lub potrzebuje żeby coś za nią zrobił - wtedy to jest idealna mamusia a on leci do niej uradowany . A co do mojej osoby to jak jesteśmy u niego (co staram się ograniczać do minimalnych odwiedzin) to udaje idealną "teściową" jest miła i wspaniała ale za moimi plecami już tak nie jest . Gdy mój chłopak jeździ do swojego domu sam to robi mu wodę z mózgu a potem to odbija się na naszym związku bo ciągle sprzeczamy się o to . Ostatnio potrfiła przy mnie do niego powiedzieć że ona mu znajdzie odpowiednią dziewczynę a jak widziała to było "haha nie denerwuj się tak ja tylko zartowałam" potem jednak wyciągła go żeby był jej kierowcą a do minie bezczelnie wydzwaniałała ze swoim złośliwym dogryzaniem a mojemu chłopakowi powiedziała że to ja do niej wydzwaniałam i jeszcze co najlepsze że jej ubliżałam ! Nie złą jazdę miałam potem dobrze że w pore moja siostra się odezwała (była świadkiem rozmowy z "teściową") i mnie obroniła bo pewnie skończyło by się to rozstaniem ;/ . Mój chłopak jak tam jest to jest w stosunku do mnie nie miły , nawet nie chxe ze mną razmawiać a jak już dojdzie do rozmowy to kończy się ona zawsze kłótnią i ubliżaniem z jego strony . Nawet usłyszałałam że nie jestem jego żoną i nie mam nic do gadania że on będzie robił co będzie chciał bo to jest życie. myślałam że papier nie jest dla niego ważny bo jeśli mieszkamy razem mamy wspólne finanse ja robię "koło" niego jak koło męża to tak jak byśmy byli tym małżeństwem. Jestem bezradna w tej sytuacji gdyż zawsze gdy próbuję z nim porozmawiać spokojnie to kończy się to mega awanturą . Mamy plany że po nowym roku zmienimy mieszkanie tylko obawiam się że któregoś dnia on spakuje rzeczy i wróci do mamusia a ja zostanę sama ;/ Co robić ? PROSZĘ POMÓŻCIE MI !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kklementyna
Zostaw takiego chłopaka i po problemie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez przyszla
Olać maminsynka. A już na pewno nie dążyć do małżeństwa bo nie będziecie szczęśliwi. Dla niego zawsze będzie po mamusi i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
dlatego własnie bierze się ślub - nie dla papierka ale dla tego że teraz on może się poprostu spakowac i wyjść.. nic go nie trzyma - w przypadku małżeństwa jest troche inaczej bo jednak myślący człowiek analizuje i myśli inaczej.. a co do sytuacji to wiedź że raczej się to nie zmieni a będzie gorzej więc nie licz na jakiś cud - życie to nie bajka i jak facet nie jest tego w 100% wart to nie ma sensu ciągnąć dalej farsy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i po co marnować życie na takiego maminsynka,olej go bo niezbyt darzy cię uczuciem skoro tak się zachowuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yryjyuj
Obejrzyj film Sposob na tesciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrospaczona..
Dzięki . oglądałam ostatnio ;) A wracając do tematu to problem jest taki że ja go bardzo kocham i nie wyobrażam sobię życia bez niego ;/ . Już była sytuacja taka że zebrał rzeczy i wyszedł jednak po czasie wrócił wiem wiem powinnam go nie przyjąć ale niestety.. też nie potrafie podejsc i powiedzieć tak po prostu to koniec wyprowadź się bo jednak 3 lata razem to nie tydzien niby "chodzenia" z kolegą w podstawówce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hnvm
Ciekawe czy Wy wszystkie matki swoich synków będziecie kiedyś wspaniałymi teściowymi i będziecie akceptowały byle gówno u boku swojego synka :D Ja na pewno będę niezbyt dobrą teściową :D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrospaczona..
Nie wiem jak będzie w przyszłości jednak martwi mnie teraźniejszość ;) z drugiej strony ja jestem spokojną osobą którą żeby wkurzyć to trzeba nie źle wyprowadzić z równowagi .. Ale np matka mojego chłopaka a jej teściowa się nie nawidzą. Jak by mogły to by sobie oczy wydrapały ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrospaczona..
za to nie. bo on nawet nie zdaje sobie sprawy jak mnie rani tym co mówi i jaką mi przykrość sprawia .. jednak gdy jesteśmy sami i nie ma w pobliżu jego matki i dawno nie miał z nią kontaktu to jest bardzo dobrym, czułym chłopakiem ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsgfsj
Kocha się POMIMO a nie za coś :D Stąd mamy tyle męczennic na forach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrospaczona..
Uważacie mnie za męczennice ? Ludzie czy na tych forach są tylko ludzie któży skrytykują a nie doradzą ? Myślałam że osoba całkiem obca mi pomoże bardziej niż osoba z mojego otoczenia która ma już wyrobione zdanie na mój temat !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-daj-się
Wyjścia są 2. Albo sie z nim rozstaniesz, albo nic się nie zmieni i będzie gorzej. Tak się nie da żyć. Byłam kiedyś z chłopakim, którego matka mnie nienawidziła (przez 2 lata) i to był koszmar. nawet listy do mojej mamy pisała, że ma beznadziejną córkę. Ja świata poza nim nie widziałam. Całe szczęście ten związek się skończył, co strasznie przeżyłam. Dziś jak patrzę z perspektywy czasu to nie wierzę, że byłam taka głupia i tak kochałam maminsynka. Dziś mam męża, ale niestety po tym wydarzeniu ślad na psychice mi pozostał;) Wstyd się przyznać, ale czasem podsłuchuję jak mój mąż rozmawia z mamą przez telefon i np. powie coś o mnie i mój radar się wystawia. A ona nigdy nic złego o mnie do swojego syna nie mówi. Nieraz podejrzę ich rozmowy na gg i też nic. Złego słowa o mnie. Najwyżej coś przemilczy, albo powie, że jak ja tak chce to się jakoś musimy dogadać. Dużo tu napisałam, ale chciałam ci udowodnić, że można dać sobie radę bez maminsynka, pomimo tego, że rozstanie baaardzo boli. Oczywiście, że z teściową nie zawsze się trzeba zgadzać, ale jeśli wiem, że ona o mnie źle nie mówi to dlaczego ja miałabym na nią narzekać. Dziewczyno opamiętaj się, bo będziesz cierpieć do końca życia. Swojego lub jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrospaczona..
"nie-daj-się" - dzięki za dobrą radę . chociaż jedna, która do mnie przemawia . Muszę to wszystko przemyśleć dokładnie i zrobić jakiś krok w swoim żyiu . Wiem że łatwo nie będzie ale wychodzi na to że czy z nim będę czy postanowie się rozstać to i tak będę cierpieć a po rostaniu kiedyś i tak się otrząsnę ... i lepiej chyba żebym to ja go zostawiła niż on mnie np gdy mamusia znajdzie mu odpowiednią dziewczynę bo wtedy bym tej porażki nie zniosła ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrospaczona..
Macie jeszcze jakieś rady dla mnie kobietki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×