Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Fuzja_

Jestem sama.

Polecane posty

Gość Fuzja_

Mam 22 lata, nigdy nie miałam chłopaka, bo nigdy nie kochałam nikogo z wzajemnością, nigdy się nawet nie całowałam. Czekam, cały czas czekam, staram się, nic z tego. Nie przyszłam po rady, w sumie chyba tylko potrzebuję się gdzieś wyżalić i usłyszeć słowa empatii (?). Faceci się mną jak najbardziej interesują, ja wykazuję inicjatywę. I nic, po prostu nic. Peszek. Już straciłam nadzieję na cokolwiek, w tej chwili nie mam żadnych perspektyw i już chyba ich nie będzie. Dno dna, w dodatku depresja ciągnąca się kilka lat, której głównym powodem była właśnie nieszczęśliwa miłość. Umrę sama, mam już tego wszystkiego dość. Dlaczego wszyscy wkoło są szczęśliwi w związkach? Mam świetne pasje i staram się normalne funkcjonować, ale teraz mnie to już przerasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cud miód i orzeszki
ja Cię przygarnę jeśli chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fuzja_
Kafe zawsze poprawi humor : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cud miód i orzeszki
nie chcesz mnie? 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak masz pasję to już powoła drogi za Tobą.. gorzej, jak się pasji nie ma i drwi się w codzienności bez celu. A do szczęscia nie zawsze miłość jest potrzebna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego wszyscy wkoło są szczęśliwi w związkach? - i to jest główny problem. nie myśl o wszystkich, związek to same problemy. nie wierz im że jest zajebiście;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
wcale nie są szczęśliwi, po prostu trafiło ich i tkwią w tym bagnie. mój partner mieszka 4tys kilometrów ode mnie, na innym kontynencie, widujemy się 6 razy do roku, spędzamy razem może z 2-3 miesiące w ciągu tego roku, chuj wie, kiedy zamieszmay razem, kiedy sytuacja i kasa nam na to pozwoli, myślisz, że jesteśmy szczęśliwi? że ciężej by mi było być samotnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
a raczej SAMEJ, bo samotni, to są nieudacznicy, nie ci, którzy nie mają partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś przeznaczona do wyższych celów a to przyjdzie samo bez spinania dupy, jeśli w ogóle ma samo przyjść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam 23 lata jestem facetem
i też jestem sam. Przywyknąłem do tego, ale wiele osób mówi, że ta 2 połówka znajdzie się wtedy kiedy przestaniemy szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Whedif - witam :) tacyszczęśliwiżeochuj - czemu tkwia w bagnie? to, że Twój partner mieszka tak daleko od Ciebie to nie znaczy, że musi byc zle. Nie wiem jaka jest sytuacja w Twoim zyciu, ale nie myslalas o tym by przyjechac do niego i tam gdzie mieszkac - pracowac ? Ja tez jestem sama a Moj pracuje za granica... ale odkad pojechal, nic innego nie slysze jak tylko to, ze chce zebym przyjechala do niego. Nie narzeka na prace chociaz ma ciezko, bardzo ciezko.. noce nieprzespane.. ja to wiem!! Ale on robi to dla nas i nie moze sie doczekac kiedy bd z nim!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć:):):) Taka jedna poza tym jak już zaczniesz, licz się z tym, że to uzależnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
a dlaczego jeszcze nie pojechałaś, Taka jedna? :) no właśnie, z tego powodu, co ja - bo bieżąca sytuacja Ci na to nie pozwala. Więcej: jesteśmy innych narodowości, ja w jego kraju nie zamieszkam, on w moim też nie, musimy iść na kompromis i ustalić, w jakim kraju dobrze będzie nam obojgu. Ja nie mówię, że jak ktoś jest sam, to szczęśliwy, a jak w związku na odłegłość, to nieszczęśliwy. Mówię po prostu, że każdy człowiek ma swoją historię i tworzy własne życie. I śmieszy mnie przeknanie, że w związku byłoby lepiej. Mi lepiej było samej, zanim go poznałam i pokochałam. Ale jak już pokochałam, to za późno, zostawiając go skazałabym się na totalne załamanie. Nie wybirałam sobie, kogo pokocham... Wiem jednak, że najłatwiej byłoby go zwyczajnie nie poznać i żyć sobie smej. Ten stan był świetny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mi lepiej było samej, zanim go poznałam i pokochałam. Ale jak już pokochałam, to za późno, zostawiając go skazałabym się na totalne załamanie. Nie wybirałam sobie, kogo pokocham... " właśnie to jest to ryzyko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pojechalam bo chcial sie sam tam ustatkowac, a ja tu jeszcze leczenie mialam. Co do narodowosci? Mozesz nam objasnic o co chodzi? po tym co piszesz, twierdze, ze zalujesz tego, ze w ogole go poznalas.. pewnie to osoba z innego kontynentu.. nie chce tu narzucac wiary czy jakis wartosci ale sadze, ze do tego dazysz. Spotkalas milosc - niby milosc - wydawalo ci sie idealnie - a w rzeczywistosci jest przeje**** , tak ? Co do zwiazku : nie mozesz sie uwolnic od tego? widze, ze nie za dobrze Ci w tym codziennym zyciu z nim...?! mam racje? Przepraszam, ze pisze ogolnikami ale sadze, ze to grubsza "sprawa" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
jest z innego kontynentu, ale oboje jesteśmy ateistami, o zbieżnym światopoglądzie, on naprawdę jest wspaniały, nie duszę się przy nim, kiedy przylatuje i jest obok, moglibyśmy nie wychodzić wtedy z domu. Tyle, że każde z nas miało swoje życie. Gdybym go nie poznała, nie musiałabym z niczego rezygnować, a naprawdę lubiłam to, jak wtedy żyłam. Moje pasje, przyjaciół, miejsca. On też. Teraz chcemy być razem i to się wydaje być priorytetem. Ale tak naprawdę co mamy? wspólne oglądanie "razem" filmów wisząc na Skype i śmiejąc się do słuchawki 3 razy w tygodniu? czat na facebooku? jak wychodzę z pracy, to nawet do niego nie dzwonię zapytać, jak minął dzień, bo minuta połączenia kosztuje 10zł. seks - zapomnij. nie uprawiałam seksu od 2 miesięcy. Nie pojadę do jego kraju (tego, w którym mieszka, ale nie pochodzi z niego), bo jest tam niebezpiecznie, nie podoba mi się polityka i to, jak traktuje się kobiety. On nie przyjedzie do mnie, bo co niby miałby robić w Polsce? Zresztą ja też nie chcę tu żyć. A zorganizowanie wyjazdu, wspólnego mieszkania, kiedy on wciąż nie podomykał tam swoich spraw, a ja mam podpisaną umowę i nie mogę jej zerwać, jest niemożliwe. I czy nie lepiej byłoby go nie poznać? Przecież to żadna strata, żyłabym sobie szczęśliwie, nieświadoma nawet, że ktoś taki istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jijijijijihh
A ja czasami tesknie za czasami kiedy bylam sama, wolna, bez rodziny. Moglam sobie robic co chcialam, spac ile chcialam, i nikt mi dupy nie zawracal. Teraz maz, dziecko i caly dom na glowie. Fajnie kiedys bylo. Czlowiek zawsze mysli, ze za plotem trawa zielensza a to gowno prawda. Ciesz sie mlodoscia, a facet sie zawsze znajdzie. Mowia, ze kazda potwora znajdzie swojego amatora. Moj maz znalazl mnie, wiec sie chyba sprawdza hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
no właśnie, mnie śmieszy, że młode dziewczyny nie potrafią docenić tego stanu, wolności, braku odpowiedzialności za drugą osobę, swobody podejmowania decyzji... decyduje się wtedy o sobie i tylko o sobie, zero wyrzutów sumienia. Sam sobie panem, sterem i żeglarzem. Doceń to, Fuzja_ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, ze ateistami jestescie to w porzadku, nie neguje tego. Ja tez mam chwile zwatpienia. Ale mam wrazenie ze dla niego oddalas cala siebie. Teraz chcecie byc razem, a co potem? takie zycie w zadowoleniu wydaje mi sie, ze jest na krotka mete. Piszesz, ze nie pojedziesz do niego, a on tez nie przyjedzie do Ciebie.. to co to za zwiazek? znajdzie sobie miejsce gdzie obydwoje bedziecie szczeliwi jezeli sie kochacie.. umowy, praca i ile zaleznosci finansowe - to da sie ogarnac. Ja tego nie rozumiem.. jak mozna byc z kims wiedzac ,ze nie da sie byc z kims.. moze to chaotycznie napisalam ale to tak wychodzi samo. Zastanow sie czy chcesz tak zyc.. bo najwidoczniej i ty i on nie da rady odewac sie od swojej rzeczywistosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
damy radę, tylko nie wiemy, czy potrwa to rok, czy trzy... jasne, że w końcu będziemy razem. Ale teraz to niemożliwe. I wielu ludzi tak żyje, kurde, to się robi aż przrażająco popularne! z moich trzech jedynych przyjaciółek dwie są w związku na odległość! Jedna z Polakiem, ale mieszkającym na stałę w innym kraju, druga z obcokrajowcem. Też czasem widują się raz na 2 miesiące. A czasem raz na trzy. Ja nie żałuję, że z nim jestem, kocham go i chcę się z nim zestarzeć, po prostu uważam, że wygodniej by mi było, gdybym go nigdy nie poznała. I jemu na pewno też. Doceniałam swoje spokojne, samotne życie. A teraz, to już za późno, bo pokochałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie oceniam Cie.. nie znam Cie.. ale ja bym tak nie potrafila.. Moj partner robi wszystko co mozliwe bym mogla do niego przyjechac jak najszybciej.. mialam wyjezdzac juz teraz ale wyszlo troszke nie po naszej mysli.. jednak on wraca na swieta.. chociaz moglby dalej pracowac w swojej miejscowosci w swieta.. Ja rozumiem, ze ludzie sie rozstaja przez wyjazdy na 2-3 miesiace czy lata.. i daja rade... ale tylko wtedy jezeli powaznie mysla o swoim zwiazku i budowaniu zwiazku, rodziny. U Ciebie tego nie widze.. Sorry, taka prawda.. Myslalas co bedzie potem? gdzie zamieszkacie? czy stworzycie rodzine? watpie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z takim podejściem to mozesz go po prostu przegabić tak jak ja onegdaj nie sprobowalem z pewna dziewczyna bo bylem rozsypany emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
bo Twój partner może coś zrobić, my na chwilę obecną nie możemy, więc czekamy :) ale oczywiście w końcu będziemu musieli wybrać jakiś kraj, bo chcemy być razem, fizycznie też ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co może zrobić? trzeba pracować na to by żyć i mieszkać razem w normalnych warunkach.. i on to wlasnie robi.. Twoj tez tak powinien.. a nie uciekac do kraju w ktorym jest mu lepiej i twierdzic, ze dacie rade.. On da rade - a Ty ? czekaj dalej naiwna.. sciag te klapki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacyszczęśliwiżeochuj
on nie uciekł, on tam mieszka od dziecka, poznaliśmy się na neutralnym gruncie. Nie mam klapek, czekam i ja, i on, obojgu jest nam ciężko i oboje mamy w tym taki sam udział. Nikt nikogo nigdy nie oszukiwał i nie zwodził, za szybko oceniasz, wiedząc za mało, a tylko dlatego, że nie potrafiłabyś wytrzymać w takiej sytuacji ;) Każde z nas jest w kraju, w którym nie chce zostać. Każde musi dokończyć swoje, ważne sprawy. Jak dokończymy, wtedy będziemy podejmować wiążące decyzje. Teraz pewne jest tylko to, że chcemy być razem. Ale ani w jego, ani w moim kraju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja tego w zaden sposob nie neguje .. absolutnie.. kazdy ma swoja wizje zwiazku. Tak pieknie piszesz o tym, ze nigdy Cie nie oszuka i ze Cie nie zwodzi to jakbym mogla cokolwiek Ci narzucac? chcac zjechac z gorki trzeba pierw na nia wyjsc.. ja to rozumiem, ze ciezko.. ale zastanow sie, czy to napewno ten. Czy warto. Zebys potem nie zalowala. Wiesz ile ja zastanawialam sie nad tym czy wrocic do faceta z ktorym juz bylam i ktorego nie nawidzilam? dalam szanse.. i nie zaluje. Ale Ty masz jednak dylematy. Dziewczyno, milosc, miloscia... ale zebys potem nie zalowala.. Wiesz, ze my kobiety sentymentalne jestesmy! Ile te wiazace was sprawy juz trwaja ? wiesz co potem z wami bedzie? czy nadal udajecie, ze macie te wazne sprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dodalam tego wczesniej bo wydawalo mi sie nie stosowne ale teraz to napisze jednak.. Bylam w niemczech.. pracowalam z roznymi ludzmi.. czy to byl albanczyk, czy koreanczyk, czy algierczyk czy jak to sie pisze. kazdy zarywal.. potrafil na tyle bajerowac majac zone czy kobiete ze chcial isc do toalety..takze uwazaj.. pozory myla... -pisze to tak dla dodatkowych informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×