Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość boico

rozstania

Polecane posty

Gość boico

Wielu juz padlo podobnych tematow zapewne. rozstanie, jesli sie kochalo z serca i sercem, utrata tej drugiej osby to jak jego smierc; Przeszywajacy bol od srodka , ciagle lzy, rozpacz, zaburzony sen, apetyt, rytm zycia Po raz kolejny zaczelam od zera swoje zycie , tak od zera , do okola mowia wow jaka Ty silna, a w sercu i w duszy placze jak dziecko, przyszywam maske usmiechu wychodzac z domu , a raczej z pomieszczen w ktorych spie, jem, myje sie, bo dom sgtworzylam i go stracilam; Ile cierpienia kosztuje milosc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIERUNEK...
miłośc nie kosztuje nic płaci sie tylko za złudzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ego Vivaldiego
albo główką :P, :P, :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocozaufanie
Bylam 6 lat z chlopakiem..od 18 roku życia...Nie wiem czy komuś będzie się chciało czytać powielony temat, ale mi ulży...:) minęło raptem 2 miesiące a może 3 od rozstania.w zależności jak do tego podejść.Bywało różnie między nami, zazwyczaj mój PMS dawal o sobie znać:/ moja wina bo często miałam pretensje, bądź fochy..przez co odsuwałam go ode mnie...choć nie rozumiem tego do końca-ja mówiłam mu co mnie irytuje, wkurza, prosiłam"ej prosze nie mów tak" do dolewaj oliwy do ognia...a mi ciśnienie rosło..wybuchłam, ale za chwile przechodziło mi a on obrażony na cały świat..wkurzało mnie to, że z kumplami jarał ( po 3 latach zwiazku nagle stwierdził ze to fajny temat na wyluzowanie się) a ja nie akceptowałam tego do końca...mówił, że mam się martwić o siebie..ostatnie 2 lata spędził w pracy, tak to nazwać mogę...pomieszkiwaliśmy razem było super..ale tylko przy kolacji..później on gry, aja spać...czasem film jakiś jak był czas, wychodnych razem może w roku 1 na pół roku-jeszcze z jego znajomymi bo moich chyba nie lubił...zresztą nie lubił chodzić tam gdzie ludzie są ustatkowani...sam wychodził dość często ostatnimi czasy wracał różnie..ale był grzeczny zawsze był grzeczny a pomimo tego miałam pretensje....nienawidze siebie za to, że nie docenilam go...po powrocie z wakacji od siostry ( miał ze mną jechać nie chciał a ja głupia mogłam termin przesunąc-nie zrobiłam tego://) chciałam skonczyć związek on powiedział przetrwamy to nie mam tak mówić..póżniej powiedział ze kumple mowia mu zeby zakonczyl ze mna zwiazek, ale ze on sam nie wie...wiec po co mnie powstrzymal...wydaje mi sie ze tylko po to ze jego siostra miala slub, po to zebym sama w domu nie byla gdyz przyjezdzala moja mama...a po slubie zrobil do widzenia..unikal mnie...mial w dupie, po mscu spotkalismy soe i powiedzial ze nie czuje nic...ze to koniec...zaproponowal kolezenstwo, pisal...wypytywal co u mnie i wogole jakie mam plany...a gdy pytalam o cokolwiek go heh mowil ze nie powinno to mnie interesowac, ze sam nie wie....dowiedzialam sie ze ma mnie wpisana imieniem i nazwiskiem, potraktowal mnie jak klientke...najgorzej boli ze sie otworzylam przed nim, bo mialam nadzieje ze ja dla niego jestem tak samo wazna jak on dla mnie....uwazam ze wygrali kumple....znajomi bez rodzin, zwiazkow stalych.....a ja ta co chciala stworzyc dom, miec meza dzieci ...i mezczyzne ktory odda za to wszystko...takie mialam zdanie o moim bylym...bo taki byl...co go zmienilo..nie wiem...zycie, ja....nie wiem...najbardziej przykre jest fakt ze ludzie potrafia klamac o milosci i mowic kocham nie czujac nic....drugi raz stracilam kogos na kim mi zalezalo...najpierw przyjaciolke (zmarła) a teraz jego....i z własnej winy:// ciągle mi to powtarza....mamy sie spotkac ciuchy "wymienić" boje się...staram sie być twarda ale nie daje rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boico
zludzenia? ile cierpienia kosztuje jednostronna milosc? tak to chyba powinno brzmiec nie spodziewalam sie ze mozna az tak cierpiec , pomimo lat pomimo doswidczen nie spodziewalam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przywiązanie to zła droga. Potem ciężko się odwiązać. Złudzenia to wyidealizowanie sobie w głowie drugiej połówki, a potem cierpienie z tego powodu bo ten ktoś nic w tym nie widział. Za bardzo się wczułaś w rolę. Czas spalić most i już więcej nie wracać tam myślami bo to ci nie pomoże. Im szybciej o tym zapomnisz tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konieclez
rozstania bolą szczególnie te które są poza naszą kontrolą"-raz czuje radość, że mnie zostawił a raz serce mi rozrywa....nie kocha taka prawda a ja kocham Go swoją duszą i ciałem...teraz wstaje rano, po to żeby wstać iść do pracy..wrócić..położyć sie i spać...chodzę na różne fitnesy itp.ale czasem tam będąc zastanawiam się czy robiąc to jestem szczęśliwa? tylko zapełniam czas sobie a w środku mnie rozrywa...wszystko z nim mi sie kojarzy muzyka, ulica, słowa...a on ma mnie w głębokim poważaniu, zerwał by żyło nam sie lepiej, a podobno kochał najmocniej we wszechświecie, mówil nie pozwole Ci płakać i nie zadam bólu, nie zostawie Cie nigdy! jesteś serca mego wybranką...i co jest - jak zaufać ludziom, niby go znałam, a teraz to obcy człowiek..niby kontakt chce zeby wiedziec co u mnie, a jak juz o nim to ogolnikowo mowil.....wiem ze kazda z was badz i nie, przechodzila rozstania...kazda miala zlamane serce...tylko powiedzcie jak zyc, jak cieszyc sie, jak swoim smutkiem nie zarazac innych..jak przelamac sie....jutrp go widze po raz ostatni...boje się żeby nie rozkleic sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po rozstaniu nie potrafiłam dojść do siebie. Kolezanka namówiła mnie do tego żebym skorzystała z rytualisty perun72@interia.pl aby on do mnie wrócił. Zamówiłam i nie zawiodłam się. Chłopak powrócił a nasze szczęście jest ogromne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×