moj facet po dlugiej nieobecnosci woli jechac do kumpla

niz wynajac cos ze mna w tym miescie gdzie musi jechac, bo tak sie umowil z nim 2 miesiace temu, wtedy kiedy ja mialam chwile zwatpienia w nasz zwiazek i nie chcialam zeby przyjezdzal. :o potem ten kryzys mi minal i teraz on chce mi pewnie za wszelka cene oddac i pokazac jak to jest byc olewanym do psychicznego bolu. :o sama sobie nagrabilam i teraz musze cierpiec. :o jak ja mam to zniesc?! :o wiem ze jestem sama sobie winna i musze to zniesc, tylko po prostu tak za nim tesknie, ze boli mnie to doglebnie, ale nic nie poradze... :o

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dlaczego bylam taka pojebana i zla i teraz musze pokutowac za swoje winy

Spowiedź - jest, żal za grzechy - jest, pokuta - jest. Twe winy zostają odpuszczone:)

ja mam gorszy problem, moj mrowkojad stracil sile ssacą i teraz paprochy zostaja w katach kiedy niem odkurzam

brahmin, pocieszyles mnie troche. ;) tylko ten czas oczekiwania jest taki dluuuugi, kazdy dzien wydluza sie niemilosiernie, a on jeszcze kaze mi czekac, podczas gdy ja bardzo chce zeby sie mna juz zalaj :p

zajal

zeby mi bylo lzej probuje sie wczuc w jego role i chyba bym nienawidzila samej siebie :(