czy to możliwe????

możliwe jest żeby z dnia na dzień przestać kogoś kochać? tak bez jakiegoś konkretnego powodu(możliwe, że o nim nie wiem, ale podobno takiego nie ma- tzn nie ma nikogo innego) i jak to jest jak już sie kogoś nie kocha to zapomina się o tej osobie? nie ma się sentymentu? nie chce się rozmawiać i utrzymywać kontaktu? a czy lata spędzone razem nic nie znaczą?

też swego czasu nad tym się zastanawiałam... teraz już wiem, że jest możliwe, że z dnia na dzień przestaje się kogoś kochać, ale jednak jakieś uczucie pozostaje. zawsze już będzie się bliską osobą dla tej drugiej osoby.

zawsze bliska... to czemu się nie odzywa? nawet nie zapyta czy żyje? nawet nie wiem jak mam z nim rozmawiać? a to znaczy że naprawdę już nic do mnie nie czuje skoro odszedł mino ze pare dni wcześniej byłam najważniejsza?

Nie wiemy dokładnie co się stało ale zazwyczaj jest tak, że jak facet podejmie decyzję, że to koniec to raczej nie zmieni zdania. Może pozostały w nim uczucia ale facet jest na tyle silny aby je w sobie zdusić i nie pokazywać emocji.

byliśmy prawie 6 lat ja wiedziałam ze to on ten jedyny i nagle okazałam sie nikim... o prost powiedział ze nie wie cy mnie jeszcze kocha i zamilkł... nawet nie zapyta czy żyję a co najgorsze jak to mówił to sie poryczałam, ja nie umiem bez niego.... nawet do nie widziałam od tego czasu, nie słyszałam, nie rozmawiałam.... zero... a minęły 2 miesiące?

'...I jest niemozliwe, aby oczy mogly klamac I jest niemozliwe, aby gwiazdy mogly spadac ...'

i wszystko jest możliwe oprócz niemożliwego..

jest możliwe, chociaż dalej nie umiem tego pojąc . miałam tak samo. 2 miesiące temu , powiedział kocham cie ale muszę przemyśleć i to chyba były ostatnie jego słowa. a dzień wcześniej byłam najważniejsza. a potem po miesiącu dowiedziałam się ze on mnie już nie kocha , że zaczęło się kilka miesięcy wcześniej a ja nic o tym nie wiedziałam i jeszcze planował ze mną dziecko .............szok .......

własnie byliśmy ze soba ponad 5 lat i nagle ze on nie wie, przez prawie 2 lata próbowałam uwierzyć ze miłość istnieje bo nigdy w to nie wierzyłam a teraz gdy myslałam ze to juz na zawsze to sie przejechałam... mieliśmy być zawsze, planowaliśmy dziecko za rok a tu z kogoś najważniejszego stałam sie nikim. Zastanawiam sie dlaczego on w ogole się nie odzywa? znając jego(albo tylko wmawia mi to moje uczucie, które mnie niszczy) to dobrze sie bawi... nie umiem sie bez niego ogarnać....