Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona i smutna żona

Kilka powodów przez które sypie mi się MAŁŻEŃSTWO

Polecane posty

Gość zagubiona i smutna żona

1. Mój mąż czasami nie umie się zachować i ok, każdemu może się zdarzyć. Ale on, kiedy ewidentnie coś zawali, na jakiekolwiek zwrócenie uwagi reaguje: "chcesz się kłócić", "co się czepiasz", "czemu się przypierdalasz". 2. W towarzystwie jest przemądrzały. Boli mnie to i jest mi wstyd, ponieważ pokazuje swoją "wyższość" zarówno przy swojej, jak i mojej rodzinie... Zero taktu, empatia na minusowym poziomie. Właściwie już mi się odechciało pisać, tyle tego jest... pytanie mam chyba jedno... jak się finansowo i psychicznie przygotować do rozwodu? Bo prawie jestem pewna, że tego chcę. Wiem jednak, że muszę działać rozważnie i roztropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gacie po przejsciach
Przed slubem tego nie zauwazylas? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ediiff
ile masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychoterapeuta po dyzurze
A jaka jest sytuacja obecnie . kto pracuje? gdzie mieszkacie. czyje mieszkanie. a psychicznie ... no coz... jeste gotowa? dzieci? ile lat macie . jaki staz? to wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i smutna żona
Acha, nr 3. Lubię porządek, on jest niechlujem. Ja sprzątałam, bo dla dobrego samopoczucia muszę mieć świeżość wokół siebie, a on notorycznie i systematycznie to rozpierdalał... więc też przestałam to robić. W konsekwencji dom jest porozwalany, a ja psychicznie wykończona. Bo robienie sobie samej na złość jest głupotą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i smutna żona
Dzieci nie mamy, staż 10 lat... kawalerka kupiona wspólnie (obecnie wynajęta), a my na wynajętym w innym mieście, ponieważ mąż dostał tu pracę... od tego momentu wszystko zaczęło się sypać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jak nie macie dzieci to nieco łatwiej jest,ciekawe czy nie ma problemów w pracy bo z tego co piszesz wyżywa się na tobie tak czuję.A ty autorko co robisz w życiu?Masz możliwość usamodzielnić sie i odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i smutna żona
Ta praca go zmieniła. Stwierdził, że pierwszy raz poczuł, że jest coś wart, że ma świetny zawód, nabrał olbrzymiej pewności siebie, a co za tym idzie, zaczął pokazywać swoje "ja"... wcześniej był ugodowy i skłonny do kompromisów... ta praca sprawiła, że ma ogromne poczucie własnej wartości, zbyt ogromne... a do tego ja wcale nie chciałam tu przyjeżdżać i mieszkać na wynajętym, tylko wreszcie zamieszkać w swoim domu i budować "gniazdo", mieć dzieci, tworzyć dom... podsumowując, ja tu jestem zła i sfrustrowana, a on czuje się królem życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilkodomek11
a rozmawiałaś z nim na ten temat, tak na spokojnie? Powiedziałaś mu o swoich odczuciach? planach? o tym że chcesz abyście mieli dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ediiff
rzuć go wykończysz siię przy nim majątek zawsze można podzielić po 10 latach, to dasz radę..nie ma dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i smutna żona
Finansowo i bytowo mam możliwość odejść, tylko psychicznie przykro i ciężko, ale chyba już nie uda nam się porozumieć :( Mam własną firmę, pracuję zdalnie i dorabiam jako korektorka, więc finansowo bardzo od niego nie odbiegam, a jak na kobietę po socjologii to finansowo chyba całkiem nieźle sobie radzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogadaj z nim poważnie, powiedz co czujesz i jakie masz przemyślenia na ten temat. Jak to nic nie da, to chyba nie ma sensu się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachowuje się jak jakiś pier******* egoista i co,że mu się powiodło to znaczy,że ma gorzej traktować swoją zonę i wszystkich wokół? Masakra,przykro się czyta takie posty i topiki.Autorko musisz wziąśc się w garść,zadbać o siebie i swoją przyszłość bo z nim już daleko nie zajedziesz,ale jesteś mądra i świadomą osobą wiesz co się dzieje więc trzymam kciki za ciebie żeby się powiodło po twojej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i smutna żona
Rozmawiałam na różne sposoby. Krzykiem, spokojnie, pisałam na kartkach... on nie chce mnie zrozumieć (tak jak pisałam, empatii ma mniej niż zero), twierdzi, że już jest zmęczony moim narzekaniem, że robię problem z niczego itd., że nie mam powodów do narzekania, bo finansowo układa nam się dobrze, bo mam wolny zawód i niejeden mógłby mi pozazdrościć, więc nie wie, czemu ciągle płaczę... ma już tego dość i nie chce słuchać tego, jak bardzo mi z nim źle i, że nie zaspokaja moich potrzeb :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychoterapeuta po dyzurze
nie jestes w sumie w zlej sytuacji- mozesz zyc samodzielnie. problemem jest byc moze to ze czujesz ze stracilas 10 lat. w sumie moze pragniesz rodziny? rodzina dla wielu to dzieci. jak jest u ciebie? czy pytalas siebie czego chcesz? czy maz moze ci to dac? czy chcecie tego samego? wydaje mi sie ze cala restza to tylko pochodna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
męczysz się w tym związku :( lepiej daj sobie z nim spokój. Wiem, że to trudne, ale kurcze, szkoda żebyś żyła wbrew sobie :(. Trochę toksyczny ten związek mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i smutna żona
Bardzo toksyczny. Dużo razy słyszałam "wypierdalaj stąd", a później "kotku"... Tylko, że ja również nie przebierałam w słowach. Nigdy nie zaciskałam zębów, tylko wchodziłam w słowną utarczkę. Na chwilę obecną jest u nas cios za cios, słowo za słowo... doprowadziłam się sama, a on mi w tym pomógł, do takiego stanu, że wczoraj wzięłam nożyczki i w płaczu ścięłam włosy, byle jak, na króciutko... wyglądam strasznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się że nie ma ci się zastanawia c bo co będzie jak stracisz kolejne 10 lat.I do tego nabawisz się nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, to serio lepiej zakończ tą chorą relację i zacznij żyć na nowo :) wszystko się jakoś ułoży. Jesteś w końcu zaradną kobietą, więc wszystko Ci się uda :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychoterapeuta po dyzurze
zapetlona jestes. zatrzymaj sie i odpwoiedz sobie czy po 10 latach jestes zadowolona. czy mimo tych utarczek. twoj bilans malzenstwa jest in plus? chcesz domu? takiego z dziecmi? mozecie to iec? chcesz tego? a chego chcesz? gdzie sie widzisz za 10 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppoo
...jak bym o sobie czytała...u nas staż 7 lat, jestem tak zmęczona, nie mam siły, 2 dni przesiedziałam pod kocem, nie robiąc nic. On chciałby aby wszystko było jak on chce, jeśli ja przy okazji się zgadzam- jest miło, jeśli nie- mam piekło na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes sama sobie winna
daj wypowiedzenie lokatorowi i wróc do domu , proste a on niech zostanie sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona i smutna żona
Chcieliśmy mieć dzieci, dalej chcemy... tyle zwlekamy, bo cały czas liczymy, że coś się unormuje, a to zamieszkanie w własnym domu, a to oszczędności, a to, a tamto... a teraz widzę, że cały czas czekamy, aż unormuje się nasz związek, a to nie nadchodzi... jest coraz gorzej... więc we mnie narasta frustracja, bo chcę mieć już dzieci, a on mówi do mnie "znormalniej", wtedy będę miał z Tobą dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppoo
Ile masz lat Zagubiona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychoterapeuta po dyzurze
wiec moze miedzy wami nie jest tak zle? moze tylko rozmijacie sie chwilowo w oczekiwaniach. moze odbierasz nadwrazliwie to co mowi on... ze neguje ciebie jako kobiete , partnerke tylko dlatego ze mowi ze w tej chwili nie jest gotowy na dzeici? uspokuj sie . odpowiedz sobie na proste pytania: czy z nim che miec dzieci. czy on chce miec ze mna dzieci. czy on tego w ogole chce... moze klocicie sie dlatego ze ty chcesz czego iego i czujesz ze to ten czas a o tego nie rozumie? powinnas zapytac sama siebie jak jest sytuacja. prawda jest taka ze dzieci nie musza czekac na sytuacje de lux materialnie rzecz ujmujac. spokojnie. spokojnie. odpowiedz sobie na te pytania. to sporo wyjasni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednakobitka123
Teraz mnogo rozwodów nie ty pierwsza i nie ostatnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednakobitka123
Teraz mnogo rozwodów nie ty pierwsza i nie ostatnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahahahaha
widziały gały co brały, a teraz masz babo placek, ale przynajmniej możesz się wyżalić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×