Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem... dotknęło mnie to

nazwała mnie macochą...

Polecane posty

Gość nie wiem... dotknęło mnie to

Jej rodzona matka umarła na raka gdy ta miała 2 latka. Teraz ma 7 lat, w tamtym roku wyszłam za jej ojca. Urodziłam niedawno dziecko, ja mam 24 lata a on 31. Mówię nasza córka, zawsze tak mówiłam od kiedy zaczęliśmy się spotykać tak ją traktowałam. Do niej mówię córeczko, ona do mnie mamo. Nasza relacja jest wręcz idealna poświęcam jej mnóstwo wolnego czasu, uczę się z nią, no po prostu traktują jako moją córkę. Już zapomniałam, że nie ja ją rodziłam kiedy urodził się Synek to nawet poszłam na kilka wizyt do psychologa żeby porozmawiać żeby nie czuła się gorsza od tego maleństwa które wymaga wiadomo teraz jednak więcej uwagi, niż duże dziecko, dowiedziałam się sporo czego unikać jakich zachowań, jak postępować... Może za bardzo się staraM... Wczoraj bawiła się z koleżanką, mały usnął więc zrobiłam im sernika. I jej koleżanka zapytała: ale pycha to kupiony? A moja córka: Nie, macocha zrobiła. Wiem, że może to głupie ale poczułam się jakby ktoś w bił mi nóż w plecy. Nie mówiłam mężowi. Czy ja zrobiłam coś źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teŻ byłoby mi przykro
młoda jesteś wow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 co powinnaś zrobić to powiedzieć mężowi. Potem porozmawiać z nią delikatnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
nie wychowywałaś jej od początku, zabrałaś jej częściowo ojca, jego uwagę, macie nowe dziecko. i pewnie mała czuje do ciebie pewien żal, nawet jeśli o tym nie mówi. pogadaj z nią szczerze i uświadom jej, że kochasz ją tak samo jak swoje rodzone dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
Ale właśnie wydawało mi się, że nasza relacja jest idealna... Poświęcam jej mnóstwo uwagi więcej niż ojciec który w tej chwili rozkręca biznes, nie ma na nic czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ser Nicka
może serniczek ci po prostu nie wyszedł? nie bierz wszystkiego do siebie, nie ma miejsca na fochy w rodzinie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
nie chodzi o placka tylko o to jak powiedziała... nie obrażam się. Jest mi przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cirrusik
Mówisz, że dziewczynka ma 7 lat (tak jak moja córka) to pewnie poszła do pierwszej klasy. Może to jest wpływ jej koleżanek? Moja córka też trochę miała za uszami kiedy poszła do szkoły. Grunt to szczera rozmowa - pierw z mężem, potem wraz z mężem porozmawiajcie z córką. Jestem w podobnej sytuacji ale jednocześnie odwrotnej- to ja mam dziecko a partner się pojawił 2 lata temu. Staramy się jak najczęściej rozmawiać, w naszej rodzinie nie ma tajemnic mówimy szczerze sobie co do siebie mamy i tego samego uczymy dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
też o tym pomyślałam, że ktoś jej coś nagadał w szkole... a jak Tweoja córka zwraca się do partnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piękna Poznanianka
Tak swobodnie jej to wyszło z ust aż dziwne. Prawdopodobnie jej dziadkowie mówią jej o tobie per macocha, żeby nie zapomniała że miała inną matkę. ktoś ją nauczyłtego "macocha"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
No właśnie wiem. Nie wiem, jego rodzice bardzo mnie lubią... U nas w domu nigdy takie słowo nie padło a to jeszcze małe dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
chodzi z nią do klasy córka sądiadki która mieszka obok tylko oni znają całą historię... to nie wieś że każdy wie o sobie wszystko :o wątpię żeby sąsiadka kazała mówić swojej córce, żeby powiedziała mojej że ma macochę i moje dziecko to przyswoiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Man da R Y na
intuicja dzieci zawsze warta jest rozważenia w Pokorze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba niepotrzebnie sie tym zmartwilas.Macocha to jest brzydkie slowo, kojarzy sie z Macocha od KOpciuszka . Pewnie atki wyzwiek bolesny wywolalo . Uwazam, ze ktos jej wytlumaczyl, ze nie jestes jej "rodna " matka , tylko zona jej taty .Jej mama umarla i ona ma jedna, tak naprawde Mame . Mame ktora UMARLA. Przykro mi , ale taka jest prawda.Wlozylas wiele serca a wyraznie dziewczynka pokazala, ze nie jestes jej ta Mama . To juz duza dziewczynka i rozsadna.Kieruje sie po prostu rzeczywistoscia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleene, zawsze cię lubiłam i w więszości zgadzałam się z tobą. Natomiast w tym momencie po prostu pieprzysz, jak potłuczona. Twoje słowa są zimne, okrutne i pozbawione empatii. To dziecko zna tylko jedną matkę. Autorkę. NAJPIERW trzeba się dowiedzieć, gdzie dziecko nauczyło się tego słowa a później porozmawiać ojcem małej. Dzieci czasami trzepią jęzorkami nie rozumiejąc znaczenia nowych słów. Bardzo możliwe, że w waszym przypadku tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cirrusik
Puki co po imieniu ale po cichu wiem że i on chciałby aby powiedziała do niego tato i ona by chciała bo ojca swojego nie pamięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgnbgtf
a może dziecko sasiadow po prostu slyszalo rozmowe rodzicow, cos mowili o macosze, dziecika przekazal to waszej malej i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku napewno zabolalo
ale nie bierz tego do siebie dzieci w tym wieku uzywaja slow adekwatnych do sytuacji nie rozumiejac ich znaczenia,pewnie wie ze jej nie urodzilas,wiec wie ze jestes tzw. macocha chocby z bajki o kopciuszku,jestes madra osoba i napewno bedziesz w odpowiednim momencie potrafila kiedys jej wytlumaczyc ze to nie jest ladne okreslenie,ona tez pewnie madra dziewczynka i zrozumie,moja jak jej cos tlumacze ze nie tak sie zachowala,robi mine w podkowe i mowi- dobra moze nie wiedzialam pierwszy raz mi o tym mowisz ,jestem dzieckiem;) - uwierz dzieci sa bardzo madre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damascenka -nie zrozumialas mnie.Prawdziwa mama jest JEDNA.Autorka bedzie mama przyszywana zawsze.Moze ja corka meza kochac, szanowac, byc wdzieczna , ale nie moze uzurpowac sobie prawa do bycia Mama .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
Ok dzisiaj mu powiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Prawdziwa mama jest JEDNA" xxx Nie ta matka, co urodziła, Eleene. Dziewczynka zna tylko jedną matkę. Tę, która ją wychowuje. Twoje słowa odnoszą się do sytuacji normalnych, standardowych. W tej są jedynie frazesem i to bardzo bolesnym. xxx Pracowałam w domu małego dziecka. Widziałam zarówno panie-inkubatory zostawiające swoje dzieci, jak i te "drugie mamy", które za przybrane dzieciaki dałyby się pokroić. Matka, to uczucie, to emocjonalny związek, to wsparcie, to miłość. Którą z pań nazwiesz matkę dziecka a którą jego rodzicielką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że powinnaś z nią porozmawiać. Mam też córkę 7 letnią i wiem, że takie dzieci bardzo dużo rozumieją. Może mówiąc do Ciebie macocha nie miała nic złego na myśli. Po prostu ktoś z dzieci w szkole jej powiedział, że skoro nie jesteś jej prawdziwą mamą to jesteś macochą. Wytłumacz jej i powiedz, że to jest niemiłe sformułowanie. Widzę, że ją bardzo kochasz i traktujesz ją jak własną córkę i tego pragniesz od niej, oby ona traktowała Cię jak mamę, do której zawsze może przyjść i na którą zawsze może liczyć. Tak ja bym to ujęła w rozmowie z córką. Często ludzie nie potrafią rozmawiać z dziećmi, myśląc, że są zbyt małe i nierozumne. Tym czasem one więcej wiedzą niż nam się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damscenka -Ty tak uwazasz i masz prawo.Dziewczynka 6 letnia doskonale zdaje sobie sprawe, ze autorka doszla do nich.Do ich rodziny.Ojciec, dziadkowie musza kultywowac pamiec zmarlej mamy .Nie zostawila jej mama dlatego, ze nie kochala a opuscila ja ze wzgledu na ciezka chorobe. Byloby krzywda wedlug mnie, zadac od dziewczynki mowienia do autorki mamo, jesli sama tego nei bedzie chciala.Skoro autorka weszla do tej rodziny, to normalne ze bedzie brala udzial w wychowaniu.Za to bedzie nalezalo sie autorce poszanowanie , szacunek , wdziecznosc.Jesli sama bedzie chciala uwazac autorke za mame , fajnie byloby. Sama jestem w podobnej sytuacji.Corka meza stracila mame w wieku 6 lat . Kiedy wychodzilam za jej tate miala 9 . Maz probowal jej powiedziec , ze ja bede jej mama teraz .Uznalam za blad, bo chcialam by zawsze jej mama byla w jej pamieci , ta ktora ja urodzila, bardzo ja kochala i mialy obie pecha , ze los je rozlaczyl.Kocham corke meza , jak swoja wlasna ale jestem jej przyjaciolka bardziej ,zona taty .Mamy doskonaly kontakt i czasem rozmawiamy o jej mamie , o tym ze jej mamy brakuje, ze cieszylaby sie z jej osiagniec .Nawet zdjec nie pochowalam jej mamy , by uszanowac jej pamiec w tym domu. W kazdym razie Mama mojej przyszywanej corki jest wazna osoba w naszym domu, mimo ze jej fizycznie nie ma. A zwraca sie do mnie po imieniu , bo tak uwazam za najlepsza forme w naszym przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleene, zarzucasz mi, ze nie zrozumiałam, ale sama nie zrozumiałaś ani słowa z tego, co napisałam. Ustępuję pola - przecież ty wiesz lepiej, prawda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale Dama ma racje, Elene.
Pomysl, skad taka zmiana u malej. Dlaczego do tej pory autorka byla "mama" a teraz nagle stala sie "macocha". Przeciez nikt jej nie zmuszal do tego, zeby nazywala ja mama, robila to, bo chciala. I co, nagle przestala chciec? Autorka tez jest tym zaskoczona. Mnie sie wydaje, ze Elene nie zrozumialas autorki. I Damascenki tez. Bazujesz tylko na swoich odczuciach i przezyciach a ztego, co napisala autorka, jej przezycia byly inne. Co innego dziewiecioletnia dziewuszka a co innego dwuletnie dziecko. I pod tym wzgledem zgadzam sie z Dama. Dziecko meza autorki jako matke zna tylko autorke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
do mnie mówiła mamo nawet dziś jak szła do szkoły powiedziałam pa córciu a ona pa mamo. Powiedziała o mnie macocha do koleżanki. Ale nie do mnie prosto w oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale Dama ma racje, Elene.
No wasnie o tym pisze. Skad ta zmiana. Pogadaj z mezem a potem we dwojke z mala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szanuje wasze zdanie . Ja uwazam wlasnie tak , jak napisalam.6 lat miala dziewczynka i to juz wystarczy , by wiedziec ze autorka nie byla prawdziwa mama, ktora urodzila . Ze nie bylo jej od poczatku zycia dziewczynki. Jesli nawet tak mowila, to nic nie oznacza.Byc moze dziadkowie, byc moze dzieci ja wprowadzily w temat " macochy".I moim zdaniem dobrze .Tak byc powinno.Wlasciwie powinnien to zrobic tata i autorka .Ze inna mama ja urodzila, a inna mama -ciocia-tu imie wstawic bedzie pomagala ja wychowac tacie, bedzie ja kochac i opiekowac sie nia. Dziwnym byloby dla mnie udawanie czegos innego, niz rzeczywistosc. Ale jeszcze raz podkreslam , ze to moje zdanie i wcale nie mam panaceum na madrosc.Szanuje wasze zdanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem... dotknęło mnie to
ale ona wie o tym. Nie zaczęliśmy od kazania mówić jej mamo. Ja na początku mówiłam do niej maleństwo a ona do mnie po imieniu. Potem kiedy nasza relacja trochę się pogłębiła, jej tata mi się oświadczył razem z nią siedziliśmy i rozmawialiśmy, że będziemy teraz rodziną a ja będę dla niej jak mama i czy chciałaby tak do mnie mówić... ucieszyła się wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×