Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona_wojta

plusy i minusy obecności mężą przy porodzie

Polecane posty

3 porody z mężem :) Przetrwałam dzięki niemu. I ani przez chwile nie odczułam żeby sie mną brzydził a pielęgnował mnie po porodach bardzo czule. Moze jestem szczęściarą ;) Ale jedno jest pewne. Jesli facet nie chce-nie zmuszac. I ju z:) Zabrac siostre , mame albo przyjaciolke, tez pomoga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona_wojta
ehhhh własnie - faceci mowia ze bylo ok bo co maja powiedziec? dzis jest mega nacisk na to zeby byc idealnym ojcem i mamusia, jak kto otwarcie mowi ze mu to nie odpowiada to znaczy ze nie kocha zony czy dziecka ? tak naprawde facet tylko innemu facetowi powie co czul w ten sytuacji. juz teraz kiepsko z sexem, mam bardzo wrazliwa pochwe, łatwo sie obcieram wiec ograniczylismy, strasznie sie boje co bedzie po porodzie :/ a my lubimy sex

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona_wojta
padlinka ale ja wlasnie chce dowiedziec sie jak faceta zniechecic a nie zachecic :D kamelia wspolczuje bardzo przezyc. wlasnie - mi szkoda tego co on bedzie przezywal ze bedzi emyslal jaki jest zly ze mi zrobil bobo a ja sie mecze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam znajomego ktory
zona wojta, no wlasnie o tym mowie. Ten kolega powiedzial wlasciiwe to samo co Ty o modzie na bycie na porodowce. Jego zona namowiona prezez kolezanki na porod naturalny z mezem wlasciwie "kazala" mu byc na porodowce mimo , ze jak on to powiedzila nie byl wewnetrznie przekonany do tego ale zeby zonie nie robic przykrosci - zgodzil sie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona_wojta
mam znajomego ktory widzisz tamten facet nie chcial a byl, a moj chce a ja nie chce - jakie to wszystko popierdzielone buuu. ja nienawidze jak moj maz patrzy jak sie kąpie a co dopiero jak nie daj Bog obsikam jego syna (albo jeszcze gorzej). i ni episzcie mi tu o milosci zaufaniu i akceptacji. odraza i zazenowanie to uczucia i pojawiaja sie czy ktos tego chce czy nie - momo ze sie strasznie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha jak nie chcesz zeby byl przy porodzie to mu to powiedz po prostu. ty tez musisz czuc sie komfortowo :) albo umowcie sie ze jak będą parte to wyjdzie a pomoze Ci w pierwszej fazie :) wtedy nie bedzie widzial ani samego porodu, ani krwi, ani ni ekarza mu przecinac pepowiny :P albo popros jakiegos przyjaciela ktory taki porod ma za soba zeby wzial meza na piwo i pogadal z ni o tym. hah, albo z Toba :) moze strach ma wielkie oczy ;) mysle ze u nas więz sie poglebiola dzieki temu wspolnemu doświadczeniu..a dopiero jak odkrylam kafeterie zdalam sobie sprawe ze są inne opcje ;) przed pierwszym porodem zupelnie nie mialam watpliwosci ze razem bedziemy rodzili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natmik
ja znam same plusy obecności męża, minusów brak. Owszem najpierw nie chciałam, żeby mąż był w momencie porodu, chciała żeby był ze mną przez czas skurczy a w samym momencie porodu żeby wyszedł. Ale jak zaczęły się robić komplikacje to było mi wszytsko jedno, on bardzo chciał zostać, więc został, ja potem jak sie okazało bardzo potrzebowałam jego obecności. Mąż stał przy głowie i trzymal mnie za rękę, masował plecy. nie miał jakiś gadek pocieszających ani denerwujących. po prostu BYŁ i dzięki porodowi zwiększyła się więź między nami. zobaczył jak to ciężko urodzić dziecko, jaki to wysiłek i ból dla kobiety. Mój poród był ciężki i myśle że gdyby nie obecnośc męża to bym go nie przeżyła. on po wszystkim płakał, podziwiał i kochał. w ogóle te widoki na jego nie wpłynęły tzn na seks. ale każdy mężczyzna jest inny ty wiesz najlepiej jaki jest twój mąż i czy sam cche być. bo nie ma co zmuszać. Drugie dziecko juz bez żadnych wątpliwości chce rodzic z mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona_wojta
mówię mu to caly czas, przedstawiam swoj punkt widzenia - on odpowiada ze w tym temaci ekompromisu nie bedzie on jest ojcem i ma prawo a ja na to ze jak chce to niech urodzi za mnie (!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż był ze mną przy dwóch porodach. Pierwszy był przeszło 11 lat temu. Rodziłam w małym mieście i w szpitalu nie było jeszcze akcji rodzic po ludzku, więc nie wspominam tego porodu pozytywnie ze względu na wszystko. Na szczęscie miałam przy sobie męża, który się mną opiekował, i na którego położne patrzyły wrednie. Rzadko się wtedy zdarzało, zeby mąż był przy porodzie i położne były skrępowane i przez to niemiłe (skromnie pisząc) zarówno w trakcie porodu jak i potem. Po czterech latach urodziłam drugie dziecko. Warunki o wiele lepsze, położne miłe, pomocne. Całkiem inaczej, a to tylko cztery lata. Mąż do dzis opowiada wszystkim jakie to wspaniałe uczucie widzieć rodzące się dziecko, mówi, że docenia to ile kobieta musi znieść bólu i zaznacza, ze mnie podziwia:) Za jednym i drugim razem się popłakał gdy zobaczył dziecko. Podczas porodu skakał ze mną na piłce, masował. Przy pierwszym porodzie drapałam go z bólu;) ogólnie dla mnie był ogromnym wsparciem. Gdybym była trzeci raz w ciąży, nie wyobrażam sobie porodu bez męża, on również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zona_wojta - mnie akurat takie fizjologiczne kwestie nie ruszają gdybym musiała to zmieniałabym mężowi pieluchy i go myła pamiętam, jak mąż wycierał moją krew z podłogi, gdy w końcu tabletki podziałały nie jesteśmy zbyt estetycznymi wrażliwcami za to oboje jesteśmy takimi wzajemnymi mamełami, ja się rozczulam jego katarem, a mnie denerwuje jak on się martwi moim jak takie dwie ciapy zajadą na porodówkę, to będzie niezły cyrk :) ja swojemu mężowi powiedziałam, że gdyby mogło mnie tam nie być, to by mnie nie było niestety być muszę, nikt mnie nie wyręczy, a on ma wybór i niech się zastanowi póki co się zastanawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Podczas porodu skakał ze mną na piłce," oo, to by mogło się mu spodobać Puza, a Twój Mąż od początku chciał być przy porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kota81
Też myślałam podobnie, mój też wrażliwiec ;). Ale wyszło że był przy mnie i super, jakoś przeżył i nie ma teraz żadnej traumy ;). A ja dużo bezpieczniej się czułam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kota81
Ba ja byłam przekonana, że nie chce męża na porodówce, absolutnie!!! Ale w pewnym momencie gdy już była 2 faza porodu chwyciłam go odruchowo już nie do końca w pełni świadomie za rękę i został :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamelia..bardzo mi sie spodobalo co napisalas. To prawda, ja tez jakby tzrba bylo zmianialabym mezowi pieluche, on by zmienial mi..porod to przy tym piekna rzecz :) żona_wojtka, Moze nie nastawiaj sie teraz ze na pewno nie, bo byc moze w czasie porodu nagle poczujesz ze bardzo chcesz zeby byl. I tyle :) To naprawde piekne przezycie. A to ze Twoj mąz chce byc przy porodzie chyba swiadczy o jego dojrzałości, wiec nie sądze zebys miala sie czego obawiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kota81
Zgadzam się, że po takim wielkim wspólnym przeżyciu więź się pogłębia, mąż zyskuje świadomość, jak poród jest trudny...A jak nie poród razem, to mocno polecam chociaż chodzenie na wizyty kontrolne w ciąży z mężem, chociaż kilka razy, niech posłucha, jakie to wszystko skomplikowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emu miu miu
ile ludzi tyle zdań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mój mąż zawsze chciał być przy porodzie. Jesteśmy razem od dziecka właściwie. Młodo się pobraliśmy. Rozumiemy się bez słów. zaznaczam, ze mój też jest wrażliwy. Teściowa nawet go namawiała, żeby nie uczestniczył w porodzie, bo padnie;) ani razu nie było mu słabo nawet widząc mnie w dość same wiecie jakich sytuacjach ;) jesteśmy właściwie tacy, że nie ruszają nas intymne sprawy, w stylu krew, łożysko, ani nie wstydzą. Mąż przecinał pępowinę. Przy drugim porodzie nawet stał na wprost i widział wszystko. Potem z taką fascynacją to opowiada. Myślę, że bardzo dogłębnie przeżył narodziny naszych dzieci. Fajne to.. no i skakanie na piłce akurat nie było dość fajne, bo w końcowej fazie i kurcze z bólu odlatywałam, a on próbowałam jakoś złagodzić ból masując mi plecy (miałam bóle krzyżowe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz juz wiem... chce by byl przy porodzie... wczesniej ja nie chcialam ale tak to pieknie opisalyscie ze nie chce nic stracic. to bedzie moj jedyny porod wiec chce go przezyc wspolnie na 100 proc.dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kota81 - ja na początku zarzekałam się, że nie, że ja sama (jak moja mama mówi: "ja szama, ja szama - ona tak od dziecka, sepleniła i się przewracała, ale musiała szama"), a teraz jakoś mi bliżej rodzenia we dwójkę prawie wszystko robimy razem, do lekarza chodzimy razem, jak tylko mąż nie jest w pracy, a takie przyjście na świat naszego syna widziałabym tylko ja chyba ja sama muszę to sobie przemyśleć i poukładać Puza - rodzina mojego męża też uważa, że na porodówkę to on się nie nadaje, bo jest zbyt wrażliwy chyba tylko niepotrzebnie go strofują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamelia z rodziną to jak to mówią najlepiej wychodzi się na zdjęciach:D jak się okazało ja swojego męża i ty swojego znamy lepiej od mamusi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kota81
Też jestem przeciwna zmuszaniu do rodzenia razem, choć np. mamy ze mną w takim momencie to sobie nie wyobrażam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jifjvojogji
Fajnych mężów macie:) Obym też kiedyś na takiego trafiła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GKHTR
Mój mąż był przy porodzie i widział wszystko - moje bóle, jęki, grymasy, to jak zwymiotowałam ,zrobiłam kupkę i siusiu pod siebie. I jakoś nasze życie erotyczne nie ucierpiało, bo mnie kocha! I mówi, że takimi bzdurami się nie zraża, bo jego dziecko się rodziło! I że współczuje mężów, co uważają, że porodówka to randka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×