tiramisu- problem

co ma nie wyjsc- wyjdzie. sama musisz tylko wiedziec czy ma byc bardziej nasaczone czy mniej (obie wersje jednka laczy to ze sie nie rozplywa i ladnie kroi) i czy ma byc wiecej ciastek czy masy. u mnie jest tak ze ma byc mokre (ale nie rozlazle) tak ze ciastka i masa tworza jedna calosc prawie ale nie do konca bo nie ma mamalygi. to bardzo latwo wychodzi. daj jedna warstwe ciastek nasaconych wg mojej rady na dol. na to duuzo masy. ponownie ciastka i mniej masy (tak ile zostanie.. czyli polowa tego co na dole ?) ciut may na wierzch, kakao i na dobe odstaw ))))))))))))) mniam mniam

nastepnym razem sprobuj serca mascarpone z piatnicy. jest niedrogi amnie smakuje duzo lepiej niz inne. do dziela kolezanko . zrobisz pyyyyyyyyyyyyszne tiramisu. to ciasto ktore ciezko zepsuc. nie zaluj tylko masy. bo to ona robi ten deser a nie ciastp. ech...chyba tez zaraz zrobie)

Wiem, ze takie rzeczy to chemia, ale jak mowie w smaku naprawde fajne. W porownaniu z tiramisu z piekarni naprawde sie niczym nie rozni, ale wiadomo lepiej ukrecic krem z prawdziwego serka.

dzieki ;-) w zamysle mam jeszcze sernik na zimno i "chatke baby Jagi" wiec zamieniam kuchnie w pracownie cukiernicza ;-)