Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezaradna dziewczyna pyta

Ciągła krytyka rodziców sprawiła, że nie radzę sobie w życiu. Jestem niezaradna.

Polecane posty

Gość niezaradna dziewczyna pyta

Witam. Byłam wychowywana przez rodziców którzy byli wiecznie zapracowani, a gdy znaleźli już czas traktowali mnie jako dodatek do swojego życia. Byłam ciągle krytykowana, za wszystko. Od przedszkola słyszałam, ze córka tych i tych jest fajniejsza, ładniejsza, lepsza. Byłam non stop porównywana do starszego brata. On-ulubione dziecko (bez względu na to co zrobił wspaniałe dziecko) i ja-próbująca doskoczyć do poprzeczki stawianej mi przez rodziców. Żyłam (i żyję) w ciągłym stresie, ciągle byłam poddawana krytyce i jestem nadal. Nie tak chodziłam, nie tak mówiłam (krytyka za każde wypowiedziane słowo, wyzwiska, bicie). W szkole byłam kujonem, ale i tak rodzice zawsze wypominali mi, że A. czy K. są lepsze. Dzieci mnie nie lubiły, bo byłam kujonem. W domu krytyka, że dzieci mnie nie lubią, a ja nawet nie mogłam zaprosić koleżanki bo od progu słyszałaby wyzwiska rodziców w moim kierunku. Mój brat żył, ja wegetowałam. On - pełno znajomych, wszędzie umie się ustawić i ja-zastraszona mysz, bojącą się odezwać bo przecież i tak "to co powiem będzie złe". Poszłam do kiepskiego liceum, bo bałam się, że w lepszym nie będę umiała się odnaleźć. Poszłam na kiepskie studia, bo pomimo świadectwa z czerwonym paskiem czułam się za tępa na lepsze. Zrobiłam prawo jazdy, ale nie jeżdżę autem, bo ciągle słyszę, ze pewnie nie potrafię jeździć, więc nikt z domowników nie zgodzi się na to bym pożyczyła ich samochód (a swojego nie kupię bo nikt mi w tym nie pomoże). Nie mogę na nich liczyć w żadnej sprawie, nawet urzędowej. Jakakolwiek próba zapytania z mojej strony (w celu pomocy) kończy się awanturą, że w tym wieku powinnam wiedzieć to czy tamto, a nie wiem. Czuję się głupia, niezaradna. Nie mam pracy i nie potrafię jej znaleźć. Brakuje mi wiary w siebie, rozpamiętuję latami to co zrobiłam źle wiele lat temu. Kończę studia i już boję się, że ich nie skończę, bo przecież ja sobie nie poradzę ( a nie zdarzyło się, żebym nie zaliczyła jakiegoś przedmiotu), jednak ciągle słyszę jaka jestem beznadziejna, głupia, brzydka. Jestem niezaradną kobietą, kłębkiem nerwów. Boję się ludzi, wyjście do sklepu to strach dla mnie bo "będą mnie oceniać". Boję się odezwać do kogoś, bo ciągle czuję się oceniana. Przejmuję się nawet drobnostkami tak jakby to był "koniec Świata". Jak zyć i zmienić to, że jestem niezaradna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet który tu bywa
Jesteś zakompleksiona przez to że nie mialas milosci w dziecinstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam tak samo. To są toksyczni rodzice. Musisz się usamodzielnić, wyprowadzić z domu i najlepiej nie mieć kontaktu z Nimi. Ja to zrozumiałam dopiero mając 32 lata, mając już od 12 lat swoją rodzinę. Niestety początki będą bardzo ciężkie, ogromnie trudne. Ja miałam męża do pomocy, skoro Ty jesteś sama będzie Ci jeszcze trudniej. Jednak tylko i wyłącznie odłączenie się od rodziców dadzą ci szanse na "normalne" życie. Gdy będziesz utrzymywała z Nimi kontakt Oni nadal będą drążyć swoje rację, nie zaznasz nigdy spokoju i zrozumienia. Ja wiem, że łatwo napisać,- to moi rodzice, nie mogę ot tak sobie się od nich odseparować. Jednak gdy będziesz miała z nimi kontakt będziesz rodzice im się należy szacunek, a Tobie NIE? zastanów się nad tym! Ty płakać, przeżywać, zadręczać się. Gdy nie będziesz miała z Nimi kontaktu będzie Ci tylko smutno, że "nie masz rodziców". Będziesz płakała, ale nie czuła upokorzenia. Musisz zrozumieć, że jesteś dojrzała osobą, która ma uczucia. Ja swoim dzieciom zawsze mówię: traktuj drugą osobę tak jak Ty chciałbyś być traktowana. Mimo, że to też masz uczucia, tobie należy się szacunek. To trudna decyzja, ale wierz mi.... miałam przemoc psychiczną i fizyczną w domu, głównie przez mamę, tata to akceptował. Leczyłam się u psychiatry i nadal się leczę. Wiem co piszę. Tylko i wyłącznie odseparować się od rodziców! to boli i to bardzo boli, ale nie ma innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaradna dziewczyna pyta
U mnie występuje też cos czego nie mogę zrozumieć, ogromne przywiązanie do nich (przeplatane z żalem za zniszczoną psychikę), jednoczesnie bardzo boję się o ich los. Gdy coś im się nie uda (czy spotka ich jakas przykrosc w pracy, czy gdzies indziej) przezywam to gorzej niz jakby mi to sie stalo. Taka chora milosc z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lili2000
idz na terapie i wreszcie zaczniesz zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaradna dziewczyna pyta
Mieszkam na wsi, szukałam terapii w okolicznym mieście, ale nie znalazłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doremmi
Dziewczyno - Ty masz za sobą już pierwszy duży krok - zrozumiałaś skąd Twoje niepowodzenia. To bardzo dużo, bo wiele osób z taką przeszłością jak Twoja, nie zdaje sobie sprawy skąd takie a nie inne podejście do zycia. Teraz wystarczy Cię tylko "popchnąć" i zaczniesz wychodzenie z tego stanu. Nie tłumacz się niezaradnością i znajdż psychologa albo terapeutę - jak nie w blizszej, to w dalszej okolicy - są na pewno. Doskonale wiesz, że sobie poradzisz, tylko łatwiej jest narzekać niż działać - wiem, bo moi rodzice zafundowali mi podobne dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaradna dziewczyna pyta
naprawdę boję się, że sobie nie poradzę. Porównując się do innych osob to jestem daleko w tyle, taka "bida z nędzą". Studiują na fajnych uczelniach, pracują, biorą slub, rodzą dzieci, a ja siedzę w mieszkaniu rodziców i boję się wyjść do sklepu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość33
Chętnie z Tobą porozmawiam. Moje gg 5544171

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaradna dziewczyna pyta
jest przykre, to fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też myślę że terapia jest konieczna . Musisz się uniezależnić od nich i ich opinii. Pomyśl że oni sami są poranionymi ludzmi, i dlatego powielają złe wzorce .Nie musisz w tym trwać, możesz być w pełni szczęśliwym człowiekiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaradna dziewczyna pyta
Mi się wydaję, że mnie już nic dobrego nie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miałem podobnie
Ale postawiłem się ojcu , wygarnąłem mu wszystko i się nie odzywa ja do niego również. Ale rzeczywiście ja jestem inny niż wszyscy co nie zmienia faktu że nie dam się poniżać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Niezaradna"-może Cię spotkać bardzo wiele dobrego, ale Ty musisz tego Słonko chcieć i to chcieć czynnie , nie biernie :) Rozumiesz, trzeba podjąć konkretne kroki ku temu, samo nic nie spadnie z nieba(no chyba że czasem :P), znajdz dobrego terapeutę, omów z nim swe problemy, on Cię pokieruje dalej,Ważne też myślę byś znalazla grupę ludzi która bedzie Cię wspierać, przyjaciele to najcenniejsze osoby .Dasz radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdghdg
współczuję ci bardzo, wiem jak to jest ja niestety też mam podobnie ale staram się to przewyciężać, studiuję na uczelni technicznej i nieraz miałam myśli takie że sobie nie poradze bo w domu nie słyszaniam nigdy nic innego jak tylko te słowa, zawsze sąsiadka która była w moim wieku była lepsza w oczach moich rodziców, czasami miałam wrażenie że woleliby żeby ona była ich córką, na domiar tego mój ojciec jest alkoholikiem, moja matka najlepiej rządziłaby całym światem, nic nigdy jej nie pasuje, na drugim roku studiów stwierdziłam że nic mnie już nie obchodzi, że chce się odciąć całkowicie od tej rodziny, więc wzięłam swoje rzeczy i się wyprowadziłam ale przez tydzień codzinnie miałam po 50 telefonów od każdego z rodziców że mam wracać że MUSZE wracać, że sobie nie poradze, że jesstem najgorsza i po tygodniu jak pojechałam do siebie do domu pogadać z nimi spokojnie że już chce wynajmować pokój gdzieś i zacząć życ na swój rachunek to zamknęli mnie w domu i nie chcieli wypuścic i niestety teraz bardzo żałuję bo się złamałam i wróciłam. nawet świąt normalnych nie miałam bo ojciec jak zwykle sie schlał... eh musiałam sie chyba wygadać, ale trzymam za ciebie autorko kciuki i obyś dała rade to przezwyciężyć a dasz rade napewno. To smutne kiedy rodzice którzy powinni byc najlepsza ostoją i przyjaciółki dają coś takiego. ja obiecałam sobie że wytrzymam jesze rok tyle mi zostało do konca inżynierki a później powiem że nie dostałam się na magisterke do mojjego miasta i wyprowadze się gdzies dalej. TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaradna dziewczyna pyta
Dziękuję za słowa otuchy. Bardzo bym chciała znaleźć w sobie siłę do zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tam u Ciebie droga koleżanko? Rozwiązała problemy rodzinne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest patologia. Rodzic może nawet nie wiedzieć ze krzywdzi swoje dziecko. Poprostu robi to co mu instynkt podpowiada. Coraz więcej ludzi obawia się ze ich dzieci gdy wyfruną z gniazda to zapomną o rodzicach a im na starość nikt nie pomoże, bo teraz ludzie się wygodni zrobili to tez rodzice często tak właśnie niszczą psychicznie swoje dziecko żeby bylo niezaradne i uzależnione od nich. Ale nie pomyślą o tym, ze bez zaradności nie ma szans na dobrą prace, a bez dobrej pracy ich dziecko nie zapewni im godziwej starości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie:-o łapie sie na tym czasem, pracuje nad soba i corka. Staram sie jej wpajać, ze jest zdolna, potrafi duzo rzeczy, chce ja motywować. Nie chce zrobic jej tego, co ja miałam:-o:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ren

Wraz ze zmianą adresu najlepiej zmienić nr. tel. Po co odbierać tel od rodziców. ??? Tel ma służyć Tobie, a nie Ty jemu. "Dlaczego nie odbierasz..." Aż tak trudno znależć powód" Wyładował się ,zapomniałam, zgubiłam, wyszłam bez telefonu, nie wiem gdzie jest, a o co chodzi...? Nie pilnuję telefonu. Przepraszam nie mogę teraz rozmawiać. Nie idzie rozmowa, ktoć cię wkurzyl, jest natrętny... wyłączasz całkiem i długa przerwa. Zmieniasz nr. i masz spokój. A wyprowadzić to się trzeba daleko, a nie 20 km, dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ren

Wraz ze zmianą adresu najlepiej zmienić nr. tel. Po co odbierać tel od rodziców. ??? Tel ma służyć Tobie, a nie Ty jemu. "Dlaczego nie odbierasz..." Aż tak trudno znależć powód" Wyładował się ,zapomniałam, zgubiłam, wyszłam bez telefonu, nie wiem gdzie jest, a o co chodzi...? Nie pilnuję telefonu. Przepraszam nie mogę teraz rozmawiać. Nie idzie rozmowa, ktoć cię wkurzyl, jest natrętny... wyłączasz całkiem i długa przerwa. Zmieniasz nr. i masz spokój. A wyprowadzić to się trzeba daleko, a nie 20 km, dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×