Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MitycznaPenelopa

mąż mnie wzruszył...tak go kocham...

Polecane posty

Gość MitycznaPenelopa

dzieci były dziś dla mnie niemiłe...najstarsza córka chyba nauczyła się w szkole paru złych słów i zaczęła na mnie krzyczeć przy stole, że obiad ma być dobry, a tu znów to samo, bo ja na zapas robię jedzenia czasem i znów jedliśmy (3 dzień) rybę ze szpinakiem, a ona nie lubi. porozwalała jedzenie i zaczęła się wydzierać, że ona rzygowin jeść nie będzie. nie wiem co jej jest....a ja mam 3 dzieci poza nią i jestem ciągle zmęczona... zaczynam już odczuwać ciągły stres i emocje mi wysiadły. trochę się spłakałam i nakrzyczałam na nią. mąż stanął po mojej stronie, wziął córkę do pokoju i przez chyba 20 minut dał jej mowę moralizatorską, że ma doceniać mój trud, że ma matkę, która dba i codziennie dogadza rodzinie. potem mnie przytulił na wieczór, z taką troska w oczach, że aż się wzruszyłam...powiedziałam jaka jestem zmęczona, a on, że to wie i widzi, ale nie po to decydowaliśmy się na rodzinę, by tak było. że nasze szczęście jest tutaj celem i jeśli to wszystko ma je zniszczyć, to rodzina mija się z celem. musimy krócej dzieci trzymać, bo chyba widzą, że jestem do ich dyspozycji...tyle ich mam, że ciągle latam przy nich i się nauczyły...nie miało tak byc...;-( ale doceniam, że mam chociaż wsparcie, nie wiem co bym zrobiła z mężem łajdakiem, takim jakich jest większość. jednak dobre małżeństwo to jest podstawa rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majija ka1
no ale co ma zrobić dziewczynka, która 3 dzień pod rząd ma jeść obiad, którego nei znosi? Dzieci mają prawo pomarudzić na posiłek i poprosić o inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teoria w praktyce
Mąż ma rację musicie dzieciom wyznaczyć granice,ale i on mogły czasem pomóc. Mój mąż dużo mi w weekendy pomaga, szanuje mnie i moje zainteresowania,wie że jestem nie tylko żoną i matką ale także kobietą i mam również swoje potrzeby. Kocham go bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natmik
pozazdrościć po tylu latach takiego mężą. jestas szcaesciara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
nie wiem...ale ja też jestem człowiekie...jak myślę czasem o tym, że mam codziennie od nowa zaczynać, to wolę narobić na zapas...codziennie tak nie jest, czasem się zdarza...teraz sie zdarzyło. jeste zmęczona, mam pół roczne dziecko. a ona nie mogłaby doceniać trochę, szanować? trochę pokory....musiała zaraz krzyczeć? nie uczyłam jej tego.... szkoła to źródło patologii, dzieci z różnym wychowaniem tam są i mi dziecko psują. nerwy mi dziś wysiadły, nadreaguję może, ale jestem zmęczona...cieszę się, że mąż mnie zrosumiał, ciepło mi sie zrobiło. jutro zrobię coś co córka lubi, ale też nie będzie nic w domu pod jej dyktando. boję się, żebym sobie roszczeniowych potworów nie wychowała, a ryba i szpinak to zdrowe jadło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majija ka1
jak narobisz na 3 dni, to zawsze możesz pomrozić porcje, żeby 3 dni pod rząd nie było to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
mam 42 lata, męża od 15 lat. 4 dzieci. tak, dużo przeszliśmy...dziś widziałam w jego oczach jak mnie kocha...nie zawsze mamy czas to wyrażać. teraz potrzebowałam tego i się wzruszyłam. trochę mam wyrzuty wobec córki....a wy jak gotujecie? codziennie? a zup nie robicie na kilka dni? ja czasem zamrażam gotowe mięso, byle potem rozmrozić. zazwyczaj dwa dni najwięcej jemy pod rząd, teraz się zdarzyło tak akurat. przecież to nie tragedia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majija ka1
a sama nie pamiętasz kiedy jako dziecko nei znosiłaś połowy potraw i rodzice w ciebie wmuszali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihohaho
ciebie cieszy to co u mnie jest norma:D maz mnie docenia,ja jego tez,dzieci wychowujemy wspolnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co sobie tyle dzieci naplodziliscie? Nie dziwie sie , ze jestes zmeczona ja bym chyba fiola dostala do glowy przy takim kieracie. A corka przeprosila przynajmniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
ale my też wspólnie...ale ja tyle ostatnio przeszłam, siły nie mam...wpadłam z tym 4 dzieckiem...żeby nie było- kocham, oboje kochamy, ale czuję się jak kretynka...mam swoje lata, bo tabletkach zaczęłam źle się czuć...kiedyś było ok, ale teraz starsza jestem i po prostu przestałam brać. pomyślałam, jesteśmy dorosli, prezerwatywy umiemy używać, mąż się zgodził, aja głupia mogłam spiralę założyć...zaszłam w wieku 40 lat, urodziłam jak miałam 41, 42 skończyłam dopiero co... to był dla nas szok, ja teraz chodzę zmęczona, miałam to już mieć za sobą, nie mogę się oswoić, mimo, że to nic nowego dla mnie... teraz spiralę założyłam już, o nie, nie będę rodzić następnego przed 50tką i tak mam już po życiu...będę miała 50 lat jak dziecko do szkoły pójdzie. kocham, kocham, ale taka rewolucja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
przeprosiła, ale chodzi naburmuszona. jutro budyń ugotuę jej po obiedzie;-) może jakaś pizza będzie, ucieszą się;-) no piszę Ci- córka jest najstarsza, dwa lata po ślubie się urodziła, ma prawie 13 lat teraz. po 5 latach chcieliśmy następne dziecko, to bliźniaki wyszły, poszli do szkoły teraz. a teraz wpadłam jak nastolatka jakaś... mąż mnie pocieszył, może nieudolnie nieco- że przynajmniej czujemy sie znowu jak młodzież. haha, bardzo śmieszne;-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
tak, pamiętam jak to było w dzieciństwie...pamiętam, że nad jarzynową płakałam kiedyś. ale nie wyzywałam matki i nie rozwalałam jedzenia. a zresztą co, fryty mam podawać? jak się w dziecko nie wmusi zdrowego jedzenia, to jadłyby co by chciały, czyli cuksy, murzynka, takie rzeczy. przykro mi za nią, ale wysiadły mi nerwy...zaczyna dojrzewać i zaczynamy sie kłócić...boże, ja zwariuję...ale mąż mówi, ze niedługo chyba pojedziemy gdzieś sami, na jakieś 3 dni chociaż. muszę się wyspać i przemyśleć swoje życie, najgorzej jak mi dzieciarnia na głowę wejdzie, jezu...masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maż ma racje ze musicie dzieci krocej trzymac, dyscyplinowanie w milosci i szacunku do dziecka nigdy na zle mu nie wyjdzie, a wiem co mowie, ale uprzedzam, ze nie mysl, ze dziecko zawsze bedzie idealnie grzeczne, a zwlaszcza w tym wieku, bo czasami potrafi miec rozszalale hormony i nerwy pokazywac Co do meża, bardzo ladnie sie zachowal, tylko jesli moge, to przyczepilabym sie do niego, dlaczego corke nie zreprymendowal przy pozostalych dzieciach, wyglaszając przemowe o szacunku do matki, i docienianiu jej staran matczynych w osobnym pomieszczeniu, pozostale dzieci takze winne to uslyszec I jestem za tym aby takie karcace rozmowy przy wszystkich dzieciach przeprowadzac,niech slyszą,co od nich sie wymaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh, nie zazdroszcze Ci bo widac , ze masz przerabane :( dobrze chociaz , ze maz Cie wspiera. A corke powinnas wziac w obroty powinna miec do Ciebie szacunek a nie zachowuje sie jakby byla na szkolnej stolowce i nie obwiniaj kolezanek bo jejw ychowanie to Twoja sprawa a nie srodowiska czy szkoly. DYSCYPLINA tylko to cie ratuje zwlasczza w takim wieku "cielecym,"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym osobnym pomieszczeniem chodzi o to, ze nie musial, moglby rozmowe wychowawczą przeprowadzic przy stole, wdrażając corce pokore, a pozostale rodzenstwo bedą swiadkiem by tez lekcje z tego wynioslo Jestem zwolennikiem trzymania dzieci twardą ręką,jesli podtsawowe zasady są zachowane (milosc i szacunek),lecz musisz wiedziec ze mimo dyscypliny fochy jak i kaprysy bedą ,tego nie da sie w 100% wyeliminowac, acz kolwie zmiejszych czestotliwosc poprzez wasza reakcje jak najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
tak...wiem. a nie wiem czemu wyszedł w sumie....może chciał załagodzić atmosferę w domu, przy tym stole. bo mi nerwy puściły, tzn. okazałam słabość, trochę się spłakałam, dzieci nie powinny tego widzieć, on ją chciał chyba odizolować. wiecie...sama jestem po hormonalnej burzy, niewyspana, karmiąca jeszcze i ogólnie przestaję panować nad sobą...dni mi uciekają, jakby były jednym dniem, tzn. nie widzę podziału czasu na jakieś segmenty, to jest tak jak był jeden niekończący się dzień...nogami powłuczę czasem jak zombi... mąż się kąpie, zaraz pogadamy z nim. wiecie, co, nie chciałabym być samotna matką...nawet macierzyństwo nie smakowałoby wtedy tak jak powinno...to byłaby nieustanna praca chyba, pozbawienie tożsamości, bycie jedynie matka, której na dodatek na ręce każdy patrzy z kim się spotyka, a co robi, a gdzie dzieic. jedka solidne małżeństwo to jest podstawa rodziny. bez niego nie mogłabym i nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majija ka1
"jedka solidne małżeństwo to jest podstawa rodziny. bez niego nie mogłabym i nie chcę." nie zawsze tak się da. I to wcale nie z czyjejś winy, ale po prostu... Jedno umiera, odchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda, oparcie przy ukochanym mezu miec to jest fundament, zawsze w kryzysie potrafi byc niezbedną podpora, ktora nie pozwoli matka i zona "poleciec w dol" Bardzo sie ciesze ,ze jestescie wspanialą dopasowa para, wasze dzieci wyrosną na dzieci,ktore beda miec w pamieci kochających sie rodzicow, wpierających, a nie kopiących dolki pod sobą Ty musisz stawac murem za mezem kiedy zasluzenie karci dzieci, jak i maz za toba tak samo..to solidnie buduje w dzieciach szacunek do rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mityczna Penelopa :)
Twój mąż chyba Cię lubi :) wszystkiego dobrego dla Twojej Rodzinki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamysleze
tez sie wzruszylam :) bardzo sie ciesze ze tak masz. dobrze czasem cos takiego przeczytac to napawa nadzieja i optymizmem. jestem mezatka od pol roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
dziękuję;-) nie mów mi, że jedno odchodzi, że coś tam...mam dojrzewające dziecko i jedno małe całkiem. plud jeszcze bliźniaki w wieku szkolnym. przede mną trudne czasy, nie mogę nawet myślec, że miałabym zostać sama z jakiegokolwiek powodu. nie po to wychodziłam za mąż, nie po to rodziłam dzieci, żeby teraz być sama. dzieci same w sobie moim celem nie były, tylko RODZINA. i to rodzina z moim MĘŻEM. jestem teraz trochę osłabiona i na myśl, że komuś mogłoby się coś stać zimno mi się robi. dla mnie to by było bez sensu. bez sensu i tyle. nie wiem jak bym wychowała dzieci, chociażby dzisiejsza sytuacja. jak by się skończyła rozmowa przy stole, co bym powiedziała, czy bym zapanowała sama nad sobą, nad sytuacją? mąż dokonał tego za mnie. dla mnie tylko we dwójkę rodzina ma sens. a kogo innego ja bym poznała z 4 dzieci i w moim wieku? zresztą o czym mówimy, tak jakby po prawie 20 latach znajomości i tylu przejściach łatwo się kogoś z myśli i serca kogoś wyrzucało. każdy facet musiałby się zmierzyć z jego duchem. nie wiem kto i PO CO by to wytrzymał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
tak jak napisałam- córka 13 za 3 miesiące, bliźniaki 7, i małe pół roku- zaszłam w ieku 40 lat, ale jaja....nie wierzę, mimo, że dziecko obok mnie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż .....
Penelopo, toi jest własnie zycie. 4 dzieci to nie zabawa, tak będzie jeszcze nieraz, szczególnie w trudym dla dzieci wieku. No i uczciwie sama powiedz, czy jadłabys trzy dni z rzędu cos czego nie cierpisz ? Ona nie miala wyboru, do tego pewnie pokłóciła się z kims w szkole, koleżanki i koledzy bywaja teraz okrutni, takie czasy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspaniale czyta się takie historie. Fajnie źe na swiecie są jeszcze prawdziwe, kochające się i pomimo trudów życia codziennego szczęsliwe małźenstwa! Na prawde kiedy moźna polegać na tej drugiej osobie to nawet największe problemy i przeszkody są do pokonania. Miłość daję ogromną siłe. Po latach związku często zapomina się o takich kluczowych kwestiach - ale właśnie dzięki takim sytuacjom jak te o ktorych pisze autorka zaczynamy na nowo doceniać, dostrzegać.. Autorko gratuluję cudowmęgo męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
dzisiaj mam takie uczucie, że małżeństwo jest najważniejsze...chcieliśmy odchować dzieci i sobie jeździć, bawić się jeszcze...teraz nam się pokomplikowało, ale też liczymy, że córka trochę w domu pomoże, mamy doświadczenie w wychowywaniu, więc jakoś będzie, teściów, z dzieckiem też się da zrobić wiele ostatecznie...uff...tak, tak, wcinała, zmuszała się, wiem, 3 dni, teraz mam wyrzuty sumienia....więcej tak nie zrobię, ajutro wyjatkowo pizza, bo to ucieszy dzieci. jakoś im wynagrodzę. ja chcę ją rozumieć, przytulę ją jeszzcze raz za to, porozmawiam, ale też to chyba pierwsza sytuacj ataka była. ten szpinak to w formie takiego sosu w śmietanie i jak rzuciła tym widelcem, to na obruz, podłogę, i jeszcze łokciem wytarła , krzyku narobiła i na koniec dzieciak mi się obudził jeszcze. i wyskakuje mi z jakimiś "rzygowinami", w domu tak nie mówiy, w szkole musiała usłyszec. zresztą cały dzień nie musiała tego jeść, są też owoce w domu, dobre kanapki, sałatka, z powodu jednego posiłku foch...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
żyjemy tak z dnia na dzień...mało jest takiego przytulania, mało takich głebokich rozmów, ale jednak jak przychodzi co do czego to widać, że między nami wciąż dobrze....kochany mój...na wspomnienia mnie naszło...no bo na początku był on, nasze schadzki w akademiku, potem kawalerka, każdy fotel kupowany, oglądany, tak się poznaliśmy mocno, takie to oczywiste , że my razem jesteśmy... a dzieci to następstwo, nasza wspólna misja i powód do dumy...chcemy być dumni i szczęśliwi, że coś razem zrobiliśmy. to taka ciągła historia przecież, zaczyna się od związku i kończy też na związku, kiedy dzieci odchodzą z domu. to wszystko piękne jeśli tylko ta miłość trwa przez cały ten czas. taki mam dziś nastrój emocjonalny, do popłakania się...boję się jej dojrzewania...trudny czas, a dziecko jeszcze małe...trzeba to pogodzić i bliźniaków nie zaniedbać, bo mówi się, że środkowe dzieci są zaniedbywane...i zmężem czasem bym posiedziała sama...teraz czuję, że mi brakuje tego trochę;-)) jestem dziś ciepła klucha, przepraszam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miej to na uwadze, ze nawet najgrzeczniejszemu dziecku pod sloncem nie podobal by sie fakt, ze juz 3 dni z rzedu je ten sam obiad,a do tego doszlo ,ze jest nieulubiony, no takie są dzieci, mniejsze i wieksze, i mysle ,ze kazde w jakims stopniu wyrazilo by niezadowolenie, albo niezauwazalnie krzywiąc sie, albo cos tam pobąkując pod nosem,, albo tak jak twoja ,cholera mloda wziela,i trzasnela widelcem,...i to jest zrozumiale, tylko przede wszystkim musicie wytlumaczyc jej ,ze nie moze z taką agresją i ekspresją reagowac jak jest zla, bo to jest brak szacunku,a za brak szacunki sa konsekwencje Ja tu nie bede opisywac co mi moja młoda potrafiła nieraz przy jedzeniu urządzic( a kwestia jedzenia u niej to katorga),lecz przesadne brzydkie zachowania trzeba trzymac w zalązku,i wyznaczyc granice do jakiego stopnia niech sie nie posuwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MitycznaPenelopa
już wiem, 3 dni to przesada. dla dziecka szczególnie. postaram się tego nie powtórzyć. mam aż wyrzuty, ale chciałam pracę sobie ułatwić i tyle- narobić na zapas. dzieci nie umieją jeszcze być wyrozumiałe. mąż nie narzekał nigdy.;-) i za to też go uwielbiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×