Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubionawsobieeeeeee

toksyczna miłość

Polecane posty

Gość zagubionawsobieeeeeee

Jest piąta nad ranem a ja nie moge spać, moja głowa nie chce spać, ciągle myśle, i zastanawiam się, co mam robić... Nie prosze o osądy, proszę o rade, może ktoś mi rozjaśni w głowie.. Pięć lat razem, moich starań o normalny związek, on był niedojrzały, nie mógł zdecydować się, czego chce.skrzywdził mnie wielokrotnie, zrobił rzeczy o których nie chce pamiętać.w końcu na skutek jego agresji pod wplywem alkoholu odeszłam.on nie chciał dać spokoju, walczył, po 3 miesiącach ugięłam się, mimo tego co było, cały czas kocham.obiecał że się zmieni, i faktycznie jest teraz taki jaki zawsze chciałam żeby był. ma problem z alkoholem, dokładnie mówiąc piwem.głownym warunkiem mojego powrotu miala byc calkowita abstytencja, przy mnie nie pije, ale wiem że to robi, nie często, ale jednak.kłamie że tak nie jest.udowodnić mu nie mogę, bo nie moge ujawnić żródła informacji, nieistotne.najistotniejsze jest to,że kłamie, prosto w oczy, zapiera się, że nic takiego nie ma miejsca.mimo że kocham czuje , że ten związek nie ma sensu, ponoć nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, i coś w tym jest..czasami mysle sobie ze odejsc nie moge, on wpada w panike kiedy wspominam o tym, ze lepiej byloby nam osobno, ze czasami trzeba podejmować decyzje zyciowe bez emocji, po to, zeby bylo lepiej.mowi mi ze jego zycie beze mnie nie ma sensu, ze nie bedzie mial dla kogo zyc, ze to dla mnie walczy o normalnosc. a jednak klamie...czuje sie nie mam wyboru: albo on albo nic.i nie jestem na tyle silna zeby powiedziec definitywne NIE, widzac w jego oczach ten strach i obawe kiedy widzi do czego zmierza temat.kocham go ale widze, ze nie mamy przyszlosci, cala moja rodzina jest przeciwko niemu,wiedzą dobrze ile złego narobił i jak mnie kiedyś traktował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeee
Cała moja rodzina marzy o tym,żebym dała sobie z nim spokój, bo widza w nim tylko i wyłącznie moją zgubę.a co czuje ja? nigdy nie kochałam nikogo tak jak jego, boli mnie wrecz fizycznie jego nieobecnosc, nie wyobrazam sobie tego,że to inna kobiete mogłby przytulać, dotykać, na inną patrzeć tym ciepłym specyficznym spojrzeniem....a jednocześnie czuje że nie uda mi się zapomnieć tego jak mnie skrzywidził, w głebi siebie czuje że nikt nie potrafi się zmienić, może jedynie dostosować, i to chwilowo.. nie wierze w drastyczne przemiany.nie chce z nim być a jednocześnie kocham i nie wyobrażam sobie co by było gdybym straciła z nim kontakt.jutro chce z nim porozmawiać, spokojnie, powiedzieć że ten związek nie ma szans, myślę że dla niego tez byłoby lepiej gdyby znalazł jakąś miłą dziewczyne z która mogłby zacząć od początku. ale doskonale wiem jaki bedzie scenariusz: on powie ze nie moze beze mnie żyć, wpadnie w histerie, zacznie przytulać i zapewniać o swoim uczuciu, i kolejny raz polegne, i cały czas będę tkwiła w czymś, co nie powinno mieć racji bytu.ot, taka chora miłość, toksyczne uzależnienie...on chce wyjechać do pracy za granice, na rok. może poczekać do jego wyjazdu? troche tchórzliwe zachowanie, ale mam nadzieje że może to się samoistnie rozpadnie, może pozna kogoś, bedzie w innym towarzystwie, w innym środowisku. co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeee
posiusiałam się z nieszczęścia:( nigdy więcej tyle piwa:(:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pluto18
Unikaj takich ludzi, moi kumple Juz sie zmieniaja 1,5 roku a dziewczyny nadal im wierza. Facet musi chciec sie zmienic, a tacy toksyczni zazwyczaj nie Maja motywacji. Obiecanki , cacanki. Same Straty w takim zwiazku , znajdz sobie kogos normalnego. Niektorzy tak zyja bo im wygodnie popprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeeee
teoretycznie wiem że powinnam odejść, ale serce nie sługa, on twierdzi że zmienia się przede wszystkim dla siebie, a potem dla nas, i faktycznie jest teraz dobrze.ale co będzie za rok, dwa? czy starczy mu determinacji? a może zapomni jak byłam ważna? jak to rozwiązać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pluto18
Stara zagrywka facetow , Juz zreszta nudna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeeee
podszywie, bardzo dziękuję ci za twą celna uwage, naprawde przydałeś się znakomicie do tego,żeby mnie jeszcze troche bardziej dobić.ty w swoim życiu nie miewasz chwil załamania? jeśli nie to zazdroszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeeee
Pluto, więc po co to robi? mógłby mieć ładniejszą, zgrabniejszą, lepszą pod każdym względem. dlaczego nie da sobie ze mna spokoju? ułatwiłby mi tym życie.po co sie tak bardzo uparl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pluto18
Wkoncu 5 lat razem , mysle ze cos do ciebie czuje, ale cos slabo mu idzie praca nad soba xd najprosciej trzymaj go na dystans, ale daj mu szanse na poprawe. Nie wiem nie znam twojego chlopaka, grudnia powiedziec. Po 2 wyglad po tak dlugim zwiazku to sprawa drugorzedna tak uwazam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeeee
widzisz, baby mają to do siebie że podchodzą do pewnych spraw za bardzo emocjonalnie :) wiec dobrze czasami zobaczyć świat oczami faceta, dziękuje Ci za to :) on chce jechać do pracy za granice bo jak twierdzi, chce się sprawdzić jako mężczyzna i zarobić na nasze przyszłe życie.chce postawić dom.tyle tylko że ja pieniądze mam w głębokim poważaniu, wolałabym stuprocentową uczciwość i skromne życie niż dom z kimś kto nie potrafi być do końca szczery i przyznać się do tego że ma słabość do alkoholu.to chyba najbardziej boli,że jest kochany, czuły cierpliwy, mydli mi oczy bo wie że chce mu zaufać.myślę że sam siebie oszukuje, i bagatelizuje problem.a dla mnie 2 piwa o których mi nie mówi to jest problem, zwłaszcza że te piwka tak wiele złych rzeczy wyrządziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomniana przez los
Dziewczyno, moje małżeństwo "rozwiązałam" po 12 latach mając dwójkę dzieci , 40 lat i świadomość, że muszę zaczynać wszystko (dosłownie ) od nowa., bo mój mąż jak twierdził NIGDY, powtarzam nigdy nie miał problemów z piwem - bo piwo nie jest alkoholem , bo przesiadywanie wszystkie weekendy w barach - nie w jednym bo wstyd tylko robił rundkę po wszystkich w mieście to nie jest zabronione, bo to że małe dzieci prosiły aby tego nie robił to nie argument...wychodzę z toksycznej miłości już ponad 3 lata...czasem mam wrażenie ( a rodzina twierdzi że pewność ) iż gdyby zadzwonił wróciłabym na skrzydłach bo on taki biedny, samotny....przeczytałam mądrą książkę "uzależnienie od chorej miłości " i ...walczę bo wiem , że tacy ludzie mówiąc kocham nie mają na myśli tego co my....chcą mieć ofiarę bo są uzależnieni od wyrządzania drugiemu krzywdy, zresztą mój ex, osoba niezwykle inteligentna i wykształcona - doskonale o tym wiedział . Nie chciał dopuścić do rozwodu, naszej wyprowadzki, do dzisiaj nie utryzmuje z dziećmi kontaktu bo....nie ma już przez kogo pić, kogo gnębić, uzależniać od siebie. To co piszesz to typowe uzależnienie psychiczne od siebie, uciekaj póki możesz bo potem będziesz leczyła depresję i swoje życie przez wiele lat ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiedzialam Ci co prawda na innym forum....ale zgadzam sie z dziewczyna powyzej...uciekaj...uciekaj jak najdalej...jezeli nie chcesz swojemu dziecku ale rowniez sobie stworzyz "piekla na ziemi"...co on ci pierniczy ze pojedzie za granice!...dopiero mialby pozwolenie na alkochol, mieszkam za nia, i wiem jak tu chleja Polacy!.. Wez sie dziewczyno w garsc, zawalcz o siebie i Corke! Bo to wyjestescie najwazniejsze! Gdyby twoj maz pil tylko dwa piwa dziennie, dzis nie mialabys problemu....on pije wiecej! Wiem to... Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on jest typowym
alkoholikiem dlatego tak sie zachowuje. Jedyna szansa dla Was jest jego leczenie inaczej sie nie da. Jesli tego dla Was nie zrobi odejdz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu 10 osób pisze..,,,
jakieś 80% facetów pije co weekend piwo. tu ci każda doradzi odejdź a sama w domu ma takiego i jest ok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on jest typowym
Ja kiedys mialam takiego przez 22 lata , teraz mam innego i wiem co mowie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieee
ja nie ma dziecka...i to nie jest mój mąż...być może jakaś kobieta miała gdzieś na kafe podobny problem,ale to nie byłam ja. mieszkaliśmy razem, owszem, ale po tym co zrobił wrócił do rodziców.teraz spotykam się z nim hmm kontrolowanie.czyli wtedy kiedy chce.zostawić, chciałąbym mieć na to siłe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeee
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totaka
Ile macie lat? Dziewczynoooo urwij z nim kontakt. nie dopuść byście znów zamieszkali wspólnie! jeżeli będzie chciał się dla Ciebie zmienić to PÓJDZIE NA ODWYK< ODTRUWANIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubionawsobieeeeeee
ja 29 on 27 ... wiem że pije, ale sporadycznie twierdzi że sam sobie z tym poradzi, ze się nie upija, ze czasami wypija tylko jedno piwo. mowi ze kocha. gdybym kochala to zmienilabym wszystko. nie wiem sama co o tym myslec. po za tym piwem jego zachowanie jest bez zarzutu, kochany, miły spokojny, rozsądny, opanował emocje ciągle chce rozmawiać, tłumaczy mi, uspokaja kiedy ja wpadam w furie. ale to piwo nie daje mi żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×