Gość ja95 Napisano Styczeń 13, 2013 Jestem z chłopakiem prawie rok. Odkąd tylko się poznaliśmy powiedziałam mu, że nie toleruję palenia - tak jak niektórzy nie lubią np. tatuaży, tak ja nie lubię jak ktoś pali. Doskonale o tym wiedział, powiedział, że nie pali i, że mam się o to nie martwić. Problem zaczął się w październiku- wtedy po raz pierwszy poczułam od niego papierosy. Gdy zapytałam najpierw próbował się wymigiwać, że on nie pali, że to pewnie dlatego, że kolega przy nim palił.. później zaczęło się to zdarzać częściej i przyznał się, że gdy się zdenerwuje, to zdarza mu się zapalić, ale to tylko gdy mocno się wkurzy. Okej, powiedziałam mu, że gdy naprawdę nie będzie mógł wytrzymać to niech już zapali, jakoś to wytrzymam..mimo tego, że zawsze powtarzałam sobie, że nie będę tego tolerować.. W grudniu praktycznie już codziennie było czuć od niego fajki, w samochodzie znalazłam zapalniczki i paczki po papierosach. Zdenerwowałam się i spytałam dlaczego to robi. Spytał, co mnie to w ogóle obchodzi, przecież to jest jego sprawa, jak będzie chciał przestać palić to przestanie, ale narazie nie chce itd. I tak jest przez cały czas.. Przykro mi i to cholernie, bo od samego początku wiedział, że taka jestem i nie toleruję palenia.. a teraz jeszcze, że to nie jest moja sprawa.. boli mnie to, bo jesteśmy razem nie od dwóch tygodni, tylko prawie rok, więc to nie jest tylko jego sprawa.. przebywam cały czas w jego towarzystwie, czuję ten odór i aż mnie mdli jak coś do mnie mówi.. Już taka jestem, nie potępiajcie mnie za to.. Ale ja nigdy nie zaakceptuję tego, że on pali, a wydaje mi się, że on z paleniem nie skończy.. Sama nie wiem co mam robić, kocham go bardzo, jestem skłonna do poświęceń, ale jestem również bardzo uparta.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach