Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odrazajaca swinia

Mam problem z nadwagą i mamą. Nie wiem co robić.

Polecane posty

Gość odrazajaca swinia

Zawsze miałam nadwagę i problemy z depresją. Im silniejsza była tym większa nadwaga, kiedy czułam się lepiej to chudłam. Ona nigdy nie zauważała istnienia moich chłopaków. Dosłownie. Przychodzili po mnie, odprowadzali mnie... Raz, jedyny raz zaprosiłam jednego na obiad i wyszedł z tego taki koszmar, że więcej już nie próbowałam. Kiedy jeszcze w szkole przychodziły do mnie koleżanki już po godzinie przychodziła i pytała czy przypadkiem nie trzeba ich odwieźć do domu - a wcale nie było późno. Więc przestałam przyprowadzać do domu kogokolwiek, strasznie głupio mi było że wiecznie siedzę u ludzi a nikogo nie zapraszam ale ludzie się do tego przyzwyczaili i nie było z tym większych problemów. Ja teraz... naprawdę bardzo źle się czuję. Przytyłam jeszcze bardziej, wyglądam odrażająco. Parę miesięcy temu dowiedziałam się, że mam guz przysadki - bardzo rzadka choroba, najpewniej będąca przyczyną nadwagi. Operacja... możliwa, ale ryzykowna. Są szanse, że się z niej nie obudzę albo że będę kaleką - mówiłam jej o tym, ale powiedziała, że to zbyt ciężki temat i nie chce o tym rozmawiać. Nie wiem co mam robić. Nie żyło mi się aż tak źle, ale nie pamiętam dnia w którym nie wypomniałaby mi jaka jestem gruba i jak bardzo się mnie wstydzi. Nie jest w stanie nawet przejść ulicą obok mnie, kiedy spotkała koleżankę udawała że mnie nie zna. Kilka razy wykrzyczała mi ze to przeze mnie nie ma zadnego zycia towarzyskiego bo musiałaby mówić o mnie i byłoby jej wstyd, że jestem spasioną świnią. Ostatnio za każdym razem po wyjściu ze znajomymi miałam awanturę z pretensjami ze narzucam się ludziom bo to niemożliwe by chcieli się ze mną kontaktować skoro tak wyglądam. Że wszyscy się mną brzydzą i litują nade mną a gdyby była mną to by się zabiła. Prawie przestałam wychodzić, zaczęłam się bać ludzi, teraz myślę tylko o tym że oni to myślą, płaczę i nie chcę z nikim się spotykać. I teraz mam awantury o to, że NIGDY nie miałam żadnych znajomych, że to nienormalne... "Prosi" mnie żebym nie wychodziła na zewnątrz bo zobaczą mnie sąsiedzi. Lepiej jak nie wychodzę do sklepu. Wyrzuciła mój rower bo stwierdziła, ze by się pode mną załamał. Ustępowałam i zgadzałam się na wszystko byle tylko nie słyszeć znowu jaki wstyd wszystkim przynoszę... ale potem ma pretensje że się nie ruszam. Jak mam się ruszać skoro nie mogę wychodzić? Dlaczego ona udaje jakby tej rozmowy o chorobie nigdy nie było? Ja wiem, ze ona pewnie mnie kocha i chce dobrze a ja widzę to w niewłaściwy sposób, ale co ja mam zrobić? Co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfh
Do połowy historii przytakiwałam głową z myślą, że miałam podobnie (aż machnęłam na to ręką i już się nie przejmuję - noszę rozmiar 40 a i tak ciągle słyszę, żebym schudła, bo jak ja wyglądam, wstyd blablabla - normalnie wyglądam!) Jednak druga część Twojej historii mnie przeraziła, Twoja mama jest niemożliwa. Aż wolę nic nie pisać, bo ją jeszcze obrażę. Posłuchaj mojej rady - przestań się przejmować jej słowami. Moja mama też zawsze mówi mi przykre słowa a potem stwierdza, że jako mama ma prawo, bo mnie kocha i tylko ona powie mi prawdę. Kiedy jej mówię, że sprawia mi przykrość, zaniża moją samoocenę to ona stwierdza, że jestem płaczka, że nie mam grubej skóry i to moja wina, że się przejmuję. Dlatego przestałam się przejmować. Też tak mam, że z każdym jej negatywnym słowem więcej jadłam i tyłam, a teraz chudnę, bo nie muszę zajadać stresów :) Trzymaj się i proszę staraj się nie przejmować jej słowami. Twoja mama najwyraźniej rekompensuje własne kompleksy Twoim kosztem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asfjkk
a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrazajaca swinia
Niestety 24...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe co by było, gdybyś się załamała, przestała jeść i wpadła w anoreksję. Nie wstydziłaby się ciebie? :( Ja uważam, że musisz zrobić sobie sama jakąś "terapię". Wmuwić sobie, poczytać o ty - żeby odciąć się od twojej matki i jej słów. Jak tylko będzie możliwość wyprowadź się, a teraz maksymalnie zlewaj jej słowa. Jak coś powie negatywnego o tobie, to wyobrażaj sobie ją, że wygląda jak jakiś potwór, czy coś. Żeby tylko to Ciebie nie dotykało. WIESZ PRZECIEŻ, że twoja matka robi źle, nie ma racji. Nie pozwalaj, żeby jej słowa Cię raniły. A niestety godzisz się na to :( Nie piszę Ci, żebyś jej pyskowała, czy obrażała ją, ale jak raz na takie słowa jej odpowiesz coś w stylu: "Sama jesteś tak brzydka i odpychająca, że się za ciebie wstydzę" to może poczujesz się lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfh
Mi czasami zdarza się odpowiedzieć na zaczepki słowami "Wszystko mam po mamusi/Jaka matka taka córka" no i mam spokój na jakiś czas :) Przypomniało mi się też jak będąc w 3 klasie liceum strasznie się głodziłam i nosiłam rozmiar 32, wtedy spełniałam jej wymogi i się za mnie nie wstydziła. Zrozumiałam jakie to głupie z mojej strony, że robię sobie krzywdę byle sprostać jej oczekiwaniom i znowu zaczęłam jeść. Najzabawniejsze jest to, że ja zawsze byłam kozłem ofiarnym w mojej rodzinie, więc każdy praktycznie mi dogadywał, żebym schudła. A teraz po kilku latach to im się przytyło i najzabawniejsze jest to, że sobie nie dogryzają z tego powodu. Wniosek - czasami rodzina jest wredna tylko dla "najsłabszego w stadzie". Dlatego postaraj się być silną dziewczyną, zagryź zęby, olej złe słowa i polub siebie. Zobaczysz że to pomoże. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrazajaca swinia
nic by nie było. od 15-16 roku życia mam problemy z bulimią, to też ignorowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfh
*zaciśnij zęby ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrazajaca swinia
tzn. nie wiem na ile to była bulimia, bo zawsze jadłam raczej normalnie, tyle tylko że czasem dość często wymiotowałam albo nie jadłam wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogromca mitów
wyprowadź się... zacznij żyć swoim życiem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie możesz iść na terapię i leczyć zaburzeń odżywiania? Dlaczego nic z tym nie chcesz zrobić, tylko przyjmujesz bierną, pokrzywdzoną postawę? Napyskuj mamie, idź do lekarza i rób wszystko, żeby móc się wyprowadzić. Ona nie jest twoją rodziną :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrazajaca swinia
Na zerwanie więzi... Najchętniej bym się wyprowadziła, ale tu żadnej nie ma. żeby wyjechać do jakiegoś większego miasta musiałabym mieć pieniądze co najmniej na pierwszy miesiąc żeby coś wynająć albo na dwa a nie mam skąd ich wziąć. im dłużej w tym trwam tym gorzej jest, ale... Boję się. Sama siebie sabotuję, bo ilekroć gdzieś idę to z nastawieniem, że na pewno mnie nie wezmą, bo tak wyglądam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to idź do psychologa, lecz siebie, swoje zaburzenia odzywiania, postrzegania siebie, osobowości. SAMO SIĘ NIE ZROBI. Nic się samo nie zrobi. Samo to może zgnije ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfh
Posłuchaj, nie jesteś pępkiem świata i Twój wygląd nawet jeśli miałby wzbudzić jakieś emocję to będzie to trwało krótką chwilę a potem każdy wróci do swoich spraw. Nikt obcy nie będzie obsesyjnie myślał o Twoich kilogramach, bo każdy ma inne sprawy na głowie. Twoja mam wmówiła Ci, że Twoja waga jest wyznacznikiem tego jaką jesteś osobą, a to nieprawda! Ludzie czasami się gapią, trudno niech patrzą, niech zaspokoją swoją ciekawość, bo potem i tak zapomną i nie będą o tym myśleć. Proszę Cię, przestać o sobie myśleć w negatywny sposób. Nie słuchaj swojej mamy. Rób dla siebie same dobre rzeczy, polub się. Postaraj się, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka jedna :)
ja pierd... z pełną odpowiedzialnościa za swoje słowa powiadam taka matka to szmata !! i kropka ! i nie ma zmiłuj ,dziewczyno spierniczaj od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, ze to powiem - w jakim stopniu Ty musisz byc uzalezniona od swojej matki, ze nadal w tym chorym ukladzie tkwisz? To jest przerazajace. Stan na wlasnych nogach i wyprowadz sie z domu jak najszybciej, bo zwariujesz. Mowisz, ze nie masz pieniedzy na samodzielne zycie. Czym sie zajmujesz? Pracujesz, studiujesz, czy nie masz taiej mozliwosci? Moze masz znajomych, u ktorych moglabys sie na jakis czas zaszyc? Rozwaz wszelkie mozliwe opcje i dawaj znac jak sprawy stoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrazajaca swinia
zaburzenia odżywiania są wyleczone. No, zaleczone. Czasem zdarza mi się że przez dzień albo dwa nie jem, ale nie wymiotuję już od bardzo dawna. a pyskować, odgryźć jej się mogę, ale wtedy jest jeszcze gorzej bo zaczyna płakać i układać na stole swoje leki na serce i pyta czy będę wreszcie szczęśliwa jak umrze przeze mnie - i że powinnam mieć świadomość, że to ja ją zabiję. to wszystko wygląda jakbym miała jakieś nieskończone pretensje do niej, ale ja naprawdę ją kocham tyle tylko, że zrobiła tyle okropnych rzeczy, że czuję jakbym była zupełnie sama na świecie 3 lata temu koleżanka zabrała mnie do Londynu bo mówiła, że tam jest inaczej - że nie tylko nie będę mieć jej nad głową, ale i nikt nie będzie na mnie patrzył dziwnie. znam angielski, nie znalazłam pracy ale było fajnie... przez niecałe cztery dni bo potem dostałam rozpaczliwy telefon ze moja siostra jest w szpitalu, miała wypadek, że nie wiedzą... do nikogo nie mogłam się dodzwonić, wróciłam. faktycznie była w szpitalu, skręciła nogę. a ja przecież "nie mogłam mieć jej tego za złe" bo chciała żebym była w domu bo tam jest niebezpiecznie... - mama oczywiscie, siostra ma 11 lat i wtedy nie wiedziała co się dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrazajaca swinia
wyprowadziłam się z domu natychmiast po 18-tce, próbowałam się odcinać, nie udawało się bo znowu były jakieś numery... nie chciałam tracić kontaktu z rodzeństwem ani z ojcem więc święta, trochę "wakacji", czasem było w porządku... przez chwilę. bo potem już niespecjalnie. teraz znowu od 10 mies mieszkam w domu, bo chorowałam a byłam na umowie-zlecenie, pieniądze się skończyły no i...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promyczek smutny taki
Musisz sie wyprowadzic i podjać leczenia tej przysadki koniecznie. Mama cóż kocha cie. Zamykając cie w domu i majac przy sobie mysli ze zatrzyma twoja chorobe - nie da się. Tu trzeba dzialac i to szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi1986
Musisz zrozumiec, ze problem nie tkwi w tobie ani w twojej wadze tylko w twojej matce. Ona jest chora psychicznie, szantazuje cie emocjonalnie i trzyma na sile przy sobie a jednoczesnie poniza Cie i traktuje gorzej niz szmate do podlogi. To jest chore i nazywa sie sadyzm!!! Musisz sie uwolnic tej toksycznej wiezi jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mash8
wyobraź sobie że zamiast jedzenia masz w lodówce hmmm coś obrzydliwego nic mi nie przychodzi ciekaweo do głowy;> albo zapisz sie do dietetyka i na trening jakis. odchudzanie to dosc ciezka sprawa i potrzeba do tego motywacji i w ogole. sprawdz tez czy nie masz jakis zaburzen odzywiania itp. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×