Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Czuły_Krzysiu

Po co jest list motywacyjny?

Polecane posty

Ktoś go jeszcze wysyła razem z CV? Bo dla mnie jest bezsensowny. Mam kłamać i podlizywać się jak to bym chciał pracować w tak znakomitej firmie? I że nie kierują mną intencje czysto zarobkowe? Pomijam już fakt, że na większości ogłoszeń nawet nie ma wypisanej firmy a email jest do pośrednika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podłogi ługiem myję
żeby zmotywować pracodawcę do dokonania wyboru off course

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wysyła się. Część osób najpierw czyta LM a później CV. Ja rozumiem LM kiedy sami znależliśmy pracę, ale w polskich realiach rzeczywiście w wielu przypadkach ten wymóg jest śmieszny. Bo gdyby napisać go zgodnie z prawdą, brzmiałby "Witam, muszę napisać LM, ale nie wiem, jak, bo nie znam Waszej nazwy ani adresu i nie mam pojęcia, czy chcę z Wami współpracować. Moim największym motywatorem jest godna pensja, żeby ją otrzymać mogę robić cokolwiek"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znoszę listów motywacyjnych, moim zdaniem one o niczym nie świadczą. na pewno nie o tym jakim pracownikiem ktoś będzie. już listy referencyjne są ciekawsze. nigdy nie lubiłam ani mówić ani pisać o sobie 'reklamowo'. mama wychowała mnie tak, że to po prostu nie wypada :P teraz wiem, że takim jak ja trudno odnaleźć się na rozmowie kwalifikacyjnej wychwalając samego siebie. pracodawca sam zauważy po paru miesiącach jakim jestem pracownikiem. Ale cóż, jak go do siebie przekonać jak nie 'przechwalaniem się'? ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez przesady. Ja w LM zawsze piszę to, czego nie mam w CV - w skrócie opowiadam o wazniejszych projektach, które odpowiadają profilowi firmy, albo dlaczego poszłam na te, a nie inne studia podyplomowe - bo to mnie interesuje, a to np odpowiada profilowi firmy. Podkreślam i rozwijam z CV to co może ich zainteresować. Choć zgodzę się, że w wiekszości jest to w ciemno, bo nie znam doskonale tych firm. Inna sprawa, że pracy szukam nadal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niebiessskoooka,,
Listy motywacyjne mają bardzo praktyczne zastosowanie, nie rozumiem osób, które piszą ze to żenujące lub bezsensowne. Pracodawca nie prowadzi fundacji charytatywnej tylko zatrudnia ludzi którzy są dla niego przydatni. A list motywacyjny to miejsce gdzie mozna przedstawic swoje kwalifikacje, umiejętnosci, które naszym zdaniem są warte by za nie zapłacic. W cv zamieszcza się tylko podstawowe informacje ze swojego życiorysu - ukonczenie szkoł, miejsca poprzedniej pracy. A w LM należałoby umotywować dlaczego nasze wykształcenie przyniesie korzysci firmie, jakie doswiadczenia wyniesione z poprzedniej pracy są warte "kupna" przez pracodawce, co nas wyróżnia, jakie mamy szczególne osiągnięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wespazjan
List motywacyjny w Polsce to kpina. Widzisz ogłoszenie do sklepu typu Real albo inny Auchan i każą wysłać list motywacyjny. Dla czego chcesz właśnie pracować u nich a nie u kogo innego?? I co ja mam napisać, że od dzieciństwa marzyłem o pracy w supermarkecie, chciałem być kasjerem albo ustawiać towar na półkach za najniższą krajową na umowie zlecenie?? I właśnie dlatego skończyłem pięcioletnie studia?? Przecież nie napiszę prawdy, że nie mam co do garnka wrzucić i na gwałt potrzebuje jakiejkolwiek pracy. Wiem, że zapłacicie mi minimum i dlatego jak mnie zatrudnicie to zacznę szukać już kolejnej roboty tak na zapas. To wszystko prze takie głupie idiotki z działu HR, które myślą, że robią w Bóg wie jakiej wielkiej korporacji i będą wiodły życie jak na filmach z USA. Rozumie list motywacyjny na wyższe stanowiska kierownik, menedżer, lekarz, inżynier ale nie na stanowiska typu kasjer, hutnik, magazynier. Napisałem kiedyś list do firmy a właściwie go spłodziłem w bólach, nakłamałem jak mogłem. Poszedłem na rozmowę było nas chyba pięć osób. Przyszła paniusia i zachowywała się tak jakbyśmy Pana Boga za nogi złapali. Stanowisko było śmieszne, pieniądze jeszcze śmieszniejsze a o na była najśmieszniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×