Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Saadee

Niskie AMH

Polecane posty

Hej Mersinka - nie stresuj się, skoro już tak daleko zaszliście to podejdź do tego na spokojnie. Bądź tylko cały czas świadoma co robią i tak jak mówiła Taida nie daj sobie podać więcej niż dwa zarodki. Ale do tego dopiero dojdziecie. Powodzenia na dzisiejszej wizycie, spróbuj się nie nakręcać, może akurat będzie wszystko dobrze, sama mówiłaś, że jeżeli chodzi o stymulację to odpowiednie lekarstwa Ci podają. A spokój jest Ci teraz bardzo potrzebny. Zaufaj lekarce, zobaczysz jeszcze trochę i będziesz cieszyć się z ciąży. Teraz jesteś nafaszerowana hormonami i dlatego też tak łatwo ulegasz emocjom. Powodzenia Kochana, jeżeli nie masz nic innego do roboty o 22-giej to nie przejmuj się tym tak bardzo. Trzymam kciuki! I napisz jutro czy wszystko w porządku 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mersinka
Rany dziewczyny, jesteście wspaniałe..co ja bym bez Was zrobiła? tak to zapewne te hormony - wczoraj znowu płakałam - no co się ze mną dzieje? za chwile byłam zła jak osa i ścięłam męża w aucie w drodze na zastrzyk. Żeby mnie uspokoić przed zabrał mnie na zakupy żywnościowe, ale dopiero wyluzowałam się w klinice. Zrobiono mi zastrzyk i poinstruowano co mam zrobić dzisiaj, czyli od północy nie jem i nie piję i około 8:30 jutro rano mam się stawić na pobraniu jajeczek. I prośba do Was - co powinnam ze sobą zabrać, bo w klinice mówili, że nic nie potrzebuję, więc wolę Was zapytać o przydatne rzeczy, a jak sama procedura pobrania wygląda to obejrzę sobie na Youtube.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mersinka, no to masz jutro wielki dzień. Punkcja to nic strasznego. Krótka narkoza, około dwie godziny odpoczynku w klinice i do domu. Ja nic nie brałam. dostałam jednorazową koszulke i kapcie. Jeśli w Twojej klinice nie ma bufetu to możesz wziać jakąś małą przekąskę bo po punkcji poczujesz głód. Zapytaj się tylko pielęgniarki czy można jeść już bezpośrednio po. Dla wszystkiego zapakuj tez swoja koszulke i kapcie ale to Ci się raczej nie przyda. czekamy jutro na relację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mersinka
Witajcie, żyję i mam się dobrze :) Nerwy minęły. Przyjechaliśmy do kliniki o 8 rano - tak jak Nam kazano. Czekaliśmy godzinę w poczekalni (nie wiem po co), lekarze przyszli o 9 do pracy i wtedy przeniesiono Nas na górę do pokoju. Pokój fajny z łazienką, ale na dzień dobry - łóżeczko dla noworodka - poczułam się dziwnie, bo było puste... W pokoju czekaliśmy około 15 min aż przyszła pielęgniarka z koszulką operacyjną, czepkiem i plastikowymi bucikami dla mnie. Pomogła mi się przebrać. Za kolejne 15 min przyszła ponownie i założyła mi wenflon. Po 10 min zajrzała moja doktor i powiedziała, że ktoś po Nas przyjdzie i dokładnie tak było. Udałam się do sali operacyjnej, mąż mnie wspierał cały czas do tego momentu. Sala jak to sala, były 3 pielęgniarki, anestezjolog, moja doktor i jeszcze jakiś lekarz, który pytał się jej, kogo w razie czego powiadomić. Podałam anestezjolog karteczkę z lista leków na które mam alergię. Powiedziała do mnie, żebym się nie martwiła. Położyli mnie na tym stole, przywiązali mnie do niego pasami, podłączyli mi ciśnieniomierz i coś tam na puls do kciuka (nie wiem jak to się nazywa). Do wenflonu podłączyli mi kroplówkę z czymś co było zimne, pamiętam po paru sekundach dziwne uczucie jak sciskanie w głowie - można porównać do cisnienia przy nurkowaniu, lub locie samolotem przy ladowaniu - taki ucisk nie bolesny, pamiętam lampy i potem...już nic. Obudziłam się sama w pokoju, byl juz maz i powiedzial, ze po wszystkim juz, zebym spala, mialam kroplowke. Pytalam go ze 3 razy czy aby na pewno jest po zabiegu, bo ja nic nie pamietam i mam wrazenie, ze cos poszlo nie tak i ze moze sie rozmyslili czy cos, ale za chwile weszla pielegniarka i powiedziala, ze wszystko ok, zebym nie wstawala i lezala. Przelezalam godzine i potem ubralam sie i zeszlam na dol do gabinetu doktor. Powiedziala ze wszystko przebieglo prawidlowo bez komplikacji, ze od dawczyni mam 10 komorek (jej pobieral inny zespol w tym samym czasie co i mi), a ode mnie samej mam 2 komorki, ktore wg doktor maja dobra "linie" - nie wiem co to znaczy - ale powiedziala, ze sa "very nice" - czyli bradzo ładne. Dostalam leki m.in antybiotyk na różnorakie bakterie w tym na chlamydie, druga paczke Estrofemu (estradiol), progesteron dopochwowo (Progestan 200mg) i jeszcze jakis inny lek do lykania przed transferem (Prednol). Mam to brac do dnia transferu. Jesli wszystko pojdzie dobrze, to tranfer moze sie odbyc za 3-4 dni. Zadzwonia do Nas i powiedza o postepach komorek, o ich jakosci i beda czekac na nasza decyzje. w sumie dzisiaj mieli zrobic ICSI z nasieniem meza dla 12 komorek. Co bedzie dalej, zobaczymy, teraz strach mi minal, puscili nerwy, czuje, ze najgorszy czas za nami. Bardzo fajne uczucie po narkozie, nie wiem czym mnie usypiali, ale nie wymiotowalam ani nic takiego. Samo pobranie trwalo ok 15 min. Do poludnia bylam ospala, ale jak tylko wyszlam z kliniki moglam juz jesc i pic. Pokrecilismy sie troche po miescie z zakupami i wrocilismy do domu spac. Martwi mnie jedno, po obudzeniu sie rozbolalo mnie gardlo w sensie jak rpzelykam to mnie boli i bede dzisiaj plukac sobie szalwia gardlo, bo nie wiem czy to jakis efekt po znieczuleniu czy cos mnie "bierze" w sensie choroba - oby nie!!!! Na razie nie biore jakis tabletek do ssania, licze ze szalwia zrobi swoje plus jeszcze wyplucze sobie gardlo dzisiaj na noc preparatem na stany zapalne jamy ustnej taki ziolowy. No i zobaczymy, na razie temp nie mam, mam jak zawsze 37.0. No i nic mnie nie boli, nie krwawie, chcociaz zalozono mi majteczki z wkladka po zabiegu. Bardzos ie balam, ze cos spieprza w sensie, ze cos sie stanie z moim jajnikiem, albo ze nie uda im sie nic wyssac z jajeczek (ogladalam procedure pobrania na Youtube). To chyba tyle, teraz bez nerwow czekam na telefon. rozmawialam z mezem i bierzemy tylko 2 zarodki, reszte jesli bedzie co mrozimy. Dziwne uczucie siedze na kanapie w domu, a tam w inkubatorze tworzą się zarodki naszych/naszego dzidziusia...:)))) Trzymajcie kciuki :D Dziękuję Wam za wsparcie :* <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mersinka- dobre wiadomości, wreszcie, teraz odpocznij do transferu - bo z pewnością będzie przy takiej ilości komórek :-) Widzisz, było do przeżycia. To czekamy z niecierpliwością na dalsze wieści. Trzymam mocno kciuki za powodzenie 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mersinka Fajnie, że już po. Musialas dostac dosyć silną narkoze bo ja mialam trzy razy punkcje i zawsze sama ze stołu operacyjnego schodziłam :) Teraz czekamy na wieści z laboratorium. Jak masz wziąćcoś mocniejszego na gardło to teraz bo po transferze to juz tylko faktycznie szałwia ci zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mersinka
Płukanie szałwią pomogło plus chyba ten antybiotyk co mi dała, bo w składzie doczytałam, ze to na dosłownie każdy rodzaj bakterii nie tylko chlamydie ale także np na e coli czy te z salmonelli...już mnie gardło nie boli, wiec ok. Czekamy na telefon, mąż odbierze w pracy zobaczymy jakie wieści. Dzisiaj tylko się zmartwiłam, bo od rana bolą mnie z tylu plecy, bardzo lekko i podbrzusze jak na okres, ale nie krwawię. Do tego trochę mi zimno, bolą mięśnie, temperatury brak, mam nadzieje ze to na zmianę klimatu - jestem meteopatą... co do tych bóli w podbrzuszu i pleców na dole w krzyżu to czy to mogą być powiedzmy "efekty uboczne" progesteronu? Teraz biorę dopochwowo 3x 200mg (1 kapsulka). Nie mogę sobie przypomnieć czy rok temu przy stymulacji u zwykłej ginekolog tez to miałam czy nie...bo wtedy dala mi 100mg progesteronu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mersinka, poczekaj do 5tego dnai na transfer to w ten sposob wyeliminujesz wiekszosc slabych zarodkow ktore i tak by szansy nie mialy. Moze sie okazac ze i tak w 5 dniu zostanie ci tylko 1 badz 2 do transferu. Dziwi mnie jedynie, ze chca dokonywac transferu jezeli mialas plyn w macicy. Jezeli wyplywa on z zablokowanych jajowodow to moze przeszkodzic w zagniezdzeniu. Trzymam kciuki za sukces!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mersinka
Dzwonili!!! Mamy 8 zapłodnionych z 12, moje 2 są bardzo dobrej, najwyższej jakości, reszta 6 od dawczyni bardzo dobrej jakości. Transfer będzie w poniedziałek, mam tam zostać 2 godziny. Doktor rozmawiała z mężem i powiedziała ze chce wziąć 4 i transferować i będzie monitorowała, które ja najlepiej przyjmę, ze te które będą gorsze odstawi (wyjmie)- tyle powiedział mąż, nie potrafił inaczej mi tego wytłumaczyć. Coś z tego rozumiecie? Bo ja nic...to tak można, wsadzić 4 embriony a potem wyjąc dwa? o.O pierwsze słyszę o czymś takim...??? o.O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mersinka
Poczytałam w necie co to jest, u nas chyba się tego w Polsce nie robi z etycznych względów, więcej czytałam na zagranicznych forach, to akurat jest powszechne. nazywa to się embrioredukcja - embrio reduction a innymi słowy, to jest po prostu aborcja nadwyżki zarodków, a więc ABSOLUTNIE nie zgodzę się na to...szczególnie, że wykonuje się to z tego co czytałam miedzy 6, a 9 tygodniem ciąży, a jak wiemy w tym okresie serce bijące już jest widoczne na USG...wiec sorry, ale nie poddam sie aborcji... Zostaje przy swoim tylko 2 zarodki, reszta do mrożenia. Zabieg ten powoduje, że 75% kobiet rodzi przedwczesne, a 5% kobiet doznaje poronienia po tym zabiegu, wiec nie mam zamiaru ryzykować, poza tym dla mnie ta nazwa embrioredukcja to ładniejsze słowo na określenie aborcji... Jak to przeczytałam poczułam się taka zła, że miałam chęć zabić tę lekarkę, ja pierdziele co za myślenie...i to nie tylko tu..bo czytałam rożne strony, nawet jakieś angielską prace naukową na ten temat...i widzę, że poza Polską to jest jak najbardziej normalne...Dla mnie niestety nie jest, więc będę walczyć o 2 zarodki, na siłę nikt mi nic nie wsadzi przecież, a zapłaciliśmy i to nie mało więc raczej myślę, że nie będzie się czepiać mojej decyzji. Męża ustawię i będzie moją tarczą :) Zgodzę się absolutnie na 2 zarodki - najwyżej będą bliźniaki, albo trojaczki, albo jedno. Skoro są bardzo dobrej, najwyższej jakości więc muszą się przyjąć. Wybaczcie, ale wzburzam się ilekroć o tym pomyślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mersinka - gratuluję Ci takiej liczby pięknych komórek! Teraz tylko czas pokaże jak się wszystko potoczy, ważne, że masz bardzo dobry materiał i będziesz miała mrozaczki :-) Ja też pierwszy raz słyszę o embroredukcji i tak samo jak TY nie zgodziłabym się na coś takiego. Rozumiem, że w poniedziałek masz transfer? Pisz na bieżąco i powodzenia!!! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mersinka Ja też ci gratuluje pięknego wyniku. Ja tez nie zgdziłabym się na propozycje tej lekarki. Powodzenia w poniedzialek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo proszę o odpowiedz
Ja wiem ze to nie ten topik ale zalezy mi na odpowiedzi, moze któraz z was brała Bromergon? Chciałam zapytać bo wyczytałam ze przyjmując ten lek nie wolno spożywać alkoh. a ja mam za 2 tyg. imprezkę rodzinną,nie nastawiam się na większe picie,bo zreguły nie piję alkoh. ale czy np biorąc ten lek można no napić się drinka lub piwka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siggy
Mersinko czy Ty już jesteś po transferze?Mocno Wam kibicuje i pozdrawiam.Napisz jak się czujesz i czy doszlas do porozumienia z lekarka odnośnie zarodkow.Trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcysiak
Hej dziewczyny, jestem nowa , czekam na wizytę kwalifikującą do Poznania. AMH w marcu było 1,5 , we wrzesniu 2,2. Czy rezerwa może urosnąć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mersinka odezwij się czy wszystko gra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mersinka
Odzywam się :) Wszystko w porządku. Jestem już po poniedziałkowym transferze przez dwa dni więcej leżałam niż siedziałam więc wybaczcie mi, że dopiero teraz odzywam się. Wszystko przebiegło bardzo "bezuczuciowo" i dość " taśmowo". Oczywiście wpierw nie obyło się na rozmowie z lekarzem, chciała koniecznie transferować 4 zarodki. Powiedziałam, że niech mi da gwarancje, że te 4 nie przemienią się w ciążę i jeśli to co wtedy? Wiec udała , że mnie nie rozumie o co mi chodzi (akurat!) i gadała z moim mężem w ich języku, ale mąż nastawiony przeze mnie wytłumaczył, ze chcemy tylko 2 zarodki i to te moje skoro są najlepsze. Powiedziała, że dobrze, ale szanse są małe, bo w sumie to dawczyni ma lepsze i może żeby mnie przekonał na 3 zarodki. Już nie chciałam się kłócić, że wcześniej mówiła co innego. Nie dałam się! Zatem podczas transferu, który odbył się w tej samej sali operacyjnej w której miałam pobranie jajeczek, nic się do mnie nie odzywała no i było taśmowo. Powiedziała, tylko, żeby się nie ruszać i tyle naszej rozmowy. Nie wiem dokładnie co tam ze mną robiła, ale trochę mnie bolało - coś jakby ktoś mi "tam" jeździł twardą szczoteczką do zębów - nie przyjemne i lekko bolesne uczucie. Potem samo "wkładanie" zarodków odbyło się po ciemku, na usg zwykłym widziałam w dużym powiększeniu jak tam lecą moje 2 zarodeczki. Po wszystkim zawieźli mnie na salę pooperacyjną, która była połączona z zabiegowym, więc leżałam tam przez około 2 godziny, nie mogąc się zbytnio ruszać, nogi podkurczone. Co chwila wchodziły pielęgniarki, a to po kroplówkę, a to po strzykawki etc. Zero spokoju. Potem przyszła nasza koordynator - którą widziałam w sumie podczas tego wszystkiego ze 2 razy. Na szczęście mogłam z nią porozmawiać po angielsku i wyjaśniła mi co i jak, co mogę, czego nie, jakie leki. Odstawiono mi steryd i antybiotyk, nadal biorę progesteron i estrofem do tego raz na 4 dni mam mieć zrobiony zastrzyk z Prolutonu Depot - ma on stymulować ciałko żółte, plus sama sobie robię zastrzyki w brzuch z heparyny - przeciwzakrzepowe, gdyż ja nie toleruję acardu i aspiryny (alergia). No i za niecałe 12 dni mam się zjawić u nich na teście beta HCG. Po transferze przed 2 dni, w sumie do dzisiaj, bardzo mnie szczypało i piekło przy robieniu siusiu, trochę mocz był różowy - ale doczytałam, że to normalne. Dzisiaj już jest lepiej. Generalnie po transferze jedynymi dolegliwościami sa bóle głowy - wczoraj to tak mnie zmogło, ze poszłam wcześniej spać. Oczywiście te 4 pozostałe zarodki zoastaly zamrożone - koszt mrożenia na 3 lata wynosi 500euro (sic!)....no, ale trudno tu nie Polska, poleca kolejne oszczędności życia. Oby tylko udało się któremuś lub obom zarodkom zagnieździć. A u Was dziewczyny co słychać? co nowego? Taida jak tam Twój dzidziuś? Beta w końcu skoczyła???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mersinka - jak się cieszę, że już po transferze i że udało Ci się załatwić sprawę po swojej myśli. Niedługo podasz Nam piękny wynik bety :) Tylko zbytnio nie doszukuj się dolegliwości ciążowych i wyłącz internet! Ale z Nami możesz pisać :) Odpoczywaj i myśl tylko o samych pięknych rzeczach - od samego początku jest to ważne dla małych kijanek. Pisz co i jak. Trzymam kciuki! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mersinka
Ja też się ciesze, ze juz po, staram się nie czytac for ciązowo-niepłodnościowych. Oglądam filmy dokumentalne i robię na drutach - to mi pomaga skupic się na czyms innym , w ogóle nie myslę, że moge być juz w ciąży, nie chce sie nakrecac niepotrzebnie i zamartwiac... Loniu a co z Tobą? jak sie sprawy mają? Taida nie dozywasz sie a ja mysle ze moze cos nie tak ejst i dlatego nie piszesz??? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny, a u mnie 2dc, byłam w klinice, porobiłam wszystkie badania i będziemy z M podchodzić do IVF na cyklu naturalnym ( oczywiście 0,5 CLO od 3dc do 7dc) a ósmego na kontrolne USG i będzie wszystko wiadomo: czy coś jest, ile jest itd. :-) To Nasz pierwszy raz! Myślałam, że dostanę normalną/pełną stymulację, jednak z rana zbadałam FSH, które wyszło 16 i dlatego lekarz zasugerował właśnie takie rozwiązanie, tym bardziej, że ja mam zawsze cykle owulacyjne. W takim razie czekam do przyszłej środy i dam znać ile jajek wysiedziałam :-) Mersinka - ja lubię bardzo oglądać filmy historyczne, dokumentalne rekonstrukcje wydarzeń, a także przyrodnicze (ale bez robactwa!) Taida- dużo spokoju i wartościowego wypoczynku sobie zafunduj, pozdrawiam! A reszta koleżanek gdzie się podziała? Podczytujecie czy w ogóle zrezygnowałyście? Miłego wieczoru życzę wszystkim 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loniu wspaniale wiadomości:)Wiosna tak ladnie odpowiedzialas na clo to i tym razem będzie dobrze a nawet jeszcze lepiej.Wazne ,ze decyzja podjeta i ruszysz do przodu.A przynajmniej unikniesz korowodu z zastrzykami i związanymi z tym wątpliwymi atrakcjami:O Taido moja kochana caly czas dużo o Tobie mysle i mentalnie jestem z Toba i Twoim maleństwem.Jestes dla mnie najlepszym przykładem,ze kobieta może mieć w sobie nieslychana sile i determinacje w drodze do upragnionego celu:)Niech te okropne mdlosci wreszcie ustapia zebys w pełni mogla się cieszyc swoim stanem.Powiedz przytylas troszkę?Masz jakies zachcianki:P Mersinko podczytuje co u Ciebie i z całego serca zycze tego na co tak długo czekasz.Dobrze,ze wszystko się szczęśliwie ulozylo i już niedługo przeczytamy o Twojej wysokiej becie.A może będzie podwojna niespodzianka:D Ciekawe co u Zuzi i Andziii dziewczyny chyba miały mieć jakos teraz stymulacje.Odezwijcie się kochane co u Was. Beziku,Terri,Saadee sciskam Was mocno i nawet jak mam przerwę i nie pisze to niecierpliwie wyczekuje dobrych wieści od Was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lonia37 Hej, a ja sobie siedzę cichutko ;) odebrałam wyniki z badań, pisałam na bodajże poprzedniej stronie jakie mam wyniki. Nie ukrywam, że liczyłam na komentarzyk z Twojej strony ;) bo znasz się na tych badania/wyniach, a tu cisza buuu No ale łykam obecnie leki na obniżenie prolaktyny i antyTPO - Bromergon (pół tab. na noc) i Euthyrox N 25 (jedną rano) - kiepsko się po nich rano czuję, wstaję zmeczona, ospała... :( Po miesiącu mam ponowić badania i wtedy zobaczę co dalej.... Loniu trzymam kciuki, za pozostałe dziewczynki również! :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coconut2009 Minęłysmy się z wpisami - powyżej co u mnie ;) Kiedyś zastanawiałam się co u Ciebie, napisz proszę kilka słów :) Pozdróweczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Coconut i Saadee!!! Jak dobrze, że Was "słyszę" :) Saadee- jeżeli chodzi o Twoje badania to masz podobną sytuację do mojej z tarczycą. Ja obecnie przyjmuję Euthyrox 81,25 (75 + Cwiartka z 25) i powiem Ci, że TSH spadło mi już do 0,571 (dolna granica). Przyczyną tak niskiego TSH może być właśnie Bromergon, który brałam przez 3 mies.pół tab (jak Ty) i dlatego, że bardzo źle się po nim czułam to lekarz powiedział żebym go sobie wkładała dowcipnie ;) Teraz skutek jest taki, że PRL z 30 spadła mi do 4,20. Od dwóch dni odstawiłam Bromergon i przytoczę Ci jeszcze cytat z innego forum dotyczący wysokiej PRL w niedoczynności tarczycy: "Bromergon wpływa na przysadkę mózgową, często przez to sztucznie zaniża TSH i pogłębia niedoczynność tarczycy. Z kolei niedoczynność tarczycy bardzo często powoduje podwyższenie prolaktyny. Moje zdanie jest takie, że najlepiej zostawić prolaktynę w spokoju, zająć się tarczycą, ustawić dobrze hormony i wtedy prolaktyna sama powinna być OK." A teraz moje badania z wczoraj i dziś: TSH - 0,571 μIU/ml 0,550 — 4,780 FT4 49.43% [ wynik 1.32, norma (0.89 - 1.76)] - Euthyrox zwiększyłam od tyg.z 75 --> 81,25 FT3 38.42% [ wynik 3.03, norma (2.3 - 4.2)] ATG 184,3 U/ml < 60 ATPO­ > 1300,0 U/ml < 60,0 PRL 4,20 ng/ml FSH - 16 -2dc Progesteron 0,7 -2dc Od jutra zaczynam z CLO i monitoring w przyszłą środę :) +++ Cooconut - bardzo długo Cię nie było, Twoje wpisy bardzo są dla mnie miłe i tęskniłam już za Tobą..😘 Teraz kiedy nastaje jesień znów powrócimy do Naszych wpisów :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jak fajnie że nasz topic ożył. I Mersinka Wszystko na dobrej drodze. Masz super sytuacje. Dwa zarodki wlasne w brzuchu i 4 od dawczyni na czarną godzinę. Musi być dobrze i niedługo dolączysz do mnie. Ja rzadko piszę bo kiepsko się czuje mam mdłości i migreny, cały czas siedze w domu. z dzieckiem jest wszystko ok. Teraz mam 10 tydzień. I Lonia Ty to juz wszystko wiesz co i jak :) Będzie dobrze. I Coco Bez Ciebie to forum to nie forum. Pisz częściej. Co z Twoimi planami czy jeszcze dasz sobie szanse. może tak jak Lonia na naturalnym cyklu? koszty niskie i nie ma obciazania organizmu. I Pozdrowienia dla wszystkich koleżanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andziiii
Cześć dziewczyny. Nie odzywam się bo muszę w samotności przetrawić wszystko co wydarzyło się u mnie w ostatnim czasie ;-( Zaglądam do Was i poczytuje, ale na ten moment to wszystko. Pozdrawiam, odezwę się jak zregeneruję siły psychiczne. Trzymajcie się i do następnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×