Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zona-??????.,

czy zona to rodzina?bo szlag mnie trafia

Polecane posty

Gość ja bym jej powiedziała
owszem obie panie nie powinny do siebie furczeć ale sory tutaj chodzi o zycie i zdrowie ludzi babka ma dziecko chore zagorączkowało to podaję lek a jak nadal jest zaniepokojona idzie po sąsiada lub dzwoni na pogotowie lub po taksówkę albo do innej "rodziny" co ma blisko do niej a ciężarna nie powinna się stresować w tym stanie i mąż powinien być przy niej w końcu to jego żona i jego dziecko!!! gdyby się źle z nią działo podczas gdy on byłby na pogotowiu a ciężarna nie byłaby w stanie wezwać pomocy i gdyby coś jej się stało to mąż ząłowałby, ze pojechał z siostrą i jej dzieckiem bo przecierz mogła znaleźć inny transport (patrz wyżej) w innych przypadkach pomoc dla siostry jak najbardziej skazana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym jej powiedziała
pomoc wskazana miało być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczerość do bólu
To słucham której mąż siedział w domu i nie pracował bo dziecko się mogło pepowina owinąć? bo w pracy jest 8 godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze przypomne, o co się rozchodzi: ta rozmowa wygladała tak: X dzwoni telefon, autorka odbiera SZ:- czy X zawiózłby mnie z małym na pogotowie, bo gorączkuje? A: -poproś jakiegoś sąsiada bo ja jestem w 9 mies ciąży po terminie i w każdej chwili moge zacząć rodzić a do Ciebie 30 km w jedną stronę SZ: -ojejku, nie przesadzaj, to zadzwonisz sobie na pogotowie - w końcu rodzina jest na pierwszym miejscu! A: - mogłabyś mieć swoją rodzinę, gdybyś nie rozkładała NÓG przed byle frajerem BACH x Skoro to szwagierka dzwoniła i dupe zawracala to wypadałoby grzecznie poprosić. Ta rozmowa powinna wyglądac tak: SZ:- czy X zawiózłby mnie z małym na pogotowie, bo gorączkuje? A: -poproś jakiegoś sąsiada bo ja jestem w 9 mies ciąży po terminie i w każdej chwili moge zacząć rodzić a do Ciebie 30 km w jedną stronę SZ: kurcze szkoda... bo wiesz, akurat nie mam kogo innego poprosić, mąż poszedł do pracy (albo w pizdu), a sąsiad ma zepsuty samochód i nie mam do kogo się zwrócić, przepraszam, ze zawracam WAM głowę ale naprawdę się martwię o synka. A: Aha, no to sama nie wiem... to może umowmy się tak X pojedzie z Wami a jakby u mnie coś się zaczęło to dalej weźmiecie taxi albo pojedziecie autobusem?? SZ: super, wielkie dzieki!! To czekamy A: ok, nie ma za co, nara :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za to jak szwagierka zareagowała należał Jej się odwet ze strony autorki. Jakby moja mi powiedziała, że ja to nie rodzina a "rzecz nabyta" jak ktoś tu wspomniał to bym Jej taką wiązankę puściła, że z wrażenia zapomniałaby imienia. Wiadomo, że dziecku trzeba pomóc, ale nie wiem jak jest u Was... u nas karetka nie przyjeżdża do porodu i basta. Musisz sobie skombinować Swój dojazd więc też wolałabym trzymać męża przy sobie w takiej chwili niż później się martwić co robić. Różne są porody. Ja rodziłam 14 godzin a moja siostra oboje po 45 - 60 minut. W tym momencie byłabym egoistką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerość do bólu mój mąz pracował 10 km od domu, miał kom przy sobie, i byłby w 10 min i u mnie. A taki wyjazd z chorym dzieckiem to nie samo zawiezienie i przywiezienie, ale też czekanie w poczekalni, jak ja ostatnio byłam to pół dnia nam zeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabellaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
z pracy maz wróci w kilanascie lub kilkadziesiat minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem pod wrazeniem,ze taka dyskusje-nawet z dialogami!-jestescie w stanie stworzyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anakonda767
Ja całą ciąże leżałam plackiem w domu z rozwarciem, trzęsłam się nad sobą bo w pierwszej ciąży dotrzymałam tylko do 6 miesiąca i dziecko zmarło, idąc waszym tokiem rozumowania mój mąż powinien się na 9 miesięcy zabarykadować w domu bo w każdej chwili może się coś stać. A on normalnie pracował, wychodził. Jak miał w 8 miesiącu zjazd absolwentów szkoły to spokojnie powiedziałam mu żeby poszedł. Jak przyszło co do czego i zacząl się poród, na szczęscie w terminie, to wzięłam torbę i pojechałam taksówką bo akurat go nie było. Wyobrażam sobie że jak autorce urodzi się dziecko to chłop nie będzie mógł z domu wychodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żona- RZECZ nabyta. i wy się dziwicie, że są rozwody. żona. rzecz. NABYTA. a nie człowiek, z którym połączył dreszcz i z którym się swój świat stworzyło? a nie ktoś z kim się chodzi spać i do kogo się wraca? a rozwalajcie te związki i zaczynajcie ciągle od nowa, powodzenia, pustaki cholerne...traktujcie seks jak oddanie moczu w kiblu męskim i łudźcie się, że z takim podejściem macie pojęcie czym jest prawdziwa więć i bliski związek w tym podłym świecie, gdzie o koleżanke trudno, a o PARTNERA jeszcze trudniej a o miłość to już w ogóle. jak można znaleźć miłosć i partnera i PIERDOLIĆ, ŻE TO RZECZ NABYTA. używam teraz sów, których nie wypowiadam na codzień- chuj wam w dupę z takim podejściem. żyjcie i zdychajcie sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no przychylam się Heloiza, jak można powiedzieć, że siostra jest ważniejsza niż żona, to chore. Zresztą to szwagierka zaczęła ustawiać wg hierarchii (mowiąc, ze ona=rodzina jest ważniejsza), autorka sprowadziła ją tylko na właściwe dla niej miejsce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam 1i ostatnią strone i po części wszystkie macie rację (oprócz tej "żona rzecz nabyta"!!!Szwagierka chamska i ja też bym jej odpysnęła napewno ale to "rozkłądanie nóg" to poprostu było poniżające. Laura ma 100% rację normalni ludzie by tak tą rozmowę przeprowadzili właśnie! Szwagierka jakaś panikara jak z gorączką na pogotowie od razu chce jechać. Dziwie się że właśnie nikogo nie poprosiła kto mieszka bliżej...Ale z autorki też panikara....niestety. Piszecie że z pracy mąż byłby w 10 min. A jak mieszka np w Warszawie i musi przejechać miasto to wtedy do pracy taki facet ma nie chodzić (bo w 10 min miasta nie przejedzie)???? A nawet gdyby autorka zaczęła rodzić to dzwoni wtedy po męża i On od razu jedzie do niej a szwagierka wtedy niech radzi sobie sama. Przykre ale prawdziwe. Trzeba umieć sobie radzić w życiu. Jesteście obie siebie warte, dobrze że choć mąż na poziomie i umie się zachować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci się autorko nie dziwię. Sama akurat jestem osobą, która ostatnie gacie by z dupy zdjęła żeby pomóc jak trzeba, ale robię wszystko żeby się tego oduczyć, bo wciąż wraz z mężem jesteśmy przez to wykorzystywani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karin fhfh
uo errr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość genia37
ja rozumiem obie strony,obie maja prawo byc zestresowane i moglo je poniesc,ale uwazam ze siostra mieszkajac 30 km od brata powinna sobie "znalezc "jakies inne rozwiazanie na takie nagle wypadki.30km nie duzo ale tez nie tak malo niechby to bratu zajeło ok 30-45 min(wiadomo korki,slisko,byc moze jazda przez wiochy itp....)teraz jeszcze trzeba dojechac do szpitala,dla mnie troche szwagierka jest niezorganizowana.Wiadomo ,ze dzieciaki czesto choruja to co szwagierka bedzie dzwonic za kazdym razem do brata?.W mojej rodzinie tez sie pomaga jeden drugiemu ,ale na pierwszym miejscu staram sie sama jakos poradzic ,a jak juz naprawde jest ciezko to wtedy korzystam z pomocy rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karin fhfh
grzenia87 ale jeśli mąż mialby do pracy i 10 godz, to wcześniej sobie ustalamy, kto mnie odwiezie w razie, gdyby nie zdążył (mama, siostra, sąśiadka), a tutaj raczej bylo tak, ze ustalone, że maż żone odwozi, a tu szwagierka dzwoni i facet ma jechać, a żona się denerowować, czy zdąży albo karetkę wzywać?? Coś mi się wydaje po prostu,że siostrunia nie może znieść, że dla brata zona ważniejsza. Ale też się zgodzę, ze najwłaściwiej zachowal się facet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moNIka..78
Anakonda767-a kto powiedzial ze maz autorki z domu nie wychodzi ,przeciez dzis sobota wiekszosc ludzi ma wolne......a wyjazd na pogotowie to nie takie hop siup i zalatwione ,zeszlej soboty bylam ze swoim dzieciakiem i zajelo mi to 5 h(dojazd do pogotowia w jedna strone trwal o 10 min.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sabaczka
O zgrozo! Czyli moi rodzice mimo to ze są razem 30lat są osobami obcymi. I ja ich córka jestem ich rodzina i nie są la mnie osobami obcymi ale oni sami są obcy. Jadąc dalej mój mąż jest osoba obca rzeczą nabyta i dla mnie rodzina jest tylko mój syn i oczywiście rodzice. Ponadto mój syn czyli wnuk rodziców tez jest obcy dla nich bo przecież pochodzi od "rzeczy nabytej". Gratuluje wszystkim tym co maja takie rozumowanie i zarazem dziękuje za uświadomienie mnie. Lepiej pózniej niż wcale. Powodzenia tym osobom przeżyć całe życie z obcymi "rzeczami nabytymi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karin fhfh
yupp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczerość do bólu
napisałam wyraźnie jeśli coś by się zaczęło to albo zawraca albo zostawia siostrę na pogotowiu jeśli nie ma pieniędzy to pożycza jej na taksówkę... Nie wiecie czy to dziecko kiedyś nie było strasznie chore i ledwo wyszło i mama teraz się trzęsie przy kaszlu nawet? Ale co się dziwić jak większości z was rodzice tlukli egoistyczne podejście... Już raz napisałam nikt nigdy sam siebie nie oczerni i czy szwagierka nie odpowiedziała tak bo autorka pierwsza z czymś nie wyskoczyła tego nie wiemy... Czy brat i siostra nie zostali sami i w tym wypadku szwagierce najbliższą osoba jest brat tego też nie wiemy. Warto wypośrodkować wypowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolka98ppp
wszystko rozumiem ,ale zeby gonic brata 30 km jak samemu ma sie do szpitala 7 km.....?a co to siostrunia mieszka na odludziu ? teksty typu rodzina na pierwszym miejscu powalaja ,a odpowiedz zony brata .....coz ,ja tam sie nie dziwie ,ze dziewczyne poniosło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolka98ppp
Szczerość do bólu-załózmy ze tak jak piszesz dziecko bylo kiedys strasznie chore i matka sie teraz boi ,,,,,,i chce czekac tyle czasu az brat dojedzie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie nie jest to kwestia kto ważniejszy, tylko jaka jest sytuacja i jak najlepiej wszystko zorganizować - przecież mąż mógł pojechać, zawieźć i wrócić - nie widzę, powodu, czemu miałby tam siedzieć - jeśli dziecko obłożnie chore to by i tak zostało w szpitalu, jeśli nie to siostra mogła z powrotem wziąć taksówkę - i wilk syty i owca cała, no, ale wszystko się rozbiło o emocje; a szwagierkę ustawiłabym do pionu przy innej okazji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karin pewnie że masz rację. Szwagierka niezorganizowana na stówe! Żeby dzwonić po brata który mieszka 30km dalej. To jest fakt. I faktem jest też to że chamsko powiedziała o tej żonie, ale Żona z tymi nogami to pojechała zajebiście. No mi by duma nie pozwoliła na taki tekst. Według mnie lepiej ironią "załatwić". Ale uważam też że Żona też spanikowała. Przenosić może nawet 2 tyg. Jeżeli mają ustalone kto ją odwiezie jak będzie w pracy to i na pewno ta opcja tez wchodzi w grę jak męża nie ma w domu ( bo prócz pracy chyba wychodzi jeszcze gdzieś???). No nie wiem....jak dla mnie szwagierka wogóle nie powinna dzwonić z taką prośbą. A Żona nie powinna tak prostacko odpowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex-D.Bill dobrze piszesz. Po prostu kobitki nie umiały się zorganizować. A tak a propos skoro szwagierka chciała żeby mąż ja zawiózł to czemu On z nią nie gadał?? Jak ktoś dzwoni do mojego M i mówi mi co od niego chce to mówię: "chwileczkę zawołam Go i mu powiesz". Nie znoszę pośrednictwa! I mąż by to zorganizował wtedy tak jak się należy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzelina zoli jsjj
jakbym czytala o mojej sasiadce ......jak zaczela rodzic to poszla prosic o podwiezienie moja mame......a ja za niecale 45 min.wychodzilam za maz .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczerość do bólu
Wiolka na twoje pytanie jest odpowiedź gdzieś wcześniej. Jeśli nie jedzie przez miasto to zajedzie. w 20 minut a na karetkę się nie raz dłużej czeka. I niech nikt mi nie wmawia że nie bo tak czekali znajomi na karetkę że po 30 minutach pojechali sami. Wezwali karetkę bo miało być szybciej. Jak już dziecko udało się odratować to zadzwonił telefon panowie z karetki nie wiedzieli gdzie dokładnie mają jechać bo to było na wiosce i nie wiedzieli gdzie znajduje się ich dom. od lekarza usłyszeli że 5 minut później i dziecko by umarło. Dostało właśnie gorączki dali 1 lek i nie spadła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×