CO ROBIĆ W CHWILACH ZWĄTPIENIA? jest beznadziejnie...brak

brak chłopaka, choć myślałam jeszcze kilka dni temu, ze będzie ok, wszystko na to zapowiadalo, brak pracy choc moze za kilka dni sie to odmieni, brak zrozumienia, milosci... łzy się cisną do oczu, co robić, jak sobie poradzić?

pomóżcie....

i najgorsza rzecz...osoba, która daje ci nadzieję na coś więcej a później ją odbiera... jak mi ciężko, wszystko się wali.

wziąśc sie w garsc, nie narzekać, zawsze są jakies pozytywy danej sytuacji nie same minusy :)))

ile masz lat?

zycie to sinusoida,jesli jest zle to pozniej musi byc dobrze.Zajrzyj na topic "pozytywne myslenie raz jeszcze" daje pozytywnego kopa:).Poczytaj od PIERWSZYCH postow troche:)

Przetrwać starać się przetrwać.

wiesz..niedawno tez przezywalam takie chwile, wlasciwie to od paru miesiecy nioe jest kolorowo, ale ratuja mnie drobne rzecyz-fajnie spedzony weekend, dokumenty na ktore dlugo czekalam, jais tam dlug splacony przez kogos i jakos leci. Znajac zycie, kiedy moj obecny problem, ktory mnie meczy, zniknie to zaraz pojawi sie cos innego. HJuz tak to w zyciu jest. Wiec najlepiej nauczyc sie wyciskac z tej kwasnej cytryny zwanej zyciem jak najwiecej lemoniady i pamietac, ze po burzy przychodzi slonce-zawsze

ile masz lat i co to za koles, ze sie tak zachowal??

wiem, ze to najlepsze rozwiazanie ale na to musi przyjsc czas. trzeba przecierpiec, starac sie nie myslec ale nawet gdy cos robie i mi sie to przypomni, to potrafie sie rozplakac...dlaczego zycie musi byc takie trudne. Krzywdy nikomu nie zrobilam a przewaznie cierpie i jestem jakby osamotniona.

moja sinusoida jest bardzo duża, od 30 lat ma tendencję spadkową i przez następne 30 lat sie to nie zmieni

mam 21 lat, od 17 roku zycia dostaje kopy w sensie uczuc...na poczatku jest cudownie, ja staram sie nie przywiazywac a po kilku miesiacach rozczarowanie i zazwyczaj zostaje sama...nawet jak wszystko super sie zapowiada i nagle bum, nie ma nic. skonczylam szkole, znajomych mialam w szkole teraz nie mam, bo kazdy ma swoje zycie, nikt bezinteresownie nie napisze... czuje sie samotna, sama jak palec. fajne weekendy? samej raczej trudno.

modlę się, proszę Boga o pomoc. Nie powiem, od sierpnia do listopada czułam się dobrze, nie zamartwiałam się...aż kogoś poznałam i tak z dnia na dzień się skończyło plus brak pracy... powiem wam, ze mój organizm reaguje na to tak, że juz 2 tydzien spac nie moge, zjem sniadanie 2 kanapki pozniej owoc i koniec, zoladek scisniety. zero radosci a mam przeciez 21 lat dopiero. nie mam z kim porozmawiac. tez sobie mowie, ze po kazdej burzy przychodzi slonce ale u mnie to slonce jest dlugo wyczekiwane a jak zawita to znika tak szybko...

słuchaj tak ma 90% społeczeństwa, nie ma sie czym martwic

no i olała Nas autorka...

wiecie jak, np dreczy mnie mysl dlaczego nie moge znalezc odpowiedniego chlopaka i zyc normalnie skoro wiekszosc moich kolezanek jest zajeta, kilka zareczonych a nawet po slubie. przeciez nic mi nie brakuje, nie jestem brzydka, nudna, wredna... o co tu chodzi?

a skąd jesteś?

w Twoim wieku? jak tak to olewaj takich mlodych, dfacet dopiero zaczyna myslec od 24 lat w gore...

nie olałam, kafe zacina. rozumiem, ze inni moga miec gorzej, skrajna bieda, rozne choroby... ale ja czuje sie beznadziejnie, tak jakbym nie istniala, jakbym byla niekochana, choc w podswiadomosci wiem, ze rodzice i babcia mnie kochaja ale jednak brak mi bliskiej osoby. nikomu krzywdy nie wyrzadzilam, pomagam jak moge dlaczego tak sie dzieje?

tak, mniej wiecej w moim wieku, poprzedni tez tak - 1 rok + 3 lata wiecej nie chce podawac miasta.

a województwo choćby?

i tez przeraza mnie mysl, ze coraz wiecej jest par a tym samym coraz mniej wolnych chlopakow, nie mam nawet gdzie kogos poznac. Gdy raz niby pol zartem pol serio powiedzialam znajomym zeby mi pomogli kogos poszukac w ich znajomych to wiadomo...

pomorskie

up

halooo

nikt już sie nie wypowie?

zwyczajnie przestań być pierdolonym bluszczem

halloooooooo

halloooooooo

Moja Droga, milosc to luksus dla wybranych - samych pieknych, zamoznych,zdrowych i zaradnych a i to nie gwarantuje szczescia. Moze Ci sie przytrafi, moze nie, a moze jeszcze za pare lat bedziesz tak zgorzkniala,jak 99% spoleczenstwa i podobnie jak Twoje "zajete"kolezanki bedziesz udawala jaka to jestes wielce szczesliwa, spelniona albo chociaz zadowolona ze swojego zwiazku. Powodzenia.