Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość utenbarn

Fajnie być bezdzietnym ?

Polecane posty

Gość utenbarn

Witam, proszę o wypowiedź osób które dzieci nie chcą mieć, nie mają i nie będą mieć - czy to dobra decyzja? Jakie plusy widzicie? Ja też nie mam dzieci i nie będe mieć tylko nie wiem czy nie powraca jakieś takie uczucie które niektórzy zwą instynktem macierzyńskim...nie chciałabym tego czuć więc muszę trochę się dowartościować :) Mi podoba się np. to, że jestem całkowicie wolna, nic nie muszę, otaczają mnie sami dorośli którymi zajmować się nie trzeba, a miłości też mi nie brakuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgbrtbhgb
zycie jest smutne, zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdfereeeeeeeeee
fajnie cała kase wydaje na siebie moge imprezowac z zona do woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utenbarn
No fakt można imprezować, nic Cie nie omija poza problemem ,,z kim zostawie dziecko''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utenbarn
Chyba temat nie trafiony w porę dnia;p nie ma tu nikogo kto myśli podobnie????:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanie na kafe?
My nie mamy dzieci (10 lat po ślubie) właśnie dlatego, że tworzymy we 2 coś pełnego. Nie ma między nami miejsca na dziecko. Nie ma niszy, pustki której nie można wypełnić inaczej niż przez rozród. I jest super :) Lubimy dzieci i mamy od cholery chrześniaków, dla których nie skąpimy. Rodzina nie narzeka :P Po prostu nie ma w nas potrzeby przekazywania genów a mieć dziecko "na wszelki wypadek" to nieporozumienie. Nie widzę opcji powrotu "instynktu rozrodczego" (nie tylko macierzyńskiego bo obydwoje nie chcemy). Ale jeżeli nam by kiedyś "przywaliło" w jakiś dziwny sposób to przecież mnóstwo biednych dzieciaków czeka w Domu Dziecka. IMHO rodzicielstwo przez adopcję jest jedynym nieegoistycznym rodzajem rodzicielstwa. Niemniej, nie wydaje mi się aby nas "sieknęło". Po 30-tce pewne rzeczy już się wie :) Tyle że trzeba tak się dobrać (jeśli planujesz być w związku) żeby obydwie osoby miały identyczne podejście do tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po trupach kardynałów
jeszcze fajniej chować dziecko kochanki meża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jawiemrueiwq
to zalezy,jak czujesz ze nie bylabys dobra matka to lepiej zebys nie miala. Ale np. ostatnio rozmawialam z babcia o jednej jej znajomej ktora za mlodu tez miala takie rozterki i w koncu poszla za namowa meza aby ''cieszyc sie zyciem'' i na starsze lata bardzo cierpiala. szczegolnie po smierci meza gdy zosatla sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba zależy kto co lubi
ja sobie bez dzieci nie wyobrażam ... życie byłoby szare nudne... mamy bezdzietnych znajomych co tylko czekają na telefon z zaproszeniem na wieczór, my nigdy nie mamy takich problemów - zawsze jest wesoło, jest co robić... i czasem nawet wkurzają takie zewnętrzna oczekiwania wizyt, bo właściwie wewnątrz rodziny się wystarczająco dobrze bawimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzieci nie chcę, bo przede wszystkim nie czuję takiej potrzeby. Rozdrabniając się na szczegóły, to nie lubię chaosu, a dzieci takowy wprowadzają w życie, nie cierpię się spieszyć, a z dziećmi jest to nieuniknione, nie chce mi się udawać, że to coś w wózku jest piękne i takie niewinne, bo nie jest. Nie lubię krzyków, wrzasków i płaczu dzieci, nie lubię odpowiadać na masę głupich pytań w stylu: "a dlaczego...". Nie mam ochoty martwić się, co dać dziecku jeść, kiedy często sam nie wiem na co mam ochotę ;-) Nie chcę chodzić do żłobka, przedszkola, szkoły i razem z innymi rodzicami udawać, jakie te dzieci piękne są i kochane, bo się tak cudownie bawią i tym podobne brednie... A tak poza tym, to dlatego - cytuję: "Ci z "Pierwszej Fali" mieli najtrudniej. Nie chcą tu być. Nieustannie słyszę podczas seansów: Przez całe życie czułem, że nie jest to moje miejsce. Tu mi się nie podoba. Nie akceptuję przemocy. Nie mogę sobie z nią poradzić. Dlaczego ludzie są wobec siebie tacy okrutni? Powtarzają zawsze: Chcę wrócić do domu, nie wiem, gdzie on jest, ale na pewno nie tutaj. Wszyscy czują, nie nie należą do tego miejsca. Nie chcą tu być. Nic się im nie podoba i cierpią, nawet wtedy, kiedy mają dobrą rodzinę i pracę. Powinni być szczęśliwi, ale nie są. Wielu z tej "Pierwszej Fali" próbowało popełnić samobójstwo. Wielu ludzi z "Drugiej Fali" nie zakłada rodzin. Również "Pierwsza Fala" nie wchodzi w związki małżeńskie, bo nie czują takiej potrzeby. Niektórzy podejmują próby dostosowania się, ale nie potrafią sprostać wymogom i nie czują się z tym komfortowo. Wielu z nich nie chce mieć dzieci. Podświadomie zdają sobie sprawę z tego, że posiadanie dzieci tworzy karmę, a tego nie akceptują. Chcą wykonać zadanie i wydostać się stąd, wrócić do domu, do swojego świata. Nie chcą być tu dłużej, niż jest to potrzebne."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanie na kafe?
Nie ma jednej recepty na szczęście. Naukowcy starają się taką receptę zdobyć i też im nie idzie - raz wychodzi, że "szczęśliwiej" być "dzietnym" a znowu niedawno takie duże badania długoterminowe pokazują że lepiej jednak nie mieć dzieci. Później będą kolejne pokazujące na odwrót i tak w kółko. Takie badania to pic na wodę bo wszystko zależy od ludzi tworzących związek. Ja np. bardzo rozumiem "dobre bawienie się we wnętrzu rodziny" - też tak mamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanie na kafe?
Są ludzie którzy twierdzą że życie bez dzieci byłoby szare i nudne - i wierzę, że mówią szczerze, tzn., że rzeczywiście mogło tak być w ich przypadku zanim zostali rodzicami. Ale nie u wszystkich tak jest. My jesteśmy razem od 12 lat i nie ma opcji żebyśmy się nudzili sobą ;) Ale ile ludzi, tyle opinii i nic nikomu do tego. Natomiast dopiero nasze pokolenie odważa się mówić, że rodzicielstwo nie jest dla wszystkich - tzn. mówię o matkach które jasno mówią o swoich macierzyńskich doświadczeniach. I nie lukrują. Fajne to. Są dzietni, którzy kibicują bezdzietnym, i bezdzietni, którzy trzymają kciuki za dzietnych. Świat jest ciekawszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbq23
Ja tam generalnie mm w dupie czy ktoś chce mieć dzieci czy nie, ich wybór, sama dzieci jeszcze nie mam. ALe śmieszy mnie to, jak bezdzietni w związkach mówią, że dziecko zburzyłoby ich harmonię i tę "pełnię", która między nimi istnieje. W takim układzie nie jest to na tyle mocne, skoro mała istota mogłaby im to w ich mniemaniu zabrać. Tyle ode mnie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bezdzietna
Moim zdaniem bardzo duza czesc ludzi nie powinna miec dzieci, tylko malo kto ma w sobie tyle pokory zeby poddac w ogole taka mysl pod rozwage. Wiekszosc ot tak zaklada ze oni powinni przekazac swoje geny i swoje wartosci dalej. Albo w ogole nie mysli. Sa matki tak wspaniale wychowujace dzieci ze powinno sie im za to placic. Sama chetnie placilabym taki podatek. Ale wieksza czesc powinna byc strylizowana. Na to tez moge placic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanie na kafe?
No widzisz, a mnie śmieszy brak zrozumienia takiej opcji. Czy raczej smuci. Szkoda że mogłaś/eś czegoś takiego doświadczyć, ale dobrze, że znalazłaś/eś inną drogę która Ci daje szczęście Największa liczba rozwodów w PL przypada na okres do 1 roku po urodzeniu pierwszego dziecka. Wnoszę z tego, że bardzo wiele osób które zakładały że ma "wystarczająco silną więź" jednak jej nie ma. I ja się nie dziwię. Bo praca nad związkiem wymaga czasu. I nie tylko nie obrażę się za "insynuację" że mogłoby tak być w moim przypadku - ja jestem pewna, że związek by na tym ucierpiał. Bo miłość - prawdziwa - to jest praca, praca codzienna i wymagająca czasu, a nie coś, co się dostaje raz na zawsze i w sposób magiczny ma trwać wiecznie. Cieszę się, że mam wiele szczerych koleżanek - matek, które nie boją się mówić, że rzeczywiście związek na tym cierpi (szczęśliwie dla większości z nich jest to coś, co warto poświęcić dla korzyści które daje dziecko). Wcale nie dlatego, że "nie był silny" ale dlatego, że jak padasz na ryj to nie ma innej opcji. Kwestia priorytetów. Dla mnie priorytetem jest mąż. Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbq23
Hahah, no to z tego co naisałaś wynikałoby, że każdy związek z dzieckiem jest skazany na porażkę. A jest? Nie jest. Bo ludzie potrafią pogodzić pracę nad związkiem z wychowywaniem dzieci. Odrobina dobrej woli, mocna nić porozumienia i wielka miłość, która przenosi góry - nic więcej nie trzeba. ALe lepiej wymyślić sobie 15 wymówek i mieć usprawiedliwienie, nie? Jeśli komuś się nie chce i woli mieć pretensje do całego świata, a na szarym końcu do siebie - no to pewnie, że związek się rozleci, nawet wcześniej niż rok po urodzeniu dziecka, bo pewnie jeszcze w czasie ciąży. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanie na kafe?
Fajnie, że tak masz :) Mogłabyś prowadzić z mężem jakieś prelekcje czy warsztaty na ten temat, albo napisać książkę. Mówię serio. Ja w swoim otoczeniu młodych matek widzę spory target dla naprawdę sprawdzonych recept. Ja jestem psychologiem, więc siłą rzeczy słucham bardzo szczerych wyznań i raczej (jeśli chodzi o klientów - nie znajomych) siłą rzeczy tych niezbyt miłych. Jeżeli jesteś naprawdę spełnioną osobą mającą dzieci i jednocześnie tworzysz wieloletni związek w którym miłość przenosi góry, możesz wiele zdziałać. Zapewniam, że znajdziesz słuchaczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agresywna Kafeterianka
Ja też uważam, że to zwykłe pieprzenie, że dziecko wszystko może zepsuć mięzy ludźmi 🖐️ mam dziecko, mam męża, jesteśmy szczęśliwi ze sobą tak samo jak wtedy kiedy dziecka nie było 🖐️ I codziennie pracujemy nad tym, żeby było dobrze, wspieramy się, dzielimy się pracą nad dzeckiem tak, żeby żadne z nas nie "padało na ryj", okazujemy sbie uczucia, wsparcie, zrozumienie, jesteśmy dla siebie wyrozumiali. Nie wiem czego jeszcze potrzeba do tego, żeby trwać w udanym i szcęśłiwym związku🖐️ wspólne wakacje w Indiach zamieniliśmy wprawdzie na Grecję z naszym 2letnim synem, ale kto powiedział, że nie można sobie obniżyć poprzeczki? Jeśli komuś do absolutnego szczęścia we dwoje potrzebna jest cisza, 4 kąty, zagraniczne wypasione wakacje albo codzienna kolacja w knajpie i w innym wypadku uważa, że związek cierpi i nie jest taki jaki być powinien - no to sorry:D:D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gleqojitqjwrjd
sa pary, ktore nie sa na tyle silni by podjac sie wychowania dziecka. wygoda, latwy styl zycia jest o wiele przyjemiejszy od brudnych pieluch i placzu. Prawda jest taka, ze wszystkie pary, ktore znam i dumnie glosili ze nie chca miec dzieci, po pewnym czasie pekali i przyznawali, ze nie moga ich miec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bezdzietna
Wygoda? :o ja zapierniczam zawodowo od 19 roku zycia bez przerwy i w dodatku musze przejmowac czesci obowiazkow panius, ktore ledwie komorka jajowa spotka plemnik leca na L4 :o Dajcie spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agresywna Kafeterianka
Ale pewnie, że są pary, które nie są silne, by wychować dzieci, jasne!! Mało tego - są RODZICE, którzy się do tego nie nadają, a mimo to dzieci mają. Tylko w tym pierwszym wypadku - szacun za podjęcie świadomej decyzji, a w tym drugim powinni kastrować ludzi albo przynajmniej dawać im kuratora na wszelki wypadek. Ja nie mam nic przeciwko bezdzietnym, przyjmuję do wiadomości, że tak jak ja nie nadawałabym się do bycia opiekunem słonia w ZOO, tak inni nie widzą siebie w roli matki czy ojca. Jasna sprawa, normalna, naturalna i zwyczajna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gleqojitqjwrjd
tak wygoda. Tez zaczelam prace jako mloda dziewczyna. Pozniej laczylam studia, prace. Teraz mam dziecko, ktore ma 3 lata, dodatkowo praca dom. Uwierz mi bez dzieka jest lzej, ale nie powiedzialabym nigdy ze lepiej. Jak wiekszosc osob, ktore nie ma dzieci sadzisz, ze wcale nie masz wygodniej, ale to takie typowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bezdzietna
Owszem mam mniej wygodnie od moich znajomych kotre siedza w domu od lat bo kolejno wychowawcze na kolejne dzieci, a w dodatku chetne do pomocy babcie. Mowie o rodzicach dzieci zdrowych, wiadomo ze chore to zupelnie inna sprawa. Ale racja ze mam duzo, duuzo wygodniej od np. samotnej pracujacej matki. Nie wiem jak funckjonuja samotne matki, to jest dla mnie niepojete, to sa jakies heroiny i szacun dla nich z poklonem do ziemi. Nie ma sie co licytowac, pyta auorka czy fajnie byc bezdzietnym - pytanie bez sensu tak jak pytanie czy fajnie byc dzietnym. Wszystko zalezy od sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka1358
dziecko to poważna sprawa, trzeba być na nie gotowym, jeśli nie dopadł Cię instynkt macierzyński to najwidoczniej to nie jest jeszcze Twój czas :) http://stylowi.pl - Dziel się swoim światem i stylem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam jeszcze dzieci
ale prawdopodobnie "zrobie" je sobie bo: tak trzeba, zeby ludzie nie gadali lub nie mysleli ze jestem ta stara panna ktorej nikt nie chce gdyby moi znajomi nie robili sobie dzieci gdyby mwiekszym "trendem" bylo ich nie posiadanie bylabym szczesliwa moc np imprezowac czy jezdzic z nimi po swiecie a to ze nowe pokolenie by nie powstawało mnie to rybka, wcale nie uwazam ze projekt pod tytulem człowiek jest taki wspanialy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koczkodan29
Jak się czyta niektóre "argumenty" to aż ręce opadają :-O Ja rozumiem i szanuję to, że niektórzy nie chcą mieć dzieci, sama nie mam zdania jeszcze w tej kwestii, ale: jeśli ktoś pisze jako powód fakt, że nie musis się o nikogo troszczyć, martwić, nikim opiekować, że ma kasę i czas tylko dla siebie to aż przykro się robi. Mam nadzieję, że wyrośniecie z takich priorytetów :-O Bo co jeśli wasz partner straci pracę i trzeba będzie go utrzymywać? jeśli zachoruje i trzeba będzie się nim opiekować? Wasze życie straci sens? Najwazniejsze życiowe wartosci pójdą się jebać? Ludzie ogarnijcie się trochę i dorośnijcie! I pierwsze słyszę, że osoba dorosłą "nic nie musi" bo nie ma dzieci :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gleqojitqjwrjd
jesli od lat siedzi na wychowawczym, bo rodzi kolejne dzieci WCALE NIE MA WYGODNIEJ. Kobieto nie masz pojecie ile pracy trzeba wlozyc w wychowanie jednego dziecka, co dopiero kilku! Mam jedno dziecko i z wielkim szacunkiem patrze na rodziny wielodzietne. Ile jest to nie przespanych nocy, ile stresu. Tak moze powiedziec tylko osoba, ktora nie ma dzieci. Praca zawodowa to nic przy dzieciach. Ja tak naprawde docenilam trud mojej mamy, babci jak sama urodzilam dziecko. Jak kiedys zdecydujesz sie na dziecko, sama bedziesz smila sie z wlasnej wypowiedzi. Jak nie, prosze nie wyglaszaj nigdy glosno ze masz gorzej, ciezej od wielodzietnej matki. W oczach rodzicow wyglada to bardzo zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupoty do potegi
ja akurat wiem ile to pracy bo jestem najstarsza z rodziny wielodzietnej i odchowywalam dzieci swoich rodzicow,lacznie z kapaniem,przewijaniem i karmieniem. I nie zgadzam sie z tym ze praca zawodowa jest lzejsza niz wieloletnie wychowawcze z babciami! Moze w urzedzie,ale nie w mojej pracy! Ale trzeba sobie wozkowego prestizu dodac,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numizmatyk2013
mam nadzieję że gówniarze mentalni którzy teraz od wychowywania dzieci wolą imprezki w przyszłości nie będą mieć z podatków moich dzieci wypłacanych emerytur. To co się na dzień dzisiejszy wyprawia jest nie do pomyślenia - kobieta wychowująca dzieci i przez to niepracująca nie ma właściwie od państwa nic, nie ma też opłacanych składek emerytalnych, a takie trutnie które pracują na siebie i sami przeżerają to co wypracowali mają potem z podatków potomstwa tej kobiety żyć?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam jeszcze dzieci
numizmatyk2013-to jest akurat przyklad z dupy;) bo kazdy na swoją emeryture pracuje sam, skoro pracuje - odklada skladki wiec emerytura mu sie nalezy! po drugie bezdzietni może nie chca wykladac na edukacje , opieke medyczna czy zapomoge zeby nakarmic czyjes dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×