Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość strachliwaciezarna

strach przed porodem.

Polecane posty

Gość strachliwaciezarna

Witam. Boję sie porodu. Tzn nie tyle porodu czy bólu bo do tej myśli sie przyzwyczailam. Rodzic mam za 6tygodni i boję sie że jak sie zacznie to będę sama w domu i nie będę wiedziała co zrobić bo spanikuje mieszkam z chłopakiem i jego rodzicami ale oni wszyscy pracują... Da sie jakoś pozbyć tego leku? No i co zrobić jak taka sytuacja będzie miala miejsce? To moja pierwsza ciaza i ciągle panikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Twój pierw2szy poród, więc jest naprawdę niewielkie prawdopodobieństwo, że dostaniesz bóli i nie zdążysz dojechać :D Jeśli będziesz sama w domu i zobaczysz, że coś sie dzieje- dzwonisz do meża, zwalnia sie z roboty, przyjeżdża i jedziecie na porodówkę- proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strachliwaciezarna
Wypowie sie ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strachliwaciezarna
Do mama 6latki no też wcześniej myślałam że właśnie tak zrobię tylko że on teraz zmienił na pracę. Dość daleko dojezdza- prawie godzina w jedną stronę. A po za tym to taka praca że nie może sie zwolnić bo musiałby załatwić sobie zastępstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość . Mama dwójki
Pij melisę. Moja koleżanka prawie urodziła w kuchni ale to było jej 3 dziecko. Pierwszy poród bardzo rzadko jest taki szybki, wręcz przeciwnie - pierworodki przyjeżdżają do szpitala zbyt wcześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od momentu gdy "się zacznie" do końca droga baaaardzo daleka, zwłaszcza przy pierwszym porodzie. Rodziłam w maju 2012, pierwsze dziecko. Zaczęło sie ok. północy a urodziłam o 17:25. Także Twój chłopak spokojnie zdąży urwać się z pracy, przyjechać do domu po ciebie i dostarczyć Cię szpitala.Jak poczujesz, że to już , nie leć na złamanie karku do szpitala, spokojnie wez sobie prysznic, poczekaj, aż ktoś z domowników przyjedzie i dopiero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxzx
luz -u mnie zaczeło się ok 9.15 rano a urodziłam 1.35 w nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strachliwaciezarna
Wiem że cały poród może trwać kilka godzin. Jak znajoma rodziła to całość trwała ponad 30 godzin. Jednak boję sie że spanikuje. Albo że pomyśle że to za szybko żeby jechać do szpitala a później okaże sie że nie zdążę. Zwłaszcza że martwię sie też o dziecko bo lekarz mówi że jest bardzo malutka i nie chce za bardzo rosnąć... Jestem ogólnie bardzo nerwowa osoba więc nie mogę przewidzieć czy zachowam spokój czy spanikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie to tylko poród ;)
spokojnie, też jestem tyle samo przed pierwszym porodem :) boję się jak każdy, niewiadomego. Ostatnio dostałam bóli, były to skurcze przepowiadające, ale tak nie wystraszyły, że w głowie ze stresu obmyślałam co dalej. Mąż sobie spał w najlepsze. I tak jak zawsze myślałam, że w takim dniu to on weźmie sobie wolne, zawiezie mnie na porodówkę i zostaniemy razem, tak w tamtym momencie miałam zupełnie inne myśli. Wiedziałam, że w ciągu godziny na pewno nie urodzę, mąż miał sobie wstać jak zawsze, pójść do pracy a mi jakby nie przeszło to wzięłabym taksówkę, pojechała na izbę przyjęć, zobaczyła co dalej i ewentualnie go wołała. Albo nawet sama została. jakoś mało ważne dla mnie było czy będzie ze mną czy bedę sama. Nawet jakoś wolałam być sama z tymi nerwami. Na szczęscie to był fałszywy alarm, i po pół godzinie mi przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie to tylko poród ;)
dodam, że jeszcze dzień wcześniej jak on mówił, że boi się porodu, tego co zobaczy to praktycznie płakałam, ze mógłby ze mną nie być. Ale w obliczu porodu to dobro dziecka było dla mnie najważniejsze a nie to czy będze na mnie patrzył jak cierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strachliwaciezarna
Strach jest o tyle większy że mój chłopak w tej kwestii też jest panikarzem. Oboje jesteśmy młodzi a do tego on nigdy nie mial większej stycznosci z kobietami w ciąży i o wszystko bardzo sie martwi. Mimo że do terminu wyznaczonego przez lekarza jeszcze sporo czasu wie że mogę urodzić szybciej i już mu zaczyna "odbijać". Np jak mnie złapie skurcz albo brzuch zaboli a on zobaczy to odrazu pyta czy w porzadku, czy przypadkiem nie zaczynam rodzic i wg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjvcdg
Zadzwonisz po taksówkę, albo kogoś z rodziny. ja też byłam sama, jak zdecydowałam, że trzeba jechać do szpital. Zadzwoniłam do męża, ktory był w pracy blisko szpitala, w którym miałam rodzic. Czułam sie dobrze, więc postanowiłam, że pojadę tramwajem (szybciej niż samochodem). Mąż wyjechał mi naprzeciw i spytaliśmy sie w drodze. O 15 byłam w szpitalu, o 20 urodziłam. Najwyższe, zeby nie panikować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gjvcdg
*spotkaliśmy się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strachliwaciezarna
Do spokojnie to tylko poród. Ja właśnie dość często mam skurcze braxtona hicksa czy jak to sie pisze. No i jak sie zastanawiam to wolę żeby jego nie było bo wiem że będzie sie denerwował bardziej niż ja co spowoduje u mnie panike. Bo on ogólnie nie jest panikarzem i nie raz przekonalam sie że w sytuacji jakiegoś wypadku czy Cos zachowuje zimna krew. Ale jeśli chodzi o mnie a w szczególności ciążę i poród panikuje jak dziecko. Np ostatnio miałam krwiomocz ale wiedziałam że to od przeziębienia nerek i dróg moczowych. Powiedziałam mu że muszę do szpitala bo tak lekarz kazał i poszłam pod prysznic później powoli sie ubierać a on spanikowany. Chodził i mnie pośpieszal bo tak sie bal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie mozesz wtedy po prostu
zawolac taksówki? daleko masz do szpitala? W sumie do czego ci chlopak- ,pze pote dojechac Jakbys zdarzyla urdozc, zanim on dojedzie , to tylko sie cieszyc...ale raczej nie licz na to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie to tylko poród ;)
musisz wyluzować. daleko masz do szpitala? wydaje mi się, ze jak skurcze będą regularne to dopiero go poinformuj. ja zamierzam wybrać się dopiero jak będą co ok 5min. ale do szpitala mam kilkanascie minut. nawet w korkach gora 20-25. pewnie będę trząść się ze strachu. Mój mąż też więc bez sensu go dodatkowo stresować. I bez sensu, żeby siedzial ze mną np.20 h. lepiej jakby był w pracy i nic nie wiedzial i nie przeżywał, dowiedzial się na końcówce,ze to juz teraz i jezeli mialby ze mna byc to w tych ostatnich chwilach. jak to wyjdzie w praktyce to sie okaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie to tylko poród ;)
a masz juz spakowana torbę? ja przygotowałam, muszę tylko dorzucić dokumenty ktore nosze w torebce(na wypadek jakby mnie chwyciło poza domem, duzo jezdzimy w zasiegu 100 km) i w razie czego jakbym byla sama to najszybciej wziac taksowkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojnie :D zdazy dojecha maz albo ty zdazysz dojechac taksowka. porod to nie takie hop siup (w wiekszosci przypadkow). mi 2 zaczal sie skurczami co 7 minut o 2 w nocy a urodzilam dopiero przed 23,w szpitalu bylam dopiero o 21, bo po co wczesniej. w dzien maz jeszcze zdazyl na zakupy jechac, umyc auto, ja jeszcze poszalam ze starszym na spacer, posprzatalam w domu, zrobilam obiad, zjedlismy we wzglednym spokoju (ja najmniej spokoju mialam bo cho chwile mnie skurcz odrywal, ale co tam), z 3 razy bralam prysznic, 2 razy kapiel, siedzialam sobie na pilce, krecilam biodrami. do szpitala mielismy bliziutko, jak juz skurcze byly co minute to pojechalismy (wczesniej jechalam z takimi co 3 minuty ale ustaly i po 2 godzinach wrocilam do domu, po to zeby po godzinie znow wrocic na porodowke :P ) po 3 minutach bylismy w szpitalu :) poza tym z tego co zaobserwowalam (lezac przed 1 poroem 1,5 tyg w szpitalu) to wiekszosc porodow zaczyna sie w nocy - moje tez oa zaczynaly sie w godzinach nocnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×