ODCINEK 1256.

MAM NA IMIE WENEZUELA, MAM 28 LAT. DWA LATA TEMU POZNAŁAM CHŁOPAKA O IMIENIU ARTURITTO. SPOTKALIŚMY SIĘ NA PRZEDSTAWIENIU TEATRALNYM PT " ROMEO I JULIA". ODRAZU MIĘDZY NAMI COŚ WYBUCHŁO SPONTANICZNEGO, GDYŻ POSTANOWILIŚMY PO WYJŚCIU Z TEATRU NIE WRACAĆ DO SWOICH DOMÓW, TYLKO WSIEDLIŚMY W AUTO I POJECHALIŚMY DO SOPOTU, TAK DO SOPOTU . TAM PRZEŻYLIŚMY EKSYTUJĄCY WEEKEND, CAŁONOCNE ROZOWY NA PLAŻY PRZY BASKU KSIĘŻYCA I LAMPCE WYTRAWNEGO WINA. WSCHÓD SŁOŃCA W OBIĘCIACH. POPROSTU CUKIER I MIÓD , ROMANTYZM W NAJWYŻSZEJ POSTACI. ALE BEZ SEKSU PEŁNA KULTURKA :) ŻEBY NIE BYŁO , ŻE JESTEM ŁATWA... NO I POWROTY DO DOMU, ON TĘSKINI, JA TĘSKNIE... LOVE STORY ! OJ TAK NARODZIŁA SIĘ PRAWDZIWA, NAMIĘTNA MIŁOŚĆ. ODDAŁAM MU SIEBIE A ON MI DAŁ SIEBIE OCH.. BYLIŚMY JAK DWIE POŁÓWKI JEDNEJ CYTRYNKI, TAK CYTRYNKI.. GDYŻ JAK ZA CHWILĘ SIĘ OKAŻE ,ŻYCIE POTRAFI BYĆ PODŁE NASZA MIŁÓŚĆ OKAZAŁA SIĘ BYĆ KWAŚNA. DLACZEGO JAK MYŚLICIE ? O TYM W ODCINKU 1257, A TERAZ CZEKAM NA WASZE DOMYSŁY .