Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Korrozalia

Niechciane porady - jak sobie z nimi radzicie?

Polecane posty

Gość Korrozalia

Kobiety w ciąży i matki małych dzieci często otrzymują od ludzi niechciane porady, są pouczane, ludzie porównują je do siebie i swojego sposobu na życie. Niektórzy wtrącają się nawet do spraw związanych z porodem. Jak sobie radzicie z niechcianymi poradami? Jak reagujecie w sytuacji, gdy niechciane porady padają z ust obcych osób (przechodni), znajomych z pracy, przyjaciół, rodziny? Ignorujecie, puszczacie mimo uszu, dyskutujecie, tłumaczycie, denerwujecie się, wykłócacie? :D Jestem w ostatnim tygodniu ciąży i trochę się już nasłuchałam... Ostatnio nawet żona przyjaciela mojego męża zadzwoniła do mnie z pouczeniami na temat karmienia dziecka, gdy już nie będzie na samym mleku (a ono jeszcze się nawet nie urodziło :) , traktując mnie przy tym z góry, jak kompletną idiotkę, która nie ma wiedzy na temat zasad zdrowego odżywiania :O Nie zapomniała także stwierdzić, że głupotą jest, że zamierzam używać tetrowych i formowanych pieluszek, bo najlepsze są tylko pampersy, że nie wolno mi pić podczas porodu (położna ze szpitala, w którym będę rodzic twierdzi co innego :) Inna koleżanka wtrąca mi się nawet w to, w jaki sposób żyjemy z mężem i jakie wartości wyznajemy (są inne niż jej). CZY MACIE TAKIE PROBLEMY I JAK SOBIE Z TYM RADZICIE? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słucham i robię po swojemu. Po prostu mówię to moje dziecko i ja decyduje. A takich rad usłyszysz mnóstwo. Ostatnio byłam z dzieckiem z sklepie a pani z mięsnego pytała czy jeszcze karmię piersią;-) bo ona karmiła do 2 lat i mnie namawia. Wysłuchałam i tyle;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak to już jest - i tego
nie ominiesz ;) Ja Ci moge powiedziec jeden przykład: Chodzilismy jako para do znajomych którzy byli małżeństwem od jakiegos czasu i smiali sie z nas, ze my ciagle za rączke, ze sie całujemy, że po ślubie sie wszystko zmieni.... bla, bla, bla.... No i pobralismy się, urodziła nam się córka. kiedy przyszłi do nas zobaczyć niemowlaka z prezentem, mąż był chwile z tym kolegą w osobnym pomieszczeniu i przyznał, że MY to jednak co innego, że widać że sie kochamy a On wział ślub za szybko, bo po slubie zauroczenie przeszło i teraz jest z Żoną dla wygody i z powodu dziecka. Do dziś jak do nich chodzimy, przytulamy sie, mówimy sobie: kocham Cie itp. A Oni już NIC nie mówią, bo jestesmy 5 lat po slubie. Inne rady dotyczace ciąży czy opieki i odżywiania dziecka - słuuchałam ale zapamietywałam tylko to co rzeczywiscie może mi się przydać, bo byłam zupełnie zielona w tym temacie. Więc moja rada: Nie denerwuj się niepotrzebnie, a jak ktos ma Cie za idiotke to Powiedz: Masz mnie za idiotke? hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łoki toki
Oczywiście że mamy takie problemy - począwszy od znajomych poprzez nieznajomych na teściowej kończąc. Mam trzy sposoby - puszczam mimo uszu, puszczam mimo uszu i jeszcze raz puszczam mimo uszu... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trop
zależy w jaki sposób, w jakim tonie są one do mnie kierowane. W jeśli nakazującym z marszu ucinam temat, jeśli delikatnie wysłucham a nóż widelec skorzystam. I zależy od kogo. Jeśli od osoby, której nie toleruję to nie ma rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami mi się zdarzy usłyszeć coś od bratowej albo teściowej, z rzadka ale też się zdarza od ludzi na ulicy. Co robię? Po prostu olewam to sobie, podczas rozmowy przytakuję i tyle, mówię tak, tak, spoko... a w domu z mężem się z tego śmiejemy :D Moja bratowa bardzo lubi takie różne rady właśnie dawać, a jakoś sama sobie z dziećmi poradzić nie może :o Za to jak idę gdzieś z moją mamą i córcią, to jak jakaś baba zaczyna się wtrącać, to moja mama od razu na nią naskakuje, bo słuchać się tego nie da :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość . Mama dwójki
Wśród mojej rodziny i przyjaciół nie mam tego problemu. Jeszcze w czasie ciąży dałam do zrozumienia że nikogo nie słucham oprócz mojej cioci która ma ale małe dzieci i jej styl wychowywania bardzo mi odpowiada. Teściowa czasem coś bąknie, lecz jak to głupia rada to udaje że jej nie słucham albo mowie coś głupiego że np. syn codziennie bigos je itp. Natomiast na spacerach ciągle słyszę dobre rady od starszych pań. Słucham i odchodze z uśmiechem. Chociaż odkąd mam dwoje dzieci tych rad jest mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi teściowa prawiła wywody. Daleko mieszkamy od siebie więc rozmawiałyśmy tylko przez telefon, więc przytakiwałam aby uciąć temat i robiłam swoje. Jedną z rzeczy było że jeśli nie karmię piersią to mam mimo wszystko przystawiać dziecko do piersi aby sobie possała, bo ona tego potrzebuje. Uważałam że bardzo dużo czasu poświęcam dziecku i dużo przytulam, więc to wystarczy. Niestety ale po pół roku jak przyjechała w końcu do nas teściowa, to wtedy dopiero się zaczęło, że jestem złą matka, że źle karmie dziecko bo robię jej krzywdę, mała jest nieszczęśliwa ze mną, nic w domu nie potrafię zrobić, nie potrafię prania rozwieszać (ja rozciągam ubranka w wzdłuż, a ona w szerz;/ ) nie potrafię gotować i jestem bardzo zła dla męża. Aha i najważniejsze - nie jestem rodziną i mam się nie wpieprzać w nieswoje sprawy (chodziło o drugiego syna który mieszka koło nas, strasznie jechała na jego żonę mówiąc jaki on jest bardzo nieszczęśliwy, powiedziałam tylko że na pewno jest szczęśliwy bo są razem już wiele lat) W ostateczności teściowa szybko wylecia do domu:) Jeśli nie masz tak natarczywych ludzi to po prostu olej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabelka......... ...
wpuszczać jendym uche, wypuszczać drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sie wtrące nie na temat- Natka- ale mieliscie prezent na I rocznice... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się staram puszczać takie uwagi mimo uszu, ale przyznam, ze ciśnienie mi skacze, jeśli ktoś daje natarczywe rady, uważając, ze jego rozwiązanie jest jedyne dopuszczalne i najlepsze. Jak urodzę na pewno będę miała problem z komentarzami odnośnie karmienia. Jestem nastawiona na wyłączne karmienie piersią w pierwszych miesiącach, a w starszym pokoleniu w rodzinie panuje pogląd, ze dzieci trzeba koniecznie dopajać wodą z glukozą i herbatkami, bo inaczej się je zasuszy. Do tego często starsze babki wmawiają młodym, ze mają mało pokarmu lub pokarm złej jakości i że powinny dawać też sztuczne mleko. Już mnie skreca, jak pomyślę że teraz te wszystkie uwagi skierują z mojego kuzynostwa na mnie :-/ Będę sie starała robić swoje, ale na pewno ich "rady" nie będą mi pomagać. Ich juz jednak nie zmienię. A moje argumenty (i innych młodych matek w rodzinie), ze kierują się zaleceniami pediatrów, położnych i innych lekarzy, czyli profesjonalistów znających najnowsze wyniki badań - nie trafiają do starszego pokolenia niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sor_ella - ja wcześniej tez tak myślałam ze mleko matki całkowicie wystarcza, moja koleżanka myślała tak samo, bo wykarmiła swojego synka do prawie 2ch lat tylko piersią, ale zdziwienie przyszło jak urodził się jej drugi synek i wiecznie płakał, a opróżniał dwie piersi migiem, siedziała z nim non stop przy cycku aby pobudzać laktację a mały pił , i chwilkę później już w płacz. Po jakiś 3 miesiącach musiała na jakiś czas (3 dni) przestawić do na butlę i okazało się za mały się uspokoił:) Więc wprowadziła pierś z powrotem, mały opróżniał piersi i dopijał mm i wszystkie płacze minęły. Coś w tym jest:) boona - mieliśmy nie złą niespodziankę i nicy z romantycznej kolacji i bukietem kwiatów który mąż zamówił na tą okazję:) Od 5 nad ranem siedzieliśmy w szpitalu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×