Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość christin

mąż choleryk - odejść czy nie

Polecane posty

Gość christin

Mój mąż jest cholerykiem, ale dopiero od niedawna sobie to uświadomilam. Jestesmy razem prawie 5 lat, mamy 2letnią coreczke. Ojcem jest b. dobrym , ogolnie jest dobrym czlowiekiem, nigdy mnie nie uderzyl. Ale zycie z nim staje sie coraz trudniejsze. Najpiekniejszy dzien potrafi zepsuc .. byle by powod i juz awantura zlosc wyzwiska a pozniej foch i milczy ze 2 dni. Pozjadal wszystkie rozumy i zawsze to On ma racje. Swieta, wakacje, niedziela - zawsze zepsuje . bo przypomnialo mi sie na klatce ze czegos zapomnilam i musialam sie wrocic . GDZIE JA MAM MOZG? Bo cwiartka cebuli sie w lodowce popsola MARNUJE JEDZENIE ! o byle co wyzwiska klotnie a pozniej moje placze , zrzucanie na mnie winy . Nie wiem juz co mam robic. Zagrozilam ze odejde, a on to sobie odejdz, ja plakac nie bede. I co najgorsze na prawde mam ochote to zrobic. Zal mi tylko corki . Nie chcialam nigdy takiego zycia dla niej . Kocham meza. Ale co zrobic zeby nie pozwolic sie tak tratowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość christin
wiem ze mnie kocha, ale te jego napady sa nie do zniesienia . Jak dwie rozne osoby ! zamiast cieszyc sie roznymi sytuacjami, ze jedziemy nad morze z rodzinka, nie moglismy sie tego doczekac. Nagle cos popsuje mu humor i juz zupelnie inna osoba w niego wstepuje Wszystkim humor schrzanił, potrafi zamnkac sie w sobie na 2 dni sie nie odzywac, a we mnie az sie wszystko gotuje, na mnie sie potem wyladowowuje wyzywa. Jakby w ogole mnie nie szanowal. Pozniej 2 dni ciszy.. ZAWSZe ja pierwsze sie odezwe , przytule , zalagodze. Bo mi szkoda zycia na takie blahostki, chce byc szczesliwa, i miec zdrowa atmosfere w domu w rodzinie. Przytuli przeprosi, powie ze kocha . A za chwile znow to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość christin
czasem mysle ze latwiej byloby odejsc. Latwiej jednak na poczatku . Mialabym spokoj . jednak dziecko bez ojca, rozwod, kochamy sie przeciez tylko nie umiemy ze soba zyc . Nie wiem juz jak z nim rozmawiac jak prosic, tluamczyc grozić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy odejść,czy nie to nie
wiem,jesteś dorosłą osobą,musisz podejmować,najbardziej to szkoda,że jesteś kolejną osobą,która zrobiła sobie dziecko w półpatologicznej rodzinie,w czasach,w których ludzie,naprawdę nadający się na rodziców,mogą mieć problem z dziećmi lub stres co właściwie z nimi będzie w dorosłym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy odejść,czy nie to nie
Jesteś kobiecą wersją kafeteryjnego prawika,który uważa,że kobiety to kurwy,bo nie zrobił żadnej dziecka,któremu zmieniałby pieluszki,uważając,że tak cudownym tstusiem byłby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy odejść,czy nie to nie
a twój mąż ma coś z deklem,prawdopodobnie dziwne dzieciństwo,są napady w życiu i napady,nawet jak ktoś się czasami zachowa nerwowo bez powodu,to jest życie,ale jak ktoś napada,sam nie wiedząc dlaczego to nie jest normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo terapia, albo odejdź. Inną opcją jest kontynuowanie takiej egzystencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mlodsza kolezanko szczerze wspolczuje . Nie podejmie za Ciebie nikt takiej decyzji .W zmiany nie wierze.Ten facet tak ma , jest cholerykiem i takim prawdopodobnie zostanie.Owszem moze i terapia by pomogla , ale musialby chciec cos z tym zrobic , a mowi , ze masz droge wolna i plakac za Toba nie bedzie , jesli odejdziesz . Czyli az tak za Toba nie jest .A jeszcze inna sprawa jest, ze taka terapia , by odnisla skkutek trwa ze 3-4 lata . Zalezy ile masz sily , samozaparcia , by takie hustawki znosic .Mozna zyc z cholerykiem, ale komfort marny . Postaw na szali : swoje sily+milosc +samozaparcie +chec utrzymania malzenstwa +koszty emocjonalne dziecka a odejscie i probe ukladania sobie zycia na nowo .Gdzie jest wiecej zyskow , a gdzie strat ? Wybor trudny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×