Mój tata wtrąca się w moje życie, małżeństwo, relacje z teściami...

i racjonalne argumenty, że to moje sprawy do niego nie trafiają. Zachowuje się dziwnie. Jak nas odwiedza niby wszystko jest OK, ale w trakcie spotkania obserwuje uważnie mnie, moją rodzinę, męża, jego rodziców. A potem dzwoni i relacjonuje swoje spostrzeżenia, że mam robić tak czy inaczej. Za każdym razem zastrzega, że mam nikomu niczego nie mówić i oczekuje jakiegoś wiążącego milczenia do grobowej deski. I żeby jeszcze jakoś mnie wspierał... ale nie. On zawsze widzi, że ja postępuję źle. A to jestem nadopieluńcza wobec dziecka, a to mój mąż się obawia czegoś tam z mojej strony, a to moi teściowie mnie nie lubią bo coś tam i tak w kółko. Nie chcę już z nim gadać. Po takiej dawce niechcianych z mojej strony informacji łapię doła, mam poczucie bycia byle kim (a przecież to nieprawda!!). Czemu on nie umie odpuścić 30-paroletniej córce??????? TOKSYCZNY JEST.

Widzę, że tematy o dupach, cyckach i prowo cieszą się większą popularnością, a na mój topic nikt nie odpowiada.

A czego oczekujesz? Przecież to twój ojciec, powiedz mu to, co tutaj napisałaś.

Cóż, nic do niego nie trafia. On zawsze wie lepiej

Jak będzie do Ciebie dzwonił aby zdać relację po prostu mu mów, że nie potrzebujesz jego sprawozdania, bo tam byłaś i wszystko widziałaś. Potem uprzejmie powiedz "przepraszam tato, ale nie chcę znowu wysłuchiwać twoich rad odnośnie mojego życia, bo za stara jestem na takie rzeczy, papa" i odłóż słuchawkę. Chłop jest za stary żeby go teraz uczyć, więc pozostaje Ci jedynie nie wysłuchiwać tych bzdur