Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mała blondyneczka Kasia

opiszcie swój poród sn

Polecane posty

Gość mała blondyneczka Kasia

ile trwal, czy miałyscie jakies komplikacje, czy mogliscie zmieniac pozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz..........
Cały poród licząc od pierwszych skurczy aż do narodzin dziecka trwał 20 godzin. Sam poród, z bolami partymi trwał 40 minut. Wszystko odbyło sie bez komplikacji. Pozycje zmienialam raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loliyta
rodziłam 1 godzine, zadnych komplikacji. nie zdażyłam nawet zmienc pozycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena204
pierwsze skurcze zaczely mi sie w sobote o 22, a urodzilam o w niedziele o 11.15( wiec cala noc nie przespana) poród z bolami partymi 15 minut, bez komplikacj i bez zmiany pozycji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała blondyneczka Kasia
a czy macie złe wspomienia, jak byłyscie traktowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doska11111
porod zaczał sie o 00.30 urodzilam na nastepny dzień o 22.43.nacinanie,uzyte kleszcze.porod masarka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena204
ogolnie personel bardzo mily a ordynatyr to aniol nie czlowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwszym trafiłam do szpitala o 9-ej a o 13.20 miałam już córcie. Z synem znalazłam sie na porodówce około 5 a o 6,20 już był.Pewnie że bolało ale da sie przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do szpitala trafiłam ok. 19-20 ze skurczami co 5 min., rozwarcie 3cm na izbie przyjęć było. Przeszłam na salę porodową i przy pierwszym badaniu wyszło, że mam już 5cm rozwarcia. Poprosiłam o znieczulenie, choć za specjalnie jeszcze nie bolało, ale nie wiedziałam ile będę musiała czekać na anestezjologa. Po 30 min. dostałam znieczulenie. Aha cały czas leżałam na łóżku, ale w sumie nie dlatego że mi kazali, ale że mnie tak było dobrze, skurczy nie czułam i byłam lekko śpiąca :) Raz położna mi zaproponowała takie krzesełko do siedzenia, ale ledwo na nim wytrzymałam 30 min., więc poprosiłam żeby znów się na łóżku móc swobodnie położyć. Nic się nie działo, skurcze zanikały i nawet się zastanawiali nad cesarką, ale w końcu przed 9 rano jak mnie badali to się okazało że jest nagle 10cm. Znieczulenia już mi nie podawali i o 9 urodziłam :) W sumie było spoczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhthvgft
najpiekniejszy moment jak klada ci dziecko na brzuchu jeszcze takie cale we krwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam porod wywolany bo pojechalam po odejsciu wod poczatek nudny nic sie nie dzialo po 2 godzinach bole jak przy okresie pod koniec bylo juz gorzej po zastrzyku zasypialam miedzy skurczami pierwsza faza jakies 5godzin a druga 10 minut, 4 bole parte i juz. cale szczescie bo maly mial wezel na pepowinie i gdybym dluzej rodzila mogloby byc po dziecku, lekarze ochrzcili go Szczesciaz. w 9 mc spaclam ze schodow i dzieki Bogu wezel sie wtedy nie zacisnal... po porodzie oplozna pokazala mi ten wezel... ciarki mi przeszly ale na szczescie po wszystkim bylo a moj maluszek dostal 10 punktow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała blondyneczka Kasia
czy żałujecie ze wybrałyscie taką forme porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli chodzi o "złe" wspomnienia to raptem 3 hehe. Po pierwsze denerwowało mnie maksymalnie to, że położna do mnie mówiła po imieniu. Wkurzało mnie to bo wolałabym żeby do mnie per pani mówiła a nie jakbyśmy jakimiś koleżankami były :o szczególnie że jakieś takie wredne babsko mi się wydawało być :D Po drugie położna mówiła żeby nie przeć a lekarz w tym samym czasie żeby przeć i już nie wiedziałam kogo słuchać, więc raz im to wygarnęłam :) No i po trzecie, ale to akurat było nieuniknione... jak mi kazali po kilka razy wstrzymywać się od parcia... myślałam że nie wyrobię i nawet zdarzyło mi się oszukać że niby o jeden skurcz więcej już miałam :D żeby tylko móc znów przeć, bo wtedy nie bolało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z początku, jeszcze przed porodem, żałowałam że nie kwalifikuję się do cesarki, potem nastawiłam się na sn, a później jak mi położna powiedziała, że lekarz się zastanawia nad cesarką to prosiłam ją żeby poszła do niego i powiedziała mu żeby jeszcze trochę poczekać, bo ja chcę sn :D cóż... kobieta zmienną jest :) a teraz niby nie żałuję, było spoko, ale jakby mi mieli teraz robić cesarkę to bym się zgodziła - tak dla odmiany i porównania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena204
ja nie zaluje a nawet ciesze sie ze urodzilam sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Ja rodziłam w 43tc! Masakra. Pojechałam do szpitala tydzień po terminie tak jak kazał mi mój lekarz, a w szpitalu zrobili mi ktg i powiedzieli, że nie ma sensu mnie przyjmować i jeszcze kazali mi iść do swojego lekarza prowadzącego na usg. Więc codziennie zasuwałam na usg i ktg, po dwóch tygodniach mnie w końcu przyjęli, cały dzień badania porobili a na następny dzień wywoływanie i na porodówkę. Nie miałam kroplówki, właściwie nie wiem co to było, usiadłam na fotel, dwie położne złapały mnie za nogi, a lekarz wziął do ręki największą strzykawkę jaką kiedykolwiek widziałam. Zamknęłam oczy i już się na ukłucie szykowałam, a on do mnie mówi 'już'. :D Także nic nie czułam. Zaraz poleciałam na kibelek, rozwolnienie, że masakra i z kibelka na porodówkę pod ktg. Najpierw brzuch i plecy bolały mnie bez przerwy, jak ktoś miał kiedyś bolesną jelitówkę to ból identyko, dlatego ciągle wołałam kogoś, żeby mnie odpiął i do kibelka latałam, ale nic się nie działo. Dopiero za którymś razem jak próbowałam się załatwić poczułam, że ucisk jest z przodu, a nie z tyłu i już wtedy wiedziałam o co chodzi. :P Po dwóch godzinach tego bólu czułam go już tylko co 5 minut. To były skurcze. Później powoli zanikały i zniknęły na jakieś 2 h a później już się jazda zaczęła - rozwierające. Masakra. Leżałam na lewym boku i się nie ruszałam, bo nie mogłam, trochę wcześniej chodziłam pod prysznic - nie czuć bólu, ulga niesamowita. Parcie dokładnie 33 minuty. :) Wgl jak czytam, że na koniec porodu niektóre babeczki jeszcze z lekarzami gadały, czy powstrzymywały parcie to jestem w szoku. Ja leżałam i nic nie robiłam, moje ciało samo rodziło, ja nad tym nie panowałam w ogóle, tylko się darłam. :P Naprawdę bardzo chciałam nie krzyczeć, ale nie umiałam. Masakra. Ludzie coś mówili do mnie, a ja nic nie słyszałam. Wtedy jak urodziłam pomyślałam sobie - nigdy więcej, nie ma opcji. Teraz po czasie jakbym miała rodzic jeszcze kiedyś to tylko sn. Uważam, że ciąża to był dla mnie najlepszy i najpiękniejszy czas w życiu, poród i pierwsze chwile z dzieckiem - coś niesamowitego. Bardzo miło to wspominam, naprawdę - choć ciężko w to uwierzyć. :) A dodam, że nie chciałam naturalnie rodzic, wolałam mieć cesarkę i strasznie zazdrościłam paniom, które czekały na cesarkę jak ja na porodówkę trafiłam. :P No i to wszystko trwało od godziny 9 rano do 23.18. Ale się rozpisałam, hehe. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyjaciele żółtego smoka
Poród dla mnie okazał się bardzo fajnym doświadczeniem. Bolało, ale nie był to najgorszy ból w moim życiu. I świadomość że skończy się za godzine, dwie, bardzo pomaga :) Pomogły też oddechy przemoną, czujesz wtedy że panujesz nad bólem, i wiesz że za chwilę będzie ulga między skurczami. Pomoc personelu medycznego (położne, praktykantki z połoznictwa i lekarka) na serio super i na najwyższym poziomie (szpital państwowy, bez łapówek).... bardzo fajnei mnie prowadziły, żartowały, dawały potrzebne wskazówki. Pozycje porodu jakie chciałam /klasyczna na plecach, potem w kucki na podłodze i na boku. Po porodzie byłam praktycznie od razu na chodzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyjaciele żółtego smoka
oddechy przeponą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emuuula
Najwiekszy ból, a jestem odporna, jaki kiedykolwiek doświadczyłam. Miałam bóle krzyżowe i najgorszemu wrogowi nie życzę. Rodziłam 6 godzin, niby nie długo, ale skurcze, ból taki, ze nie raz robiło mi się ciemno przed oczami. Nawet nie byłam świadoma, ze kilka razy przeklnęłam, co mi się bardzo rzadko zdarza. Podczas porodu większośc czasu stałam, było mi troszkę lżej. położyłam się tylko na parte. Z tego wszystkiego przed partymi miałam taki skurcz, ze wyrwałam rączkę od łóżka połozne dziwiły się jak to jest możliwe, ale tak się stało.Przy partych nacięcie. Maluszek wyszedł po dwóch partych. Widok maluszka-bezcenny. Mówią, że o bólu się zapomina, ja nie zapomniałam. Opieka połoznych i lekarzy rewelacyjna( Państwowy szpital bez łapówek). W dwie godziny po porodzie poszłam już normalnie do toalety. Zazdroszczę kobietom, które "wypluwają" swoje maluszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała blondyneczka Kasia
bo jednak te flaki wam wywalaja podczas porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Jakie flaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×