Jebany alkoholizm

Nie wiem co mam robic. Mam po prostu ojca alkoholika, i to jest straszne. W sumie to pije od zawsze, ale dawniej bylo to parę piwek, no okazyjnie cos innego. Ale juz od dłuższego czasu łoi wóde i to nie zwykłą tylko jakieś gówno z melin. Olał w chuj robotę. No i oczywiście awantury. Przez cały czas kłutnie z matką, gadał że się na okrągło z kimś pierdoli. Stawałem po stronie mamy i w ten sposób sobie u niego grabiłem. Oczywiście na trzeźwo to zupełnie inny człowiek, taki ojciec jakiego zawsze chciałbym mieć. Od razu po ukończeniu szkoły wyjechałem do pracy za granicę. Kontrakt się skończył wróciłem. Koniec kłutni z mamą, teraz ja jestem wrogiem nr. 1. Przypierdala sie o wszystko, ma już jakieś urojenia, chore filmy, tak źle jeszcze nie było, szarpaniny no prawie żeśmy sie pobili. On nie pójdzie na leczenie, przecież ,,jest zdrowy''. Nie wiem co robić, nie chcę nigdzie kablować na ojca. Rozmowy na trzeźwo chuja dają. Co mam robić, ktoś tak kiedyś miał ?

jemu jest tak wygodnie albo matce jest tak wygodnie...

nie zawsze strona chlająca jest bardziej winna czasami własnie ta trzeźwa

niestety nie potrafiłam isc do lozka z klientem na trzeźwo dziś jestem alkoholiczką na przykład

Matce wcale nie jest dobrze, nie jest jakąś ofiarą, pracuje i potrafi się obronić. Nie wiem kto jest winny. Może to geny dziadek też odstawiał cyrki po pijaku