Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ja zona

INTERNETOWY ROMANS

Polecane posty

Gość ja zona

Czesc Pisze bo nie moge sie uporac z tym co sie dzieje teraz w moim zyciu. Jestem przed magiczna 40,zadbana i inteligentna kobieta.Mam meza dzieci,spelniam sie zawodowo i niby nieczego do szczescia mi nie brakuje...a jednak. Pewnego dnia weszlam na portal internetowy,ktorego nazwy tu nie wypowiem,w celach rozmowy,zabicia nudy jaka przez chwile wkradla sie w moje zycie.Bylam tam tydzien,mile dialogi z kilkoma osobami sprawily ze pojawialam sie tam jakis czas.Poznalam mezczyzne-odrazu zaznaczylam,ze nie szukam niczego poza rozmowa.On przytaknal i tez wlasnie tego bylo mu potrzeba.Cieszylam sie bo czas spedzony z nim na klikaniu mijal mi jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki.Nie zdradzalam sie z faktami jaki jest moj wiek i jaki stan...po prostu bylam i tak mialo byc.Pewnego wieczoru poprosil o jakis komunikator,zawachalam sie ale tak milo sie rozmawialo,ze podalam.Nadal niczego nie zakladalam.przenieslismy sie tam,kazdy wolny wieczor spedzalismy na pogaduchach,wiedzial o dzieciach,o nic nie pytal po prostu ...sam szczegolowo opowiadal o jego zyciu choc nie pytalam,bo wiedzialam ze powinnam odwdzieczyc sie tym samym.....I tak mijaly miesiace naszych wspolnych rozmow,podkreslam ze rozmow nie cyberkowania-bo w tamtym czasie jedyna pieszczota jaka siebie obdarzylismy byl buziak w takie:*formie... To trwa nadal ,czuje sie jak nastolatka z jednej strony z drugiej -czuje sie zle bo tak nie powinno byc...nie moge sie uwolnic-probuje sklocic nas ze soba probuje nie pisac nie odp ,ale za kazdym razem nie wytrzymuje ....On tez nie....boje sie a mimo to wkladam "reke w ten zar""...czy ktos moze powiedziec czy przezywal cos podobnego ...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...owszem :) dokładnie to samo, zwłaszcza że wieczory miałem w domu wolne bo mi żona wcześnie spać uciekała. Takie rozmowy, atmosfera, powodują że wciągamy się w to jak każde inne uzależnienie. Wydaje nam się że po drugiej stronie jest ideał rozumiejący nas w pół słowa. Nie wiem jak by się to miało do spotkania i funkcjonowania w realu, ale jak się tu na forum naczytałem bardzo szybko przychodzi otrzeźwienie. Trudno ten stan nawet zakochaniem nazwać bo jak się zakochać z kimś kogo się nie spotkało w rzeczywistości, nie dotykało, nie czuło , nie słyszało ...dlatego mówię tu o uzależnieniu od wykreowanego mimo wszystko w naszej wyobraźni partnera. Problemem jest to że te wszystkie pozytywy wpływają na postrzeganie stałego partnera, zaczynamy dokładnie widzieć jego wady, z którymi jakoś dotąd dało się żyć a teraz rosną do niewyobrażalnych rozmiarów ... z czasem można zauważyć (z boku, sami tego pewnie nie dostrzegamy) że zaczynami inaczej traktować partnera "domowego" ...jeżeli ktoś jest mało odpowiedzialny i nierozsądny może sobie skopać całkiem znośny związek, bo prawda jest że lepsze jest wrogiem dobrego :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arz
To jest potrzebne do życia...coś tajemniczego, zabronionego... uczucie przepływajacego gorąca i dreszczy... Uwierz, gdyby był blisko to straci to czar...Flirt tak, ale z umiarem... Mam 42 lata i też to przeżywam... Każdy z nas ma taki okres w życiu, fascynacji lub zdrady...Szuka my kogoś ot tak, zeby coś przeżyć. Najcudowniejszy jest flirt właśnie, nikogo nie krzywdzi i nie wciąga w bagno pt. ZDRADA.... TRZYMAJ SIĘ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
...no sek w tym,ze maz dla mnie jest idealem partnera zyciowego,ale jak to w zyciu bywa jest albo zajety gdy go potrzebuje,albo ma sporo pracy,albo juz zasypia...i tych albo moglo by tu byc 1000.A ON jest zawsze,nie ma chwili by go nie bylo gdy tego chce. Ogien zawsze dawal cieplo-no i wlasnie tego ciepla trzeba bylo nam obojgu ...tylko co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
ARZ- ja nawet nie mysle w kategori lozkowej,nie moglabym(choc z drugiej strony nie wiem co by sie stalo gdyby byl obok mnie,gdyby dotknal,...)Nigdy nie zdradzilam meza,nigdy tez jakos specjalnie o tym nie myslalam,byl moim jedynym partnerem i dobrze mi z nim w lozku ...sama sie zastanawiam po co to robie?...po co spedzam czas zamiast na czytaniu ksiazki na rozmowach z nim...?po co mysli o NIm zaprzataja mi glowe?......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie - to jest fajne i daje duzo przyjemnosci / jednak wciaz pozostaje pytanie, co dalej? no wlasnie, jak to dalej widzisz? Wlacz myslenie zyczeniowe i odpowiedz sobie ...i nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
..nie wiem... Do tego momentu w zyciu wiedzialam jak ma ono wygladac,zawsze wybieralam wlasciwe drogi a teraz ....teraz stoje jak pierwszak w szkole i nie wiem gdzie pojsc. Nie chce zdrady i choc sie nie widzielismy to wiem ze mamy 99 % na to,bo dzialamy na siebie na kamerce...od jakiegos czasu bardzo nawet -rozmawiamy o tym tez. Z drugiejs trony nie chce by znikl z mojego zycia ,nie wyobrazam sobie by mialo go nie byc ......czy ja jestem normalna?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arz
...no sek w tym,ze maz dla mnie jest idealem partnera zyciowego,ale jak to w zyciu bywa jest albo zajety gdy go potrzebuje,albo ma sporo pracy,albo juz zasypia... U mnie podobnie... Przeważa jednak szala- dość proszenia o seks... Byłam o krok od spotkania z S.T. Pięknie się przygotowałam i ... odwołałam ... Sadzę, że myśli o zdradzie w takiej sytuacji są ZAWSZE... Ale przytulać się do kogoś w ukryciu, w pośpiechu... to przerażające dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
arz masz na pewno duzo racji, ale... flirt, flirtowi nie jest rowny. co innego jak maz "flirtuje" w kwiaciarni ze sprzedawczynia, kupujac dla ciebie kwiaty, a co innego jak siedzisz dzien w dzien przed kompem i sie "zabawisz". w tej drugiej sytuacji ten ktos staje sie w sposob niezamierzony nagle czescia twojego zycia i to jest dla mnie zdrada mentalna (dla mnie gorsza od fizycznej). 0becnie nie trzeba wychodzic z domu, zeby zdradzic. autorko topiku, polknelas haczyk i bedzie ci bardzo trudno z tego teraz zrezygnowac. nie obejrzysz sie... i bedziecie uprawiac cybersex. mowie ci z wlasnego doswiadczenia, uciekaj od tego bo bedziesz kiedys bardzo cierpiala. a tak na marginesie to co maz mowi na twoje nagle regularne siedzenie przy kompie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
ARZ-rozumiem doskonale.u mnie jakos nic sie specjalnie nie zmienilo-nie sa zaniedbywane dzieci z powodu internetowego klikania a i maz nie moze na nic narzekac.Jest niby tak normalnie na zewnatrz tylko we mnie cos sie dzieje takiego ...dziwnego.wiem ze to co nieodkryte pociaga bardziej niz to co mamy w dloni,wiem ze tajemniczosc kobiety lubia a taka znajomosc jest namiastka tajemnicy....ale tez sadze podobnie do tego co napisalas-ukrywac sie,w pospiechu dla tych kilku chwil ...nie wiem czy warte zranienia domownikow .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama widzisz że troszkę już sobie przeczysz ...mąż jest 100% partnerem na życie, ale .... ale czegoś ci brakowało, obecności, bliskości , bycia do dyspozycji kiedy potrzebujesz i sama piszesz znalazłoby się jeszcze sporo ...z czasem możesz dojść do wniosku jak ja z tym facetem wytrzymałam tyle czasu ...ktoś tu napisał, uważaj bo to igranie z ogniem i trzeba być na prawdę silnym aby się nie pogubić. Owszem można postawić sprawę jasno, "kontakt pozostaje w necie i poza net nie wychodzimy", ale jak powiedziałem już samo rozwijanie tego kontaktu będzie powodowało budowanie muru między Tobą a mężem, całkiem niewidocznie i podświadomie ...zauważ zaczęło się od czatu, potem komunikator, teraz już kamerki ...niedługo będzie cyberseks ...to pełznie powoli i niezauważalnie :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
La Vita-nic nie mowi bo wieczorami pracujemy przy kompach,czesto do poznych godzin,jak pisalam wyzej nic sie nie zmienilo w Naszym zyciu ...patrzac z boku nikt nie ucierpial na tym co robie,ale ja sama jakos zle sie z tym czuje a przeciez nie pojde do meza i nie opowiem mu o tym...dlatego napisalam tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radzę zrezygnować
bo nic dobrego z tego nie wyniknie ,a urażona duma zamienie sympatię w nienawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...ja zona - próbujesz się oszukiwać ? ...sądzisz ze gdyby mąż miał dostęp do waszych dialogów nie byłby zraniony ? Nie ranisz jedynie dlatego ze jest nie świadomy tego co się dzieje. Równie nieświadomy byłby autentycznej zdrady dopóki nie wyszłaby na jaw ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
Mat moze zle okreslilam to-maz jest tym ktorego kocham,jest mi z nim dobrze -a to ze nie mamy dla siebie tyle czasu ile bym chciala-to miedzy innymi wina naszej pracy...a z nia nie da sie walczyc bo za cos i z czegos zyc trzeba.i ja nie mam do niego pretensji ze go nie ma ....martwie sie natomiast tym ze znalazl sie ktos kto ma dla mnie ten czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arz
Mam jazdy w stylu, że to mnie wzmacnia i pozwala dalej żyć, dosłownie... Nie mamy dzieci, pracuję, z S.T.kontakujemy się wieczorami... Też kończyłam TO kilka razy i f>>>ck, nie potrafię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
wiem ze ranie meza siebie i jego ...a on swoja rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...może warto by pomyśleć nad szczera rozmową o tym czego zaczęło ci w małżeństwie brakować, wygląda że oboje jesteście rozsądnymi ludźmi i nie pogoni Cię że coś wymyślasz i robisz fanaberie. Może znajdzie więcej czasu dla Ciebie, może nie zdaje sobie sprawy że przestał myśleć o pewnych sprawach, które dla Ciebie są ważne ...wg mnie to co określasz że się z tm źle czujesz ...to początek zakłamania, braku szczerości a z tego może się stać równia pochyła dla związku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz sobie pomysl, ze maz robi dokladnie to samo co ty i ma obecnie ten sam dylemat. jak sie z tym czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arz
Życie... same sprzeczności... by ostatecznie spaść mocno na ziemię... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, wiem życie mamy jedno i powinniśmy je przeżyć jak najlepiej, tymczasem stało się bardzo szare ...ale czy można być szczęśliwszym kosztem innych ? ...wiem o czym piszę bo moja żona wpadła na taka moją netową znajomość w kompie - ja otrzeźwiałem, a ona długo po tym dochodziła do siebie, a ja przez rok starałem się o odbudowanie zaufania do siebie ... Plusem było to że postawieni sytuacją pod ściana poważnie porozmawialiśmy o czym zapomnieliśmy przez te wszystkie lata, i ja i ona bo to zawsze jest sprawa dwóch stron i to nie koniecznie tylko żony i teściowej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
Bardzo dziekuje ...macie racje nie bylabym zadowolona gdyby on mial kogos takiego z kim moze o wszystkim pogadac-bo przeciez do tego jestem ja-ZONA:)...zagubialm sie -dziekuje za te posty pomogliscie mi bardzo...postaram sie z tym skonczyc,tyle razy probowalam,musze przeciac wszystkie mozliwe kontakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to trzymam kciuki! a tak na marginesie, to jestes pewna, ze twoj maz nie robi czegos podobnego? jesli on po tobie nic nie zauwazyl to z toba moze byc tak samo - czasem facetowi jest wrecz na reke. widzi i nic nie mowi bo sam robi to samo. znam takie historie, po czesci wlasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
Dziekuje(nie jestem przesadna:)) Nie wiem czy maz nie ma internetowej"kolezanki"ktora umila mu wieczory.Nigdy nie przylapalam go na tym,nie spr ...pewnie gdyby tak bylo moze to zabrzmi zle -uspokoilabym swoje sumienie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dymek89
znam to uczucie.Zaangażowanie jak w realną znajomość.Bliskośc, której nikt nie rozumie.Usmiech na gębie gdy jest wiadomośc i smutek, gdy milczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dymek89
Do tego uzależnia i wciąga jak narkotyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
Ta znajomosc pomaga w trudnych chwilach,ktos kiedys mi powiedzial,ze latwiej rozmawiac o problemach z kims nieznajomym ...to prawda tylko gdy czesto z tym kims rozmawiamy juz nie jest nieznajomym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zona
Dymek zgadzam sie -uzaleznia ...ale tylko wtedy gdy ta osoba po drugiej stronie ma cos takiego w sobie co Cie fascynuje zastanawia ...no i gdy potrafi rozmawiac.:)Bo net jest latwym mediu komunikacji ... ale nie wszyscy potrafia "chwytac za serce ";)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..minnka
Zono - skoncz to..., to wytwor Twojej wyobrazni, fascynacja, nalog.. znam ja to..i dobrze radze. Wiem jak trudno to zerwac.. probowalam pare razy - w koncu odeszlam na pol roku, potem mielismy kontakt ale sporadycznie, potem znowu odnowilismy. itd.. minelo pare lat - nie mamy kontaktu a ja i tak mysle i tesknie - glupota :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×