Wyjedźcie proszę. Poważny temat.

Od 8 lat mam męża, który jest alkoholikiem. Jak za niego wychodzilam, wiedziałam że pije, ale myślałam, że go z tego wyciągnę. Mój M. ma ciągi równo co pół roku, trwają one tydzień- dwa, w tym czasie nie je, nie pije, po prostu wegetuje. Zawsze kończy się ten jego ciąg w szpitalu, bo zaczyna wymiotowac krwią. Wiem,że powinnam od niego odejść już dawno, wiem wszystko na ten temat bo jestem dzieckiem alkoholika. Ale go kocham i wiem, że gdybym od niego odeszła i jemu by się coś stało to nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Wiem, że się rozpisałam więc kończę. Chodzi mi o to że już się zbliża ten moment, te przeklęte pół roku i boję się strasznie, że zacznie znowu pić ( mimo że ostatnim razem obiecywał że to już ostatni raz, że teraz już wie ze nie może pić ) i kiedy go obserwuje i pytam się czy coś pił, to on zamiast mnie jakoś uspokoić to zaczyna wrzeszczeć, że jestem nienormalna, że mam już manię i że to ja muszę się udać do lekarza. Co zrobilibyście na moim miejscu?

Powiedz mu co czujesz , najlepiej napisz list i wyjdź z domu , zagroz ze jak to się powtórzy to się wyprowadzisz , powiedz ze się boisz

Wszystko to co mówisz już jemu mówiłam. Za każdym razem mówię jemu ze się wyprowadzę, i że się boję. W nocy spać nie mogę bo zastanawiam się czy zacznie czy nie, analizuje jego zachowanie itp. On wie ze się boję, na samą myśl mam żołądek ściśniety. On twierdzi że on wie ze nie będzie pić i nie musi mnie o tym zapewniać, i jestem nienormalna, że go o to posadzam i mam się leczyć

Podnoszę

pije tylko raz na pol roku i po tygodniu picia wymiotuje krwia? Nie znam sie na tym,ale jakies to dziwne, bo znam ludzi ktorzy pija codziennie i spoko:D