Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana matka..

Czy przenieść dziecko do innej klasy? Brak akceptacji przez koleżanki i kolegów

Polecane posty

Gość zasypana przez pomysły
oezu, cała strona pieprzenia o tym, że katolickie przedszkole robi sobie ofiarę z twojego dziecka, a ty masz wątpliwości? W szkole specjalnej byłoby jej lepiej niż tutaj, nie czekaj tylko zabieraj córkę z tego bagienka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka..
ma psa, kota, dzieci z zespołu tanecznego czy angielskiego ale to w szkole spędza najwięcej czasu i jutro będzie spędzać tam aż 5 lekcji w tym 4 przerwy, na których będzie sama chodziła po boisku jak jakaś niedojda. Jeszcze jak jest ta druga dziewczynka to razem chodzą i dzielnie znoszą wysmiewanki, ale jak wcześniej wspomniałam teraz znów choruje. Nie mam siły, to już się za długo ciągnie i jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakos to dziwne
Corka chodzi w jednym sweterku i jednych dzinsach ale na pizze,lody,kino i urodziny dla calej klasy was stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka..
dziękuję Wam bardzo, za poważne potraktowanie tematu. Przyznaję, że spanikowałam, ale głos Waszego rozsądku dużo mi dał:) dziękuję i zmykam poczytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto nie zastanawiaj się. Nie puszczaj tam dziecka, znajdź dla niej inną klasę albo inna szkołę i tyle. Nie karz jej chodzić bo to tylko zniszczy jej psychikę, dla takiego małego dziecka to przecież jest trauma, nawet dla starszego a co dopiero dla 9latki. Gorzej nie będzie! Szukaj dla niej czegoś normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie to nauczycielka
jest ewidentnie winna tej sytuacji, to ona ma stworzyć miła i przyjazną atmosferę. W takich sytuacjach robi się różne testy- zabawy by zobaczyć kto w klasie ma najmocniejszą pozycję w grupie, kto najsłabszą. Później wykorzystać najmocniejszą pozycję- czyli dziewczynkę "szefa". Często właśnie takiemu szefowi grupy trzeba ukazać zalety niechcianego dziecka, by najpierw ona mogła się przekonać, że dziecko jest jak to mówią dzieci "fajne". Jak szef grupy polubi dziecko to i grupa to zrobi. Musisz porozmawiać z nauczycielką, jaka jest sytuacja, jak Twoje dziecko na nią reaguje.Nauczycielka w końcu powinna coś zrobić i oczywiście przydałoby się spotkanie z rodzicami, bo to oni powinni "czuwać" nad zachowaniem swoich dzieci.Również ważne jest to, byś nauczyła dziecko co ma odpowiadać,tak, żeby pokazać innym dzieciom, że się ich nie boi i ma własne zdanie. A przeniesienie jako ostateczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka..
w jednym sweterku, to było symboliczne, gdyż ubieram ją dość skromnie. Bluza, spodnie, żadnych mini itp. Ciuchy nie są najważniejsze , ale jeśli ma jej to pomóc...? Zmykam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka..
ona ma 8 lat, poszła rok wcześniej do szkoły (klasa mieszana dzieci starsze i młodsze). Przy okazji odradzam, gdyby ktoś miał zamiar w tym roku puścić dziecko do klasy mieszanej rok wcześniej. Jesli już wcześniej to ze swoim rocznikiem. Ja zrobiłam błąd, bo choć nauka A! to społecznie i emocjonalnie jest klapa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsze przyjaznie
to tworza dziecku rodzice. Chyba kazdy z nas pamieta, ze kolezanka gdy bylismy mali byla corka kolezanki mamy badz sasiadka. Tak samo w szkole. gdy szlam do przedszkola zostala mi przedstawiona corka kobiety, ktora pracowala z moim tata i tak oto juz mialam jakas kolezanke, w przedszkolu sporo bylo juz takich dzieci w parach albo sie tworzyly jak rodzice sie poznawali. Byla jednak jedna dziewczynka, ktora nie miala nikogo, bo rodzice nawet na zebrania nie przychodzili. Dzieci czesto sie z niej smialy, miala 7 rodzenstwa, a ojciec byl alkoholikiem. Uwierzcie dzieci takie rzeczy wiedza. Od rodzicow. Nigdy sie z niej nie smialam, raz odkrylam w pierwszej klasie podstawowki, ze ukradla ksiazke z biologii pewnej uczennicy. Nie powiedzialam nikomu, bylo mi jej szkoda, ze jej rodzice nie zadbali o nia. Ale to nie byla ofiara, mogli sie z niej smiac, wyzywac, a ona smiala sie i odpyskowac tez potrafila. Niesamowity dystans miala do wszystkiego. uczyla sie raczej slabo, a raczej nie przykladala wagi do tego. Po jakims czasie zostala moja przyjaciolka chociaz wielu osob to dziwilo. Jka to corka dyrektora X przyjazni sie z patologia i co gorsza chodzi do domu patologii? To byla przyjazn i jest na lata, dzieki mojej mamie jej mama odwazyla sie cos zrobic z mezem pijakiem, wyrzucic go z domu, znalezc prace. Dzis sie tez przyjaznia. Moja przyjaciolka jest obecnie znana osoba. Miala talent od dziecka. Wiedzialam o tym ja i inni, ale nikt nic z tym nie robil, bo pieniedzy nie bylo. Gdy mialysmy po 20 lat zapoznalam ja z jej jak sie okazalo obecnym juz mezem, dzis mozna o niej poczytac w gazetach, zobaczyc w TV. A to przeciez dziewczyna z ktorej wszyscy sie smiali, nazywali biedota, smierdzielem:O To nie byla jednak wina dzieci, a ich rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsze przyjaznie
I co najwaznejsze to nie radze rozmawiac autorce z wychowawca. Oni tez potrafia byc stronniczy, pamietam jak wychowawczyni powiedziala mi zebym sie nie zadawala z ta dziewczynka, bo ja do czegos jeszcze moge dojsc a ona moze mnie sprowadzic na zla droge:O jesli juz to rozmowa z rodzicami, bo to dzieki nim dzieci traktuja tak a nie inaczej innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też miałam nieciekawie...
Byłam kiedyś lekko pulchna, brzydka w podstawówce - dużo osób ze mnie się naśmiewało, nawet bili mnie! Bardzo to mnie bolało. Pamiętam jak przychodziłam z płaczem do domu, byłam bezradna. Z drugiej strony nie umiałam się bronić dobrze, a często wybuchałam (chyba dlatego też m.in że ojciec mnie źle traktował, bił mnie i tak się to wszystko na mojej psychice odbiło :(). Fakt faktem miałam może z jedną, dwie koleżanki, ale one nie były mi w stanie pomóc. Moja mama co chwilę chodziła do nauczycielki, nawet raz było tak że było spotkanie z nauczycielką, pedagogiem, mamą, i tymi osobami które mi dokuczali. Mieli niezłą pogadankę, owszem niby te dokuczania przystopowały, ale i tak unikali mnie. Później w początkach gimnazjum jeden kolega mi znowu dociął, i poskarżyłam się starszej siostrze i jak wlazła do tej szkoły to opier***ła z góry na dół i miałam spokój. Wierzcie mi to trwało latami żebym mogła mieć w końcu jakieś właściwe relacje z tymi ludźmi. Mam teraz 26 lat, i nie uwierzycie ...te osoby są dzisiaj moimi przyjaciółmi, kiedyś mnie przeprosili i dali odczuć że żałują że mi dokuczali. Do dzisiaj mówią że wyrosłam na piękną kobietę, nawet jeden z kolegów walczył o moje względy. No ale nie wyszło, bo poznałam innego faceta - uznałam że tak będzie najlepiej :). Teraz ten facet jest moim mężem a za 3 miesiące zostaniemy rodzicami ;). Wydaje mi się że nawet jeśli autorko zmienisz klasę/szkołę to pamiętaj że może to też mieć negatywny wpływ na dziecko i to może też wywołać pewien rodzaj szoku w nim, ale możesz tego spróbować, bo wydaje mi się że te dzieci są jakieś nawiedzone w tej klasie i nie wiadomo czy oni w ogóle się zmienią :o. Jeśli to nie poskutkuje, to więcej razy szkoły bym dziecku nie zmieniła, to takie podrzucanie dziecka z jednego kąta w kąt. Wydaje mi się że to jest głupi wiek, i ja jestem żywym przykładem że jednak po jakimś czasie dużo się zmienia i to nawet o 180 stopni ;). Powodzenia Ci życzę :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przenies dziecko dla jego
dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsze przyjaznie
Ja uwazam, ze winni sa zawsze rodzice jesli chodzi o tak male dzieci. To rodzice ucza nas szacunku do innych, biedniejszych, gorzej ubranych, bez zeba czy bez palca. To rodzice pokazuja nam, ze nalezy szanowac kazdego, bo jest czlowiekiem, a to czy jest niesmialy czy smialy nie ma znaczenia. I latego ja nawiazalam przyjazn z dziewczynka, ktora byla wedlug nawet nauczycieli patologia i nawet oni spisali ja na straty, a moja mama pamietam jak mi powiedziala, ze nie liczy sie zawod i pozycja spoleczna a czlowiek. Niby tak niewiele, a jednak ma znaczenie. Dziewczynka, ktora poznalam przed przedszkolem, a ktora byla corka kolezanki taty z pracy wysmiewala sie z tej biednej. Nauczyla sie od mamy, bo bedac u nich sama slyszalam co matka jej mowila o rodzinie tamtej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkshfjkds
Autorko czy ojciec dziecka nie zyje?? Każdemu dzieciakowi potrzebny jest męski wzorzec. Czy masz partnera, spotykasz się z kimś? Może warto pomyśleć o własnym życiu uczuciowym, a córce to tyko na zdrowie wyjdzie. Szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko. Jeśli ojciec dziecka żyje być może udałoby się namówić go na wizytę w USC, aby ustalic ojcostwo córki, jeśli nie jest ustalone. Dzieci są wścibskie, wystarczą zwykłe pytania do córki typu: 'gdzie jest twój tata, dlaczego nie masz ojca przecież wszyscy mają', aby czuła się gorsza. Czy rozmawiasz z córką o jej ojcu (żyjącym bądź nie), czy dziecko wie kto jest jej ojcem?? To bardzo ważne sprawy decydujące o poczuciu własnej wartości dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sddsfadffaf
zmien klase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkshfjkds
Myślę, że problemy Twojej córki wynikają w dużym stopniu z braku ojca. Przemyśl to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa z mlekiem..
''NIE generalizuję,są jeszcze dzieci o dobrym sercu ale teraz rządzi pokolenie smarkaczy, którzy mają wszystko zanim zdążą pomarzyć. Dzieci którym nie wiadomo co pod choinkę kupić bo mają już wszystko. I liczy się dla nich lans. Ten lepszy kto ma więcej." Niestety tak to wygląda w dzisiejszych czasach. To rodzice psują swoje dzieci zbędnymi gadżetami i drogimi pierdołami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I co, cale zycie bedziesz tak corce znajdowala przyjaciol? W przyszlosci na uczelnie tez pojdziesz z awantura, ze nikt jej nie lubi czy ktos przezywa? To nie jest juz malenkie dziecko, sama musi sobie radzic, bo zaginie w swiecie. A w klasie nadal jej lubil nikt nie bedzie tylko dlatego, ze ma tak przykazane, jedynie skonczyc moga sie docinki, ale prawdopodobnie bedzie nadal tak samo, tylko dzieciaki beda uwazaly, zeby nikt ich nie slyszal i robily to dyskretnie. Szukaj problemu w swojej corce, a nie innych dzieciakach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana matka..
ojciem ma ją gdzieś, pisałam o tym wcześniej, że zapomniał o jej urodzinach. On nie płaci alimentów, nie interesuje się nią, ona dla niego nie istnieje. Pani dzisiaj porozmawiała z dziećmi i córka bawiła się z innymi na przerwach, ale jak długo to będzie trwała? Pewnie aż sprawa przycichnie. Najważniejsze by teraz córka zawiązała jakieś znajomości, bo wcześniej nie miała okazji. Jak się okazało, kilkoro dzieci też miało ten problem. W każdym razie sprawa będzie monitorowana przeze mnie:) Myślę też nad wzmocnieniem poczucia wartości. Jest psycholożka w szkole, młoda dziewczyna, ale raczej poszukam poza środowiskiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jollandzia
Zapisz.ja na jakis sport walki,to jej pomoze zbudowac wiare w siebie,to tak dlugoterminowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olo31
Witam, jestem nauczycielką i radzę Ci poruszyć sprawę z wychowawcą na zebraniu rodziców, jeśli ludzie są w porządku to załatwi sprawę, natomiast gdyby to nie dało efektu ja przeniosłabym dziecko do innej klasy. W szkole obserwuje się wiele sytuacji, gdy dzieci są okrutne dla swoich rówieśników z różnych powodów. Dlatego jeśli próba "załatwienia" tego przez dorosłych nie zda egzaminu, to nie katuj swojego dziecka brutalną codziennością w obecnej klasie, niech ma szczęśliwe dzieciństwo. A swoją drogą ta wychowawczyni jest jakaś słaba, skoro nie potrafi nad tym zapanować. Ja również miewałam w swoich klasach wychowawczych podobne problemy, ale zawsze udawało mi się je rozwiązać różnymi sposobami bez angażowania rodziców, itd. Trzeba trochę się wysilić, żeby komuś pomóc. Może tej Pani się nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgssdgdgs
Ja też uczyłam i nauczyciele to ignorują, ja próbowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chsidyhfw
Przenieś dziecko. To co inni mu robią jest wystarczającym powodem by przestało chodzić do tej okropnej klasy. Ja też jak chodziłam do szkoły to nie byłam zbyt lubiana wśród dzieci i to wcale nie dlatego że byłam wredna tylko raczej nudna i nie pasująca do nich :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×