Milosc czy uzaleznienie

Rzucilam faceta po 6 latach. Bylam dla niego na kazde zawolanie i byl calym moim swiatem. Tylko wlasnie przez to stracilam ui niego szacunek i zainteresowanie, o wzstko musialam sie prosic, o spacer, o to zeby przestal grac na kompie i przyszedl do mnie do lozka przed snem po prostu pobyc ze soba, o to zeby przyjechal do mnie wczesnije jak o 20.oo, ale ona zawsze mial cos wazniejszego, najpierw musial odpoczac od pracy potem sie wykapac itp itd a ja moglam wszystko dla niego. PO seksie odrazu do lazienki sie myl i zamiast przyjsc sie przytulic uciekla na fotel dalje na kompa. Byls trasznie zaborczy, zabranial mi kontaktu ze znajomymi bo kazdego podjerzewal ze chce mnie przeleciec. To juz przeszlosc, ale bardzo bardzo strasznie i go brakuje, minelo pol roku, a ja nie potrafie sie pozbierac, ciagle o nim mysle, kazdego dnia, wszedzie go widze, przypominam sobie to poczucie bezpieczenstwa ze wiem ze go mam , ze jest moj, ze jak napisze czy zadzwonie to on zawzse odbierze, ze moge mu ufac w stu procentach. Wlasciwie to nie wiem czy to az tka milosc z mojej strony, czy juz uzaleznienie emopjconalne, Czy jest jakis sposob by to sprawdzic?

nie ma sposobu żeby to sprawdzić. a Ty co obstawiasz? w końcu znasz siebie lepiej

Wiem ze ma silniejsza psychike odemnie, wiem tez ze wiele razy mna manipulowal, stad ten dylemat, czy on byl jest takim swietnym manipulatorem, czy to naprawde jest prawdziwa milosc, wiem ze Wam ciezko to ocenic, ale naprawde fatalnie sie czuje, czuje ze jestem na rowni pochylej, nie jestem w stanie zyc.