Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx

Muszę się wygadać...

Polecane posty

Gość moja rada..
Jeżeli to ostatnie to prawda, to uciekaj jak najszybciej. Nieważne wspólne wakacje, nieważne dobre chwile. On może rzeczywiście nad sobą nie panować, ale to NIGDY NIE JEST TWOJA WINA. Jeżeli próbuje Ci to wmówić, to znak, że w Waszym związku jest naprawdę źle. Moim zdaniem powinnaś odejść jak najszybciej, ale jeżeli chcesz o to walczyć, to: 1. Postaw granicę, powiedz, że nigdy więcej nie będziesz tego tolerować. Kiedy on spróbuje, po prostu wyjdź, nie próbuje z nim dyskutować. 2. Ustal sama ze sobą konkretną datę, do kiedy będziesz próbować pracować nad tym związkiem. Bądź ze sobą uczciwa. Jeżeli do tego czasu nie będzie poprawy, zakończ ten związek. Miałam podobne doświadczenia, choć bez rękoczynów. Za każdym kolejnym razem, moje uczucia gasły, a motywacja do zakończenia związku wzrastała. W końcu się udało, odeszłam i zerwałam kontakt. Teraz jestem w szczęśliwym związku i mój mężczyzna nawet nie próbuje zrobić czegoś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestescie okropni
Martynko -milo mi bardzo, ze mozemy chwile porozmawiac . Wracajac do naszej rozmowy: zawsze psychopata zrzuca wine na podporzadkowanego i mowi : gdybys byla milsza, gdybys lepiej sprzatala, gdybys obiad podala cieplejszy, gdybys to i tamto , wtedy nie byloby tej hucpy .To ty jestes winna za to ze jestes, ze zyjesz, ze jestes niedoskonala.Nie jest Droga Martyno wazne, ze sie starasz , ze pracujesz byc lepsza dla niego. Wazne , ze nie dosc doskonala i mozesz zapluc sie na smierc-nigdy nie zadowolisz psychopaty. Czy tak to wyglada u Ciebie? Bicie jest juz skrajna forma niehamowania sie , puszczaja mu wszelkie hamulce .Jest zle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
moja rada - może tak zrobię, ale później to samo jest, ja się uginam, i znowu od początku.... :( ale - tak, tak jest... gdyby było ciągiem źle, to ja bym się nawet zastanawiała, ale ciągle tu widzę jakąś iskierkę nadziei, jak po kolejnej awanturze znów jest dobrze, on mnie przytula, całuje, robi kolację... ale sama czuję, ze we mnie już to wszystko zaczyna gasnąć, ze zaczyna mi się on kojarzyć z tym, co złe... :( czuję się sama winna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestescie okropni
Martyna on stosuje metode : kij marchewka,Jest burza z piorunami , potem slonce i tecza .Jest zle , dostajesz ciegi, potem miesiac miodowy -wspaniale , cudownei, kwiaty, zapewnienia milosci ...........juz myslisz, a moze tym razem to ostatni raz ................i znow powtorka z rozrywki.Zwodzi cie ten miesiac miodowy po takiej burzy :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opopopopopopppp
Autorko, trudno odejść, prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
DOKŁADNIE w ten sposób jest... Zwodzi, bo kocham... Zawsze to dla mnie było ważne i wyjątkowe uczucie i sama chyba nie jestem na tyle ogarnięta i nie mam tyle samozaparcia, żeby to zrobić... To jednak spory kawał czasu... Tylko tak cholernie bym chciała normalnego, spokojnego zwi azku, w którym dobrze wiem, co będzie za tydzień, miesiąc... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestescie okropni
Martynko -musze juz konczyc .Musisz jeszcze doczytac na temat toksycznych zwiazkow, zaleznosci od toksyka , na czym polega mechanizm dzialania i zachowan osoby wspoluzaleznionej .Nie jest tak , ze nic nie mozesz zrobic.Mozesz - i najprosciej wyrwac sie z tego uzaleznienia odchodzac, poki jeszcze nie zniszczylas sie do konca. Zycie z nim nie bedzie mialo dla ciebie wartosci, bedziesz zyla od lepszych dni do zlych.A na koniec mozesz zostac sama i nieszczesliwa .Jesli zrozumiesz to wszystko , to latwiej podejmiesz decyzje o ucieczce i o porzuceniu zludzen .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
Dzięki... Pomogłaś mi, nawet nie wiesz jak... Jasne, leć już.. :) Pozdrawiam i dziękuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
op - bardzo, bardzo trudno... zwłaszcza, ze są tak jak mówiłam tygodnie, kiedy jest dobrze, bardzo nawet, i wtedy to zupełnie inny człowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestescie okropni
taki zwiazek mozesz miec ale z innym partnerem.Tu nie bedzie taki nigdy . Wiesz jakiej kobiecie moze udac sie zwiazek z psychopata ? Babie heterze , takiej ktora walnie piescia w stol, przywali patelnia, wyzwie tak, z kapcie pospadaja.Bedzie umiala stawiac granice i dziada za leb wyciagnie na ulice.Musi psychopata takiej kobiety sie bac .. Tylko czy warto tak postpowac , by utrzymac zwiazek ? Na tym zycie nei polega a widze, ze ty jestes delikatna, eteryczna kobieta .Zje cie , jak slimaka na przystawke .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jestescie okropni
sciskam Cie mocno . Elena -ta co podobno nie zna polskiego:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opopopopopopppp
chcesz to ciągnąć dalej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja rada..
Ja niestety potrzebowałam innego faceta, żeby zakończyć tamten związek. Ten następny trwał krótko, ale wyrwał mnie z marazmu, z niepotrzebnych nadziei. Może spróbuj gdzieś wyjechać, oderwać się, poznać nowych ludzi. Chodzi o to, żeby on nie był dla Ciebie całym światem. Wiem, że człowiek chce mieć nadzieję, ale to nie pomaga. Poza tym może spróbuj zadzwonić na niebieską linię - tam dowiesz się więcej o przemocy w rodzinie (w związkach też). Uwierz, to nie tylko dotyczy patologicznych, alkoholowych rodzin. Na spotkania osób stosujących przemoc przychodzą bezrobotni alkoholicy i wykształceni prawnicy. Tylko trzeba sobie uświadomić, że macie problem. Jak tu piszesz, to sama widzisz, że problem jest, że Ty sobie tego nie wymyśliłaś. Nie daj sobie tego wmówić. Tu masz więcej informacji: http://www.niebieskalinia.pl/ Zacznij od telefonu tam, to nic nie kosztuje, a porozmawiasz ze specjalistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woelka_pieniawa
ze zapytam z własnego doswiadczenia : jakich on ma rodziców?? jakie są u nich relacje?? czy matka nie jest gnebiona psychiczcnie prez ojca?? alkohol???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stelle24
Kochana! Jeśli masz na tyle siły, odejdź. Facet jaki by nie był, powinien Ciebie szanować. Szacunek jest w związku bardzo ważną rzeczą. Mi kiedyś moja mama powtarzala "jeśli uderzy Cię raz, zrobi to, jesli Cię zdradzi, zrobi to drugi raz, jeśli się upije bo jest alkoholikiem, zrobi to kolejny raz" idąc tym tropem "jeśli Ci ubliży raz, zrobi to na nowo. Ciężko jest odejść zwłaszcza, że świadomość wie co robić, ale wnętrze ma ciągle nadzieję na poprawę.. na to, że się zmieni. A ile zamierzasz czekać...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
Dziewczyny, dzięki za tyle miłych słów, wczoraj uciekłam już spać, miałam baardzo ciężki dzień... stelle24 i op - wiem to... :( ale tak jak piszesz, wewnątrz zawsze się ma nadzieję... ile zamierzam czekać..? nie wiem.. porozmawiam z nim, jak się zobaczymy, i dam temu czas, 2 miesiące...? woelka - jego rodzina to rodzina jedynie z nazwy... alkohol, totalne olewactwo, tego typu rzeczy... moja rada - zadzwonie.. zbiorę w sobie troszkę sił i zadzwonię.. ale jesteście - tylko tak cholernie ciężko myśleć o jakimkolwiek nowym partnerze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
Znowu to samo... :( Czuję się traktowana jak śmieć... :( Próbowałam się dodzwonić na niebieską linię, ale przez 1,5h była zajęta... :( ja już sobie nie daję z tym rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spakuj walizki i wiej gdzie pieprz rośnie. Nie warto żyć w chorym związku. Nie wiem ile masz lat, ale wiem że może być tylko gorzej. Z czasem będzie trudniej żyć i trudniej się z tego wydostać. Przemoc psychiczna boli zdecydowanie bardziej niż fizyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×