Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dffrtre

czy Wasi mężowie też tak mają?

Polecane posty

Gość dffrtre

ma coś do zrobienia.. wczoraj mówił, że do 14 będzie miał zrobione, a potem mieliśmy gdzieś razem iść. dziś rano - leży.. leży... ogląda jakąś bajkę w tv (w dodatku taka totalnie nudna i bez sensu)... jest 15.30, jego jeszcze nie ma.. już nigdzie nie pójdziemy, bo za pół godz się kończy to, na co mieliśmy iść. wnerwia mnie to... ja od rana chodzę, to trzeba śniadanie zrobić, to naszym zwierzakom jeść dać, to herbatę zrobić, to coś tam... a on leży......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Męża jeszcze nie mam, ale jak facet się rozleniwi to go po prostu proszę żeby się ruszył i to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinacolada8439
Dziwnie piszesz. Co będzie miał zrobione do 14.00? Potem piszesz, że o 15.30 go nie ma, a przecież od rana lezy i ogląda tv. To jak to jest? Poza tym każe ci ktoś robić rano śniadania i herbatki? nakarmienie zwierząt to chwila. Śniadanie zrób sobie i też zasiądź przed tv. Po co się spinać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
no mój też nie jest mężem.. mieszkamy razem. u mojego jest wręcz odwrotnie.. jak coś powiem to słyszę "nie mogę sobie poleżeć?" albo, że nic mu się nie chce.mówię mu, że idź porób to co ja muszę czy mi się chce czy nie, to od razu nabierzesz ochoty. bo tak to wygląda.. jakby się za coś wziął to później już pójdzie.. ale nie, on leży jakby był na skraju wyczerpania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
pinacolada... bo miał coś do zrobienia i do 14 miał to skończyć, żebyśmy mogli gdzieś pójść (wczoraj tak mówił) a dzisiaj do 14 to on leżał, zamiast to robić... nie no nikt mi nie każe.. tak, nakarmienie zwierząt to chwila, ale trzeba im umyć miski, pokroić jedzenie.. nie mówię, że to wysiłek, ale po prostu trzeba to zrobic to robie... po prostu chodzi o to, ze nawet jak mi sie nie chce to robie to co jest do zrobienia. a on zawsze dzien wczesniej ma wielkie plany a jak przyjdzie co do czego to lezy jak taka d...pa w lozku i caly dzien taki rozlazly.. i nici z naszych planow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo pozwalasz sobie. Nie będę swojego faceta wybielać, jak się razem wprowadziliśmy myślałam, że go gołymi rękoma uduszę. Zwyczajnie robiłam awantury za każdym razem jak "coś mu się nie chciało". Najpierw się obrażał i wściekał, a potem sam się nauczył ruszyć tyłek jak widzi, że trzeba coś zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dokladnie. Juz dawno zauwazyla
ze jak kobiety sa potulne faceci je wykorzystuja i nie szanuja ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinacolada8439
A nie jest tak, że po prostu facet ma wolny dzień, chce odpocząć, a ty mu z góry narzucasz plany? Ja lubię sobie poleniuchować w weekend właśnie leżąc w łóżku i oglądając filmy. Na szczęście mój partner też, więc razem lezymy. A ty chyba za dużo obowiązków na siebie wzięłaś. U mnie karmienie zwierząt ogranicz się do otwarcia puszki i przełożenia zawartości do miski. mamy układ, że ja karmię i myję miski, on wychodzi rano z psem. I każdy się tego trzyma. Sniadanie robimy albo razem albo każdy sobie. W sensie, że jak komuś nie chce się ruszyć tyłka do kuchni to po prostu nie je:) Z tą herbatą mnie zastanawiasz. Jaki to jest problem zrobić sobie herbatę? Wysiłek porównywalny z wysikaniem się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinacolada - tylko, że jak plany były wcześniej to powinien się ich trzymać. Tak się składa, ze weekend to często jedyny czas w tygodniu kiedy można gdzieś iść razem i ewentualnie ogarnąć dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
ale ja dobrze rozumiem, ze chce odpoczac. a to co mial do zrobienia to sam sobie wymyslil, sam pokupowal to co potrzebuje i sam wczoraj mowil ze dzisiaj zrobi.... chodzi tylko o to ze mial to zrobic tak zebysmy zdazyli wyjsc razem, wiec mogl najpierw zrobic, a wuieczorem polezec.. a tak caly dzien rozwalony, a my juz nigdzie nie pojdziemy... my mamy dwa koty - jeden choruje i je specjalna karme, drugi nie ruszy kociego zarcia i trzeba mu kroic mielone,kielbase itp. sniadania zawsze robie ja, dla nas obojga. tak, zrobienie herbaty to nie jest problem. ale chodzi mi o to, ze jest pelno wlasnie takich drobiazgow typu herbata, ktore jak podliczysz, to wychodzi ze ja ciagle chodze i cos robie, a on lezy w tym czasie i jeszcze narzeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
i przykro mi bo kocham koty.. a dzisiaj jest dzien kota i w galerii jest wystawa kotow... mial rano wszystko porobic, o 14 mielismy isc... jest 16, wystawa zaraz sie konczy,a jego nie ma. o to chodzi... zwlaszcza ze nie mamy pieniedzy na wyjscia do kina itd. i to byla okazja zeby sie za darmo rozerwac i razem wyjsc, bo nie pamietam kiedy gdzies bylismy.. a nawet jak cos robi... ja jak cos robie to najwyzej poprosze go zeby mi sloik odkrecil jak nie mam sily... a on jak sie za cos wezmie to co chwile mnie wola, podaj to, podaj tamto, potrzymaj itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
to z seksem to oczywiscie durny podszyw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mówiąc to ja bym się z nim mocno pokłóciła. Podobno nie najlepsze wyjście, ale czasami inaczej się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
głupia jesteś,widac zaraz,ze stara panna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinacolada8439
Moze on po prostu nie chciał iśc na wystawę? I przestań go obskakiwać. jak robisz rano śniadanie to zawołaj go do kuchni, niech kroi ser albo smaruje chleb masłem. Jak odmówi to zrób sobie kanapki, zjedz przed kompem a jego miej gdzieś. Nie rozumiem, czemu biegasz robić mu herbatę, buty też mu zawiązujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
ale na pewno brzydka:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie wiem, przyszły mąż twierdzi, że najpiękniejsza na świecie :P Pinacolada - w sumie dobra rada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
pinacolada,rady masz jak dziecko z przedszkola specjalnej troski,następna panna co zna się na związkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój tez lubi poleżeć, ale wstał o 11.00 i zrobił obiad, teraz lezy i chrapie przed tv. Rozumiem ze masz ciśnienie na wyjście razem, ale jeżeli tak Ci zależało na tej wystawie mogłąś iść sama a nie lamentować że masz lenia w domu. Pobędziecie razem parę lat to zmienią Ci się priorytety, ja czesto chodzę gdzies sama lub z kolezankami- np. nie lubię z meżem na zakupy jeździć, bo mi psuje cały fun zakupowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
nie po to wychodziłąm za mąż,zeby sama chodzić,a jak u was z sexem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie każdemu priorytety zmieniają się w ten sam sposób. Ja nadal lubię chodzić wszędzie z facetem, z wyjątkiem zakupów spożywczych - tutaj wyliczanka kto się ruszy i byle szybko :P Choć fakt faktem, autorka mogła iść, a z facetem pogadać potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinacolada8439
Też nie znoszę jeździć z moim na zakupy, bo on godzinami łazi po sklepach, mierzy, wybrzydza, a ja się nudze po godzinie. Obowiązki domowe albo rozdzielamy albo robimy razem, bo nikt nie będzie nikogo obskakiwać. Doszło co prawda do tego, że nawet samochód naprawiamy wspólnie, ale przynajmniej duzo sie nauczyłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no wystawa kotów normalnie impreza na czerwonym dywanie i głupio iść samemu. Wiadomo że na ważne imprezy chodzimy razem, ale jeżeli chodzi np. o kino, to wolę iść z koleżanką na romansidło niż na sensację z mężem i nie rozumiem takich łosi facetów którzy targają się za swoja babą wszędzie tylko żeby jej przyjemność zrobić a w głębi duszy nie nawidzą chodzić na babskie spotkania lub na komedie romantyczne. Dajcie trochę wolności tym facetom ( i sobie ) ! Oprócz męża trzeba miec tez przyjaciółki i kolezanki i pilegnowac te znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teneryffaa - nie każdy taki jest. Ja lubię spędzać czas z moim partnerem i nie ciągam go ze sobą na romansidła (sama ich nie oglądam). Weź pod uwagę, że ludzie są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
moorland a ten twój facet,co to taki niby oh i ah to daje rade czy musisz poprawiać po nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podszywie autorki - a czemu miałby nie dawać rady? Poza tym nie był bardzo leniwy - to on od początku gotował. Mnie tylko denerwowało, że nie sprzątał wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffrtre
wszystkie posty po 16.00 to podszywy. pinacolada - chciał iść. pytałam go wczoraj. u nas jest tak, że jak ktoś nie ma ochoty gdzieś iść to sovie to mówimy, nie ma sensu ciągać kogoś na siłę. a on też lubi koty.. i wiesz, właśnie doszłam do wniosku, że popełniłam w naszym związku wielki błąd... niedługo będę mu musiała tyłek wycierać, bo sam tego nie zrobi.. herbaty sam sobie nie zrobi... rano mu się skończyła ta, którą robiłam ja.. to chodził i pytał, czy mamy w domu jakiś sok... ale sam sobie nie zrobił. teneryffaa - tak, mogłam iść sama. gdyby powiedział, że się nie wyrobi, to może i bym poszła.. ale tu nie chodziło nawet o tą wystawę, a o wspólne wyjście. nie mamy kasy, żeby pójść do kina czy na obiad. wieki nigdzie nie byliśmy. a tu była okazja, za darmo, fajne.. mój ma dużo wolności. nie ciągam go wszędzie ze sobą, nie robię problemów jak chce sam gdzieś wyjść, nie wymyślam mu zajęć w domu (chyba ze naprawde cos jest do naprawy). chodziło po prostu o to, żeby w końcu pójść gdzieś razem, żeby nie kisić się w domu przed tv, żeby poczuć się "jak na randce"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×