Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hopelless

Nie wiem jak sobie poradzić--pomóżcie,doradźcie dziewczyny...

Polecane posty

Gość Hopelless

Po paru msc. w końcu muszę gdzieś/komuś się wygadać (wypisać) , i pomyślałam,że tutaj to zrobię-choć nie wiem czy słusznie,ale musze to z siebie wyrzucić... Wszystko zaczęło się jak byłam przy końcu ciąż,spotkałam w poczekalni kobiete z ospą i ona słowa"ah wyjde lepiej,zeby Pani nie zarazić" no ale jak to wiadomo ja w ciąży ubzdurałam sobie,że pewnie mnie zaraziła(a przechodziłam ospę) ze dziecko bedzie chore itp. oczywiście wszystko dobrze się skończyło,ale ja "prawie" popadłam w depreche przez to:P Poród ok po 3 dniach powrót do domu i tu się zaczyna-gdzieś w tych durnych gazetkach dla matek wyczytałam,ze przy noworodku/niemowlaku wystarczy kichnąć i już bedzie chore,no więc jak nie daj boże mąż/babcia kichnęli przy dziecku to ja zaraz wietrzyłam pokój,a jak ich nie było to się popłakałam,że bedzie chore..:/ Czas leciał-schiza z kichaniem trochę mi przechodziła. Ale problem został w jednym-a mianowicie z wychodzeniem z dzieckiem"gdziekolwiek" w przeciągu swoich pierwszych 10msc był w sklepie 3x (tłumaczyłam się tym,że ma z kim zostać-babcia,a ja "odetchnę") i raz zmusiło mnie jechać z nim do skarbówki (bo babcia była chora)--a tak naprawdę nie zabierałam go bo bałam się o ZARAZKI,że cos napewno złapie ,pewnie katar -zachoruje,dostanie zapalenia płuc;albo złapie grypę żołądkową itp...:/ czym starszy myślałam:"PRzeciez nie moge go tak trzymać zamknietego w kloszu,musi wychodzić do ludzi" ale akurat to był grudzień/styczeń i opętanie grypami-stwierdziłam "odpuszczę sobie jeszcze tyle,po co mam go brać teraz w szczycie gryp" , ostatnio byłam w sklepie (sama oczywiscie) i zobaczyłam małżeństwo z dzieckiem ok.10/11 msc (jak moja córka) zrobiło się mi bardzo przykro,że ja nie "umiem" normalnie wyjsc z dzieckiem i cieszyc sie zakupami...No i powiedziałam sobie"NIE,no ogarnij sie kobieto i wez dziecko" i teraz jak miałam go wziąśc znowu się waham,bo znowu jest jakiś wzrost przeziebień/gryp....i tak w kółko.. :( :( Nie wiem jak wygrać sama ze sobą.. :/ jak zwoalczyć ten hm..strach?panike?idiotyzm... iść do psychologa??gdzie tu na zadupiu go znajde... nie wiem co robić...... Może Wy mi coś poradzicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana dziecko musi sie uodpornic nic mu nie bedzie trzymaj sie i wyjdz z nim jutro na spacerek to bedzie dobre dla ciebie i dzidzi buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madagaskar82
Całe życie będziesz dziecko tak chronić?nie dasz rady.trzymajac je z dala od ludzi tylko większa krzywdę mu wyrzadzasz-nie nabierze odporności a katar jeszcze nikogo nie zabił.psycholog sie klania.poza tym jeśli ty wychodzisz to i tak możesz coś "przywlec" do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
moja córka miała z 2 lata jak pierwszy raz była w markecie, nie zabierałam jej bo po co, to zadna przyjemnosc dla dziecka no i infekcje, a wcale nie mam schiza z chorobami, a wózki w marketach to jedno z najwiekszych zródeł wszelkich zarazków, wiec tutaj akurat autorko ja uwazam ze robisz bardzo dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakiś pseudonim był ale
Ja Ci mogę doradzić jedynie, żebyś nie patrzyła na to, co robią inni, tylko kierowała się dobrem dziecka. Dla dziecka zdrowe są spacery po parku, lesie, na otwartej przestrzeni, a nie łażenie po sklepach czy centrach handlowych gdzie jest pełno zainfekowanych ludzi. Po co narażać maluszka na choroby? Jeśli spacerujesz z córcią normalnie, tzn. nie trzymasz jej w domu, ale chodzicie po świeżym powietrzu, to po cholerę ładować się z dzieckiem do sklepu czy do urzędu? Nic dobrego to nie da. Są mamusie, które uważają, że dziecko trzeba w ten sposób "uodparniać" i pozwolić, żeby się "wychorowało" póki jest malutkie, bo jak pójdzie do przedszkola, to już nie będzie tak chorować. Ja akurat uważam, że nie ma sensu narażać niemowlaka na choroby, bo to zbyt niebezpieczne dla tak małego dziecka. Kilkulatek może przyjmować o wiele więcej leków, poza tym jest w stanie powiedzieć, co mu dokucza, a infekcje niemowlaków często kończą się pobytem w szpitalu. Nie ma sensu narażać dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hopelless
Oczywiście,u nas spacerki to podstawa. Codziennie wychodzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×