napisal je dla mnie

Było gorące i pachnące latem sobotnie popołudnie. Oboje zmęczeni po całym tygodniu pracy postanowili odpocząć na łonie natury. Łąka mieniła się barwami tęczy, a wśród tych kolorów, na miękkiej niczym jedwab zielonej trawie leżeli Oni, wpatrzeni w siebie. Leżeli. Żadne z nich nie odzywało się. Jedynie ciszę tą przerywał delikatny, chłodny wiatr, trącając liście na drzewie, które rosło tuż obok i pod którego cieniem schronili się przed palącym słońcem. Ten sam wiatr muskał równie delikatnie ich rozgrzane ciała, powodując na nich dreszcz. Trzymali się za ręce, czytając sobie z oczu. J położył dłoń na policzku Rose. Kciukiem delikatnie masował jej usta. - Pragnę Cię. Pragnę Twego ciała. Twoich piersi, Twoich nóg. ? wyszeptał jej do ucha. Rose niewiele zastanawiając się zbliżyła się do J i pocałowała go w usta. Ten odwzajemnił pocałunek. Ich języki zaczęły tańczyć w jednym rytmie. Totalnie oddani chwili, chłonęli się wzajemnie. Rose miała na sobie sukienkę w kwiaty. J palcem wskazującym drażnił delikatnie jej uda. Zaczął całować jej szyję. Pieścił ją delikatnie językiem schodząc coraz niżej. Pewnym ruchem ręki chwycił Jej pośladki. Namiętnymi ruchami masował je i ugniatał. Całował jej dekolt. Rozciągnął dekolt sukienki, a następnie uwolnił piersi. Językiem drażnił stojące już sutki. Pieścił je swoimi wargami, a potem delikatnie na nie dmuchał chłodnym powietrzem. Poślinił palec i zataczał na nich kółeczka namiętnie całując usta Rose, która cichutko pojękiwała. Podwinął delikatnie sukienkę do góry i nie wiele się zastanawiając zaczął badać językiem Jej brzuch. Całował, muskał i trącał bez opamiętania. Czuł jak bardzo jest rozgrzana. Delikatnie paluszkiem przejechał po Jej myszce. Westchnęła głośno. Poczuł jak bardzo już jest wilgotna. Pewnym ruchem zaczął zsuwać z niej bieliznę, a jego oczom ukazał się skarb. Zachłannie zaczął ją wypijać. Pieścił jej myszkę, jak szalony. Wwiercał się w nią językiem, jak najdalej tylko mógł. Dyszała głośno i jęczała. Udało mu się. Znalazł magiczną kuleczkę. Koniuszkiem języka trącał ją leciutko. Zataczał na niej kółka. Przyciskał i zasysał. Jego taneczne ruchu nabierały tempa. Rose jęczała coraz głośniej. Wreszcie nie wytrzymała. - wejdź we mnie! - Krzyknęła stanowczo rozpalona do granic możliwości. Zerwała z niego koszulę. Całowała jego tors. Leżała na nim. Pomogła mu ściągnąć spodenki i bokserki. Patrzyli sobie w oczy, gdy delikatnie siadała na nim. Jęknęła tym razem głośno. Teraz Ona tańczyła. Galopowała. Ich ciała uderzały o siebie. J nie wytrzymał i przejął inicjatywę. Położył Rose na plecach i kładąc jej nogi na swoich ramionach wszedł bardzo gwałtownie w Nią. Kochali się bardzo dziko, ale i namiętnie. Rose przygryzała jego usta prawie do krwi, ale to podniecało go jeszcze bardziej, i jeszcze bardziej przyspieszał. Rose krzyczała głośno z przerwami na głębokie pocałunki. Była na skraju rozkoszy: był w niej głęboko a jego język na jej piersiach. Wyszedł z niej równie szybko jak wszedł. Odwrócił ją do siebie tyłem. Pomogła mu delikatnie się wsunąć. Teraz wypełniał ją do samego końca. Palcami drażnił jej sutki. Rose zaczęły przechodzić delikatne dreszcze. Prężyła się i wypinała. J brzuchem uderzał rytmicznie o Jej słodkie pośladki, które zawsze tak na niego działały. Już teraz razem krzyczeli, nie przejmując się, że ktoś może ich usłyszeć. Rose zaczęła przeszywać fala gorąca. J szybko położył Ją na plecach i wszedł, prawie nie przerywając tańca rozkoszy. Dochodzę! - krzyknęła. Jej pośladki uniosły się wysoko. Cała drżała, rzucając się w spazmach orgazmu. J nie wytrzymał wiele dłużej. Wystrzelił sokami namiętności wprost na jej słodki brzuch. Leżeli tak przez dłuższą chwilę, wtuleni w siebie. Wokół unosił się cudowny zapach seksu, a Oni patrzyli jak tego dnia pięknie zachodzi słońce.