Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lays_Papryka

Uzależnienie od jedzenia, problem!

Polecane posty

Gość Lays_Papryka

Witam was wszystkich bardzo serdecznie i liczę na waszą pomoc. Otóż mam 21 lat, studiuję, mam narzeczonego, razem mieszkamy. Niestety mam ogromny problem z jedzeniem. Jestem chyba uzależniona od jedzenia. Non stop bym coś jadła, potrafię zjeść pół chleba (nie problem), 3 kg mandarynek, itp na raz. Z jedzenia odczuwam ogromną rozkosz, nawet jedząc kanapkę z masłem, bardzo mi smakuje i nie potrafię sobie odmówić kolejnej. Najgorsze jest to, że najbardziej smakują mi chipsy. Mogę je jeść paczkami. Puste paczki zbyt podejrzanie zaczęły wyglądać w śmietniku - jak to, taka dziewczyna tyle tego je? Zaczęłam chować puste paczki gdzie popadnie, a jak się nazbiera to wyrzucę. Nie potrafię sobie odmówić jedzenia. Narzeczony widzi to i dziwi się jak można zjeść tyle na raz :( Już nie wiem co robić. Żadna dieta nie poskutkuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez kontekstu nikt ci tego
współczuję, uzależnienie od żarcia jest gorsze niż od heroiny, wiem cos o tym, i nie poradzę bo sama całe życie się z tym zmagam, całe życie na dietach, szarpię się, nic mnie nie cieszy, tylko jedzenie daje mi ukojenie ale sobie go odmawiam bo nie chcę być gruba, a do tego jak się przejem to moment muszę rzygać (bulimia), po prostu fatalnie, trzymaj się 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lays_Papryka
Niestety choruję na depresję, a stres potrafię tylko zajadać :( sama nie wiem co mam robić, myslę tylko o jedzeniu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knjhbvg
Znam ten problem, ale u mnie to już naprawdę patologia. Była anoreksja, bulimia, a od dłuższego czasu już tylko wpierdalam bez końca, aż się dziwię że mam gdzieś na to miejsce. Potrafię sama na raz zjeść tyle, że reszta mojej rodziny jadłaby to cały dzień. Nie wiem, co Ci doradzić - ja się leczę (psychoterapia), ale efekty są niestety niezadowalające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lays_Papryka
Jestem załamana :( najgorszy jest ten brak umiaru :( dla niektórych to proste: po prostu nie jedz tyle! Nie da się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahahc
Masz nadwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korekk
No to ja mam wprost przeciwnie. Jestem dorosłym mężczyzną i mam ogromny problem z jedzeniem. Jeść lubię, ale tylko to... co lubię, co poznałem i mi smakuje. A sam proces poznawania nowego jedzenia to jak gra w ruletkę tylko, że o własne życie. Nawet nie wiem jak to wytłumaczyć. Wiele smaków i zapachów wywołuje u mnie automatyczny odruch wymiotny. Kiełbasa jest tego najlepszym chyba przykładem. Ten problem mam od dnia urodzenia, bo już wtedy nie chciałem ssać mleka mamy. Oczywiście zawsze dla wszystkich byłem niejadkiem, takim dziwolągiem. No i od problemu fizjologicznego, już od małego wytworzył mi się potężny problem psychiczny. Gdy byłem mały perspektywa jedzenia w obcym miejscu, ale też nowej potrawy mamy, wywoływała we mnie paniczny strach. Na samą myśl wymiotowałem. Z czasem trochę to opanowałem. Najlepszym sposobem jest oczywiście ucieczka. Więc nie bywam na żadnych obiadach, przyjęciach itp. Właśnie najgorsze są takie posiłki typu obiady z mięsami, sosami, kolacje, śniadania, z potrawami na gorąco, sałatki. Bez problemu mogę jeść desery, lody, ciasta, zupę w zasadzie zjem każdą byle w niej było jak najmniej mięsa, broń boże kawałeczka kiełbasy. Moje życie to mordęga. Ludzie podróżują, w pracy ciągle jakieś są spotkania, wyjazdy, gdzie trzeba jeść, a ja nie mogę... I nikt tego nie zrozumie, bo dziwoląg - dorosły chłop, a zachowanie jak u wybrednej dzidzi. Ludzie są bardzo okrutni, nie tolerują inności. Chyba będę musiał ze sobą skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lays_Papryka
Ważę 67 kg przy wzroście 170 cm, ale brzuch mam już ohydnie obwisły, duży :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lays_Papryka
Trudne. Bo jak pójdę na spacer to wstąpię do sklepu i coś na pewno kupię do jedzenia. A w sklepie nie umiem się powstrzymać przed wrzucaniem do koszyka tylu rzeczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie umiem, nie mogę, blablabla. ­ po prostu nie chcesz. ­ łatwiej ci wpierdalać i użalać się nad sobą, niż coś zmienić. to siedź, żryj, tyj i nie jęcz 🖐️ ­ magiczna zmiana nie nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednamałajjj
ja mam podobnie, jakas porażka czy cos to musze wpierdalać, to troche przez moja samotnosc.. tak mi sie wydaje, nie mam przyjaciol ani faceta wiec swoje porazki i sukcesy ucztuje słodyczami. efekty to nadwaga w wieku 22 lat, nie łudze sie ze kiedys ktos mnie zechce. mam zycie jakie mam.. pozatym prubuje walczyc z objadaniem stresow, np podczas sesji.. siedze w domu ucze sie calymi dniami.. nikogo nie ma pusty dom i np jak mam doła to popłacze sama do siebie albo cos zjem zeby miec lepszy humor i juz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knjhbvg
To mnie więcej tak, jakbyś powiedziała alkoholikowi - nie kupuj wódy tylko idź na spacer. "Easier said than done" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem o co chodzi, miałam anoreksję która przerodziła się w bulimię. zaczęłam jeść masy jedzenia, po jakimś czasie wymiotowałam. To pewnie wyda się durne co napiszę ale pomogła mi dieta dukana. Nie uciekałam od jedzenia, wręcz przeciwnie- jadłam ile wlazło a nie tyłam, nawet chudłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korekk
No tak, nad moim przypadkiem milczenie. Pewnie też jestem dla was niezłym dziwakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lays_Papryka
Żabo, widocznie nigdy nie miałeś takich problemów. Przez tą cholerną depresję problem się nasilił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sSami23
o współczuję! JEDZENIE!!! :((( rzuć ten nałóg! Ja już od ponad 10 lat nic nie jem! TOBIE TEŻ SIĘ UDA!!! :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednamałajjj
dokładnie tez na dukanie jestem obecnie od konca stycznia do dzis schudlam na wadze 6 kg, przede mna jeszcze 20kg do schudniecia bo waze az 80.. masakra najgorsze ze z jedzeniem mam jak pijak z wódką. zajadam stresy, wkurwienie, nie udany egzamin, klótnie w domu konczące sie różnie.. takze jest efekt nadwagi, oceniajcie jak chcecie ale sportów nie moge uprawiac.. z racji choroby serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To mnie więcej tak, jakbyś powiedziała alkoholikowi - nie kupuj wódy tylko idź na spacer." ­ cóż, dokładnie tak to działa. swego czasu o mało nie wpadłam w alkoholizm. przerwałam picie tylko dzięki swojej silnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knjhbvg
@korekk Moim zdaniem powinieneś spróbować psychoterapii, bo jak sam mówisz Twój problem bardzo utrudnia Ci życie. Musi być jakieś podłoże takiej fobii przed nieznanym jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knjhbvg
Ciesz się więc, że "o mało nie wpadłaś" - ja już wpadłam po uszy i uwierz, że próbuję się wygrzebać, ale zawsze przychodzi załamanie i wszystkie starania szlag trafia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Żabo, widocznie nigdy nie miałeś takich problemów. Przez tą cholerną depresję problem się nasilił." ­ jak widzisz, miałam. i jeszcze parę innych. ale jeśli chcesz sobie spierdolić życie to nikt ci tego nie zabronić ­ a depresja to tylko wytłumaczenie dla własnego nieróbstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lays_Papryka
takajednamałajjj próbowałam różnych diet, ale nie wytrzymuję. Nie daję rady... zastanawiam się czy nie pójść z tym do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednamałajjj
no ciekawe ;p silna wola ok.. walcze odchudzam sie .. pijak ma gorzej bo jak rzuca alko to ma trzęsiawki. skutek uboczny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja już wpadłam po uszy i uwierz, że próbuję się wygrzebać, ale zawsze przychodzi załamanie i wszystkie starania szlag trafia" ­ e tam. wszystko jest kwestią naszej woli. plus toksycznych sytuacji, w które się wplątujemy, ale z tego też można wyjść. ­ ja po prostu zauważyłam, że po wypiciu wieczorem na drugi dzień problemy nie tylko nie są rozwiązane, ale nawet pogłębione. nie mówiąc o tym, że przybyło mi parę kg z dodatkowych kalorii, które potem w pocie czoła (i nie tylko czoła) musiałam stracić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potrafię zjeśc wiele słodyczy, naprawdę duzo. chipsow tak nie, fast foodów tez nie, ale rozumiem Cię. i nie umiem skończyć, zawsze z biedry przyniosę jakieś ciastka, zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednamałajjj
Lays_papryka a prubowala diety dukana? wogole cos prubowalas sie odchudzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×