Czy to normalne, że mam takie sny o matce czy coś ze mną nie tak? (długie)

WSTĘP: Nie mogę wytrzymać z matką. Zawsze jest w stosunku do mnie bardzo zaborcza i to też mnie wkurza, ale nie tylko, gorzej, że... Od kiedy pamiętam robi ona non stop histeryczne awantury o byle pierdołe. Ja już z nią nawet nie dyskutuje jak się w czymś nie zgadzamy bo wiem czym to się skończy, ale brat tak i wtedy oboje mamy od niej awanture. Np. dzisiaj pokłóciła się z bratem o to czy zmieniać dziś pościel czy nie. Podczas kłótni mówiła, że zniszczył naszą rodzinę, że zniszczył ją. Wychodziła na balkon mówiąc, że idzie wyskoczyć, wściekła, że nikt za nią nie pobiegł(każdy zna to jej wyskakiwanie przez okno, odkąd tylko pamiętam używa tej sztuczki) wracała, rzucała się po podłodze płacząc, otwierała drzwi na klatke schodową mówiąc do brata spier... chuju itp. Na mnie się przerzuciła awantura jak zapytałam czy nie mogliby oboje być ciszej bo próbuje się uczyć. I to samo.Jestem podła, jestem diabłem wcielonym, niszcze ją, specjalnie prowokuję żeby sąsiedzi słyszeli(wtf?) znowu "wyskakiwanie przez okno" itd. Takie awantury są non stop o każdą pierdołe. TAKIE MAM SNY: Śni mi się ostatnio często, że trwa wojna z jakimś bliżej nieokreślonym mocarstwem, ale takim totalitarnym do którego ludzie mają podobne odczucia jak do III Rzeszy i w ogóle wszyscy się boją. A w międzyczasie matka jak zwykle robi mi awanture. Potem przychodzę do obozu wroga bojąc się, że mnie zabiją, ale trudno, jestem przez nich zatrzymana i wtedy mówię, że bardzo chciałabym przejść na ich strone, że ich popieram. I wtedy pytają mnie jakie zdanie ma na ich temat moja matka, to mówię, że ona jest im wroga, ale ja nie. I wtedy mówią mi, że dokonałam dobrego wyboru, teraz jestem z nimi, ale muszę udowodnić swoją lojalność i zlikwidować moją matke bo teraz ona jest moim wrogiem. I za chwile niewiadomo skąd jeden z ich żołnierzy przyprowadza moją matke, dostaję karabin do ręki i... z przyjemnością do niej strzelam. Potem mnie chwalą, że rozumiem, że musiałam to zrobić dla dobra ludzkości. I potem słucham jakiegoś przemówienia o tym, że należy walczyć itd i myślę, że dobrze zrobiłam i odczuwam zadowolenie. Czy to jest normalne, że mam takie sny? Matka mnie wykańcza odkąd pamiętam, czy to normalna reakcja, czy coś jest ze mną nie tak?