Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

andziula88

Mamusie Aniołków - pomóżmy sobie wzajemnie.

Polecane posty

Witam. Na pewno są tu mamy Aniołków. Założyłam ten temat, żebyśmy mogły się wspólnie wspierać i walczyć, by następne ciąże zakończyły się sukcesem dla nas i naszych Kruszynek. Ja kilka dni temu straciłam swoje Dzieciątko. Urodziłam przedwcześnie. Był to dopiero początek 23 tygodnia ciąży, nie było szans na uratowanie Maluszka :( Nie potrafię pogodzić się z tą stratą, chyba nigdy nie uda mi się tego dokonać. Przykro mi, że musiałam przekonać się co to znaczy stracić dziecko. Dla każdej matki to okropny cios, który odciśnie piętno na całym jej późniejszym życiu. Jeśli któraś z Was ma ochotę wypłakać się, wyrzucić z siebie to, co czuje, to zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M a l i n k a
Bardzo mi przykro, ja również straciłam dzidziusia, 6 lat temu. Była to druga ciąża. Pierwsza - wszystko ok. Mam 9 letnią córę i 8 mies. synka. Wiem, że jest Ci ciężko, przechodziłam przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M a l i n k a
Wiesz, czasem tak po prostu jest. Widocznie coś było nie tak. Nie obwiniaj siebie. Dużo wypoczywaj, bierz witaminy i kwas foliowy. Następnym razem na pewno się uda trzymam kciuki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja straciłam dwie ciąże jedną w 6 tygodniu ciąża biochemiczna a drugą w 10 tygodniu puste jajo płodowe teraz powinnam mieć na renkach 10 dniowego malucha ale los chciał inaczej mi jest ciężko ale tobie musi być jeszcze ciężej pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie myślę, że komuś kto poronił w 6 tygodniu jest łatwiej, wcale nie. Bo to też wielka strata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze właśnie jest to, że z Maluchem jak na ten tydzień było wszystko w porządku. W 12 tyg. robiliśmy usg genetyczne, prawie co miesiąc usg i wszystko było idealnie... A tu nagle w ciągu jednego dnia tak się stało :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będzie córeczka, . , . ,
ogromie0współczuję! I ściskam mocno! :( sama jestem w 28 tc i z każdym dniem drze o moja córeczkę:( mogę spytać jak to się u Ciebie zaczęło? :( na co uważać? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będzie córeczka, . , . , -> Twoja ciąża jest zagrożona? Moja nie była, przebiegała prawidłowo, bez najmniejszych problemów. Wiesz, ja przez całą ciążę czułam się świetnie, na nic nie narzekałam dlatego nawet nie w głowie mi było, że 3 dni po rozpoczęciu 6 miesiąca mogę zacząć rodzić :( to zaczęło się tak szybko...w niedzielę wieczorem zaczął odchodzić mi czop. Wtedy nie wiedziałam, że to już czop odchodzi, po prostu pomyślałam, że jakiś śluz lekko zabarwiony no i tyle, przecież czasami jakieś plamienia w ciąży się zdarzają. W nocy tego śluzu było już więcej i ze 2 czy 3 razy poczułam ból w dole pleców jak na okres. To były już skurcze, ale tego też nie wiedziałam, bo skąd w 6 miesiącu przy idealnie przebiegającej ciąży skurcze? Rano od razu pojechaliśmy do mojego lekarza prowadzącego a ten dał skierowanie do Matki Polki do Łodzi bo miałam już rozwarcie 5cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będzie córeczka, . , . ,
o Boże Kochana ściskam Cię bardzoo mocno:( nawet sobie nie potrafię wyobrazić przez co przechodzisz:( Ja już jestem w 28 tc to dzidzia ma już jakieś szansę na przeżycie ale bardzo bardzo się modlę o to żeby wytrzymać choć do 32 tygodnia:( jutro mam wizytę. Ostatnio szyjka mi się skróciła ale nie było jeszcze dramatu bo miała grubo ponad 3 cm ale zobaczymy jak będzie jutro:( :( :( chyba nie muszę mówic co dziś przeżywam przed tą wizyta:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będzie córeczka, . , . , -> nie denerwuj się bo Twoja Kruszyna też to odczuwa a niepotrzebnie. Musi być dobrze tylko bądź dobrej myśli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będzie córeczka, . , . ,
proszę bardzo o to Boga że jak Ja już nam dał to Niech nie zabiera:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhjbjh
"będzie córeczka"- dziewczyno nie stresuj się, bo przez to ucieknie Ci cała radość z oczekiwania na maleństwo. Jeśli nic się nie dzieje to sobie odpuść, takie przypadki jak autorki zdarzają się rzadko. Ty będąc w ciąży to powinnaś czytać teraz tematy o kupowaniu wyprawki a nie o kobietach, które straciły dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala_szklaneczka
Witajcie dziewczynki, wiem jak wam jest ciezko. 31.01 mialam zabieg lyzeczkowania -ciaza obumarła. Wczesniej 3 razy podawali mi tabletki poronne i nic to nie dalo. Teraz czekam na okres i starmy sie dalej o dzidziusia. Wiecie bardzo przezylam to ze ciaza obumarla, serduszko mojego malenstwa bilo tylko 3 dni, ale zawsze tak jest ze natura sama wybiera- mocniejsze organizmy przyzywaja , slabsze gina. Od poczatku poprsotu z moim zarodkiem bylo cos nie tak. Przepraszam jesli ktoras urazilam. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patyczek8282
Witam!Przezylam to samo co Wy dziewczyny dlatego wiem co czujecie. 29 grudnia mialam lyzeczkowanie, ciaza obumarla w 9 tygodniu :( Pierwsze tygodnie byly fatalne, nie potrafilam sobie z tym poradzic. Strasznie to przezylam, a najgorsze jest to, ze wszyscy dookola tego nie rozumieja. Trzeba to przezyc osobiscie, zeby znac to okropne uczucie pustki :( U mnie jest coraz lepiej ale nigdy nie zapomne mojego Aniolka :( Autorko dla kazdej kobiety poronienie to straszne przezycie, ale mysle jednak ze im bardziej zaawansowana ciaza tym gorzej. Ja nie slyszalam ani razu serduszka mojego malenstwa, nawet niewiem czy w ogole bilo wiec moze jest mi troche latwiej. Przykro mi, ze Ciebie to spotkalo ;( Przytulam mocno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andziulka tak mi przykro :( nie wiem co mam Ci napisać w sumie się nie znamy ale pisałyśmy razem tyle tygodni że czuje jak bym Cię znała i naprawdę jest mi bardzo przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala_szklaneczka, Patyczek8282 -> jeśli tylko możecie dziewczyny napiszcie coś więcej o tym co się stało...dla mnie to też ważne, teraz chcę wiedzieć o ciąży najwięcej jak tylko będę mogła, o wszystkim co dotyczy ciąży... Rozmowa z mamami, które też dotknęła taka sytuacja myślę,że mi pomoże. Jeśli nie jesteście gotowe o tym rozmawiać to nie naciskam. Jestem z Wami w tym bólu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patyczek8282
Andziulka u mnie zaczelo sie od delikatnego plamienia. Pojechalam do szpitala i uslyszalam ze prawdopodobnie ciaza sie nie rozwija. Kazali poczekac tydzien i wrocic ponownie. Bylo to chwile przed swietami wiec wyobraz sobie jakie byly moje swieta...najgorszy okres w moim zyciu i malutka nadzieja, ze lekarz sie pomylil i wszystko bedzie ok na nastepnym badaniu. Niestety po swietach mialam lyzeczkowanie :( Okropnie to przezylam, ale dla pocieszenia powiem Ci ze z dnia na dzien jest lepiej, choc nadal zdarza mi sie rozplakac nawet na reklamie z dziecmi :( Lekarz dal nam juz zielone swiatlo na staranka wiec bardzo dobrze dziala to na moja psychike. U ciebie jest to bardzo swieze wiec domyslam sie co czujesz, ale dla pocieszenia powiem Ci, ze z dnia na dzien bedzie lepiej, staraj sie wynajdowac sobie duzo zajec, to naprawde pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patyczek, wiem o czym mówisz, wiem o jakiej nadziei...ja miałam to samo, mój lekarz prowadzący jak przekazywał mi informację o rozwarciu powiedział, że jak pojedziemy do Łodzi to być może lekarzom uda się podtrzymać ciążę chociaż przez kilka tygodni a jeśli im uda się to zrobić to moja Córeczka będzie miała większe szanse na przeżycie nawet jeśli urodzi się przed czasem....ciągle trzymałam się tej nadziei...to tylko mnie trzymało jakoś żebym całkiem się nie rozkleiła... Szukam zajęć, praktycznie jak tylko wróciłam ze szpitala to wszystko porządkuję, w szafkach, szufladach, wszystko na co trafię to przekładam, układam i robię to tak drobiazgowo...rzeczywiście to pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patyczek8282
Bedzie dobrze, najwazniejsze to sie nie poddawac. Teraz jest ci ciezko, wyplacz sie przezyj zalobe, ale pamietaj ze po kazdej burzy zawsze wychodzi slonce :) Nasze Aniolki patrza teraz na nas z gory i nie pozwola nam zrobic krzywdy. Nie pozwola zebysmy jeszcze raz to przezywaly :( Andziula napisz cos wiecej o sobie?Ile masz lat czy to byla Twoja pierwsza ciaza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy prawie pół roku po ślubie, w ciążę zaszłam po miesiącu starań, w sumie nawet niecałym, bardzo się cieszyliśmy, bo od dawna marzymy o Dzidziusiu. Jak pisałam już, ciąża przebiegała idealnie wręcz, nie raz powtarzałam, że takiej ciąży życzę każdej kobiecie, teraz tak na pewno nie powiem! To nasze pierwsze Dzieciątko...takie wymarzone, wyczekane, kochane od pierwszych dni... Ja mam 25 lat, w sumie jeszcze nie skończone nawet więc mam czas, ale tak bardzo chciałam już być mamusią :( a Ty straciłaś pierwszą Dzidzię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaspana_marzycielka
andziula88 wiem kochana jak to boli. Mam za sobą 4 ciąże stracone i żadnego dziecka. 88 to twój rocznik? jak tak to jesteśmy z jednego rocznika ;) przytulam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patyczek8282
Tak, to byla moja pierwsza ciaza. Staralismy sie kilka miesiecy i strasznie bylismy szczesliwi kiedy zaszlam w ciaze. W tym roku skoncze 31 lat wiec czas ucieka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patyczek8282
Zaspana Marzycielko to straszne co sie spotkalo :( Ale nie poddawaj sie jestes mloda, bedziesz miala jeszcze malenstwo i to nie jedno, zycze ci tego z calego serca...Wiesz co bylo przyczyna poronien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, i ja postanowiłam tu do was napisać... mam 2 stracone ciąże za sobą... obie obumarłe na tym samym etapie 8/9 tc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaspana_marzycielko, opowiedz coś więcej o swojej sytuacji.. jak to się stało, że aż 4...:-( jakie badania robilas, prosze, napisz coś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny piszcie, myślę że nam to pomoże, ja teraz chcę wiedzieć o ciąży wszystko co możliwe. Zaspana marzycielko, tak 88 to mój rocznik, współczuję Ci serdecznie, bo 4 straty to za dużo, ja naprawdę nie wiem dlaczego takie rzeczy nas spotykają, życie jest bardzo niesprawiedliwe :( Patyczek -> masz jeszcze czas, nie poddawaj się! 31 lat to nie jest jeszcze tragedia. Chcecie nadal się starać prawda? Alicjo, a u Ciebie lekarze znają przyczynę? Bo przecież obie ciąże straciłaś prawie w tym samym czasie, może coś w genach? U mnie nie podali przyczyny, nie wiedzieli, ale w tym tyg. zamierzam dotrzeć do dokumentacji w szpitalu bo po porodzie nie miałam głowy dopytywać o to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, ja odezwę się jutro. Mamy sporo papierków do załatwiania, codziennie coś i coś, ale przynajmniej wychodzę do ludzi, potrzebuję tego więc nawet to chodzenie po urzędach coś mi daje na plus. Dlatego zmykam powoli, po porodzie muszę odpoczywać i dbać o siebie, żeby w kolejnej ciąży było już lepiej. Wy też o tym pamiętajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Ja rowniez stracilam moje 2 Aniolki,byla to 2 i 3 ciaza(7 i 11 tydzien).Myslalam,ze oszaleje z rozpaczy.Do dzis mysle o moich maluszkach i lzy same w oczach staja.Ludzie mowia,ze czas leczy rany,ale sa rany,ktorych czas nie uleczy.Jesli Was to pocieszy i podniesie na duchu,to udalo mi sie zajsc w kolejna ciaze i urodzilam zdrowego synka,donoszonego do 40 tygodnia,ktory dzis juz ma ponad 5 latek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaspana_marzycielka
Już odpisuję. Ja to chyba weteranka jestem tutaj na kafeterii ;) nie widziałam jeszcze tu dziewczyny z 4 poronieniami (albo przynajmniej nie wiem o takiej ;) ) Patyczku ciebie widziałam chyba na forum CIĄŻA OBUMARŁA-DLACZEGO? tez tam pisałam :) nawet mam kontakt z co niektórymi dziewczynami stamtąd co wcześniej pisały :) Co było przyczyną aż tylu poronień? Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Badań zrobiłam mnóstwo. Ale moim zdaniem wciąż za mało (choć moja mama łapie się za głowę, że po tylu badaniach jeszcze nie stwierdzono u mnie przyczyny). Poroniłam w 12, 9, 5 i 7 tygodniu. Czyli rozpiętość dotyczy tylko pierwszego trymestru. Widziałam w dwóch ciążach pierwszych zarodki, serduszko, rączki itd. (w pierwszej ciąży najdłuższej miałam córcię). W dwóch ostatnich nic nie widziałam (brak usg). Mam 3 łyżeczkowania za sobą. Alicjo (i dziewczyny) badania, które robiłam to oczywiście: hormony (prolaktyna,progesteron, TSH, E2, LH, FSH, ft4,plus anty TPO i anty TG), badania na zespół antyfosfolipidowy (przeciwciała antykardiolipinowe, przeciw beta-2-glikoproteinie, przeciw protrombinie, antykoagulant tocznia, białko c, białko , d-dimery, fibrynogen, antytrombina III, INR, czas trombinowy ), trochę immunologii podstawowej (przeciwciała przeciw łożysku, ANA1, ANA2 - czyli przeciwjądrowe), genetyka (mamy prawidłowe kariotypy z mężem) ponadto morfologia (czyli standard), badanie USG, przede mną jeszcze histeroskopia, mutacja genu protrombiny G20210A , mutacja MTHFR i badania immunologiczne bardziej szczegółowe ale już w Łodzi u prof. Malinowskiego. Czemu tak się dzieje, że nie mogę donosić? Nie wiem naprawdę. Jedyne, co mi źle wyszło, to badanie na przeciwciała przeciw protrombinie (coś z krzepliwością krwi, ale nie potwierdzone), za wysoka aktywność białka C (podobno tak jest u cukrzyków - choć cukier mam w normie), policystyczne jajniki (choć mam owulację i zachodzę za pierwszym strzałem), skacze mi progesteron (zawsze mam plamienia w ciąży i krwawienia, choć w ostatniej ciąży, która skończyła się 16 stycznia tego roku progesteron był w normie -chyba dzięki lutenie 50 dopochwowo) i to chyba tyle jak do tej pory. Reszta jest ok. Mąż się nie badał ale z tym czekamy do wizyty w Łodzi. Tam zrobimy kompleksowe badania. Fakt- sporo to kosztuje ale to ostatnia deska ratunku (przed in vitro, które nam proponowali w BOCIANIE w Białymstoku). Tak więc jeszcze nie wszystko stracone ;) Przepraszam, że zaśmiecam wątek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×