Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w pół do dziewiątej.

Bardzo się boje o moją sunie. dziś jadę do weta. pomocy

Polecane posty

Gość w pół do dziewiątej.

Mam prawie 6 letnią bokserkę. Jakiś czas temu bawiac się z moją sunią wyczułam nad jej sutkiem maleńką kuleczkę, ale taką naprawdę maleńką jak łepek od zapałki, sama nie wiem jak udało mi się ją wyczuc. Było to ok 2 miesiące temu. Ona na jesieni miała cieczkę i wtedy kiedy to wyczułam miała ciąże urojoną, powiększone wymię (nie puściła mleka ale zachowaywała się jak podczas ciązy) Pomyślałam że to własnie przez to że sobie uroiła hormony szaleją i miałam nadzieje, że zniknie. obserwoałąm ten guzek cały czas wydawał mi się malutki, teraz trochę urósł jest wielkosci monety 5-groszowej, bardzo się boje że to moze byc rak:( dużo czytałam o tym na forum ale jeszcze bardziej sie dołuje. Nie jest okrągły a raczej płaski umiejscowiony ok 2cm nad przedostatnim sutkiem. z wierzchu nie ma żadnych zmian, nie boli ją, suczka nie jest zainteresowana tym miejscem. Dzis jadę do weterynarza, strasznie się boje. Czy jest tu ktoś kto miał podobny przypadek? Czy wet zleci przeswietlenie, operacje?. Prosze o jakies wpisy bo jestem umówiona na godz15 i do tej pory poobgryzam paznokcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
napiszcie cos zeby mnie pocieszyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Ja też mam problem z moją Dafi. Dziś rano zobaczyłam, że ma narośl w okolicy sutków, dość sporą i wyczytałam, że to może być tłuszczak (częsty u berneńczyków). Sunia ma 8lat i jak do tej pory nigdy nie chorowała. Martwi mnie też ropny wyciek i mam cichą nadzieję, że to nie ropomacicze. Nie była nigdy kryta. Też idę dziś do wet, bo nie wiem co robić. Trzymam kciuki, oby to nic poważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
moja sunia raz kiedyś miała szczeniaki i zawsze miała problem z tym sutkiem 2-3 razy miala zapalenia kanału mlekowego. Chciałabym ją wysterylizowac ale boje sie usypiania, operacji. A teraz ten guz... strasznie się o nią boje, mam nadzieje ze to tylko ten tluszczak czy coś:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Wyczytałam, że z niektórymi psy mogą normalnie żyć, tzn nie trzeba ich wycinać, o ile nie są złośliwe i nie sprawiają psu bólu i trudności w poruszaniu. Są bardziej jako defekt kosmetyczny niż choroba. Trzeba obserwować czy się nie powiększa. Małe mogą się też wchłonąć. Nie można od razu zakładać najgorszego. Najważniejsza jest diagnoza wet, który zrobi dokładne badania, bo tak to możemy wymyślać ile wlezie. Mnie bardziej martwi ta druga sprawa, choć sunia jest wesoła i je normalnie. Wolę jednak dmuchać na zimne i poradzić się fachowca. Najważniejsze koleżanko, że w porę zauważone i na razie nie martw się na zapas. Spokojnie poczekaj do 15 i skoro jak mówisz sunie nie boli bądź dobrej myśl. Napisz potem co powiedział wet, ja też napiszę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
ale własnie jej się to powiększylo, nie jest wielkie ale jednak powiekszyło się, dlatego nie chcę dłużej czekac. Do tej pory czekałam, bo tak jak pisalam sunia była po ciązy urojonej a wyczytałam ze za sprawą hormonów mogą pojawic sie jakies guzki które pózniej się wchłaniają. Ale minęły 2 mies a ten guzek się nie wchłonął. Tez wiem ze niektóre są takie ze nie trzeba wycinac, nawet moja szwagierka miała taką małą sunię która kilka lat nosiła wielkiego guza i nic jej się nie dzialo od niego, ale mimo to bardzo się boje o moją psinkę, płakac mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
lawendasia- a na którą masz do weta? bede czekała na wiadomosci od ciebie i trzymała kciuki ty też trzymaj za moją kochaną psinkę. Moja sunia tez jest bardzo wesoła, normalnie je bawi się szaleje, gdybym nie wyczuła tego guzka to nawet nic by nie wskazywało ze coś tam ma. moze ktoś jeszcze napisze, nie wiem jak wytrzymam do tej 15

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
Byłam wcześniej. weterynarz powiedział, że takie guzki trzeba wycinac. że ma mase suk z takimi guzkami, niekoniecznie musi byc to nowotwór złośliwy ale mimo to nie można tego trzymac bo z czasem może się powiększac i zezlośliwic. Umówił nas na operacje wycięcia tego na wtorek i dopiero pózniej wysyła to do analizy. zgodzilam sie na tą operację bo nie moge tego dłuzej trzymac, ale starsznie sie boje, powiedzcie czy dobrze robie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Ja dopiero jadę, mój wet przyjmuje od 12 do 19, jadę zaraz jak wrócę wszystko napiszę. Nie wiem co ci napisać, sama się strasznie boję o swoją sunię. Mam nadzieję, że skończy się na lekach i obejdzie się bez operacji. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
boże jak ja sie boje, nie wiem jak ja wytrzymam to wszystko. ona jest dla mnie członkiem rodziny i modle ise zeby wszystko dobrze się skończyło ale bardzo boje się tej operacji . napisz pozniej co tam u was trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adibi
a rusza sie ta gulka, czy jest nie do przemieszczenia? bo jak sie rusza to prawdopodobnie tluszczak, ktory nie jest grozny. gorzej podobno z takimi co sie nie chce pod palcem ruszyc. ale poczekaj spokojnie na wizyte i sie nie nakrecaj. moj pies mial kilka takich i dozyl sedziwych 14 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
ale w jaki sposób ma się ruszac? bo to jest twarde i dam rade np przesuwac skóre po tym ale nie tak zeby to przemieszczac w środku. To jest taka spłaszczona kulka. Moja sunia ma niecałe 6 lat jeszcze kupa lat przed nią. Boje ise tej operacji czy będzie ja mocno rozcinał czy tylko ten jeden cycek. mam nadzieje ze wszystko dobrze się skończy chociaz nie wiem jak przeżyje ten czas:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
wiem że mam się nie nakrecac ale nie mogę przestac o tym myślec, cały dzień dziś płacze bo się bardzo boje o nią:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
lawendasia co tam u was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Wróciłyśmy przed chwilką. Jutro o 13tej ma operację sterylizacji, bo leki nie zawsze pomagają i często są nawroty choroby. Najpewniejsza jest sterylizacja. Zabieg ma potrwać 3 godziny, 11marca ma mieć zdjęte szwy. Narośl odeszła na plan dalszy, widocznie ropomacicze poważniejsze. Robił USG i niedobrze to wygląda. Jak najszybciej operacja zanim ropa dostanie się do krwi i zatruje cały organizm. Nie wiem jak ja wytrzymam do jutra. To berneńczyk-duży i ciężki pies. Najgorzej będzie jutro-po operacji, potem z każdym dniem będzie dochodzić do zdrowia i lepiej się czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tego nie rozumiem jak mozna pozwolic na to by pies sie tyle lat meczyl ze swoja plodnoscia i nie wysterylizowac... przeciez jesli kochacie te psy powinniscie chciec dla nich jak najlepiej a to sie rowna z sterylizacja jak tylko juz pies do tego dojrzeje. WLasnie robienie tego ogromnie zmniejsza ryzyka ropomacicza, nowotworow itd. ludzie. O rozmnazaniu kundli, czyli psow bez rodowodow FCI i bezsensownosci tego dzialania nie wspomne, osoba, ktora to robi krzywdzi swojego psa i te nowonarodzone, nie mozna takiej osoby nazwac milosnikiem psow a egoistycznym pseudohodowca. To najgorszy rodzaj nieodpowiedzialnosci wlasciciela i jego lekcewazenia i braku poszanowania dla psiego zycia i zdrowia. v Autorko mimo tego zycze Wam wytrwalosci i dla suni duzo, duzo zdrowia i niech sobie zyje jeszcze 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvfdcdccdc
moja sunia ma obok sutka tez dosc spory guzek, ale ruchomy, niebolesnym, weterynarz powiedzial,ze to typowy tłuszczak nic groznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvfdcdccdc
moja sunia ma obok sutka tez dosc spory guzek, ale ruchomy, niebolesnym, weterynarz powiedzial,ze to typowy tłuszczak nic groznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lawendasia Wam rowniez zycze wszystkiego dobrego, oby sunia wszystko dobrze zniosla, dbaj o nia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Rozumiem, że takie samo zdanie masz na temat kobiecych chorób..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goldi 2011
Dziewczyny, wiem, co czujecie, jak się przejmujecie psinkami. Ale operacja i narkoza nie są takie straszne. Mój poprzedni pies sznaucer olbrzym (ważył prawie 60 kg!) też miał guza na grzbiecie, został usunięty, okazał się niezłośliwy. Najgorsze są pierwsze godziny po operacji. Ja musiałam deliktanie na kocu wtargać go na pietro, ułożyć na posłaniu. Lekarz kazała podłożyć pod głowę jaśka. Całą noc przy nim czuwałam i skraplałam pyszczek wodą. Nastepnego dnia lekki posiłek, siku i wszystko było OK. Bądźcie dobrej myśli. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aGATA *
moja suczka miała taki guzek, okazał się nowotworem, ale nie chcieli jej go wyciąć bez sterylizacji a ze względu na jej wiek(16 lat) nie chcielismy sie godzić, bo balismy sie, ze piesek nie przezyje zabiegu.Inny weterynarz wyciął tylko guzek, pies niestety po 2 tygodniach zaczał słabnąć, sikać gdzie popadnie, niewydolność nerek po narkozie i pieska uśpiliśmy, bo nie spał, nie jadł, wszystkie narządy powiększone, męczył się.Duzy błąd popełniliśmy, ze psa nie wysterylizowaliśmy, rak sutka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
w pół do dziewiątej co u was? Moja sunia już w domu. Oszołomiona i wymęczona, ale najważniejsze, że już jest po wszystkim. Nie może chodzić po schodach i szybko wstawać. Wszystko powoli i delikatnie. Woda i jedzenie też dopiero jutro. Najważniejsze, że rozpoznanie i sama operacja były ekspresowe, zanim ropa dostała się do krwi i zatruła cały organizm. Mam nadzieję, że szybko dojedzie do siebie. Trzymam kciuki za was i życzę dużo, dużo zdrowia. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
we wtorek operacja usunięcia guzka, byłam na konsultacji u innego weterynarza i tez powiedział ze trzeba usunąc, ale ze guzek jest mały to nie powinno byc komplikacji, mam wielka nadzieje ze po operacji tez koszmar się skonczy. ciesze się ze z twoją sunią już lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Z twoją też będzie wszystko dobrze. Wczoraj jak wróciła z zabiegu wyglądała nie za dobrze, ledwo co mogła główką ruszać. Po 5-6 godzinach w domu ożywiła się i była już weselsza. Nie mogła tylko wstać, tylne łapki nie chciały udźwignąć ciała, ale machała ogonkiem, miała błyszczące oczka i wesoły pyszczek. Przed 1 w nocy przekręciła się na drugi bok, noc przespała spokojnie, a rano wstała i wyszła na dwór. Sporo pije. Dzielnie to zniosła, ani razu nie zapiszczała. Zawsze była pogodna i wesoła i cieszę się, że tak szybko dochodzi do siebie. Wszystko będzie dobrze. Najgorzej jest przed i krótko po zabiegu, potem zobaczysz z każdym dniem będzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
a jak u was wyglądała ta operacja, dużą ma ranę? jak wyglądało usypianie? ja mam teraz problem bo byłam u dwóch weterynarzy i niby u tego pierwszego umówiłąm się na operacje ale teraz nie wiem czy nie dac jej do tego drugiego. juz zwariowałam Ten pierwszy to starszy przed 60 doświadczony lekarz ale taki mruk, wiedze ma dużą ale nie komentuje nie chce za dużo mówic i często straszy ale doświadczenie ma duże prawie 30 lat pracy wykonał juz multum takich operacji, ale nie ma jako takiego podejscia do zwierząt moja sunia się go boi. Do niego zawsze chodzimy wiele razy już wyleczył moją małą, raz wyrwał ją praktycznie od śmierci kiedy mi powaznie zachorowała, ale sunia nie lubi tam chodzic muszę ją wnosic bo jak tylko go zobaczy to ucieka, źle jej się kojarzy bo wiadomo miała już tam zastrzyki kroplówki i inne przykre rzeczy. Ten drugi u którego wczoraj byłyśmy to młody chłopak przed 30rż. jakis rok temu założył swój gabinet, ale ma dużą wiedzę jak wczoraj z nim rozmawiałam, to wszystko mi cierpliwie wyjaśniał, opowiadał, pocieszał. ma bardzo dobre podejscie do zwierząt, bawił sie z nią w gabinecie głaskał, sunia sie go nie bała. Nie ma aż tak duzego doswiadczenia jak ten pierwszy z racji swojego wieku, ale wykonywał juz takie operacje i wiele innych. tez jest dobrym lekarzem poza tym atmosfera u niego jest inna, jest sympatyczniejszy do zwierząt. Teraz nie wiem do którego isc, któremu zaufac? Podpowiedz prosze co tym bys zrobiła, cena nie gra roli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Trudno mi powiedzieć. Mój jest młody po 30stce. Ma bardzo dobre opinie, prowadzi lecznice ze swoim ojcem. Mieszkamy w małej miejscowości i to najlepszy wet w okolicy. Wiem, że mnóstwo osób ze swoimi pupilami do niego chodzi. My dotychczas chodziłyśmy do niego na szczepienia i nigdy się go nie bała, więc naturalny był wybór, że to będzie jej lekarz, niezależnie od choroby. Ma bardzo dobre podejście do zwierząt. Jest bardzo zaangażowany, widać powołane i troskę do zdrowie zwierzaczka. Jak weszłyśmy do gabinetu to minęło zaledwie kilka sekund i od razu wiedział co jej jest, choć nie miała typowych objawów. USG potwierdziło tylko diagnozę. Ku mojemu zdziwieniu przyjechał dziś do nas odwiedzić sunie, osłuchał ją i dał zastrzyk. Nie wiem czy każdy wet tak robi, że odwiedza chorego w domu i nie bierze nic za wizytę domową. Myślałam, że będzie się go bać i źle kojarzyć, a ona wesoło machała do niego ogonem. W poniedziałek idziemy na kontrolę, a w następny (11marca) na zdjęcie szwów. Jak przyjechałyśmy na zabieg dał jej ,,głupiego jasia" i kazał poczekać aż zacznie działać. Usiadłam na krześle, a sunia położyła się obok. Widziałam jak robi się śpiąca, nawet nie miała siły ogonkiem machnąć. Minęło pół godziny przyszedł wet i prosił, żeby ją zostawić, że teraz oni się nią zajmą. Jak będzie po wszystkim zadzwoni i będę mogła ją odebrać. Wstałam z krzesła, a niunia chciała się poderwać żeby iść za mną, niestety zastrzyk działał i nie miała siły nawet oczu otworzyć. Dwie godziny później była już wybudzona i czekała na noszach, żeby ją zabrać do domu. Wiem, że się boisz, ale nasze psy pomimo choroby są w dobrej kondycji. Nie gorączkują, są wesołe, mają apetyt. W takim stanie pies bardzo szybko zdrowieje. Gorzej jak choroba jest zaawansowana, wtedy to wszystko może dłużej trwać i dłużej może do siebie dochodzić. Moja sunia chodzi już normalnie po mieszkaniu (z wyjątkiem schodów), pije, je i wychodzi na dwór. Zachowuje się zupełnie tak jak wcześniej. Nie martw się, strach ma zawsze wielkie oczy. Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawendasia
Zapomniałam dopisać, że rana jest prawie przez cały brzuch od tylnych łapek prawie po przednie, ale bardzo wąska i ładnie zszyta. Posmarowana jakimś srebrnym mazidłem. Wygolona łapka i ślad po kroplówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
troszkę mnie pocieszyłas. ja sie własnie boje komplikacji po operacji, że nie bedzie chciała jesc albo że bedzie sie zle czuła. a najgorzej boje się tego usypiania, chyba mi serce pęknie jak będę musiała na to patrzec:( najgorsze jest to ze ona własnie nie cierpi tam chodzic, zaznała juz tyle bólu zastrzyki kroplówki itp że jak tylko widzi gabinet od razu chce uciekac. Od zawsze chodziłysmy do tego pierwszego i chyba u niego tez zrobimy tą operacje, jednak ma większe doświadczenie a to jest najważniejsze. No i tyle razy ją uratował, wierze ze teraz też będzie dobrze, musi byc. Moja sunia podobno ma miec cięcie na ok 10cm więc nie tak dużo. skoro mówisz ze twoja szybko wraca do formy to z moją tez musi byc dobrze. pozdrawiam, pisz jutro co tam u was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pół do dziewiątej.
lawendasia- powiedz mi jeszcze ile zapłaciłaś za tą operację suni. Bo ja bedę płacic za operację 200zł i 100zł badanie charakteru guzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×