Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tofka72

Szkoła - kary dla uczniów (kiedyś a dziś)

Polecane posty

Gość tofka72

Jakie macie zdanie na temat kar dla dzieci w szkołach wymierzanych przez nauczycieli? Pod pojęciem kary mam na myśli lanie, żadne znęcanie się tylko kara adekwatna do zachowania. Do napisania tego tematu zainspirował mnie artykuł pt. "Czy pas powinien wrócić do szkół?" oraz różne sytuacje pokazywane nieraz w tv, jak dzieci zakładają kosz na śmieci na głowę nauczycielowi, wyklinają itd., a także rozmowa z koleżanką ucząc w gimnazjum. Zakaz bicia dzieci jest tego niewątpliwie przyczyną. Kiedyś (jak ja chodziłam do szkoły podstawowej) takie zachowanie było niewyobrażalne. Złe zachowywanie się na lekcji i nieuctwo zwykle było egzekwowane na przerwie po lekcji przez nauczyciela. U mnie w szkole było 4 nauczycieli (z tego co pamiętam to od matematyki, fizyki, geografii i w-fu), którzy w razie nieodpowiedniego zachowania na lekcji kazali zostać w klasie na przerwie. Było to równoznaczne z laniem. Żaden z nich nie lal rózgą, kablem, tylko pasem. Co dzień u każdego z nich można było zobaczyć porządny skórzany pas w spodniach. Często jak tylko któryś zobaczył, że na lekcji ktoś przeszkadza wystarczyło, że przeszedł się po klasie, ustał przy delikwencie i złapał za klamrę pasa to było pierwszym ostrzeżeniem, drugiego nie było. Na goły tyłek rzadko lali, zwykle przez majtki lub spodnie. Wystarczyło że tylko raz dostało się pasem od któregoś z nich i był spokój. Dziś nauczyciele noszą pasy tylko do podtrzymywania spodni, do niczego innego, niestety. Uważam, że i dziś powinno być podobnie, nauczyciele powinni mieć pozwolenie na lanie jeśli uczeń/uczennica zasłuży swoim zachowaniem. W każdej klasie powinien być dyżurny skórzany pas lub każdy nauczyciel powinien mieć swój i myślę, że w szkołach byłoby znacznie spokojniej, bo żaden psycholog/pedagog nie przemówi do dziecka tak, jak pas. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy w Waszej szkole były kary cielesne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nas nie lał pasem ale linijką po łapach ... jak najbardziej . Ale w takiej karze nie był najgorszy ból fizyczny ale pewnego rodzaju zawstydzenie , że jest sie tak publicznie napiętnowanym ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odlamek bomby po nalotach
w czasie wojny niemieccy nauczyciele lali polskie dzieci za odezwanie sie w klasie po polsku przyjaciel mi opowiadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i choć daleko mi do idealizowania swojej uczniowskiej przeszłości i naszych zachowań to takie rzeczy jakie dizeją sie teraz , takie chamstwo uczniów wobec nie tylko nauczycieli ale przede wszystkim siebie , taka wulgarność , epatowanie łatwym seksem była po prostu nie do pomyślenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
bez przesady z tym pasem, wkurwiłabym sie gdyby ktos w szkole zlał moje dziecko paskiem. Najpierw to niech rodzice zaczna wychowywac swoje dzieci, bo to jakie dzisiaj sa dzieci to wina rodziców, kiedys było inaczej, szanowalismy nauczycieli, nikt nie smiał sie przyznac ze dostał po łapach wskaznikiem, ale nie zgodziłabym sie zeby pozwolic nauczycielom stosowac kary cielesne, nauczyciele tez sa podli i z pewnoscia potrafili by sie bezkarnie wyzywac na dzieciach o byle gówno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestm za :) Mam wrażenie, ze połowę czasu obecnie nauczyciele tracą na wprowadzanie porządku w klasie, bo bez przerwy są rozmowy i chodzenie pomiędzy ławkami. Wiadomo, ze za naszych czasów tez zdarzały się szepty czy jakies wyskoki, ale ukrywało się to przed nauczycielami. Teraz właściwie nauczyciel nie może nic. U syna w klasie, jak kogoś wyrzucą za drzwi, to on idzie do domu. :o Więc to żadna kara, bo inni też chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toteż teraz nie ma już większego sensu zmienianie systemu kar w szkole bo co z tego ,że nauczyciel zechce karę nałożyć jak kochany tatuś czy mamusia w domu nawyzywją nauczycilea od najgorszych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nas nikt nie bił, mimo to takie zachowania były nie do pomyślenia, owszem jakaś groźba bicia tam wisiała, ale nauczyciel jednak miał autorytet, więc najwet najgorsze klasy dało się okiełznać, dlatego nie sądzę, żeby wprowadzenie możliwości bicia coś zmieniło; trzeba by zacząć od wychowania w domu i może od nauczycieli - ilu jest z powołania, a ilu z braku lepszego pomysłu na życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadza się - idealizowanie dzieci przez rodziców i bronienie ich duzrnych zachowań to bardzo duży czynnik obniżający morale, nie tylko jednej osoby, ale wszystkich, które na to patrzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale oc ma to tego autorytet nauczyciela kiedy uczennice szkoły gimnazjalnej przychodzą n a lekcje wykasane jak na jakąś " love prade " ? gdzie śa w tym rodzice ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nauczyciel miał autorytet, bo w domu miał tak tłuczone do głowy, że ma nie podskakiwac i koniec, oczywiste jest dla mnie, ze jak rodzice nie zrobią czegoś z dziećmi to i pasem nauczyciel posłuchu nie wywalczy;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U syna jest nauczycielka z powolania, ale to wróg numer 1 wszystkich, bo jak można tyle wymagać? Każe uczyć się wierszy, pisać wypracowania, czytac lektury. Do tego bardzo ostro ocenia i widać, że jej sie chce. Wcale nie ma wiekszego autorytetu u dzieci, wręcz przeciwnie. Zacząć trzeba od reformy szkoły. Teraz nikt się nie uczy, bo po co? Nauczyciele na lekcjach nie pytają, niespodziewanych kartkówek nie ma. Są tylko testy (bo nauczycielom sie klasówek nie chce sprawdzać) dostępne w internecie. Więc przed testem wystarczy zrobić siągę z odpowiedziami, w wersji dla ambitnych - nauczyć się odpowiedzi i wszyscy dostają piątki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
podstawa zeby cos zmienic to wychowanie w domu bez tego nic sie nie wskóa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dzieci , te którym chce ise uczyć i które chcą coś osiągnąć docenia ją - szkoda ,ze po niewczasie . Bo jak zaczną się egzaminy , testy do szkół to okaże ise zeszyty tej nielubianej pani to istna skarbnica wiedzy , I nie dziwię się dzieciom , że tego nie rozumieją - dziwie się rodzicom - i to bardzo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego też (m.in) jestem przeciwniczką kolczykowania małych dziewczynek, pozwalania na malowanie paznokci, strojenie się do szkoły, bo to też nie ułatwia skupienia się na tym co ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiuhgfxz
a tam dzieci się uczą, uczą i co z tego beda mieć? I tak im przyjdzie iśc do pracy do marketu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaskółka na drzewie
Może bicie nie, ale na pewno pewne zasady, które nauczyłyby respektu do nauczyciela.... wina i tak jest po stronie rodzicow, bo ciągle oburzają się dlaczego nauczyciele tak źle i niesprawiedliwie traktuja ich bachorka, przecież on jest zdolny..... Na pewno tego szacunku można by zacząć od pewnych reguł co do ubioru...u nas w podstawówce nikomu nie marzyły się kolorowe ciuchy, gdy wraz z powiewem zachodu znikł obowiązek fartuszków, można było się ubierać tylko w kolory stonowane..piaek był kolorowym dniem i można było założyć co się chciało :) Nikt nie myślałby o robieniu makijażu, albo malowaniu paznokci,a jeśi już jakaś delikwentka tak zaszalała to zaraz musiala się doprowadzić do porzadku często przy całej klasie (nikt nie mówił o braku poszanowania godnosci dziecka w tym przypadku)..... Gdy ktos na lekcji przeszkadzał, albo przesyłał sobie liściki - nauczyli to zauwazył to czytal na głos przy głosnym akompaniamencie śmiechu klasy - nikt też nie odważył się powiedziec że rujnuje się przez to psychikę dzieciaka..co najwyżej cały czerwony albo zapłakany wracał do domu by kolejnego dnia wrócić do szkoły i już nei ryzykwoać takiego zachowania. Trzeba było sie uczyć, trzeba było robić notatki a wyśmianie nauczyciela w ogóle nie mieściło się nikomu w głowie, albo bezczelne z nim dyskutowanie.... i to wszystko od podstawówki do liceum..... ala ja ciągle wierzę ze w niektórych szkołach nie jest tak źle....mam nadzieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem doprawdy do jakiej szkoly chodzilas, w jakim miescie ,ale nigdy nie spotkalam sie z uzywaniem pasa do wymierzania kary przez nauczyciela, jedynie linijka drewniana szeroka. Ani razu nie slyszalam aby jakis nauczyciel choc raz na goly tylek wlał uczniowi,(jedynie z opowiadan dziadkow rodzicow lata 30-40-50,dalej juz nie)dla mnie jest to niespotykane co opowiadasz,a zakladam ze nie masz 60-70 lat :) Nie bylabym przeciwko prawadzenia kar cielsnych do szkolach ale musialabym miec zaufanie do danej kadry pedagogicznej ,ktora by wiedziala kiedy mozna ją zastosowac, bo nie rzadko kiedys nauczyciele rowniez wykorzystywali swoją wladze i stosowali nadmierna przemoc jako wyraz swojej frustracji, tak jak uderzanie glową o tablice bo nie umialo sie rozwiązac zadania,czy tez bicie linijką bo nie znalo sie odpowiedzi na pytanie z materialu.To byla przesada, i sądze ze takie zjawiska do tej pory by wystepowaly Zas jestem za tym aby po łpbie ,lapach czy dupsku werznąc kiedy uczen jest agresywny do nauczycielka i calkowicie przecholowal sobie Jakby gnojek 14 letni do mnie wywalil z testek "odpierdool sie suuko, czy tez spierdalaj kurwo" to chyba bym mu odruchowo w gebe strzeliła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z tym powyzej
ja sie podpisze pod powyzsza wypowiedzią.Bylabym za jakby miala pewnosc ze nie bylo by to naduzywane jak kiedys bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yjryjryryrj
Kiedyś to nie kary fizyczne stały na straży normalności. PSYCHOLOGOWIE SZKOLNI nie bronili młodocianych bandytów. Z ZACHOWANIEM NAGANNYM (tak, tak, nie unikano takiej nazwy, drukowanej na świadectwie) nie zdawało się do następnej klasy. RODZICE nie bronili rozpuszczonego bachora ale nawet surowo ukarali w domu za ekscesy. Złe wyniki w nauce, złe zachowanie były powodem do wstydu. Teraz postawiono sprawy na głowie a każdy szkolny chuligan jest traktowany jak święta krowa, w odróżnieniu od normalnych uczniów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i prawda teraz za wybryki ojciec pasem tyłka nie przetrzepie bo szkolny " psycholog " zaraz zdiagnozuje jakiś syndrom ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka razy dostalem lanie po tylku w szkole. Na szczescie tylko raz w domu sie o tym dowiedzieli. Mialem wtedy moze 13 lub 14 lat i jak sie przebieralem w domu, matka jak przechodzila zauwazyla ze mam czerwony tylek, bo majtki nie zaslanialy calych posladkow. Od razu krotki wywiad co sie stalo, krecilem z poczatku ze sie przewrocilem ale matka nie uwierzyla i jeszcze tego samego dnia poszla porozmawiac z nauczycielem. wtedy razem z kolega z lawki dostalismy lanie za rozmowy na lekcji. Nauczyciel byl wyjatkowo lagodny bo dostalismy tylko po tyle pasow, ile wystarczylo, zeby z oczu polecialy nam lzy. Bylo to moze 5 lub 6 pasow na spodnie. Matka wrocila zdenerwowana i od razu powiedziala ojcowi, zeby ten sciagnal pas ze spodni i jej dal. Jednak jak ojciec uslyszal co wyrabialem w szkole psotanowil sam sie mna "zajac". Od ojca to juz bylo lanie na goly tylek i tyle pasow ile ojciec uwazal. Kiedys bylo inaczej i bylo lepiej. W szkole mozna bylo dostac w tylek i na dodatek poprawke w domu od ojca pasem jak sie dowiedzial. U mnie tylko raz sie dowiedzial i potem jak dostalem w szkole to dokladnie sie z tym krylem w domu. Wtedy jak pas nauczyciela nie skutkowal, z pomoca przychodzil pas ojca. W moich czasach rodzice nie martwili sie tym, ze nauczyciel moze zlac ich dziecko. Wychodzili z zalozenia, ze jesli zasluzylo to dostalo, a ode mnie moze dostac poprawke w domu. Dzis jakby choc raz niesforny uczen dostal po tylku w szkole, nie przy calej klasie, ale nawet sam na sam z nauczycielem to nic zlego by sie nie stalo. Nie chodzi mi tez o bicie po golym tylku, tylko zwykle szybkie lanie na uspokojenie i dajace do myslenia. W zupelnosci by wystarczylo, gdyby w razie nieodpowiedniego zachowania, np. nauczyciel zostawil po lekcji ucznia, porozmawial z nim w klasie sam na sam, a na koniec kazal oprzec sie rekami o lawke, zeby tylek byl wypiety i przylozyl kilka razy swoim (najlepiej skorzanym) pasem. Wystarczyloby na spodnie i zareczam, ze zachowanie zmieniloby w mgnieniu oka. Pozdrwiam mariusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylabym zadowolona , gdyby jakies kary w szkole jednak byly, bo to co sie wypraiwa w szkolach i poza nia to czysta patologia. Wszystko wychodzi jednak ze szkoly jak sie spotka w jednej klasie kilku niereformowalnych osobnikow, ktorym tylko rozroby w glowie. Pierw w szkole, potem na ulicach. Teraz w szkolach panuje calkowita samowolka. Gdyby to ode mnie zalezalo to wyzwiska nauczycieli, notoryczne przeszkadzanie na lekcjach, bojki, alkohol, narkotyki itd. w szkole konczylyby sie w jeden sposob - razami na tylek (ale nie na goly) w jakims zamknietym pomieszczniu bez widowni. Nawet jedno solidne "zerzniecie" tylka spowodowaloby poprawe. Przelozyc tylek przez krzeslo i porzadnie przetrzepac kazdy milimetr kwadratowy posladkow kilka razy. Najlepiej tradycyjnie pasem, jakims szerokim z grubej naturalnej skory przez co nawet przez grube jeansy ciagnalby pozadnie po tylku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny o czym mowa... Teraz jakby nauczyciel kazał zostać uczennicy bądź uczniowi po lekcji w klasie to natychmiast zostałby oskarżony o molestowanie/pedofilię. To pewne na 100%. Kiedyś dostawano po tyłku czy łapach i jakiś szacunek był. Na pewno niektórzy się zaczną zaraz oburzać, że szacunku się biciem nie wzbudzi, ale tak było i temu nie zaprzeczy nikt. Przeskrobałaś w szkole, dostałaś w szkole i jeszcze dodatkowo właśnie w domu za to, że przez Twoje zachowanie nauczyciel był zmuszony wymierzyć Ci karę. Faktem jest, że były jednostki wybitnie oporne, ale to może jedna na całą klasę. A reszta była dziećmi, a nie terrorystami z dziecięcymi buziami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w szkole było 2 nauczycieli, którzy nie mieli żadnych oporów przed sprawieniem lania za przeszkadzanie na lekcjach. Brali delikwenta lub delikwentkę pod tablice i kazali opierać się o biurko, ścigali ze spodni pas i lali do chwili, aż nie poszły łzy z oczu i dokładali jeszcze może z 5 mocnych pasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szkole to zadko kto dostal w tylek, ale zdarzalo sie, ze ktos zarobil linijka w tylek przy tablicy. Inne zasady panowaly na wycieczkach, gdzie nauczyciele niczym sie nie krepowali i jak ktos zasluzyl to dostawal w tylek. Tylko wtedy to juz tradycyjnie, nie linijka czy rozga a pasem. W podstawowce na wszystkie wycieczki jezdzil nauczyciel od wfu i to on sie zajmowal tymi, ktorzy sprwiali problemy na wycieczkach. Na biwakach najczesciej byli zbierani wieczorem wszyscy, ktorzy cos nabrolii i byli zabierani do swietlicy, w ktorej bylo male pomieszczenie i tam sie dostawalo. Na srodku stal juz przygotowany taboret i trzebabylo sie polozyc na nim. Pas juz byl przygotowany. Dostawalo sie roznie, czasem mniej czasem wiecej, ale i tak bardzo bolalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szkole to tylko linijka po rekach i tylku. Raz nauczyciel straszyl mnie ze mi wleje pasem po lekcji, ale nie wlal. Za to na wycieczce ze 3 razy dostalam od wychowawcy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pas w domu lub w szkole by się przydał patrząc na to co się dziś wyrabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pas w domu lub w szkole by się przydał patrząc na to co się dziś wyrabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie było tak : - przedszkolanka biła włóknem szklanym po plecach.Byla to stara, wredna baba i pozniej ja przesunieto do biblioteki, bo przesadzala w biciu malych dzieci. - ksiadz wykrecał uszy i bił linijka po dloniach Wiece nie pamietam, ale byl spokoj i porzadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×