Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość facet i jego przemyślenia

niecierpliwa :(

Polecane posty

Gość facet i jego przemyślenia

Hej. Nie będę wnikać w szczegóły, bo padniecie z nudów - dluga historia - a poza tym nie chodzi o to, z czego nam kłótnie wynikły, a z tego, jak mam poradzić sobie z tym, co dzieje się po nich, czyli teraz. Otóż nagromadziło się nam żalów, ja od jakiegoś czasu przestałam mówić na bieżąco co mnie boli, bo o każde zwrócenie uwagi była kłótnia, i oczywiście wiadomo co z tego wynikło - coś przelało czarę goryczy i wczoraj po tym, jak zawiódł po raz kolejny w tej samej sprawie, wylałam na niego wszystko, co mi leżało na sercu i wywiązala się awantura, którą jednak po kilku godzinach udało się jakoś załagodzic i spać poszliśmy pogodzeni, i to z jego obietnicą, że rozumie i poprawi to, co mnie bolalo. Dziś rano pierwszą rzeczą, którą zrobił, była powtórka z rozrywki - znów zrobił to samo. Ja nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem, a on... zdurniał. Nie zrozumiał, widziałam wtedy, że zrobił to nieumyślnie, po prostu się nie zastanowił i cóż, klops. Do sedna - powiedział mi, że nie wie co mi teraz powiedzieć, że ma w głowie pustkę i nie będzie teraz rozmawiał. Wyszedł. Niby wiem, że w takim razie niewiele bym z niego wyciągnęła, ale ja jako baba potrzebuję wyjaśnić rzeczy natychmiast, teraz siedzę i zagryzam pięści, a on sobie myśli gdzieś i nie wiem co z tego wyjdzie. I tu pytanie - powinnam dać mu ten czas i nie wyrzucać że nie siedzi przy mnie i nie pociesza, prawda? Dać czas i nie wyrzucać tego, jak wróci?... To tak trudne :( Czy źle myślę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w szoku! normalny temat, normalnie napisany, idealnie pasujacy do tego forum jestes z cala pewnoscia fantastyczna dziewczyna a twoje problemy niestety sa bardzo powszechne, my faceci mamy jakby to powiedziec troche inne spojrzenie na pewne, wazne dla was kobiet sprawy no i dodatkowo jak tylko mozemy to staramy sie nie dac "sie zmienic"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu pytanie - powinnam dać mu ten czas i nie wyrzucać że nie siedzi przy mnie i nie pociesza, prawda? Dać czas i nie wyrzucać tego, jak wróci?... To tak trudne Czy źle myślę? x powinnas dac czas, ale okreslona ilosc czasu, bo jesli odpuscisz cos co jest dla ciebie tak wazne, to za jakis czas zderzysz sie z "tyle czasu tak bylo i jakos nic nie mowilas" zdecydowanie NIE WYRZUCAC tylko mowic systemem zdartej plyty jakie to jest dla ciebie wazne i jak docenisz to, ze on to zrozumie i zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
zawsze szczery - szukałam sakrazmu w tym, co napisałeś, ale chyba jednak po prostu podziękuję za miłe słowa :) No dobrze, macie inne spojrzenie, rozumiem, możecie nie chcieć dać się zmienić - też rozumiem, bo sama też nie lubię jak ktoś mi mówi co mam robić. ALE - pytałam o to, czy dawać Wam ten cholerny czas na przemyślenia, zawsze mi się wydawało że jak komuś zależy, to nie pozwoli mi nawet przez chwilę zwątpić, posiedzi, przytuli, wytłumaczy, a nie po prostu wyjdzie bo musi pomyśleć, mam teraz w głowie kongo i z każdą chwilą boję się bardziej. Chciałabym wiedzieć po prostu, czy to normalne, czy to nie znaczy, że on ma gdzieś moje uczucia. Że tak po prostu jest i takie przemyślenie sprawy może wyjść tylko na dobre, bo serio powie wtedy to co myśli, a nie tylko przyklepie temat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
oj, nie zauważyłam odpowiedzi, już czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że nie wie co mi teraz powiedzieć, że ma w głowie pustkę i nie będzie teraz rozmawiał x to taka ucieczka przed wstydem i przyznaniem sie, ze cholera znow zawalilem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy to nie znaczy, że on ma gdzieś moje uczucia. x nawet tak nie mysl, to nie ma nic wspolnego z uczuciami :-) nam jest po prostu wygodnie bagatelizowac pewne sprawy tlumaczac sobie i wam - no ale o co tyle krzyku:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
No dobrze, dziękuję bardzo. To ja siedzę, czekam i staram się nie gromadzić w sobie żalu, no ja potrzebuję się wyryczeć, a on pomyśleć. Problem będzie, jak on wróci i będzie się zachowywał jakby nigdy nic, albo jeszcze będzie zły nie daj Boże... No ale to oczywiście już są moje wkręty, których nie wolno do siebie dopuszczać :) Jeśli nie będzie z tego rozsądnej rozmowy, która mnie uspokoi, to zapowiadam, że tu wrócę i wtedy będę się żalic :D Pozdrawiam serdecznie i dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo serio powie wtedy to co myśli x przeczytaj jesli tego wczesniej nie czytalas: Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją Jolka. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa: "A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy ?" W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna. Dziewczyna myśli: "Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy". A Stefan myśli: "O rany. Sześć miesięcy". Jolka myśli: "A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu ? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?" A Stefan myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!" A Jolka myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia." A Stefan myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 6 stówek." A Jolka myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła. No - to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..." A Stefan myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To właśnie powiedzą.... Chamy." A Jolka myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji." A Stefan myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz" Stefan - odzywa się Jolka. - Co? - pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia. - Nie dręcz się już tak - kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać) - Ale co? - dopytuje się Stefan - Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.... - Nie ma konia? - pyta zdziwiony Stefan - Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Jolka. - Nie! - odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba) odpowiedź na jej pytanie. - Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu... (następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła) - Tak. - mówi. - Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. - Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? - pyta. - Jak? - odpowiada pytaniem Stefan. - No, o tym czasie... - wyjaśnia Jolka. - Nnnoo... Tak. (Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka przemawia) -Dziękuje ci, Stefan. - To ja dziękuję - odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do wielu tematów - np. głodu na świecie). Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc. W tym samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Jolki, zastanowi sie i zapyta: - Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak on wróci i będzie się zachowywał jakby nigdy nic x najprawdopodobniej tak wlasnie bedzie w mysl zasady "a nuz sie znowu uda" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro Ty go prosiłaś setki razy, wczoraj znów, a rano znów to samo, to albo on nie rozumie problemu, albo ma to gdzieś, jak może rano robić znów to, co tak Ciebie boli; czas na przemyślenia? mało go miał? jesli tyle razy mu mówiłaś i prosiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
No, historyjka trochę o mnie, umiem sobie nieźle nawkręcać ;) No dobrze, a jak wróci i tak będzie, że "a może znów się uda"... to co wtedy? Naturalną reakcją będzie dla mnie żal, złość, płacz, ale z tego wyjdzie kolejna kłótnia i tylko spotęguję swój żal do niego, a ja chcę problem rozwiązać i jemu nie zawracać głowy kłótniami, a siebie uspokoić i nie musieć do sprawy wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobrze, a jak wróci i tak będzie, że "a może znów się uda"... to co wtedy? Naturalną reakcją będzie dla mnie żal, złość, płacz, ale z tego wyjdzie kolejna kłótnia i tylko spotęguję swój żal do niego, a ja chcę problem rozwiązać i jemu nie zawracać głowy kłótniami, a siebie uspokoić i nie musieć do sprawy wracać. x napisalem troche wyzej co nalezy zrobic w zadnym wypadku nie krzyczec, nie wyrzucac, nie atakowac, od razu spieprzamy do skorupy lub walimy kontrofensywe w stylu "a ty to.." zapytaj go kiedy moglibysmcie porozmawiac, czy za godzine czy moze za dwie ale bardzo potrzebujesz tej rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
:D Nie, to nie ten kaliber :D Chodzi o to, że często na ostatnią chwilę zmienia ustalone przez nas dawno plany, najczęściej niestety kosztem czasu spędzonego razem. Ostatnia sprawa to targi, na które koniecznie chciał pójść, umówiliśmy się na pójście tam w weekend, a rano okazało się, że wybiera się tam dziś rano - kiedy ja musiałam być w pracy, tak więc jednak beze mnie. Nie mieszkamy razem. Nie chciałabym wnikać w szczegóły, jednak dla mnie jest to spory problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
zawsze szczery, nawet nie wiesz, jak pomagają porady udzielane przez innego faceta - nie dość, że łatwiej mi go zrozumieć, to jeszcze tłumaczysz co Wy wszyscy macie w głowie, przez co trudniej mieć pretensje do konkretnego egzemplarza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
Nie no, dobra, boli mnie to, że milczy, smsa by chociaż napisał że myśli, ale mu zależy i nie powinnam się bać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my tak mamy, że wydaje nam się, iz wiemy co on myśli, a może być na odwrót, podobnie miała moja siostra ostatnio, panikowała, że on nie pisze po sprzeczce (sprzeczka z jego winy), teraz, po 3 dniach juz jest znów ok, gruchają jak gołąbki, ale problem tez był inny. w każdym bądź razie, poczekaj, odezwie się. ale porozmawiać z nim i tak musisz, bo może on nie rozumie problemu. wiesz jacy są faceci, widzą niektóre sprawy inaczej niż my i trza im dosadnie tłumaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko - daj mu ten moment,a potem mu powiedz to,co tu napisalas, pogadajcie,poopowiadajcie sobie,bez wyrzutow, x zawsze szczry - ta historyjka.. tak sie moze zdarzac ludziom niektorym, ale nie takim,ktorzy maja rozwinieta inteligencje emocjonalna, a w bonusie - umieja rozmawiac ,czyli juz po pierwszych slowach byloby wsio jasne i wtedy mozna budowac,a nie krecic sie w kolko, x owszem,zabawne,ale to bajeczka,nie zachecajaca do rozwoju,niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
dam znać jak wyjdzie... na razie muszę się czymś zająć, żeby sobie nie wbić głupot do głowy, takie dawanie czasu na przemyślenia jest niezgodne z moją babską naturą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasnazmiany22
Też miałam taką sytuację,po kłótni chłopak stwierdził, że potrzebuje czasu na przemyślenia i myślał tak jakieś dwa tygodnie po czym stwierdził, że to nie ma sensu i odszedł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powtarzam, jestes naprawde fajna dziewczyna, masz poukladane w glowie, a taka jest wlasnie roznica miedzy nami-glownie rozsadek a wami- glownie emocje x zastosuj to co napisalem i powinno pomoc, my zawsze inaczej zareagujemy na : 1)naprawde bardzo mi zalezy na tym bysmy wspolnie ustalali nasze plany i rozmawiali, gdy ktores z nas musi te plany zmienic 2) ile razy mam ci powtarzac, zebys mi mowil jak chcesz cos zmienic?! jak mam do ciebie trafic??! dlaczego nie liczysz sie z moimi uczuciami?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też miałam taką sytuację,po kłótni chłopak stwierdził, że potrzebuje czasu na przemyślenia i myślał tak jakieś dwa tygodnie po czym stwierdził, że to nie ma sensu i odszedł... x hahahahah, doskonale :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozkojarzony
bywa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SPYTAM JAK BLONDI :)
o co chodzi z tą Jolką i koniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozkojarzony
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet i jego przemyślenia
No więc... Było przepraszam, i za wczoraj, i za dziś, i za ostatnie niewyjaśnione sytuacje, przeprosił za poprzednią taką sytuację, którą wyrzuciłam mu wczoraj, przeprosił za to że tyle czasu była taka niejasna... I powiedział też że zależy mu na tym, żebyśmy się dogadywali, że nie chciał, żeby było mi przykro i że czasem coś mu nie wyjdzie po prostu... I dodał, że na tych targach nie było nic ciekawego, że ze mną na pewno byłoby lepiej. No i się poryczałam no, głupi kretyn, dlaczego takie rzeczy rozumie jak mi już spieprzy humor, dlaczego nie może się zastanowić wcześniej :( Teraz to ja powiedziałam że potrzebuję czasu, bo miałabym ochotę powyrzucać mu wszystko jeszcze raz, kazać mu przepraszać w kółko, mówić że to się już nie powtórzy - chociaż wcale w to nie wierzę! - i w ogóle nosić mnie na rękach, a to się nie stanie bo wiem jak dużo kosztuje go słowo przepraszam, które padło jednak kilka razy dziś :( Widzę, że mu przykro, ale przecież co, mam go pocieszać, kiedy mi samej jest tak źle? Teraz ja korzystam z czasu na przemyślenia, ale zamiast go wykorzystać to siedzę i ryczę jak kretynka, a on tam znów siedzi zdezorientowany. Boże, czy faceci i kobiety nie mogliby być do siebie chociaż trochę bardziej podobni? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×