mam mega dola...chce ze soba skonczyc ale sie boje....

ludzie...co za glupota jest pisac tu na forum o takich rzeczach...moze to prosba o pomoc.Niemam juz sil...wysiadam.Ledwo daje rade....przylapalam sie na tym ze coraz czesciej mysle zeby skonczyc ze soba...jedno co mnie trzyma to moje kochane dzieciaczki...ale chwilami mam juz tak dosc tego wszystkiego...leze i wyje....

Witaj Autorko:) Ile masz lat. Co się dzieje??

mam dosc...naprawde.Potrzebije z kims pogadac.....

jest świnko taka teoria że ci co naprawdę chcą ze sobą skończyć to to robią ,a nie pieprzą o tym w około.alleluja i do przodu.

ja też najchętniej bym odeszła z tego świata, nie mam siły już żyć, każdy dzień to męka...

mam 29 lat...zdaje sobie sprawe ze ludzie maja mega wieksze problemy,choroby,brak mieszkania,kalectwo.... ale ja tak bardzo pragnelam miec swoja rodzine,dzieci,zeby bylo wesolo,fajnie.....kochanego meza.. tak bylo kiedys...teraz juz tak nie jest....

To napisz na początek na czym polega Twój problem Autorko.

Tutaj są ludzi którzy odbiorą ... http://www.telefonzaufania.org.pl/telefony_zaufania_wykaz.html

i chcesz sie zabic bo ????

A co jest z twoim byłym mężem? Rozstaliście się??

wiem....przeciez pisze ze chyba wzywam pomocy.Ze nie umiem.Jejku,jedyna rzecza ktora mnie tu trzyma to moje dwa kochane szkraby od ktorych codzien slysze KOCHAM CIE. one mi przeszkadzaja skonczyc ten zywot,a moze pomagaja zeby nie skonczyc.

ale jak mamy ci pomoc??? ja moge z toba pogadac, co z twm mezem ??? ile dzieci maja lat???

?

?

niewiem jak zaczac... maz jest i wcale nie byly...wszystko bylo piekne,fajne ..zaszlam w ciaze,potem slub( i to nie przez ciaze naprawde,milosc od piereszego wejrzenia,majac 17 lat wiedzialam ze to ten a ciaza tylko przyspieszyla slub)maz poszedl do wojska,ja zaszlam w druga ciaze..jakos sie krecilo.Ale potem maza zwolnili z powodu redukcji etatow...dzis mamy dlugi,on to olewa,woli sie napic....ja kombinuje,mysle co i jak...a on totalna olewka...za odtatnie pieniadze woli kupic wodke pod pretekstem ze chce ze mna wieczorem posiedziec,zjesc kolacje,wypic...

ja jestem do niczego i dlatego mam doła ale boje się popełnić samobujstwo

nie mozesz z nim pogadac na spokojnie, powiedizec mu to co tu napisałas ???? ty pracujesz?? ile dzieci mają lat ???

mamy mega dlugi...mieszkanie nie oplacone,brakuje pieniedzy na rachunki,cala zime przechodzilam w wiosennych kozaczkach i kurtce...on zarabia cos tam ale na czarno..jakies groszowe sprawy...nie kwapi sie poszukac innej roboty,normalnej...ja kombinuje co z oplatami,co na obiad,co na kolacje,oszczedzam na czym sie da...on dzis dostal marne 200 zl i prawie stowe przejebal. a mamy tyle dlugow ..

gggggjjjjjjj. Hmm.. Przykre to;/ Spróbuj z nim porozmawiać i powiedz mu, ze alkohol nie rozwiąże waszych problemów, a tylko je pogłębi. Musisz coś działać, aby nie popadł w alkoholizm;/ Ile dzieci mają lat??

a nie mozesz sie z dziecmi wyprowadzic do rodzicow ?? pilnowaliby dzieci a ty moglabys spokojnie pojsc do pracy ???

rozmawialam z nim setki razy...jednym uchem wpusci a drugim wypusci.Przytaknie,tak kochanie,masz racje,poszukam pracy normalnej itp itd. i juz...na tym sie konczy. ja pracuje normalnie na umowe ale tez wiele nie zarabiam.

kurde wspolczuje ci, ile dzieci maja lat ???

dzieci maja 4 i 9 lat...chodza do przedszkola i szkoly...ja juz niewiem jak mam z nim rozmawiac...

szkoda tylko dzieci bo tak naprawde maja tylkko ciebie

po prostu na zewnatrz wszystko wyglada fajnie,rodzinka,dzieci....kolezanki mi zazdroszcza ze wlasne mieszkanie,rodzina itp.....a ja ledwo wiaze koniec z koncem...niemam w nim oparcia nic.Kiedys byl inny a teraz...mysli ze slowami kocham cie...zalatwi wszystko...

daj mu warunek, ze albo skonczy pic i poszuka normalnej pracy albo sie rozstajecie. Wyprowadzisz sie do rodzicow albo jego wywal. Szkoda tylko dzieci

.

tak.....naprawde maja tylko mnie.Moja corcia 9 lat codzien sama z siebie mowi.mi ze mnie kocha,mlodszy synek to moj synek,mamusi... maja wiecej niejedno dziecko..ale niemam juz sil zeby im to wszystko zapewniac...kosztem innych rzeczy.Wybierac cos na poczet czegos.

to jest takie proste dla kogos z boku... on przynosi jakies groszowe sprawy do domu a ja zarabiajac uczciwie najnizsza krajowa(skad niby ta srednia krajowa 4600,) nie podolam sama wydatkom...popadne w jeszcze wieksze dlugi.

Boze...gdyby nie moje szkraby to bym sie nawet nie zastanawiala.