Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość naiwna ja

Słowa niekiedy bolą bardziej niż czyny...

Polecane posty

Gość naiwna ja

Witam.. Piszę bo przerasta mnie to co dzieje się w moim życiu. Nie potrafie już obiektywnie spojrzeć na to, co sie teraz dzieje. Nie wiem czy to wszystko to moja wina, czy naprawdę jestem aż tak beznadziejna... W tej chwili umieram po raz drugi. Piszę bo mam nadzieję, że Wy drodzy czytelnicy pomożecie mi zrozumieć to wszystko, doradzicie i zrozumiecie.. Przechodząc do sedna: Prawie cztery lata temu poznałam chlopaka. Po pewnym czasie zaczęliśmy się kontaktowć, szybko zacząl okazywać że mu na mnie zależy. Pisał kilkadziesiąt smsów dziennie, prosił o spotkanie, chodził za mną nawet pod kościół. W końcu uległam i dla świętego spokoju spotkałam się z nim. Ogólnie zdążyłam zauważyć ze jest to dosyć buntowniczy czlowiek, miał dużo kolegów, znajomych, bardzo szybko nawiazywał kontakty i lubił być w centrum uwagi. Ja z kolei miałam jedną prawdziwą przyjaciółkę i grono znajomych. Niekoniecznie lubiłam zwracać na siebie uwagę, wolalam i do tej pory wolę być w cieniu niż na pierwszym polu. Mimo, że wiedziałam jaki jest zgodziłam się na spotkanie i poźniej po kilku następnych luźnych spacerach okazalo się ze jest to calkiem fajny,ciepły chlopak. I tak spotykaliśmy się parę miesięcy aż w końcu zostaliśmy parą. Zostawił dla mnie wszystkich kolegów, tzn. wolał spotykać się ze mną niż z nimi i ograniczył z nimi kontakt do minimum, przestał palić papierosy. Mieliśmy wtedy ja 17 a on 19 lat. Był moim pierwszym chlopakiem, mimo że wczesniej miałam powodzenie, ale jakoś nie byłam gotowa na powazniejsze znajomości i byłam sama. DO naszego związku podchodziłam bardzo ostrożnie, nie chcialam się za bardzo przywiązywać itp. po prostu poznawałam go. Okazal się naprawdę dobry, czuły opiekuńczy. Po kilku miesiacach przyłapalam go jak palił papierosa w towarzystwie dawnych kolegów. Ja go widziałam i on mnie też zoabczył ale oczywiscie na początku nie przyznal się ze palił, mówił ze mi sie wydawało itp. ale ostatecznie przyznał się ze palił, ze to był jeden jedyny bo koledzy go częstowali. Przyleciał z bukietem kwiatów na przeprosiny, ja przyjęlam i wybaczyłam. Wtedy stracilam zaufanie do niego. PO prawie roku naszego związku nastąpił tragiczny moment w moim życiu. Był wtedy przy mnie, był moim oparciem, pokazał że moge na niego liczyć. Mianowicie zachoraowała moja Mama. Diagnoza nieuleczalnej choroby. Śmierć w oczy mi zajrzała. To był dla mnie koniec świata - moja jedyna najukochańsza najwspanialsza Mama umierała. On był przy mnie, był przy mojej chorej mamie, przyjeżdżał do szpitala, trzymał moją Mamę za rękę, nakrywał ją kołdrą... Był przy mnie kiedy umarła, był przy mnie gdy pojechalam ją zobaczyć, był gdy wylewałam morze łez nad jej trumną... Wtedy umarlam po raz pierwszy. Razem z moją Mamą umarla duża część mnie samej. Zostalam sama z tatą po smierci mamy. Przez kolejny rok był wspaniały. Spędzaliśmy ze sobą cały wolny czas. On doprowadził do tego ze zostawiłam wszystko dla niego. Zerwalam nawet kontakt z najlepszą przyjaciołką bo on jej nie lubił. Ale widzialam ze warto bylo bo mam wspanialego faceta przy swoim boku. Sielanka była do czasu. Poznalam jego rodzine. NORMALNA rodzina, na poziomie. Tylko jego ojciec .... Jego ojciec zachowywal się w stosunku do niego jak dyktator. byłam w szoku jak tak można traktować wlasne dziecko. Wrzeszczał na niego jak tylko coś żle zrobil, jak tylko coś źle powiedział, jak postawil buty nie wtym miejscu co potrzeba. Nie pozwalal mu ogladać telewizora, uwywać komputera. On byl tylko jego "pracownikiem" .Mój chopak musiał słuchac każdych jego rozkazów. Codziennie musiał być w domu na wyznaczoną godzinę, jak sie spoźnił parę minut to sie działy cuda niewidy. Był wytresowany jak pies. ja nie mogłam tego pojąć. od praiwe roku mój chlopak stał sie zupelnie innym czlowiekiem. Ma dwa oblicza. Jest wspaniały czuły opiekuńczy ale wszytko zmienia się o 360 stopni jak tylko ja powiem albo zrobię coś co nie jest po jego myśli. Momentalnie się na mnie wyzywa, staje się tyranem, dostaje dzikie oczy i krzyczy na mnie. Zachowuje się dokladnie tak samo jak jego ojciec w stosunku do niego. On potrafi mnie w takim szale zwyzywać, popchnąć, szarpnąć a za chwile zachowuje się jakby nic się nie stało i jest zdziwniony ze ja jestem obrażona. Ostanio klociliśmy się co raz cześciej, prosiłam zeby nie traktowal mnie tak jak jego taktuje jego ojciec. On mówił ze nie chce taki być, że nie chce byc jak ojciec. przeprasza. i jest wspaniały dopóki ja znowu go czymść nie zdenerwuje, np ściszylam radio w samochodzie - i to byl powod. bo to jego radio i on może sluchać tak głośno jak chce a mi nic do tego. Wtedy wybucha jak wulkan, robi wszystko zeby mnie sprowokować do szału do płaczu, on peka z dumy jak sprawia mi ból slowami... Były ogromne awantury straszne awantury, straszne slowa, wygadywanie róznych rzeczy z przeszłości, popychanie, spychanie z tapczanu na podłogę.. potem przeprosimy przymilanie cudowny chłopak i tak w kolko. A dzisiaj przegiął. Dowiedzialam się od niego ze jestem byle gownem, ze jestem niczym ze nic nie potrafie dlatego siedze w domu (nie mam pracy bo u nas ciężko z pracą).. Powiedział mi kolejny raz ze jestem psycholem, ze do szpitala musze iść, ze to wszystko moja wina bo ja sie go czepiam.Wmawia m ze jestem gorsza od niego, ze jestem nikim ze nikogo nie mam ze moja rodzina jest fałszywa, cieszy sie ze siedze w domu sama i nie mam zadnych znajomych. A ja mam już dosyc słuchania ze jestm gownem, mam dosyć tego ze wyżywa się na mnie po klotniach ze swoim ojcem. Takie słowa tak strasznie bolą, zwłaszcza gdy słyszy się je od ukochanej osoby... i dziś umarłam po raz drugi. Wygonilam go z domu. nie wiem co mam dalej robić. Z jednej strony wiem ze on się nie zmieni ze taki przykład ma z domu. ale z drugirj strony mimo wszystko go kocham, jestem do niego przywiazana, nie wiem czy będe umiała bez niego żyć, czy sie pozbieram czy dam rade. Wszystko we mnie mówi mi ze powinnam go zostawić bo potem bedzie jeszcze gorzej... pomózcie mi spojrzeć na to obiektywnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia_joanna
jaki poemat.. moesz to skrocic ? będzie mi miło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
przepraszam że aż tak się rozpisałam ale musiałam to z siebie wyrzucić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nosywmorrrrde...
trzeba było dokopiować jeszcze y 3 takie listy a już na pewno ci doradzimy!:Pse sama czytaj pindo!:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodząc do sedna: ---- juz w piatej linijce? brawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alec baldwyn
a najlepiej odpierdola niunie referat na 50 linijek i w koncu oznajmiaja: ale nie w tym rzecz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
nikogo nie zmuszam do czytania, jeśli nie chcecie to tego nie róbcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadnij.ktoto
bardzo Ci współczuję tej trudnej sytuacji, ale jestem tego zdania, co dziewczyna ratownika. Przeszłość, choćby nie wiem jak wspaniała, nie ma tu żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, co jest teraz. A teraz Ty cierpisz. Odejdź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
upa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadnij.ktoto
ludzie, no naprawdę to jest bezduszne. Dziewczyna ma problem, szczerze się tu odkrywa z tym, co leży jej na sercu i zamiast ciepłego słowa, którego potrzebuje, kopiecie ją w tyłek. Trochę empatii, a jeśli was nie stać - po prostu się nie wypowiadajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamota numero 5
Skróć do 3 zdań ,albo poszła won ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassandra 25
Jesli to ci pomoze, ja mam podobnie, z tym, ze nie bylo wyzwisk ani popychania no i mam gorzej, bo jestem juz po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dghrf
no pewnie ze tak, zostawilas go choc raz ? zerwalas z nim ? ZERWIJ bo wkoncu na BANK cie uderzy !!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;km;lknm
...jej....smutno mi sie zrobilo jak to przeczytalam. Wyobrazam sobie, jak ci jest ciezko. ale na moje oko, to ten zwiazek nie ma szans. Ja znam taki typ czlowieka. moj ojczym byl identyczny. Mimo, ze marzyl by nie byc takim jak ojciec to niesttey taki wlasnie byl i zadne proby resocjalizacji nie pomagaly. Z wiekiem robilo sie nawet gorzej...niesttey ale nie wyglada to dobrze. Moim zdaniem powinnas zostawic go, ptrzecierpiec swoje a na pewno wyjdzie ci to na leosze i kiedys bedziesz wspominala to wszysko z przymrozeniem oka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doraradada
Takie czasy, że ludziom stroniczka tekstu wydaje się za długa :(, wszędzie pośpiech i maksymalne uproszczenie. Ja lubię słuchać ludzi i rozumiem, że czasem trzeba dokładanie opisać problem licząc na radę. Autorko, myślę, że trafnie rozpoznałaś źródło problemu. On odziedziczył po ojcu sposób reagowania na sprzeciw albo samowolę a poza tym- być może- geny. Nie możesz pozwolić na takie traktowanie, bo będzie (i już jest) coraz gorzej, coraz częściej się złościł i poniewierał cię. Kiedy się na to zgadzasz, to dajesz mu pozwolenie na to, aby bezkarnie ponawiał te ataki. Rozumiem, że on też ma problemy, ale ty obrażając się tylko i przyjmując przeprosiny, tylko go umacniasz. On wie, że mu wybaczysz. Jedyne co ew. rokuje dobrze, to ew. terapia, która mu uświadomi przyczynę jego reakcji i nauczy go prawidłowej reakcji. Jeśli z nim zostaniesz, to w przyszłości będziesz ofiarą przemocy domowej. Na 100 %. Facet jest czuły, dobry i zakochany, ale nie szanuje cię, bo nie potrafi tego. Jeśli mu uświadomisz, że powinien nauczyć się kontrolować te wybuchy, póki nie nabrał już tych nawyków ostatecznie to jest jakaś szansa. Teraz odczekaj a potem mu napisz co czujesz i że warunkiem waszego bycia razem, jest podjęcie terapii. On sam się tego nie nauczy, bo te rodzinne wzorce są jego drugą naturą i trzeba dużo pracy aby je wytrzebić. Bez specjalisty się nie obędzie, moim zdaniem. Możesz mu jeszcze wybaczać wiele razy, aż skończysz jako maltretowana kobieta, przerażona i zestresowana w oczekiwaniu na wybuch pana i władcy. Jemu to też nie daje szczęścia, a wybuch daje ulgę tylko na początku. Na pewno mu przykro, ale z biegiem czasu- przestanie. Teraz musisz z nim zerwać kontakty i postawić wyraźne granice. Terapia jego jedyną szansą, bo on wie, że robi źle, tylko nie umie tego zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy właściwy krok już zrobiłaś, nie roztrząsaj tego. Wiem, że trudno jest zapomnieć ale to z czasem minie, przede wszystkim szanuj siebie i nie pozwól się źle traktować. Nie ma co żałować, że go wygoniłaś,zdeptałby Cię do końca.Czas pozwala zapomnieć i nie będzie tak bolało. Każdy z nas zasługuje na szacunek i miłość, przyjdzie czas i dla Ciebie. Poznasz człowieka który na prawdę będzie Cię kochał i szanował, nie dwulicowego sukinsyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
ja już mu tłumaczyłam prosiłam błagałam on przepraszał mówił że żałuję że mnie kocha ale wystarczyło że np na drugi dzień zrobię coś nie tak to już się zmieniał w tyrana. Np kiedy jak wychodził ode mnie z mieszkania to zapaliłam mu światło na klatce to zrobił taka awanturę o 23 wieczorem na tej klatce krzyczał że jak jak mogłam mu zapalić światło on nie chciał światła chciał iść po ciemku.. Ja zamknęłam szybko drzwi a on stał na tej klatce i się wydzierał... Ma siostrę w moim wieku i ona go nienawidzi obraża za każdym razem i wyśmiewa. Kiedyś mi się żalił że rodzice wolą bardziej jego siostrę niz jego i taka jest prawda, jej dają wszystko a on jak otworzy lodówkę to go ojciec wyzywa od darmozjada, mimo że on sam na siebie zarabia... Było mi go żal chciałam żeby u mnie czuł się jak w domu i widocznie za dobra byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie trochę zrozumienia
ludzie trochę zrozumienia, jak wam nie chce się czytać tak długiego "poematu" to nie udzielajcie się w ogóle, jeśli nie chcecie poradzić dziewczynie, żenujące, najlepiej to zgnoić kogoś kto ma problem. Autorko-to wszystko nie ma sensu, daj sobie z nim spokój, z czasem jak zauważyłaś będzie tylko gorzej. Wiem, że łatwo powiedzieć zostaw go itd., ale musisz pomyśleć o sobie, pomyśl czy widzisz się z takim człowiekiem za 15 lat, że macie dzieci, które na to wszystko patrzą, bądź na których on też będzie wyżywał się za swoje niepowodzenia? To co między wami jest to nie jest prawdziwa miłość, to jest toksyczna relacja. Musisz znaleźć siłę i uciąć z nim kontakt, a uczucie z czasem przeminie i znajdziesz sobie kogoś kto będzie Cię traktował z szacunkiem, z kim ułożysz sobie życie. Uciekaj póki możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
cały czas sobie powtarzam w myślach uciekaj póki możesz. Najgorsze jest to że on taki nie był. Ja jestem od niego uzależniona, przywiązana, nie mam żadnych znajomych, mam tylko rodzinę która uważa go za superfaceta... My razem nie mieszkamy, on mieszka niedaleko mnie ale całe dnie po pracy spędzał u mnie aż do samej nocy. W swoim domu tylko spał i od czasu do czasu jadł. Od wczoraj się nie odzywa bo wie że przegiał, świadkiem jego szału był sąsiad który akurat był u mojego taty w pokoju obok.. Wyszedł wściekły i się nie odzywa pewnie jest mu wstyd że już ktoś poza mną wie o jego zachowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie trochę zrozumienia
dziewczyno, że wcześniej taki nie był może tylko oznaczać to, że dobrze maskował się przed Tobą i tyle, a teraz poczuł się odważnie, tym bardziej, że widzi, że za każdym razem mu wybaczasz jak przychodzi z podkulonym ogonem. A przyjaciół zawsze można poznać, tylko trzeba wyjść do ludzi, możesz też spróbować naprawić relację z byłą przyjaciółką, jeśli była Twoją prawdziwą przyjaciółką to jeśli sobie wszystko wyjaśnicie to sądzę, że Ci wybaczy i będziecie mogły nadal się przyjaźnić. Pamiętaj z każdej sytuacji jest jakieś rozwiązanie tylko trzeba znaleźć w sobie siłę do walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ty jestes psycholem tylko on. On jest mega PSYCHOLEM. Niech podziekuje przy okazji swojemu pojeb...nemu ojcu. Ze na takich ludzi nie ma zadnej kary. Jak mozna tak spier...olic zycie dziecka. Jedno jest pewne, twoje zachowania sa NORMALNE. Jedyne wyjscie to terapia dla niego i wyprowadzka z domu rodzinnego. Inaczej on tobie zniszczy zycie i przy okazji i ciebie. Dobrze, ze to z siebie tu wyrzucilas. Jesli bedzie znowu przepraszal i sie lasil, postaw warunek. Mozecie sprobowac jeszcze raz ale pod warunkiem ze pojdzie na terapie. On chyba powoli jest tego swiadomy, ze cos z nim nie jest tak. A to juz pierwszy krok do nastepnych. On chyba jedynie w tobie ma troche normalnosci. On sie na tobie wyzywa za to co zbiera w domu...bo on inaczej nie potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
dzisiaj pójdę do jego domu jak go nie będzie i oddam jego mamie książki które mi kiedyś pożyczła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje zdanie jest takie , ze to toksyczny czlowiek i toksyczny zwiazek , na twoim miejscu wialabym , gdzie pieprz rosnie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
problem właśnie jest w tym że on uważa że to wszystko to moja wina, każe mi chodzić do psychiatry.. Szczerze to kilka razy nie wytrzymałam i powiedziałam mu że nienawidzę jego ojca za to co mu zrobił i za to co mu nadal robi, powiedziałam że jest tak samo polecamy jak jego ojciec i teraz przy każdej kłótni wypomina mi że obrazam jego rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i tak na prawdę to czego oczekujesz? Ludzie ci tutaj w większości radzą żebyś uciekała puki czas a ty ciągle swoje, nawet jeśli jesteś od niego uzależniona to nie zapominaj że z każdego nałogu można wyjść, trzeba tylko tego na prawdę chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty nie musisz chodzic do psychiatry i nie daj sobie tego wmowic. Jak mozna za zapalenie swiatla na klatce schodowej wpasc w szal? Pytam! To jest normalne? nie, daleko nie! On jest "chory" i jesli mam byc calkiem szczera to nie wiem czy terapia (jesli na nia pojdzie) mu moze na tyle pomoc aby mozna bylo z nim zyc bez wiekszych konfliktow. Chyba samo uswiadomienie mu tego wymaga nie lada pracy i zaciecia. Wydajesz sie byc ciepla i fajna dziewczyna. Zaslugujesz na innego mezczyzne. Nie sluchaj co on mowi bo slowa to tylko slowa. Zachowania sie licza. Daj sobie chyba jednak z nim spokoj. Jestes jeszcze mloda. Pocierpisz i dojdziesz z czasem do siebie bo nawet gdyby on poszedl do tego psychologa to nigdy nie ma pewnosci ze za jakis czas nie zacznie znowu swirowac, a kontaktu z ojcem pewnie nie zerwie - z samego strachu. Troche mi go az szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ecvkemkfj
Czytam to i zamieram...czuję jakbyś o moim byłym pisała...Wszystko się zgadza łącznie z ojcem. Teraz powiem Ci jedno- byłam z takim facetem jak Twój. UCIEKAJ. Na co dzień czarujący, miły, pełno znajomych, koleżanki mi go zazdrościły, kwiaty praktycznie co tydzień. Ale czasami potrafił mnie uderzyć i zwyzywać. Teraz powiem Ci do czego to zmierza. Odetnie Cię od znajomych, rodziny, zrówna Twoje poczucie własnej wartości do 0, omota tak, że będziesz myślała jakim jesteś śmieciem, a jak to nie złapałaś Pana Boga za nogi, że taki świetny facet Ci się trafił...U mnie skończyło się na tym, że zdradził mnie na własnych oczach, traktując mnie jak ostatnie gówno. Jak ja rozpaczałam, jak ja płakałam...ale mijały miesiące, a mi spadały klapki z oczu. Jak ja mogłam być z kimś kto mnie wyzywał, czasami bił, kto sprawiał, że czułam się jak śmieć..Zauważyłam, że mam powodzenie u innych, samoocena podrosła, zobaczyłam, że jestem warta księcia z bajki, który mnie na rękach będzie nosił i całował ziemię, po której stąpam. Nabrałam takiej pewności siebie, że już nigdy w życiu nie dam o sobie powiedzieć złego słowa, facet który by mnie uderzył z miejsca by poszedł w odstawkę choćbym miała płakać latami. To co on na Tobie kochana zrobił to manipulacja, uzależnienie i nie siedź z nim bo jesteś jeszcze młoda, a możesz sobie nieziemsko spierdolić życie. Doszłam do siebie, zleciały mi klapki z oczu, już wiem jak powinien NORMALNY związek wyglądać. Znalazło się pełno facetów, którzy mnie polubili i zaakceptowali taką jaką jestem. A były- oczywiście z inną mu nie wyszło, to teraz przez lata mnie wspomina, jak on to za mną tęskni :D Ja mam kochającego, opiekuńczego faceta ( uwierz mi nie trudno takiego znaleźć bo to właśnie w innych związkach jest NORMALNE). Nie daj sobą gardzić i uciekaj- niestety lepiej nie będzie, on się nie zmieni, a może nawet zrobi gorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna ja
ale wiecie co jest najgorsze, ja wiem że jak w tym jego szale i furii bym do niego podeszła i go przytuliła i powiedziała że go kocham to on by przestał wariować... Ale ja wtedy nie jestem w stanie tego zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×